piątek, 31 lipca 2015

Book Haul - lipiec 2015

Pierwszy miesiąc wakacji dobiega końca, a ja mam ochotę się schować ze wstydu do szafy i już nigdy z niej nie wychodzić... Może trafiłabym w końcu do Narnii? Chociaż w sumie tam by mnie nie chcieli. W wakacje powinno się nadrabiać książkowe zaległości, prawda? A co robię ja? Robię sobie zaległości w nadrabianiu zaległości. A także tworzę nowe, bo kupuję cały czas nowe książki. Choć w tym miesiącu nie miałam dużego pola manewru, dwa tygodnie spędziłam poza domem. Ale to i tak mi nie przeszkodziło, bo książek nadal jest całkiem sporo. Tyle co zwykle.

1438294118284


Lipiec rozpoczęłam odbierając zamówienie jeszcze z czerwca w księgarni Bonito.pl. Sama sobie zrobiłam prezent na zakończenie szkoły, a poza tym nie mogłam nie skorzystać z promocji. Tak oto weszłam w posiadanie Pielgrzyma, na którego temat słyszałam tak wiele dobrych opinii, że musiałam go zdobyć. Wszystko za sprawą Anity z Book Reviews. Liczę, że i mnie ta książka tak zachwyci. Musi, bo to w końcu niezła cegła. Ale świetnie wygląda na półce.

Zamówiłam wtedy jeszcze książkę, o której głośno nie tyle w Polsce, co za granicami. Cud chłopak, niepozorna a zapowiada się ciekawie. Jak już w końcu przeczytam, to się wypowiem. Opis przywodzi mi na myśl trochę Małego Księcia, a także książkę, która chodzi mi po głowie i wiem, że istnieje, ale tytułu sobie przypomnieć nie mogę.

Trzecią i ostatnią książką z tego zamówienia byli Niezłomni. Dzięki Bogu, to ostatnia już część cyklu o Nocnej Szkole, który powinien być powieścią jednotomową. A rozwlekać coś tak nudnego na tyle części? W czwartej się prawie nic nie działo. Piątą kupiłam chyba tylko dlatego, że to ostatnia część serii, a całość świetnie wygląda na półce. No i pierwszy tom bardzo mi się podobał, choć nie umiałabym powiedzieć, o czym był.

Tuż przed moim wyjazdem na obóz poddałam się i w końcu kupiłam sobie piątą część Harry'ego Pottera. Miałam całą serię za wyjątkiem tego jednego tomu. Aż w końcu teraz, po tylu latach w końcu jest mój. Ułatwi mi to życie przy kolejnym czytaniu, bo zawsze musiałam latać do biblioteki i korzystać z tych zniszczonych egzemplarzy. Oj, uwierzcie mi, były bardzo zniszczone.

Przy okazji kupiłam też w Misję 100. Oglądałam serial i pokochałam go całym sercem. Mam nadzieję, że z książką będzie tak samo. Tym bardziej, że złamałam swoją żelazną zasadę, żeby czytać najpierw książkę, potem oglądać ekranizację. Liczę, że nie będę tego żałować i że nie popełniłam błędu.

Lecąc do Biedronki po książki na promocji, wpadłam też do innej księgarni i przez przypadek wyszłam z Małymi kobietkami. Także w promocyjnej cenie. Szkoda tylko, że w tej Biedronce, do której szłam, nie było tego, co chciałam. Musiałam odwiedzić inną, już bez nadziei na sukces. A tu taka niespodzianka. Stulatek, który wyskoczył przez okno i zniknął leżał sobie w koszu i czekał na mnie. W dodatku jeszcze w tej normalnej okładce a nie w filmowej. Choć ta filmowa była urocza. A na dodatek zdobyłam też drugą część serii o Stephanie Plum czyli Po drugie dla kasy. Nie czytałam jeszcze pierwszej ale ciii... Zawsze lepiej jest mieć kontynuację pod ręką.

Zakupem bardziej ze strony mojej mamy niż z mojej była Florystka od Katarzyny Bondy. Mam w planach przeczytać coś w końcu tej autorki, bo uwielbiam kryminały, a nie czytałam jeszcze polskiego, ale powinnam chyba mniej planować a więcej robić, bo coś to nie za bardzo ostatnio wychodzi...

A zwieńczeniem całego miesiąca była moja wizyta w Hiszpanii, gdzie, nie byłabym przecież sobą, kupiłam Gwiazd naszych wina. Po hiszpańsku oczywiście. Bajo la misma estrella. Gdybyście widzieli minę kobiety w księgarni, gdy podbiegłam do regału, porwałam książkę i rzuciłam się do kasy... Chyba jeszcze nigdy tak szybko nie robiłam zakupów. Aż dostałam od niej zakładkę w gratisie.

