środa, 27 kwietnia 2016

Recenzja| Kroniki Jakuba Wędrowycza - Andrzej Pilipiuk

Kolejny ukłon z mojej strony do naszej literatury narodowej. Andrzej Pilipiuk to nazwisko znane chyba każdemu molowi książkowemu, który choć trochę interesuje się polską twórczością. Oczywiście o większości książek naszych rodaków nie warto nawet wspominać, bo ich lektura potrafi skutecznie zanudzić i wywołać rozstrój żołądka, ale nie w tym przypadku. Cykl opowiadający o losach Jakuba Wędrowycza także może wywołać lekkie niestrawności ale w pozytywnym sensie. Jeśli oczywiście rozumiecie, co mam na myśli.

Jakub Wędrowycz urodził się na początku zeszłego wieku, ale dokładnej daty sobie nie przypomina. Mieszka w Wojsławicach. Jego wykształcenie to tylko trzy klasy szkoły gminnej, do której uczęszczał rzekomo jeszcze za czasów cara, lecz obecnie jak twierdzi, jest niepiśmienny, czyli jest analfabetą wtórnym. Nie znamy informacji na temat jego wyuczonego zawodu, ale za to wiemy, jaki wykonuje; uważany jest za pasożyta społecznego, który uchyla się od jakiejkolwiek pracy. Dodatkowo lubi pędzić bimber, za co został już złapany, a także uprawia kłusownictwo. Jest zawsze negatywnie nastawiony do ustroju panującego w państwie. Ma powiązania z księdzem i rosyjskim monarchistą, ale w sumie kogo to dziwi?

Książka zawiera kilka opowiadań z Wędrowyczem w roli głównej. Poznamy różne historie, takie jak próba zgładzenia go przez pewnego łowcę egzorcystów, jego wakacyjny biznes rozkręcony z przyjaciółmi czy nawet sama reakcja naszego bohatera na złowienie złotej rybki. Zadziwiający może być fakt, że Jakub jest i ojcem, i dziadkiem. No i lubi opowiadać swojemu wnukowi różne dziwne historie. Okaże się, że historia o Czerwonym Kapturku, którą znamy, to jedne wielkie brednie i prawda była zupełnie inna. Pilipiuk włożył więcej polityki w tę baśń dla dzieci.

A do tego chyba najlepsza część z całej książki, mianowicie przepis na hot dogi. Życzę smacznego wszystkim mięsożercom, sałata górą!

Z książki kucharskiej Jakuba Wędrowycza 
Hot Dog
1) Za pomocą pętli z linki hamulcowej łapiemy średnio wyrośniętego psa.
2) Podcinamy gardziołko bagnetem.
3) Krew zbieramy do wiadra, przyda się na kaszankę.
4) Polewamy psa spirytusem i podpalamy dla usunięcia sierści.
5) Patroszymy. Wnętrzności nie wyrzucamy, posłużą nam jako przynęta na następnego.
6) Mięso tniemy na niewielkie kawałki i nadziewamy na szprychy rowerowe.
7) Szaszłyki opiekamy na ognisku.
Serwować na ciepło, w drewnianej lub glinianej misce, z pieczywem i schłodzonym bimbrem.
Ghost Dog
1) Za pomocą pętli z linki hamulcowej łapiemy średnio wyrośniętego, czarnego samuraja. Należy wybrać takiego z długim mieczem, wówczas mamy od razu rożen... 


Andrzej Pilipiuk wykreował bardzo mocną i silną osobowość Jakuba Wędrowycza. Daje poczucie, że rzeczywiście może istnieć gdzieś na świecie tak nietypowy człowiek bez zahamowani. To daje bardzo dużego plusa dla autora, który tak właściwie nie stworzył własnego świata, ale osadził fabułę książki w realiach Polski.

Seria chyba nie jest ze sobą połączona, no oczywiście poza osobą głównego bohatera i postaci pobocznych, chociaż nie wiem, bo nie czytałam dalszych tomów. Ale mam pewne przecieki, że w kolejnych częściach dowiemy się, dlaczego tak naprawdę zatonął Titanic.


Myślałam, że książki Pilipiuka są nic nie warte i zdecydowanie zbyt przereklamowane. Wszyscy zachwycali się jego twórczością i nie do końca rozumieli, że ktoś może nie wiedzieć, o co chodzi. Sądziłam też, że autor polega już tylko na swoim znanym nazwisku. Ale przecież pierwsze opowieści o naszym egzorcyście zostały wydane na samym początku kariery pisarza. W sumie to teraz sama nie mam pojęcia, co mnie zniechęcało. Ale już wiem, że moje obawy się nie sprawdziły w żadnym stopniu. Spodziewałam się tandetnej polskiej szmiry, a dostałam wspaniałą, pełną humoru historię o genialnym bohaterze, który bez problemu pasuje do większości wypracowań szkolnych jako przykład z literatury.

