środa, 28 października 2015

Targi książki w Krakowie 2015

Weekend pełen wrażeń, utrudniony dojazd, tłumy na hali a pomiędzy ludźmi wałęsający się Gandalf. O czym mówię? O targach książki w Krakowie. Ta międzynarodowa impreza odbyła się już 19. raz. Były to dopiero moje trzecie targi, ale z każdym kolejnym rokiem jest tak samo niesamowicie, jak nawet nie lepiej.

Wybierając się na targi miałam ambitny plan, by porobić dużo zdjęć do tego właśnie postu. Chciałam też nakręcić coś na kształt vloga, żeby pokazać wam, szczególnie tym, którzy nie mogli się pojawić, jak to wszystko wyglądało. Ale jak na złość dwa dni przed zepsuł mi się telefon i musiałam zadowolić się starym samsungiem, którego aparat pozostawia wiele do życzenia. Ale nie rozwodząc się zbyt długo nad tym, zapraszam do czytania o mojej wizycie w Expo Kraków ;)

Miałam wejściówki dla blogerów na całe 4 dni targów. To było super uczucie, gdy przechodziło się obok 100 metrowej kolejki (nie żartuję! W sobotę ok. 12 była od kasy do BRAMY WJAZDOWEJ NA PARKING) i bez problemów przechodzi się osobnym wejściem, gdzie jest pusto.

W piątek pojawiłam się ok. 13 z mocnym postanowieniem, że nie kupię żadnej książki (hahahahahahahahaha). Wytrzymałam dwie godziny... Byłam na spotkaniu z autorem książek "Guru kultu..ry" oraz "Heltoholik" - Michałem Wawrzyniakiem. Jest to trener rozwoju osobistego, prowadzi swoją własną firmę szkoleniową, a teraz dzieli się swoją wiedzą przez pisanie książek. Czytałam tylko "Guru..." ale wiem, że warto w ciemno sięgnąć po obie pozycje.

20151025_124905

Moim pierwszym grzechem było pójście na stoisko wydawnictwa, gdzie spotkałam Klaudię Kopiasz. Jeszcze gdy pisałam swoje własne teksty przez jakiś czas należałam do klubu LAI, gdzie poznałam Klaudię. Teraz ona wydała swoją książkę, więc to było oczywiste, że musiałam się w nią zaopatrzyć.

Drugie złamanie postanowienia nastąpiło na stoisku One Press. Tam kupiłam Zasady wywierania wpływu na ludzi na spółkę ze swoją mamą. Książka zapowiada się interesująco, jest cienka ale zawiera dwie płyty CD i gdy ją wertowałam, to pełno jest w niej komiksów ilustrujących omawiane tematy.

A przy samym wyjściu do ręki wpadła mi kolejna książka. Za sprawą wielu pozytywnych recenzji gdy zobaczyłam Królów przeklętych nie mogłam się oprzeć i dosłownie pobiegłam w ich kierunku. Tak więc z postanowienia jak zwykle nici...

20151025_124929

W sobotę na targach spędziłam prawie cały dzień z przyjaciółką.Udało mi się zdobyć autograf Małgorzaty Gutowskiej-Adamczyk. Kolejka była niewielka, poszło dość szybko i sprawnie. Nie uciekała przed pytaniami, z uśmiechem pozowała do zdjęć.

Poszłyśmy na stoisko wydawnictwa SQN. Rozwodziłyśmy się nad okładką nowej części Chłopców, no i ogólnie nad Ćwiekiem. Aż tu nagle słyszę za sobą znajomy głos... Odwracam się a tam Anita z Book Reviews! :D

20151024_124942Później w "dziurze" między spotkaniami poszłyśmy do kącika Księgarni Matras, gdzie gościła Dorota Koman wraz z Mają Bochosiewicz. Rozmawiały na temat swoich ulubionych książek, wydarzeń około książkowych i ogólnie życia. Mimo że miało to być coś na kształt wywiadu, nie czuć było presji, że przed tobą siedzi sławna aktorka. Wszystko miało charakter bardzo towarzyski i pogadankowy.


