czwartek, 25 czerwca 2015

Recenzja| Szklany tron - Sarah J. Mass



W dniu dzisiejszym na rynku wydawniczym jest bardzo trudno o powieść unikatową, osadzoną w innym świecie, realiach czy po prostu z fabułą, która nie jest od kogoś zapożyczona i schematyczna. Kiedyś był szał na wampiry i wilkołaki, teraz równorzędnie idzie moda na erotyki i antyutopie. Mam nadzieję, że te dwa rodzaje książek nigdy się ze sobą nie połączą, bo wtedy zwątpię w ludzkość. Znane są już jednak przypadki powieści, które są mieszanką wszystkiego, co już kiedyś wymyślono, ale autor także dodaje coś od siebie. Szklany tron to jeden z przykładów takiej historii.

Powieść Sary J. Mass na amerykańskim booktubie wywołuje skrajnie pozytywne emocje. Vlogerzy czytają ją i na każdym kanale można znaleźć pochlebną opinię. W Polsce książka także wywołuje furorę. Tak dużą, że wydawnictwo musiało zrobić dodruk, bo pierwszy nakład się wyczerpał. Byłam ciekawa w czym tkwi fenomen całej serii i gdy zobaczyłam Szklany tron na promocji w Empiku za 20 (za 20!) złotych, to musiałam go mieć. I tak oto przepadłam w otchłań bez dna…

Książka opowiada historię osiemnastoletniej zabójczyni, Celaeny Sardotien. Jej imię zna całe królestwo i od dawna chcą ją pojmać. W końcu im się to udaje i dziewczyna za swe zbrodnie dostaje wyrok; dożywotnia praca w kopalni soli. Panują tam fatalne warunki i z góry wiadomo, że jej życie nie potrwa długo. Jednak po roku wyczerpującej pracy Celeana dostaje kuszącą propozycję…


Znalezione obrazy dla zapytania the throne of glass



Książę Dorian przybywa do kopalni, by złożyć zabójczyni ofertę. Król organizuje turniej, który ma wyłonić Królewskiego Obrońcę. Następca tronu postanawia więc wystawić Celaenę jako swoją kandydatkę. Podejmuje to ryzyko, by zaufać przestępczyni. W przypadku wygranej, dziewczynie po czteroletniej służbie ma zostać zwrócona wolność.

Zabójczyni nie ma wyjścia. Albo turniej, albo śmierć w kopalni. Przyjmuje propozycję księcia i wraz z nim udaje się do szklanego zamku. Jednak wraz z początkiem turnieju ktoś zaczyna zabijać zawodników…

Fabuły, którą streściłam krótko poniżej, czytelnik dowiaduje się już w przeciągu pierwszych sześćdziesięciu stron. A książka ma ich ponad pięćset! Akcja jest bardzo stonowana, ale i tak dużo rzeczy się dzieje. Autorka bardzo dobrze wykreowała główną bohaterkę, którą pokochałam od pierwszych stron. Celaena to dziewczyna, która skopie wszystkim tyłki, w jednej ręce trzymając deser lodowy ze świeżym pedicurem. Nie ogląda się za facetami i nie pozwala się wyręczać. Miała trudną przeszłość, ale to tylko dodaje jej siły, by wypełniać swoje misje z większą dokładnością.

Jedna nieścisłość, która mi się bardzo rzuciła w oczy… Jest 24 kandydatów do roli obrońcy. Wszyscy są groźnymi, brutalnymi przestępcami. I wcale nie mają takiej opinii bo zakosili komuś mleko z koszyka. Oni zabijali ludzi bez wyrzutów sumienia. Jaki normalny król oferuje takim ludziom posadę swojego obrońcy? Kandydaci popełniali też zbrodnie przeciwko koronie. Dlaczego teraz nie mogliby kogoś zabić, może nawet samego króla, skoro znajdują się w samym centrum wydarzeń? Zakończenie i całe wyjaśnienie tej sprawy nie przemawia do mnie na tyle, by przestać roztrząsać ten temat, bo dalej jest on dla mnie niejasny.


W książce poznajemy dwóch ciekawych męskich bohaterów. Jeden to następca tronu, książę Dorian. Rozpuszczony jak diabelski bicz kobieciarz, który niby ma wziąć ślub, by jako przyszły król mieć już żonę u boku, ale nic sobie z tego nie robi i podrywa wszystko, co się rusza. Drugą postacią jest kapitan królewskiej gwardii, Chaol. Pokochałam go od pierwszego wejrzenia, gdy ujrzałam jego imię na kartach powieści i powiedział pierwsze zdanie. Ten człowiek jest niesamowity. Nie wywyższa nikogo, wszystkich traktuje na tym samym poziomie. Udaje, że jest taki bezwzględny, ale w głębi skrywa dużo uczuć. A więc, team Chaol!

Oczywiście nie byłoby książki bez wątku miłosnego. Mimo że w pewnym momencie wychodzi on na pierwszy plan, to nie narzuca się i nie wywołuje niesmaku. Główna bohaterka ma gdzieś adoratorów i nie zamierza się poddawać mężczyznom. Miłość to słabość, na którą zabójca nie może sobie pozwolić.

Słyszałam tak dużo pozytywnych opinii o tej książce, że spodziewałam się czegoś fenomenalnego. Moje oczekiwania były jednak troszkę za duże, ale pokładam dużą nadzieję w kolejnych tomach. Gdyby Szklany tron był powieścią jednotomową, byłabym zawiedziona. Ale tak to stanowi bardzo dobre wprowadzenie do świata Celaeny, wszystko jest wyjaśnione i powinno się to traktować jako wstęp. Bo przecież autorka pisząc całą serię musiała jakoś ją rozplanować. Może więc postawiła na akcję dopiero w późniejszych częściach?

