środa, 15 listopada 2017

Cyrk na kółkach - "Król kier" Aleksandra Polak [RECENZJA]

Cofnijmy się w czasie do czasów świetności wszystkich znanych i lubianych książek młodzieżowych.


Okładką Króla kier zdążyłam się już pozachwycać i na blogu, i na Instagramie. Przyznam też, że ta niepozorna rzecz była moją zmorą, bo nijak nie można jej było dobrze ustawić do zdjęć. Światło zawsze odbijało się z niewłaściwej strony i przerysowywało kolory na moją niekorzyść. Ale! Dzisiaj przychodzę do was z postem na temat wnętrza powieści. Jeśli przeczuwacie, że to beznadzieja w ładnym opakowaniu, to macie dużą rację.

Alicja to zwykła osiemnastolatka, dokładnie taka sama jak wszystkie inne szare myszki. Jej życie wyróżnia jedynie fakt, że matura zbliża się wielkimi krokami oraz studniówka, na którą czeka zdecydowanie bardziej. Dziewczyna przypadkiem wędruje na tajemniczą wystawę Circus Lumous, gdzie poznaje równie tajemniczego Hadriana. Jak można się domyślać, to niepozorne spotkanie odmieni jej życie.

Rzecz, która ubodła mnie najbardziej, to schematy, które wylewają się niczym woda w Wiśle w czasie powodzi. Znajdziemy tu tak dużo nawiązań do Darów anioła, że to głowa mała. Łowcy demonów, Hades, światłość i ciemność, cienie… Łącznie z tym, że jeden z cytatów jest żywcem wyjęty z dialogu napisanego przez Cassandrę Clare. Żeby tego było mało. Rodzinka Hadriana to pomieszanie relacji panujących między Cullenami i ich historii, a niezwykłością osobliwych dzieci u pani Peregrine.

Moje oczy kole jeszcze bardziej fakt, że Król kier z powodzeniem mógłby uchodzić za kalkę Zmierzchu. Pamiętacie scenę, w której Edward zjawia się na progu domu Belli ubrany w taki sam sweter i w taką samą koszulkę jak ona? Odzwierciedlenie tej sytuacji znajdziemy przy jednym ze spotkań Alicji i Hadriana. Pamiętacie scenę, w której Bella i Edward zadają sobie miliony pytań, siedząc w samochodzie, dotyczących wampirów (rozdział „Przesłuchania” bodajże, znam tę książkę na pamięć)? Dziwnym trafem Alicja wypytuje Hadriana o jego życie w analogiczny sposób. Pomijając już głównych bohaterów, drugoplanowi także są mało oryginalni. Przyjaciel Alicji zupełnie niezobowiązująco nosi jakże zacne dla osiemnastoletniego chłopaka imię – Edward. Postać Stelli jest idealną kopią możliwości Alice z nastawieniem Rosalie.


Opis na okładce twierdzi, że fani Nocnych Łowców i Supernatural znajdą tu coś dla siebie. Wszystko w porządku, ale podchodźmy do tematu w granicach rozsądku. Coś może być analogiczne i posiadać podobne elementy jak jakaś tam powieść, ale Król kier wykorzystuje wcześniejsze pomysły i podaje je w zmienionej nazwie, w polskim wydaniu i w gorszym stylu.

Głupota głównej bohaterki nie zna granic. Laska czeka na studniówkę kilka miesięcy, dosłownie odlicza do niej dni i godziny, a gdy przychodzi co do czego, siedzi na tyłku albo szlaja się do domu. Po czym orientuje się, że powinna wyjść za pół godziny, a ona nieubrana, nieumalowana, nieumyta i tak dalej. Do tego jest bezmyślną szarą masą, która nie umie wykształcić własnego zdania, która robi tak, jak wypada, a nie tak, jak sama ma ochotę. Dorzućmy do tego naiwność i voila, mamy charakterystykę Alicji.

Przed przeczytaniem powieści naoglądałam się wywiadów z autorką. Niby nic w nich takiego nie było, ale mimo wszystko podniosły one moje oczekiwania. Aleksandra Polak wielokrotnie odwoływała się w pytaniach do studniówki, która rzekomo inspirowana była jej prawdziwą. Opowiadała o tym w taki sposób, jakby w książce na imprezie nauczyciele żonglowali sztucznymi ogniami, uczniowie bawili się w Elsy z Krainy Lodu i mrozili co popadnie, a deser rozdawały smoki Daenerys. A tu się okazuje, że studniówka wyglądała dokładnie tak samo jak wszystkie inne studniówki.