20151024_140517


Udało nam się także zobaczyć C.J. Daugherty czyli dla niewtajemniczonych autorkę serii Wybranych. Jej autograf zdobyłam już na zeszłorocznych targach, więc tym razem odpuściłam i dałam innych szansę w staniu w kolejce. My za to pognałyśmy do sąsiedniej hali a tam...

20151025_124956Remigiusz Mróz! Niesamowity autor i niesamowity człowiek. Podpisywanie książek miało zacząć się dopiero o 15 a on przyszedł już 20 minut wcześniej. Z każdym starał się zamienić kilka zdań, zadawał pytania, sam udzielał odpowiedzi na te, które mu zadawano. Starał się poznać osobę, która do niego przyszła, chociażby przez te kilka minut.

Na odchodnym udało mi się dopchać po Z innej bajki. Był to mój jedyny sobotni zakup. Z tego już mogę być dumna.

Zgarnęłyśmy też bardzo dużo promocyjnych zakładek, czekoladek (Publicat S.A. miało pyszne) i ciasteczek. Nawet krówki i bransoletki od Gandalfa. Hitem były darmowe jabłka, które cieszyły się dużym powodzeniem.


20151026_110514


W efekcie końcowym targi zakończyłam z liczbą 4 książek, co jest więcej niż przewidywałam, ale mniej, niż chciałam. Każde wydawnictwo miało jakieś promocje, przynajmniej 20% a niektóre też dochodziły do 50. Za to każdy, kto zarejestrował się do newslettera MoonDrive otrzymywał darmowy egzemplarz Wybacz mi, Leonardzie. Ale niestety ja już jestem zapisana i mam tę książkę, więc nie mogłam skorzystać.

Weekend uważam za udany i nie mogę się już doczekać kolejnej edycji targów! Zobaczymy się tam za rok ;)

środa, 21 października 2015

Recenzja| Rywalki: Elita - Kiera Cass

Do pałacu przybyło trzydzieści pięć dziewczyn. Teraz pozostała tylko tytułowa Elita, składająca się z sześciu kandydatek. W śród nich znajduje się nasza główna bohaterka, America Singer.

Znalezione obrazy dla zapytania elita rywalki

Kiera Cass po raz drugi przeniosła nas w antyutopijny świat z przyszłości. Nie ma już Stanów Zjednoczonych. Po czterech wojnach nic po nich nie zostało. Ocaleni utworzyli nowe państwo – Illeę. Historia zatoczyła koło i po demokracji nie zostało śladu. Powróciła monarchia, na czele kraju stoi król, społeczeństwo zostało podzielone na kasty. Od Jedynki – rodziny królewskiej, do Ósemki – bezdomnych i żebraków. W takim świecie książę Maxon, przyszła głowa państwa, rozpoczyna Eliminacje. Dziewczyna, która wygra, zostanie jego żoną i otrzyma koronę.

Po przeczytaniu pierwszej części wszystko wydawało się dla mnie jasne. Maxon wybierze sześć kandydatek, będzie stopniowo odsyłał jedną z nich do domu, aż w ostatnim tomie, w Jedynej, podejmie ostateczną decyzję i wybierze Americę. W trakcie lektury Elity, nie byłam już taka pewna dalszego rozwoju wydarzeń.

America przed przybyciem do zamku zakochana była w Szóstce, przystojnym Aspenie. Dla dobra rodziny była gotowa zrezygnować z własnego szczęścia i wzięła udział w Eliminacjach. Nie spodziewała się, że jej miłość zostanie gwardzistą, by towarzyszyć jej na dworze królewskim. W tej sytuacji wybór nie wydaje się już taki prosty.