Polecam nie tylko tę powieść Pilipiuka, ale też cały jego warsztat twórczy, szczególnie osobom lubiącym fantastykę. Wcale nie czuć, że jest to książka napisana przez Polaka, mimo licznych wstawek odnośnie naszej kultury i krajów z nami sąsiadujących. Jest to doskonała książka na chwilę, gdy jesteśmy zdołowani i chcemy się pocieszyć z dobrą lekturą. Niektóre rzeczy doprowadzą nas do płaczu ze śmiechu, ale inne do płaczu z niedowierzania. Niejednokrotnie będziemy mieli na twarzy jedno wielkie WTF?, ale w końcu raz się żyje!

 

Znajdziesz mnie również tutaj:

Facebook: https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/
Instagram: https://www.instagram.com/thethirteenthbook/
Goodreads: https://www.goodreads.com/ewuniunia
Snapchat: @ewuniunia

środa, 20 kwietnia 2016

Courtship Book Tag

Ostatnio trochę krucho u mnie z pisaniem recenzji, bo nie mogę się zebrać. Na swoje pięć minut w opinii na blogu czeka Marsjanin, nowa książka Ricka Riordana i Oddam ci słońce, a to wierzchołek góry lodowej. Może w najbliższym czasie uda mi się to ogarnąć, ale póki co nie zostawię was bez niczego w tę czytelniczą środę. Zapraszam na Courtship Book Tag, do którego nominowano mnie już wieki temu. Za nominację dziękuję Zakurzone stronice ;) (teraz popatrzyłam na datę, to było w maju zeszłego roku, haha, jestem na czasie)

 


Zauważenie
książka, którą kupiłaś ze względu na okładkę


Taka okładkowa sroka jak ja kupuje większość książek z powodu okładek. To w końcu pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy. Ale powieść, którą zakupiłam bez patrzenia na opis zaraz po tym, jak ją zobaczyłam w Empiku, to Starter. Ta świecąca okładka cała szata graficzna przykuła moją uwagę bezapelacyjnie.

 

 

 


Pierwsze wrażenie
książka, którą kupiłaś ze względu na opis


Igrzyska śmierci! Nic dodać nic ująć.
(może też trochę przez zwiastun filmu)


 

 

 

 

 

 


Słodkie rozmówki
książka z niesamowitym sposobem pisania


Oczywiście Harry Potter, ale żeby nie być monotematyczną... Pokochałam Jennifer Echols za jej Dziewczynę, która chciała zbyt wiele. Myślałam, że to będzie zwykła "obyczajówka', ale styl pisania autorki jest świetny, sama treść i sposób jej przedstawienia wywołał we mnie wiele emocji. W końcu nie bez powodu ta powieść znalazła się w moim Top książek z 2015 roku. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście, to biegiem, biegiem!

 

 


Pierwsza randka
pierwszy tom serii, który sprawił, że od razu chciałam sięgnąć po kolejne


Znowu był dała Igrzyska, ale się powstrzymam i tym razem postawię na Drżenie. Pamiętam, że pierwszą i drugą część kupiłam, bo była całkiem niezła promocja. Przeczytałam pierwszy tom i od razu sięgnęłam po kolejny.

 

 

 

 


Nocne rozmowy telefoniczne
książka, przy której przetrwałam noc


Przy Niezgodnej i Zbuntowanej! Z tą pierwszą było tak, że następnego dnia spotykałam się z przyjaciółką, od której ją pożyczyłam i chciałam koniecznie skończyć to i jej oddać oraz wziąć drugi tom. A ze Zbuntowaną.. Po prostu mnie już tak wciągnęła.

 

 

 

 

 

Zawsze w myślach
książka, o której nie mogę przestać myśleć


O Marsjaninie. Odkąd zobaczyłam film na jesieni zeszłego roku, a teraz jeszcze przeczytałam książkę i ilość myśli o Marku się zdublowała.

 

 

 

 

 


Kontakt fizyczny
książka, którą kocham za towarzyszące mi przy niej odczucia


Pamiętam atmosferę, w której czytałam całą sagę Zmierzch. To był wyjątek, gdzie wstałam wcześniej rano w weekend, żeby poczytać.