Wadą powieści jest to, że ona jest po prostu nudna. Praktycznie do połowy książki to jest zwykła obyczajówka z irytującą bohaterką i masą błędów logicznych. Dopiero później coś tam zaczyna się rozkręcać. Wątek fantastyczny został wprowadzony trochę za późno, przez co autorka nie miała dużego pola do popisu, by go rozwinąć. Główna tajemnica przedstawiona jest w dwóch akapitach i przypomina zabawną historyjkę opowiedzianą przez przyjaciółkę przy kawie. Cały ten świat po prostu nie brzmi wiarygodnie. Wszelkie próby pogłębienia go i wyjaśnienia fizyki, jaka nim rządzi, przechodzą bez większego echa. Wszystko wyglądało tak, jakby autorka miała odgórny limit stron. Napisała pół powieści, w której nic się nie dzieje, a później sobie nagle przypomniała, że jest w połowie drogi, a jeszcze nie zaczęła pisać na ten temat, na który powinna. Dlatego to wygląda jakby było potraktowane po łepkach.


Mimo wielu minusów i wielkiego braku oryginalności, Król kier nie jest znowu aż tak tragiczny, jak moglibyście pomyśleć po tym, co wcześniej napisałam. Główną i największą zaletą powieści jest Hadrian (nie Adrian!), który stanowi ucieleśnienie wszystkich marzeń dotyczących idealnego faceta. To chyba jedyny powód, dla którego mam ochotę sięgnąć po drugi tom serii, gdy już zostanie wydany.

Do grona pozytywów dorzucić mogę pomysł. No bo tak, w sumie pomijając te wszystkie schematyczne dopowiedzenia, to sama idea jest całkiem ciekawa i zachęcająca. Umieszczenie akcji pośród cyrkowców? Biorę!

Król kier to powieść, która będzie bardzo dobrą rozrywką, ale gdy odpowiednio obniży się co do niej oczekiwania. Bardziej rozpatruję ją w gatunkach guilty pleausure, bo pomimo ogromu wad, czyta się ją całkiem nieźle. Nie trzeba się skupiać, fabuła jest mało wymagająca, a sama książka jest krótka. Większość z was będzie czerpać przyjemność z lektury, ale po dwóch tygodniach nie będziecie pamiętać poszczególnych wydarzeń. Ja jestem świeżo po przeczytaniu, a już się na tym łapię. Król kier nie zapadnie wam w pamięć, ale przynajmniej umili wam dwa, góra trzy wieczory.




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Czwartej stronie i We Need Ya!



Fakty objawione: 
Tytuł: Król kier
Autor: Aleksandra Polak
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 360
Grubość grzbietu: 2,5 cm
Masa: 374 g
Ciężar: 3,67 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 34,90 zł
Mobilność: M+


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





38 komentarzy:

  1. Coś czuję, że będę hejtowsc, jak przeczytam o zrwfwnzuje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, nie i jeszcze raz nie. Mam alergię na bezmyślne i wkurzające główne bohaterki... Chociaż rozumiem, ja swoje guilty pleasure miałam przy "Ja, diablica" pani Miszczuk :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Eh, nie wiem sama. Tyle wad znalazłaś, a porównanie do Zmierzchu całkiem mnie przekonało, że to nie dla mnie. Nie potrafię przeżywać takich historii :D
    POCZYTAJ ZE MNĄ!

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszędzie teraz pełno tej książki i już sama nie wiem. Na początku miałam bardzo ochotę przeczytać, ale im częściej ją widzę tym bardziej mi się odechciewa.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak uwielbiałam Zmierzch, tak nie lubię kopiowania go. Dary Anioła też lubię, ale nie wyobrażam sobie łączenia tych dwóch historii w jedną. Ale za to imię Hadrian wyjątkowo mi się podoba :) Takie... anielskie i pogodne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmierzch to moja miłość i aż mnie bolały te "nawiązania"
      Ej, to przeczytaj i sprawdź, jak to połączenie wypada
      Hadrian wymiata :D

      Usuń
  6. Trochę obawiam się tej wkurzającej bohaterki. Może za jakiś czas sięgnę po tę książkę, ale jeszcze nie teraz. ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo dobra recenzja, jakby się tak zastanowić, pod wieloma rzeczami również mogłabym się podpisać. Nie jest to jakieś mistrzostwo, ale też w sumie nie jest zła. Ot, zwyczajna, przyjemna młodzieżówka :)

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę na podstawie innych recenzji nabrałam smaka na tę pozycję głównie przez wzgląd na wątek związany z cyrkiem, ale przeczytałam Twoją i zgłupiałam... Chyba ponoszę jeszcze ten tytuł w sercu swoim, a póki co dziękuję za wyczerpującą recenzję :)