Elita ukazuje zupełnie inne spojrzenie na głównych bohaterów. Odkrywa niezdecydowanie Americi. Dziewczyna mogłaby już dawno zakończyć Eliminacje, wyznając Maxonowi co naprawdę do niego czuje. Ona jednak nie może się zdecydować. Miłości do księcia nie traktuje jak samo jak tej do gwardzisty. Wraz z wybraniem Maxona, dostanie w pakiecie koronę, a nade wszystko nie pragnie władczy. Później jednak się zastanawia; byłaby dobrą władczynią?

Aspen pokazuje swoją determinację w walce o ukochaną dziewczynę. Tę postać autorka w tej części trochę spłaszczyła. W Rywalkach Aspen nie bał się mieć swojego zdania i bronić go. W Elicie odnosiłam wrażenie, że chłopakowi uderzyły do głowy bogactwa zamku. Z jednej strony wykorzystuje każdą okazję na spotkania z Americą, ale wszystko to jest takie pasywne.

Znalezione obrazy dla zapytania elite selection quotes

A Maxon… Odsłania przed nami nowe oblicze. Tym razem jest to bezwzględny przyszły władca państwa. Nie może on stawiać na szczęście osobiste. Na pierwszym miejscu powinno być dobro kraju. Gdy wybór żony wydawał się być oczywisty, polityka musiała wkroczyć do jego życia. Która kandydatka byłaby najlepszą księżniczką?

W tle toczą się zamieszki. Rebelianci z Północy i Południa walczą, choć w zasadzie nie wiadomo o co. Jedni są ci źli, drudzy są ci lepsi. Kiera Cass chyba zapomniała ująć powodu tych buntów w swoich książkach. No ale może dowiemy się w Jedynej? Chyba nie bez podstaw rebelianci atakują zamek kilka razy podczas trwania akcji Rywalek i Elity


W drugiej części serii możemy poznać świat Illei od strony zarządzania nią. Ważne przyjęcia o wadze międzynarodowej i delegacje do innych krajów. Illea nie jest sama na świecie. Okazuje się, że powstały nowe państwa na terenie Azji, Chin i Włoch. Każde ma zmienioną nazwę, by odciąć się od przeszłości. Ale w takim razie jak powstały? Jaka tajemnica kryje się za nowym ustrojem politycznym? Mam nadzieję, że w Jedynej poznam odpowiedzi.

Elita to po prostu opowieść o szukaniu swojego księcia na białym koniu. Czy on rzeczywiście będzie księciem, czy raczej gwardzistą, zaprząta głowę naszej głównej bohaterki. Jej uczucia nie są do końca sprecyzowane, co czasem bywa męczące. Ta książka jest okej, ale zdecydowanie gorsza od pierwszej części. Jest do dobra lektura na jeden wieczór, ale nie wnosi wiele. Pozwala się cofnąć w czasy, gdy nie było komputerów, księżniczki były strzeżone przez całą dobę i bezwzględny król pod przykryciem dobra swojego syna, działał niszcząco i sprzeciwiał się jego wyborom w kwestii ukochanej kobiety.

Znalezione obrazy dla zapytania rywalki

środa, 14 października 2015

Recenzja| Blask - Alexandra Adornetto

Alexandra Adornetto to dwudziestokilkuletnia autorka pochodzenia australijskiego. Trylogia, którą zapoczątkowała powieść pod tytułem Blask, nie jest pierwszą w jej warsztacie twórczym. Jak na tak młody wiek, pisarka wydała całkiem dużo książek, które stały się bestsellerami. Ale czy słusznie?

Na świecie dzieje się źle. Morderstwa, terroryzm, oszustwa i kradzieże. Bóg nie może na to patrzeć. Nie może sam nic zrobić, ale postanawia zainterweniować. Wysyła na Ziemię anioły, które mają trafić w określone miejsca i starać się zasiać dobro wśród ludzi.