Na początku wspomniałam, że Szklany tron to mieszanka wszystkich już powstałych pomysłów. W wielu momentach fabuła przypominała mi Igrzyska śmierci. 24 kandydatów do roli obrońcy, pojedynki na śmierć i życie… Niekiedy także widziałam sceny z Akademii wampirów, a nawet Rywalek. Dam nawet głowę, że przewinął się pomysł zaczerpnięty ze świata Domu Nocy! Ale to wszystko zostało zgrabnie poprowadzone i wymieszane. Podobieństwa do innych serii zawsze będą, ale widać, że autorka włożyła też wiele pracy od siebie. I może wykaże się też swoją pomysłowością w kolejnych tomach.

Znalezione obrazy dla zapytania the throne of glass covers Znalezione obrazy dla zapytania szklany tron okładka Znalezione obrazy dla zapytania the throne of glass covers

Styl pisania Sary J. Mass jest genialny, doskonale potrafi uchwycić ideę chwili i kładzie nacisk na istotne szczegóły. Jedyne, co mogę jej zarzucić to to, że moim zdaniem zbyt długo rozkręcała całą akcję, a jej finał był lekko przyspieszony, choć bardzo rozlegle opisany. Brakowało mi w nim zaskoczenia, bo bardzo łatwo mogłam przewidzieć zakończenie. I może też samej treści, a nie opisów. Ale mimo tego mankamentu całą powieść czytałam z zapartym tchem i gdy musiałam ją odłożyć choćby na chwilę, to cały czas wracałam do niej myślami. A po skończeniu plułam sobie w brodę, że nie mam przy sobie drugiego tomu.

A dlaczego powstał Szklany tron? Wielu pisarzy znajduje inspirację w codziennych rzeczach. Sarah J. Mass w wieku szesnastu lat oglądała disnejowską wersję Kopciuszka. Nastoletnia wtedy autorka uważała, że muzyka towarzysząca ucieczce głównej bohaterki z balu jest zbyt mroczna i sugeruje, że Kopciuszek popełnił tam jakieś przestępstwo. Wtedy zaczęła zadawać sobie pytania; dlaczego dziewczyna tam się udała? Co takiego zrobiła? I coś, co na początku było alternatywną wersją popularnej baśni, przerodziło się w zupełnie nową i pod każdym względem niezwykłą opowieść o losach Celaeny Sardotien.
  


Wyzwania:

Przeczytam tyle, ile mam wzrostu: +3,1 cm
Czytam opasłe tomiska: +520 stron
Okładkowe love

Chcesz być na bieżąco?


Zaobserwuj witrynę na blogspocie ——> 
http://books-may-well-be.blogspot.com/

14 komentarzy:

  1. Powiem Ci, że mnie zaciekawiłaś. Choć faktycznie widać z Twojego opisu, że jednak jest to mieszanka. Zwłaszcza podobna do Selekcji i Igrzysk.
    Serio była promocja w Empiku?! Jeśli nadal będzie, to na pewno sobie kupię :D

    Pozdrawiam! :)
    http://zeglujacmiedzysnami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Okladka wygrywa wszystko!

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam pierwszą nowelkę i muszę teraz wziąć się za "Szklany tron".Bardzo spodobała mi się główna bohaterka :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Niedawno czytałam tę książkę i bardzo mi się spodobała. Teraz w najbliższych planach mam drugi tom. Mam nadzieję, że będzie jeszcze lepszy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sama mam tą książkę w planach i bardzo się cieszę, że Ci się spodobała. Ale od razy zaopatrzę się chyba w dwie pierwsze części :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta książka to cudo <3 A główna bohaterka jest wspaniała, rewelacyjna postać .Chaol to ideał, mama nadzieję , że ona go nie zrani . Team CHAOL <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Lubię, gdy ktoś potrafi umiejętnie łączyć różne pomysły. :)
    Też jakoś nie wyobrażam sobie, by na obrońcę wybierać sobie przestępcę i to takiego...

    OdpowiedzUsuń
  8. W Szklanym tronie się to udało, ale w Czerwonej królowej jakoś niezbyt to wyszło...
    Niby pod koniec się to wyjaśnia, ale dalej to nie przemawia do mnie... Może dalsze tomy pogłębią ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. napewno zapoznam się z tą pozycją już w wakacje, bo trzeba przyznać, że większość tych dobrych opinii niesamowicie przyciąga :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Musze w końcu przeczytać tą książkę <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Dziś trudno o oryginalność, bo niestety rynek jest pełny różnorakich powieści. Na książkę mam ochotę, a w Tesco widziałam nawet książeczki z opowiadaniami czy coś do tej serii po 7 zł, ale nie skusiłam się, bo nawet jeszcze nie czytałam Szklanego tronu

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja najpierw czytałam Szklany tron a teraz jestem w trakcie nowelek i lepszym pomysłem jest jednak zacząć od nowelek, bo później można sobie zaspojlerować je w Szklanym tronie

    OdpowiedzUsuń
  13. Faktycznie w literaturze, w sumie jak we wszystkich dziedzinach, też moda ma duże znaczenie. :)
    Ta pozycja mnie ciekawi, bo sporo osób zachwala, a skoro na całym świecie robi furorę, to coś musi w niej być.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)