    Pozdrawiam, she__vvolf 🍂🐺

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A nie ma za co xd. Tego cyrku to tutaj troszkę mało, ale przynajmniej dodaje powieści smaczku :D

      Usuń
  9. Tak myślałam, żeby tego nie czytać, szkoda czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Na początku chciałam ją mieć i przeczytać bo ta cudna okładka <3 Ale czytając recenzje już wnętrza książki jakoś ochota mi przechodzi. Mam dość głupich bohaterek i powielonych aż tak schematów. Chyba spasuje ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie słyszałam wcześniej o tej książce :(
    W wolnej chwili się skuszę :)
    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi schematy nie przeszkadzają, o ile książka jest napisana ciekawie i intrygująco. W tych czasach, kiedy napisano już niemal wszystko, trudno napisać coś nowego :) Może kiedyś "Króla Kier" przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powieść powinna ci się spodobać, chociaż nie wiem, czy nie uznasz tych schematów za zbyt przetworzone

      Usuń
  13. Ciekawa fabuła i okładka, ale jakoś tak chyba to nie książka dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  14. Okładka robi wrażenie, ale wiele osób negatywnie właśnie oceniło tę książkę, więc raczej jej nie przeczytam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Utwierdziłaś mnie w przekonaniu że powinnam trzymać się od tej książki z daleka ;) Jest tyle fajnych i dobrze napisanych młodzieżówek że trochę szkoda mi czasu na taką pozycję. Mogę liczyć tylko, że autorka z czasem będzie tylko lepsza bo wydaje mi się że ten debiut nie wypadł najlepiej.

    booklicity.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pokładam twoje nadzieje. Może kolejne książki będą lepsze ;)

      Usuń
  16. Kolejna intrygująca powieść. Chyba się skusze jak będzie ku temu okazja. ;]

    OdpowiedzUsuń
  17. Po kilku pozytywnych recenzjach tej książki... zaskoczyłaś mnie! :) Oczywiście miałam chęć ją przeczytać, a teraz, tym bardziej chcę się przekonać, czy jest taka jak piszesz ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Trafiam na drugą opinię tej książki i druga mówi o zbyt wielu błędach logicznych i porównaniach do innych książek. Zatem szkoda mi czasu i na pewno nie sięgnę. Po za piękną okładką, w środku raczej nie ma nic co by mnie zainteresowało. Szczególnie bohaterka i sytuacja ze studniówką, której nie rozumiem. Bo nawet jak aż tak się na nią nie czeka, to mimo wszystko chyba w ten dzień chce się dobrze wyglądać i mieć czas na szykowanie (tak mi się wydaje, bo na swojej nie byłam), a tu bohaterka siedzi cały dzień i nawet nie pomyślała, że dziś ta właśnie impreza? :D Hehe ja podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie ona cały czas gada o tej studniówce, wręcz nawija jak najęta, a jak przychodzi co do czego to klops xd

      Usuń
  19. Okładka książki jest obłędna. Jestem ogólnie ciekawa powieści może jednak trafi w moje gusta :)
    Pozdrawiam, Tiggerss
    https://tiggerssreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. *charakterystyczny odgłos łkania*
    Ewa, ja to nadal na półce recenzenckiej mam, a ty tak po tym ciśniesz... No nieeee, jak ja mam to przeczytać. ,-,

    Dam jej szansę. Dam jej szansę. Uda się. Uda się.
    Trzymaj kciuki xd

    tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam? xd Ale może tobie akurat się spodoba, nie trać nadziei :D

      Usuń
  21. Kurczę, chyba ze względu na "nagonkę" na tę książkę, też bardzo chciałam ją mieć w swoich łapkach. Ale teraz już nie jestem taka pewna... :D

    Turkusowa Sowa

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam ją na półce, ale widzę co raz to więcej negatywnych opinii i boje sie ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mnie się ta książka bardzo podobała :)))))) a okładka jest boska. Obserwuję <3
    http://teczowabiblioteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Szczerze? Aż boję się czytać tej powieści... :P coś czuję, że przy niej oszaleję ze złości.
    http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  25. Mi się nawet spodobała :) nie była taka zła, całkiem przyjemna :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytam już jakiś czas, a nie doszłam nawet do połowy. Główna bohaterka faktycznie głupiutka, a akcja mozolnie się rozkręca :/

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Kupiłabym tylko dla okładki, ale jednak zawartość mnie nie przekonuje, szczególnie, że to już chyba nie te lata na czytanie młodzieżówek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Okładka jest wspaniała tak samo jak Twoje fotki!
    Zachęciłaś mnie tą recenzją, bo wcześniej jakoś mimo wszystko się wahałam :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)