Fikcyjne miasteczko Venus Cove, usytuowane gdzieś na linii brzegowej w amerykańskim stanie Georgia, pewnego dnia nieświadomie przyjmuje do siebie wysłanników niebios. Trzy anioły zostają zesłane, by pokrzepić wiarę wśród mieszkańców i sprawić, by ci wyrzekli się zła. Przyjmują oni postacie ludzi, ale z jednym wyjątkiem. Mają skrzydła, które muszą ukrywać. Dla dwojga z nich jest to trudne, ale działają dla wyższej instancji. Dla trzeciego, niedoświadczonego i ciągle się uczącego, nowa sytuacja nie jest brana na poważnie tak, jak być powinna.

Jak doskonale wiadomo, nawracanie dobrze jest zacząć wśród dzieci i młodzieży. Młodzi ludzie nie wyrobili sobie jeszcze do końca własnych przekonań, toteż łatwo można powiedzieć im, co jest właściwe. Archanioł Gabriel zatrudnia się w miejscowej szkole jako nauczyciel muzyki. Jest bardzo skoncentrowany na powierzonym mu zadaniu. Jest też bardzo przystojny. Uczennice wzdychają do niego, co Gabriel wykorzystuje w dobrej wierze i obraca to w czynienie dobra.

Jest też Ivy, anioł- serafin, uzdrowicielka. Ale to nie na niej skupia się cała powieść. Główną bohaterką i zarazem narratorką jest Bethany. Dziewczyna zapisuje się do liceum i zaczyna żyć jak każda nastolatka w jej wieku. Jest bardzo łagodna i podatna na manipulacje. Wierzy ludziom, co jest czasem mocno wykorzystywane. Mimo wszystko szybko zaprzyjaźnia się z Molly, która pomaga jej odnaleźć się w szkolnej rzeczywistości.

Beth zaczyna się interesować tajemniczym Xavierem. Chłopak ma za sobą mroczną przeszłość, ale jest nieszkodliwym, młodym człowiekiem. Zachowuje dystans, ale przecież Bethany jest aniołem! Udaje jej się zburzyć mur dookoła niego i nawiązać z nim kontakt. Co za tym idzie, nastolatkowie zakochują się w sobie. I w tym miejscu rozpoczynają się problemy.


Jako anioł, Beth miała jasno powierzone zadanie. W jej misji nie ma miejsca na uczucie do zwykłego ziemskiego chłopaka. No ale serce dziewczyny tego nie słucha. Zakochany anioł gotowy jest powierzyć swoją tajemnicę miłości swego życia. Ale co będzie później, gdy zadanie na Ziemi dobiegnie końca? Bethany przystosowanie się do ziemskiego miasteczka przyszło bardzo łatwo. To ona z całej trójki swego rodzeństwa posiada najwięcej cech ludzkich.

Venus Cove wydaje się być spokojnym i wręcz idealnym miejscem do życia. Jednak wraz z przybyciem aniołów do miasteczka także zawitały mroczne siły. Przecież inaczej by być nie mogło. Anioły muszą poradzić sobie z zagrożeniem, bo tylko one wiedzą z czym naprawdę walczą.

Alexandra Adornetto swoją pierwszą książkę opublikowała, gdy miała czternaście lat. Kolejne tomy cyklu Blask ukazywały się w jej osiemnastym roku życia. Młodość i naiwność pisarki czuć w jej powieściach. Warto dodać, że jest ona córką nauczycieli języka angielskiego. Jej twórczość jest bardzo poprawna pod względem języka. Dopracowany warsztat nie ratuje jednak całej serii. Blask jest po prostu nudny. Miłość Xaviera i Bethany opiera się na płaszczyźnie duchowej. Słodkie rozmowy, zapewnianie o wzajemnych uczuciach… Zbyt dużo mdłego romantyzmu. No ale czego możemy oczekiwać od niewinnej anielicy i chłopaka po tragicznych przejściach?