20150709_164655


Dołożyć do tego mogę jeszcze moją wizytę w bibliotece. Wzięłam Most do Terabithii. Moja przyjaciółka tyle o niej mówiła dobrego, że gdy zobaczyłam ją na półce, to musiałam wypożyczyć. Już przeczytałam i... nie porwało mnie. Może po prostu jestem za stara, albo sama nie wiem. Nadzieje pozostawiam w filmie, którego jeszcze nie widziałam. Ale gra w nim Josh Hutcherson więc może on uratuje tę historię.

Drugą książką, którą wzięłam, była Eleonora&Park, czyli coś, co czytam i czytam, i czytam, i czytam... I utknęłam z 1/4 do końca i dalej nie mogę. Ta historia powinna się skończyć po jakiejś 100 stronie! Bo jak na razie to wlecze się niczym flaki z olejem... Bez urazy dla wszystkich, którym ta powieść się podoba, potrafię was zrozumieć, bo znajduję tu wiele wspaniałych fragmentów, ale większość prostu do mnie nie trafia. Eleonora tak strasznie mnie wkurza, że mam ochotę nią potrząsnąć i powiedzieć, żeby się ogarnęła.

Tak prezentuje się mój lipcowy book haul. Nie sądziłam, że w wakacje będę coś kupować, bo w sierpniu znowu mnie nie będzie z powodu wyjazdu. Ale jak zwykle nie mogłam sobie odpuścić. Na kolejny miesiąc już będą na pewno trzy książki, dwie przed chwilą zamówiłam więc ten sierpniowy stosik będzie jako tako wyglądał. Może jednak troszkę zaniży średnią ale nie mówię hop, bo zaraz znowu mnie przywali ilość zakupionych książek.

Trzymajcie kciuki, żebym się poprawiła z czytaniem, bo na razie słabo to widzę... Wracam do was na początku września już z regularnymi postami, bo teraz jakoś tak słabo wypadło. A teraz życzę wam wszystkim udanego ostatniego miesiąca wakacji życzę! Czytajcie dużo, kupujcie tanio i wypoczywajcie :D. 

niedziela, 12 lipca 2015

Recenzja| Człowiek nietoperz - Jo Nesbø

W 1997 na rynek wszedł norweski, obecny mistrz kryminału, Jo Nesbø ze swoją debiutancką książką pod tytułem Człowiek nietoperz. Rozpoczyna ona cykl powieści z komisarzem Harrym Hole. Autor otrzymał za pierwszą część kilka nagród literackich. Pierwsze polskie wydanie z 2005 roku było prawie niemożliwe do zdobycia. Dopiero w późniejszych latach Wydawnictwo Dolnośląskie odnowiło okładki i jeszcze raz wydało całą serię. Ale wtedy także pierwsza książka była dla mnie nieuchwytna. Co więc jest takiego w tej powieści, że rozchodzi się jak ciepłe bułeczki i jest wychwalana na prawo i lewo?

Akcja Człowieka nietoperza wyjątkowo rozgrywa się w Australii. Norweski policjant, Harry Hole, przylatuje do Sydney. Ma on pomóc miejscowej policji w rozwiązaniu sprawy zabójstwa norweskiej dziewczyny. Harry’emu zostaje przydzielony czarnoskóry partner z aborygeńskimi korzeniami. Mężczyzna jest przewodnikiem cudzoziemca na nowych terenach. Ale zamiast zająć się pracą, oprowadza go po barach ze striptizem, zabiera go na walki bokserskie i pokazuje mu nocny świat miasta. Czy ta zwłoka ma coś wspólnego z morderstwem? I czy tracenie czasu na zabawę, nie odbije się na sprawie? Zabójca pozostaje nieuchwytny i jest bliżej, niż wszystkim się wydaje.

Harry Hole jest bardzo specyficznym człowiekiem. W przeszłości miał duży problem z nadużywaniem alkoholu, co doprowadziło do wielkiej tragedii. Mężczyzna jednak nie do końca poradził sobie z wyrzutami sumienia po tamtym zdarzeniu i dalej musi uważać, by nie popaść od nowa w nałóg. Nie zawsze mu się udaje pozostać trzeźwym…

Człowiek nietoperz to nie tylko dobry i trzymający w napięciu kryminał. Możemy odnaleźć tu też charakterystyczne dla powieści podróżniczej fragmenty. Jo Nesbø czerpał inspiracje z opowieści o aborygenach. Ich kultura jest bardzo pasjonująca, a legendy ciekawe i niezwykłe. Dowiemy się tu między innymi, że emu nie lata (ja nie wiedziałam!) i też dlaczego, a także usłyszymy historię o niepozornym czarnym wężu.


Błędem byłoby napisanie, że akcja książki jest dynamiczna. Powiedziałabym raczej, że jest stopniowana. Autor nie podaje nam wszystkiego na tacy, ale rozwija wraz z postępem całej sprawy. Ale końcówka pędzi już na złamanie karku.