 

 

 

 

 

Spotkanie z rodzicami
książka, którą mogę polecić rodzinie lub znajomym


Teraz to polecam wszystkim na około Marsjanina.

 

 

 

 

 

Myślenie o przyszłości
książka, którą będę czytać jeszcze wiele razy w przyszłości


Nie oszukujmy się, to będzie Zmierzch i Harry Potter. Nie lubię czytać książek po dwa razy, ale to są wyjątki od reguły. Mam w planach odświeżenie sobie 4-6 części Darów anioła, ale wątpię, żeby to było więcej, niż tylko jednorazowe podwójne czytanie.

 

 

 

 

Dzielenie się miłością
kogo otaguję?


Tradycyjnie Weronikę z bloga http://no-solo-we-duet.blogspot.com/
oraz
http://tysiac-zyc-czytelnika.blogspot.com/
http://mojeniepoukladanemysli.blog.pl/
http://tylkomagiaslowa.blogspot.com/


A także każdego, który chce zrobić ten tag! Możecie pisać swoje odpowiedzi w komentarzach, chętnie przeczytam.

A my widzimy się już za tydzień ;)

 

Znajdziesz mnie również tutaj:

Facebook: https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/
Instagram: https://www.instagram.com/thethirteenthbook/
Goodreads: https://www.goodreads.com/ewuniunia
Snapchat: @ewuniunia

środa, 13 kwietnia 2016

Recenzja| Obsydian - Jennifer L. Armentrout

Oni nie są tacy jak my…

Tyle lat, tyle długich lat szukałam czegoś, co klimatem odpowiadałoby jedynej jak dotąd takiej sadze Zmierzch i dopiero teraz, w końcu, znalazłam!  Ale czy tak samo się z tego cieszę dzisiaj, jak cieszyłabym się wtedy? I czy rzeczywiście porównanie do mojego ukochanego Zmierzchu (sentyment, okej?) jest dobre dla Obsydianu?

Seria Lux nie jest jakąś specjalną nowością. Pierwszy tom na polskim rynku ukazał się w 2014 roku. Jednak ja, będąc w księgarni, nigdy w życiu bym nie wzięła tej książki do ręki. Tytuł, okładka… Po prostu nie. Nawet nie zadałabym sobie trudu, by przeczytać opis. Ale jakimś cudem Obsydian w końcu trafił na moją półkę. A wszystko to zawdzięczam vlogerom książkowym, tak samo polskim jak i zagranicznym.

Przed trzema laty ojciec nastoletniej Katy zmarł na raka. Jego śmierć bardzo odbiła się na życiu dziewczyny. Jej matka postanowiła zacząć od nowa w nowym miejscu. Zarządziła przeprowadzkę ze słonecznej Florydy do Zachodniej Wirginii. Ich nowy dom stoi obok domu, w którym mieszka dziwne sąsiedztwo; dziewczyna i chłopak w wieku nastoletnim. Schemat? I to jak.

Już na pierwszych stronach mama zachęca Katy, by ta poszła do sąsiadów i się przedstawiła, poznała nowe osoby. Dziewczyna w końcu pod pretekstem zapytania o drogę do miasta puka do drzwi naprzeciwko. Otwiera je zabójczo przystojny chłopak z falowanymi włosami, intensywnie zielonymi oczami i dobrze wyrzeźbioną klatą. Gdzieś już spotkałam się z taką sceną… Schemat? Zdecydowanie.

Daemon Black. Utrapienie Katy we własnej osobie. Upierdliwy, cholerny dupek, który zachowuje się bardzo obcesowo w stosunku do nowej sąsiadki. Traktuje ją jak trędowatą. W szkole albo ją ignoruje, albo upokarza. Nikt nie wkurza jej tak, jak on. A do tego wszędzie go pełno. Jego wraz z jego tajemnicami. Schemat? Troszkę…

Do tego, uwaga, tego się nie spodziewał nikt, Daemon ma siostrę bliżniaczkę o imieniu Dee! Pogodną, radosną i pozytywnie nastawioną do świata osóbkę, która z każdym znajdzie wspólny język, zawsze jest miła i wesoła. Nic dziwnego, że już w pierwszych dniach postanawia zaprzyjaźnić się z Katy. Schemat? Chyba już czytałam o takiej postaci…

Podobieństw do Zmierzchu jest bardzo wiele, powiedziałabym, że zbyt często wysuwają się na pierwszy plan. Mimo wszystko Obsydian nie może być nazwany kopią dzieła Stephenie Meyer. Wzorem, owszem. Jennifer L. Armentrout mimo wszystko wprowadziła swoje pomysły i wykazała się dużą inwencją twórczą. Ale przede wszystkim, jej styl pisania bardzo przypadł mi do gustu. I bohaterowie!

