niedziela, 21 kwietnia 2019

Seriale? Seriale #8 - Ostre przedmioty, Patrick Melrose, Dom z papieru


Pozostając jeszcze chwilę w przeszłości, wróćmy do seriali, które obejrzałam w zeszłe wakacje, a jeszcze nie miałam okazji podzielić się z wami moją opinią na ich temat. Jeden z nich wraca niedługo z kolejnym sezonem także wyczucie czasu mam idealne!



Ostre przedmioty

Znalezione obrazy dla zapytania ostre przedmioty hbo stills

Ten serial okazał się zupełnie inny, niż się spodziewałam, przez to przez kilka środkowych odcinków byłam trochę rozczarowana, ale szybko nakierowałam swój umysł na nowy tor, zrobiłam poprawkę i cała reszta podobała mi się już bardziej. A wszystko wynikło z mojego mylnego wyobrażenia na temat tej produkcji. Gdy pierwszy raz o niej usłyszałam i przeczytałam zarys fabuły, automatycznie założyłam, że będzie to stuprocentowy kryminał, skupiający się na morderstwach i szukaniu osoby za nie odpowiedzialnej. A tu się okazało, że ten wątek detektywistyczny jest tylko tłem dla zdecydowanie ważniejszych wydarzeń. Trochę mi zajęło odkrycie, że Ostre przedmioty to nie jest tylko poszukiwanie mordercy, ale głównie odkrywanie przeszłości głównej bohaterki.

Camille Preaker, w którą wciela się fenomenalna Amy Adams, jest dziennikarką. W Wind Gap, miasteczku, z którego dziewczyna pochodzi i z którego udało jej się wyrwać, dochodzi do morderstwa jednej nastolatki i zaginięcia drugiej. Przełożony Camille wysyła ją tam, by zbadała sprawę, jakoby było jej łatwiej, skoro tam się wychowała.

Ostre przedmioty to serial bardzo dobry i należący do tych, które koniecznie trzeba obejrzeć, jeśli tylko choć odrobinkę zaciekawił was opis fabuły. Przed seansem jednak należy wziąć poprawkę, bo jak już wcześniej wspominałam, sprawa morderstwa jest tylko tłem. Główny wątek poznawania wydarzeń sprzed lat, na którym skupia się cała akcja, jest bardzo dobrze poprowadzony i widz jest ciekawy, co wydarzyło się w życiu Camille i jej rodziny, ale mało ma on wspólnego z zamordowanymi nastolatkami, na co nie nastawia nas opis serialu. Przyjazd Camille do Wind Gap i jej śledztwo jest tylko wstępem i zasadniczo ma przyciągnąć potencjalnego widza. Także chcę oszczędzić wam niepotrzebnych rozczarowań i od razu nastawić was na to, co faktycznie dostaniecie, a zaufajcie mi, jest to bardzo dobre.

Aktorzy spisali się na złoty medal. Amy Adams zasługuje na wiele nagród za tę rolę. Jednak ona to w sumie pikuś, w końcu ma już doświadczenie w zawodzie i jest ceniona w filmowym świecie, więc nic dziwnego, że poradziła sobie z zadaniem. Za to Eliza Scanlen, która zagrała młodszą siostrę głównej bohaterki, zasługuje na jeszcze więcej uznania. Fenomenalnie wcieliła się w swoją postać, a z tego, co wyczytałam, jest to jej debiut (a jeśli mam złe informacje, to i tak jest to jej pierwsza tak duża rola). Do tego jeszcze nie mogę nie wspomnieć o genialnej Patricii Clarkson, której na pewno nikt w tym serialu nie polubi, bo tak dobrze wcieliła się w rolę okrutnej i nieczułej matki.