Jeśli lubicie książki z przesłodzoną miłością, proszę bardzo, to pozycja dla was. Jeśli jesteście wierzący w Boga, musicie zdobyć się na dystans w pewnych kwestiach, ale śmiało. Jeśli macie mniej niż dwanaście lat? Idealna książka dla waszego wieku! Ale jeśli nie chcecie czytać o cukierkowym podrywie i rodzącej się, zakazanej miłości przez jakieś trzysta stron, to sobie podarujcie. Chociaż jakieś ostatnie czterdzieści stron… Dopiero wtedy zaczyna się akcja. Za ciosem przeczytałam też drugą część, Hades. Jest zdecydowanie ciekawsza, ale dalej nie porywa. Zastanawiam się teraz, czy lektura Nieba coś wniesie do mojego życia, czy będzie to zmarnowane kilka godzin? Chociaż kiepskie książki też trzeba czytać, by nie powielać błędów ich autorów. Dajcie znać, czy jesteście ciekawi mojej recenzji Hadesu.

środa, 7 października 2015

Recenzja| Mroczne umysły - Alexandra Bracken

Mieszanka Igrzysk śmierci z Przysięgą i obozem koncentracyjnym z czasów Oświęcimia? Nie sądziłam, że takie coś jest możliwe, ale później przeczytałam Mroczne umysły, które mimo wszystkich podobieństw do innych historii, same w sobie są bardzo oryginalne i nie potrafiłabym znaleźć drugiej takiej książki. Ale czy jest ona dobra? To już swoją drogą.

Mroczne umysły czytałam w wakacje 2014 roku, gdy wracałam z obozu w Londynie. Jedna z dziewczyn, które wtedy poznałam, gorąco polecała mi tę książkę i tak mnie do niej zachęciła, że przeczytałam ją całą w drodze powrotnej. Złapałam się jednak na tym, że nie mogłam się wczuć w świat powieści. Dlatego teraz, gdy wyszła już druga i trzecia część, miałam ochotę po nie sięgnąć. Ale zaraz… o czym opowiadał pierwszy tom? Nie pamiętałam zupełnie nic i czułam się z tego powodu winna.

Nie chciałam oddawać tej książki walkowerem, cały czas liczyłam, że może jednak do mnie przemówi. Dlatego dałam jej drugą szansę i przeczytałam ją jeszcze raz. Ale znowu nie mogłam się w nią wdrożyć. Może to po prostu jakaś blokada, bo znowu czytałam ją w autokarze, tym razem podczas wycieczek z okazji zielonej szkoły. Ale za drugim podejściem poszło mi znacznie lepiej i przynajmniej pamiętam, o co chodzi w Mrocznych umysłach.

Jest to historia umieszczona w dystopijnym świecie. Społeczeństwo obawia się choroby, która występuje u dzieci osiągających wiek nastoletni. Wcześnie zdiagnozowani albo po prostu nastolatkowie z wczesnymi objawami trafiają do specjalnych obozów, gdzie mają zostać wyleczeni. Ale czy jest to działanie dla ich dobra, czy bardziej z obawy przed ich umiejętnościami?



Znalezione obrazy dla zapytania the darkest minds

Ruby żyje w świecie, gdzie ludzi określa się kolorami. Zieloni, Niebiescy, Żółci, Czerwoni i Pomarańczowi. Ruby jest Pomarańczowa, ale wie, że ta informacja może zaszkodzić jej życiu. Podczas określania koloru, dziewczyna przekonuje w niewyjaśniony sposób mężczyznę, że jest Zielona. Chroni ją to przez kilka lat, ale do czasu…

Autorka miała bardzo ciekawy pomysł na zarysowanie świata przedstawionego, ale odnosiłam wrażenie, że nie do końca wykorzystała potencjał, który tkwił w tej historii. Przedstawienie wszystkich obozów wypadło całkiem nieźle, ale tego, co działo się poza nimi, nie potrafiłam sobie wyobrazić. Gdy akcja przeniosła się poza obóz, byłam momentami zaskoczona, że główni bohaterzy muszą się ukrywać przed mieszkańcami miasta. Wydawało mi się, że jak czytałam, to nic nie było wspomniane, że postacie jadą przez zaludnioną ulicę. Jakby autorka zapomniała o tym wspomnieć w narracji. A tu nagle jest zdanie, że tłum ludzi okrąża bohaterów. I że on od początku tam był, bo narratorka nie jest zdziwiona. Mnie przez większość książki wydawało się, że na ten nowy świat spadła bomba atomowa i nie ma żadnej ludności poza dziećmi w obozach.