Nie spotkałam się jeszcze z tak silnie wykreowaną główną postacią męską, jak w tej oto książce. Daemon Black jest wszystkim, czego się pragnie i nienawidzi jednocześnie. Nie jest osiłkiem i półgłówkiem. Jest bardzo mądrym i świadomym swoich atutów młodym mężczyzną, który potrafi zrobić użytek ze swoich doświadczeń. Gdy chce, potrafi być tak niesamowicie irytującą osobą, że podczas czytania, sama miałam ochotę mu przywalić. Ale niejednokrotnie uśmiechałam się podczas lektury i czekałam na reakcję Katy, bo czasem ręce opadały na to, co robił i mówił Daemon. Podziwiam główną bohaterkę za umiejętność radzenia sobie z takim dupkiem, jakim jest jej sąsiad. 

Jak już można się było zorientować, bliźnięta Black nie są zwykłymi ludźmi. Albo może w ogóle nie są ludźmi. Ten pomysł trochę nie do końca został dopracowany. Początkowa idea była bardzo ciekawa, ale efekt końcowy niezbyt do mnie przemawia. Nie czuję całego świata, który został tu wykreowany. Wprowadzenie wątku kosmitów jest bardzo nietypowe. To jest jedna z nielicznych książek, które o nich czytałam, dlatego byłam bardzo ciekawa, jak to wszystko wyszło. Ale fabuła i wyjaśnienia, moim zdaniem, odbierają urok całej historii. To była by ciekawa powieść obyczajowa, bo momentami wątek sci-fi był zbyt naciągany.

Wisienką na torcie jest hobby Katy. Dziewczyna kocha książki i prowadzi o nich bloga. Bardzo chciałam przeczytać książkę o osobie, która, tak jak ja, zajmuje się recenzowaniem powieści. Ale nie do końca tego oczekiwałam. Autorka chciała wyraźnie zaznaczyć, że Katy kocha bycie recenzentką. Postarała się nawet o wprowadzenie tego w myśli narratorki. Możemy się dowiedzieć, że Katy prowadzi cykle, w których informuje czytelników, co właśnie czyta, jakie są nowości wydawnicze i co ma zamiar następnie zrecenzować. Katy chodzi nawet w koszulkach z napisami „Mój blog jest lepszy niż twój vlog”, ale według mnie, to nie tak z głównej bohaterki robi się mola książkowego, który kocha blogowanie. Już nawet Bella bardziej zachowywała się jak profesjonalna znawczyni książek niż Katy, która rzekomo prowadziła o nich bloga. Cały ten wątek mi nie pasował i zawadzał gdziekolwiek, gdzie o nim wspomniano.



Podobieństwa do Zmierzchu są nieuniknione we wszystkim, co zostało wydane po jego premierze. W końcu to saga Stephenie Meyer otworzyła rynek wydawniczy na wampiry, wilkołaki i inne istoty paranormalne. Jennifer L. Armentrout poszła krok dalej, chcąc wykreować swoich własnych bohaterów, których jeszcze nie było. Wymyśliła własny gatunek, ale tak samo, jak jej koleżanka po fachu, dodała trochę brokatu i oświetlenia.

Książkę powinien przeczytać każdy, kto nie wie, jakie jest rozwinięcie skrótu E.T. (ja nie wiedziałam…). Każdy, kto lubi czytać o nowo wykreowanych światach i niepowtarzalnych bohaterach. Obsydian to dobry odmóżdżacz, ale postać Daemona nadaje mu wyrazu. Dodatkowym plusem jest reszta bohaterów, którzy zostali dobrze uchwyceni, każdy gra swoją rolę, większą lub mniejszą. Nie ma mowy o ślamazarności i niezdecydowaniu. I w końcu, bo bym zapomniała, największa zaleta; nie ma trójkąta miłosnego! Przynajmniej nie w tym tomie. A jakby się przyjrzeć głębiej, to tu w ogóle nie ma miłości… Więc mimo wszystko polecam, bo spotkania z Obsydianem nie żałuję!

 

Nowa notka już za tydzień!

