Dzisiaj post z gatunku tych, w których się narzeka.
Patrzcie, nie dość, że lubię książki, to jeszcze nie jem mięsa. Mam wrażenie, że traktuje się nas jak ufoludków, bo jak to można z własnej nieprzymuszonej woli zrezygnować z kurczaka, a do tego spędzać czas na czytaniu? Przecież to nienormalne!