Bardzo ciekawym zabiegiem było także to, że czytelnik może wczuć się w postać norweskiego policjanta. Harry jest zwykłym człowiekiem, którego straszą jego własne demony. Nie jest w żaden sposób wyidealizowany i popełnia bardzo dużo błędów. Możemy razem z nim próbować rozwiązać zagadkę morderstwa. Może jakaś oczywista wskazówka umknęła Norwegowi, ale my jesteśmy tak spostrzegawczy, że ją dostrzeżemy? A później, gdy już wszystko się wyjaśni, możemy albo wznieść triumfalny okrzyk, albo przyjąć porażkę na klatę.

Nie wiem, kto z was oglądał bądź czytał Sherlocka Holmesa, ale opowieść o Harrym Hole trochę przypomina szaloną dedukcję, jaką kierował się detektyw z powieści sir Arthura Conan Doyle’a.

Jo Nesbø zdecydowanie zasłużył na tytuł mistrza kryminału. Porównując jego warsztat do na przykład Stiega Larssona czy Camili Läckberg, dostrzeżemy dużo różnic. Nesbø stawia na zagadki, ale nie skupia się jedynie na rozwiązaniu sprawy morderstwa. Między kolejne przesłuchania podejrzanych wplata opowieści z prywatnego życia głównych bohaterów, a niekiedy ich życie osobiste wiąże się w pewien sposób z zabójstwem i pracą.

Cały cykl zapoczątkowany Człowiekiem nietoperzem polecam wszystkim fanom dobrego kryminału. Każda książka stanowi odrębną całość, mordercę poznamy na ostatnich stronach i będziemy czasem bardzo zaskoczeni. Choć mnie się udało zgadnąć, kto jest zabójcą w drugiej części, w Karaluchach


Wyzwania:


Klucznik: Kryminał/Thriller/Horror pisany męską ręką

piątek, 3 lipca 2015

Liebster Blog Awards #5 i #6

Nie minęło zbyt wiele czasu odkąd ostatnio byłam nominowana do zrobienia LBA, a już mam dwie kolejne nominację! Moje podziękowania za nominacje lądują do

http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/

http://biblioteczkaciekawychksiazek.blogspot.com/


Bez przedłużania, zapraszam na odpowiedzi do zadanych mi pytań!
1. Jak to się stało, że zaczęłaś/eś czytać?

Nie pamiętam, żebym miała jakiś szczególny przełom. Pamiętam jedynie, że jak byłam mała, to rodzice zawsze czytali mi baśnie Andersena ("Dzikie łabędzie"!!!). Później, gdy byłam w pierwszej klasie podstawówki, dostałam od cioci "Mikołajka". Wtedy, gdy go czytałam, byłam bardzo zafascynowana całym światem z tych powieści. (Rosół!). Potem przyszedł cykl o Hani Humorek i to chyba dzięki niemu zaczęłam czytać... No a później Zmierzch i przepadłam.


2. Najczęściej wypowidane przez Ciebie zdanie?

Nadużywam słów "spadaj" albo "spierdalaj" gdy nie wiem, co mam odpowiedzieć. Mówię je mimowolnie...


3. W książce zaznaczasz sobie zakładkami, czy zapamiętujesz numer strony?

Nie umiem żyć bez zakładek i mam ich baaaaaaaaardzo duuuuuużo, ale jakimś sposobem także pamiętam, gdzie jestem. Nie tyle numer strony, co układ graficzny tej strony, miejsce w książce albo jakieś inne charakterystyczne coś.


4. Jakie masz hobby?

Sama chciałabym to wiedzieć... Spojlerowanie się liczy?


5. Jaki jest Twój ulubiony film?

Wróciła mi faza na High School Musical więc taaaak. Zac Efron!


6. Jakiej książki nigdy nie zapomnisz, ze względu na to, że była taka niesamowita?

Dziewczyna, która chciała zbyt wiele. Czytałam ją w wersji elektronicznej i teraz po prostu muszę ją kupić w papierze. A czytałam ją w zeszłe wakacje! Do tej pory jestem pod jej wrażeniem i jakbym mogła, to kazałabym ją wszystkim przeczytać bo jest świetna. Czujcie się zobowiązani do przeczytania.


7. Opisz siebie w jednym zdaniu?

Leniwa perfekcjonistka z przejawami zachowań samo destrukcji.


8.Jakieś zabawne wspomnienie?

Żeby to tylko jedno... Wszystkie związane z moją przyjaciółką. Ale ona mnie zabije, jeśli którekolwiek tu opublikuję.


9. Czy Twoi znajomi podzielają Twoją pasję do czytania?

Znajdzie się takich kilku(nastu) ale chyba tylko ja jestem uzależniona od kupowania książek. Reszta wyznaje biblioteki albo pożycza od kogoś innego. Z reguły ode mnie.