 

Znajdziesz mnie również tutaj:

Facebook: https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/
Instagram: https://www.instagram.com/thethirteenthbook/
Goodreads: https://www.goodreads.com/ewuniunia
Snapchat: @ewuniunia

środa, 6 kwietnia 2016

Book haul - marzec 2016

Yoooo! Witam was w tych pierwszych dniach jakże zacnego i słonecznego kwietnia. Przybywam z nowym book haulem czyli z książkami, które kupiłam w ostatnim miesiącu. Bez przedłużania, zapraszam do oglądania moich najnowszych zdobyczy.

Nie zamierzałam nic kupować, naprawdę. Ale miesiąc zaczęłam z dwutygodniową chorobą i udało mi się nadrobić trochę zaległości, więc poniekąd czuję się rozgrzeszona. Z nudów i też ciekawości weszłam na stronę wydawnictwa Nasza Księgarnia, gdzie wypatrzyłam długo poszukiwaną przeze mnie książkę. Nigdzie nie była dostępna Magia indygo, ale w końcu mam! I oczywiście już ją przeczytałam. Chyba to najlepszy do tej pory tom z tej serii, która jest spin offem Akademii wampirów. Adrian, Sydney, Eddie i intrygi. A nawet pojawia się Rose i Dymitr! Teraz tylko mam problem ze zdobyciem czwartej części serii, ale trzymajcie kciuki.


image

Później między lekarzami po drodze do domu wstąpiłam do kiosku i wyszłam z niego z nową kolekcją szekspirowską. Pięknie wydane Romeo i Julia oraz Poskromienie złośnicy w wersji dwujęzycznej. Niczego chcieć więcej.

Z kiosku przybyły też do mnie kolejne tomy twórczości Sparksa czyli I wciąż ją kocham oraz Noce w Rodanthe. Te drugie już czytałam jakiś czas temu i się zakochałam więc z innymi powieściami tego autora nie może być inaczej. Może w końcu się za nie zabiorę do końca.

Miesiąc nie byłby zaliczony gdyby nie wizyta w taniej księgarni. I kupiłam tam w promocyjnej cenie Konkurs. Zakup nieplanowany i pod wpływem impulsu, ale mimo wszystko chyba grzech warty popełnienia.

Nakręcona wszystkimi pozytywnymi recenzjami na blogach i na booktubie, Instagramem i samą okładką książki, w końcu się poddałam i w Empiku kupiłam Cudowne i osobliwe przypadki Avy Lavender. Niedługo się za nią zabiorę bo kusi!

Odwiedziłam także Auchan, bo dostałam informację, że można tam znaleźć niezłe pozycje w koszach z tanimi książkami. Owszem, było kilka ciekawych rzeczy, ale co mi z tego, skoro połowa miała poodrywane okładki, pozaginane grzbiety a nawet pomięte kartki. Już zrezygnowana wychodziłam, gdy w obszar mego wzroku weszła Zjawa za 20 złotych, więc oczywiście powędrowała ze mną do kasy.

Zakupem świątecznym jest kolejna część Pretty Little Liars 15. Zaczynam mieć mieszane uczucia do tej serii i czytam ją w sumie chyba z przyzwyczajenia i z chęci ostatecznego skończenia jej, poznania zakończenia, podsumowania tego 18 tomowego cyklu. Więcej informacji mam zamiar zawrzeć z recenzji całej serii, gdy już ją skończę.

A najnowszym, najświeższym zakupem są Kroniki Bane'a. Poszłam do Empiku w sumie po Panią noc, ale nie czytałam jeszcze do końca Diabelskich maszyn i Kronik, a była na nie promocja, więc zmieniłam zdanie i kupiłam co innego.

To tyle jeśli chodzi o moje książkowe zdobycze. Marzec czytelniczo także poszedł mi wyjątkowo dobrze, z powodu wyżej wspomnianej choroby. Udało mi się przeczytać 15 książek, co jest chyba moim najlepszym wynikiem w życiu, pomijając wakacje. Jednak co do pisania recenzji, to już nie było tak kolorowo. Ale o tym innym razem, a z nowym stosikiem widzimy się za miesiąc.

No, i jeszcze pokochałam nową piosenkę Nicka Jonasa - Close. Kto jeszcze nie słuchał - >

https://www.youtube.com/watch?v=XgJFqVvb2Ws

Zapraszam na kolejny wpis za tydzień w środę! ;)



Znajdziesz mnie również tutaj:

Facebook: https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/Instagram: https://www.instagram.com/thethirteenthbook/Goodreads: https://www.goodreads.com/ewuniuniaSnapchat: @ewuniunia