Same obozy to bardzo ciekawe miejsca. Wielokrotnie przypominały mi obozy stworzone przez system Hitlera w czasach drugiej wojny światowej. Dyskryminacja Żydów i umieszczanie ich w Oświęcimiu czy innych miejscach śmierci. Obozy z Mrocznych umysłów przez zarządców kreowane były na coś w rodzaju gett. Chore dzieciaki zostają gromadzone w jednym miejscu i z użyciem specjalistycznych metod choroba zostaje wyleczona. Ale prawda była bliższa realiom obozów koncentracyjnych. Niewolnicza praca, głodówki i znęcanie się nad tymi, co zmuszeni byli tam przebywać. Jeszcze jakby obozy pomagały dzieciom. One działały pod przykrywką niesienia pomocy, ale niosły spustoszenie.

Książka sama w sobie zła nie jest, ale na kolana mnie także nie powaliła. Należy raczej do takich przeciętnych, co sobie po prostu są. Nie czułam się źle z powodu, że zostawiam do końca pięćdziesiąt stron i idę spać. Albo że kończę lekturę w połowie rozdziału i wracam do niego dopiero następnego dnia. Mroczne umysły to po prostu lekka książka, która ma swoje wzloty i upadki. Początek jest bardzo ciekawy i obiecujący, ale w środku powieść zalicza lekki spadek, którego nie wynagradza zakończenie. Historia jest dość przewidywalna, ale mimo to można się cieszyć z jej czytania.



Znalezione obrazy dla zapytania the darkest minds

Zauważyłam, że Mroczne umysły są bardzo podobne w wielu aspektach do różnych książek. Na przykład osobiście sądzę, że ta powieść spodobałaby się osobom, które  polubiły serię Jutro. Podobny klimat i miejscami widziałam wiele wspólnych elementów. Do tego fani 19 razy Katherine także znaleźliby coś dla siebie. Nie chciałabym wiele zdradzać, ale osoby, które lubią motyw drogi i podróży – sięgnijcie po Mroczne umysły.

A jeszcze komu polecam? Wszystkim, którym się nudzi i szukają czegoś niezobowiązującego. Mrocznych umysłów się tak po prostu nie zapomni, ale też nie będzie się z ich powodu nie spało po nocach. Może dalsze części zmienią moje zdanie, ale póki co jest takie, jakie jest. Mimo to mam zamiar sięgnąć po kolejne tomy, więc gdy mi się to uda, już teraz zapraszam na recenzję. Mam nadzieję, że ta trylogia się rozkręci i będę mogła spokojnie powiedzieć, że jest warta przeczytania. Póki co, nie stracicie wiele, gdy jednak po nią nie sięgniecie, ale jeśli zakiełkował w was pomysł lektury, to nie mam podstaw, by go odradzać. Nie mam wystarczających argumentów, by obronić któreś ze stanowisk, więc sami musicie podjąć dezycję.

A ktoś z was, czytał Mroczne umysły? Jakie jest wasze zdanie na temat tej książki? Piszcie swoje opinie w komentarzach. Z chęcią się z nimi zapoznam, bo może pomogą mi się wdrożyć w kolejne tomy serii.

czwartek, 1 października 2015

Book Haul - wrzesień 2015

Już zaczął się październik, nowy miesiąc nauki, także miesiąc targów książki, ale i nadszedł czas na podsumowanie września. Powinnam chyba odbyć marsz wstydu, bo obiecywałam regularne notki, ale przez natłok obowiązków nie wywiązałam się z obietnicy. Nie mam czasu ani na czytanie, ani na kupowanie książek. Nie jest mi z tym dobrze, ale są też plusy. Mój portfel będzie miał okazję złapać oddech. Co prawda tylko do 23 października, ale lepsze to niż nic. Więcej na ten temat później, a teraz zapraszam was na mój skromny book haul.