10. Jak wpadłaś/eś na pomysł powstania bloga?

Zawędrowałam na kanał na youtubie Anity z Book Reviews. Bycie vlogerką to zbyt dużo dla mnie, więc postanowiłam założyć bloga.


11. Jaka jest Twoja ulubiona rzecz?

Nutella, pepsi, Kindle, telefon... Osoby też się liczą? Nie umiałabym wybrać tylko jednej.



Pierwsza tura pytań za mną! A teraz druga!


1. Najfajniejszy TAG, jaki do tej pory robiłaś?



Co prawda jeszcze go nie robiłam, ale mam w planach. Jest to medyczny tag do którego zostałam nominowana z bloga City of books . Dziękuję bardzo i mam nadzieję, że w końcu znajdę chwilę i go zrobię!

2. Wolałabyś być: księżniczką, wojowniczką, płatnym zabójcą, wędrowcem? Dlaczego?

Wędrowanie - niezbyt. Nie lubię wędrować. Choć w sumie po płaskim okej, ale też bez przesady.
Płatny zabójca? Haha. Nie umiałabym zabijać niewinnych ludzi. Chyba, że dostawałabym zlecenia na osoby, których sama nie lubię.
Wojowniczka? Nie pożyłabym długo.
Księżniczka? Chyba najlepsza opcja z tego wszystkiego. Księżniczki mają własne biblioteki!

3. Pożyczyłaś książkę przyjaciółce, a ona zalała ją wodą - jak reagujesz?

Zginie śmiercią męczeńską ._.

4. Możesz spotkać 3 wybranych bohaterów z różnych powieści - kto to będzie i dlaczego?

Chaol ze Szklanego tronu. No bo... Niedawno czytałam tę książkę no i ten teges... Team Chaol
Edward ze Zmierzchu... Pamiętam ten piękny czas, gdy jeszcze byłam młoda i głupia i za nim szalałam. Chciałabym go poznać osobiście.
Harry Potter z hm... Harry'ego Pottera. Co tu wiele wyjaśniać? Harry Potter!

5. Skąd wzięła się nazwa twojego bloga?

Pomogła mi przyjaciółka. Przerobiłyśmy Hamleta "to be or not to be" choć wcale to takie unikatowe nie jest, jak się okazuje.

6. Uważasz, że poświęcasz blogowi: za mało, za dużo czasu, w sam raz?

Od jakiegoś miesiąca mam problem z pisaniem recenzji, bo gdy siadam do komputera, wpatruję się w biały ekran i nie wiem, co mam napisać. Więc w tej chwili to chyba za mało czasu mu poświęcam.

7. Gdzie najczęściej kupujesz książki?

Na promocjach w supermarketach jak się coś ciekawego trafi, ale tak, to chyba bonito.pl

8. Jaki bohater książkowy (lub bohaterowie) są do ciebie podobni?

Odszukałam podobieństwo do siebie w głównej bohaterce "Bransoletki" Ewy Nowak o czym mogliście się przekonać przy czytaniu recenzji. I kilka dni temu skończyłam "Zaklinacza czasu". Jedna z postaci zachowywała się trochę tak jak ja.

9. Jesteś intro- czy ekstrawertykiem?

Yyyyy?

10. Kim jesteś w grupie: liderem, pomocnikiem, stoisz na uboczu, kimś innym?

Raczej nie pomocnikiem. Albo się nie mieszam bo już jestem zmęczona przekrzykiwaniem, albo biorę sprawy w swoje ręce i to ja wszystkim przewodzę.

11. Twoje motto życiowe?
Turn the pain into power (autor: ??)

albo
Nothing good happenes after 2 am.

Szkoda tylko, że do tego drugiego odnoszę się dopiero po fakcie...

 

 

To by było na tyle, jeśli chodzi o odpowiedzi na pytania, które mi zadano. Nie pamiętam już kogo nominowałam a kogo nie, więc nominuję każdego! A pytania... Pytania... Obrazicie się, jeśli pozwolę wam wybrać 11 spośród tych, na które ja odpowiadałam? Mam nadzieję, że nie, bo nie mam na żadne pomysłu.

Dziękuję, że przeczytaliście ten wpis do końca. Wcale nie jest po drugiej w nocy a ja nie piszę tej notki z powodu nerwów przed wynikami rekrutacji do liceum, które poznam jutro (tj. dzisiaj) o godzinie 11. Trzymajcie kciuki! Szczególnie ci, którzy korzystają z uroku wakacji i tak jak ja jeszcze nie śpią.

Do następnego napisania!

PS. Ta notka jest totalnie spontaniczna. I nie wiem, czy w niedzielę pojawi się kolejna, czy dopiero po weekendzie. Organizacja na wysokim poziomie.