1443686782464


 

Miesiąc zaczęłam rozpoczęciem roku szkolnego. Pierwsza klasa liceum, nowi ludzie, stare przedmioty ale nowe rozszerzenia. Nie byłabym sobą, gdybym zaraz po wyjściu ze szkoły nie poszła kupić książki. Było to Fangirl, na której polską premierę czekałam prawie rok. Najpierw długo nosiłam się z zamiarem przeczytania jej po angielsku, ale gdy w okolicach stycznia? lutego? może troszkę później, dowiedziałam się, że powieść ukaże się w Polsce, postanowiłam poczekać. I co? Wyszła w lipcu a ja do tej pory jej nie przeczytałam, mimo że chciałam to zrobić zaraz po premierze.

W tym samym tygodniu zaopatrzyłam się też w dwie pierwsze części serii Świat Dysku. Aktualnie powieści ukazują się co dwa tygodnie, wydanie jest bardzo poręczne, a po uzbieraniu wszystkich tomów i ustawieniu obok siebie grzbiety będą wyglądać zjawiskowo.

Jakoś kilka dni temu miała swoją premierę trzecia część z serii Szklanego tronu czyli Dziedzictwo ognia. I oczywiście co? Zapomniałam o tym. I dlatego przy mojej pierwszej i jedynej wizycie w Empiku w tym miesiącu byłam bardzo zdziwiona, że na półkach pojawił się nowy tom. Ale na szczęście trafił już w moje łapki. I czeka na swoją kolej do czytania. Bo najpierw muszę przeczytać drugą część. I nowelki. To świadczy o mnie bardzo źle...

Najnowszym zakupem jest Król Edyp, który kosztował mnie całe 2,90. Okazuje się, że to taniej niż hot dog w Żabce. Jest to moja lektura na połowę października, więc powinnam zacząć ją czytać. Ale... no ale. Bardzo podobała mi się Antygona, więc Król Edyp także powinien mi się spodobać.

I to by było na tyle jeśli chodzi o zdobycze w tym miesiącu. Jedynie pięć książek, ale za to jestem dumna, bo wszystkie zostały kupione przemyślanie. Żadna nie jest efektem impulsu w księgarni, więc jest dobrze!

A czemu nie mam czasu na kupowanie? Aktualnie mój plan lekcji jest na popołudnie, zajęcia kończę o 19.15 i wtedy już żadna księgarnia nie jest czynna. Gdy wchodzę ze szkoły to myślę tylko o tym, by iść spać. A rano trzeba się uczyć. Albo przynajmniej udawać, że się uczy.

Pod koniec tego miesiąca będą wyczekiwane przeze mnie targi książki. Planuję być przez trzy z czterech dni. Nie wiem jeszcze co z tego wyjdzie i czy nie zmienię planów. A wy wiecie już, kto się wybiera? Tegoroczni goście bardzo podchodzą pod moje gusta. Remigiusz Mróz, Marta Guzowska, Andrzej Ziemiański, Wojciech Malajkat, Katarzyna Bonda, C. J. Daugherty (znowu!), Małgorzata Gutowska-Adamczyk i wiele, wiele innych wspaniałych osobistości. Spotkamy się w kolejkach?

PS. Odświeżyłam troszkę witrynę To Read Or Not To Read na blogspocie więc zapraszam wszystkich do obserwowania, by być na bieżąco. Będę tam dodawać linki do wpisów, więc po kliknięciu przeniesiecie się na właściwego bloga. Ułatwi to wam śledzenie nowych notek ;)

Link -> http://books-may-well-be.blogspot.com/


PPS. Teraz już obiecuję, że co środę w okolicach południowych możecie spodziewać się nowej notki. Mam nadzieję, że sprostam temu systemowi ;)