Mam tylko cichą nadzieję, że HBO nie zakrztusi się sukcesem Ostrych przedmiotów i nie postanowi zrobić drugiego sezonu. Pierwszy skończył się w bardzo szokujący sposób, zostawiając kilka niedopowiedzeń, ale kontynuacja w żadnym wypadku nie jest potrzebna. Lepiej porzucić widza z lekkim niedosytem niż z przesytem, prawda? (Patrzę surowym wzrokiem w stronę 13 powodów…)


Dom z papieru/ La Casa De Papel: sezon 1 i 2


Wyobraźcie sobie to; grupka bandytów, genialny plan i napad na królewską mennicę. Dom z papieru właśnie taki miał być. To miała być historia Profesora, który zebrał kilku mniejszych i większych złodziejaszków, przeszkolił, wtajemniczył w każdy krok swojego genialnego planu i wysłał w teren. Już od pierwszego odcinka zaczynamy przeprowadzać napad. Ogólnie cały serial jest temu poświęcony, a widz głównie siedzi w mennicy lub w policyjnym namiocie ustawionym na trawniku przed nią, przez co każda kolejna godzina rabunku lepiej wybrzmiewa. Przeżywamy to razem z zakładnikami i ich oprawcami, nie wiedząc, komu kibicować.

Profesor miał genialny plan, wydawał się przewidzieć wszystkie możliwe zagrania policji, na każdą ich sztuczkę miał odpowiedź; tu po prostu nie było miejsca na improwizację. Nie było nawet możliwości, by napad się nie powiódł, wystarczyło tylko trzymać się planu i nie pozwalać na błędy. A co już w pierwszym odcinku robią bohaterowie? Popełniają milion błędów. Później wcale nie jest lepiej. Każdy kolejny epizod to pół godziny łapania się za głowę i próba zrozumienia, dlaczego Profesor zatrudnił tak ogromnych idiotów do tak wielkiego przedsięwzięcia. Na szczęście są też momenty, w których geniusz Profesora daje o sobie znać, wyciągając bandytów z opresji, ale niestety 50% zwrotów akcji w tym serialu bazuje na głupocie głównych bohaterów, którzy pomimo wielu miesięcy przygotowań potrafią tupnąć nóżką i obrazić się jak nastolatka z okresem, bo tak im właśnie pasuje, to nic, że właśnie próbują obrabować mennicę, czas na fochy zawsze się znajdzie.

Chociaż te wszystkie ich idiotyczne zachowania są o tyle trudne w ocenie, bo w sumie tak naprawdę ja jako zwykły człowiek, nieznający się na psychologii i sposobach działania przestępców, jestem łatwym celem dla twórców. Scenarzyści stworzyli sztuczną sytuację, w której umieścili wszystkich bohaterów. Okoliczności i otoczenie jest niespotykane, przez co de facto widz nie jest w stanie ocenić, czy wszystkie relacje i zachowania, które tam miały miejsce, są prawdopodobne i faktycznie mogły się w taki sposób rozwinąć. Opowiadanie historii ludzi rabujących mennicę jest dość abstrakcyjne. Tylko kurczę, mimo to niektóre związki, jakie tam powstały i czyny, jakich się dopuścili przestępcy, mi zgrzytają. Po prostu w niektóre zagrania nie jestem w stanie uwierzyć.

Serduszko mnie boli, bo Dom z papieru oryginalnie został wyprodukowany przez Hiszpanów dla hiszpańskiej telewizji. Miał jeden sezon składający się z 15 odcinków i koniec. Netflix jednak zwietrzył łatwą gotówkę. Odkupił serial, podzielił go na dwie serie z krótszymi epizodami, a do tego w ciągu najbliższych miesięcy dostaniemy trzecią. Że tak zacytuję klasyka; jak do tego doszło? Nie wiem. Ostatni odcinek drugiego sezonu stanowi dla mnie idealne domknięcie całej historii i o lepsze nie mogłabym prosić. Większość wątków zamknięto, ale na temat niektórych możemy tylko snuć domysły, co dodaje uroku. Mam tylko nadzieję, że tego nie zepsują i naprawdę mają dobry pomysł na kontynuowanie tej historii, bo jaka ona by nie była i jak bardzo by mnie nie irytowała, to jednak jestem ciekawa, co też tam dalej twórcy wymyślą.


Patrick Melrose


Patrick Melrose to serial bezapelacyjnie genialny, ale ciężki, nietypowy, z mnóstwem metafor i taki, który nie trafi do każdego. Głównym bohaterem jest, suprajs, Patrick Melrose, w którego wciela się niesamowity Benedict Cumberbatch. Melrose’owie to bogata i wpływowa rodzina, ale nie brak jej mroczniej przeszłości i konfliktów. Patricka poznajemy w momencie, w którym ma 22 lata i odbiera telefon o śmierci swojego ojca. Musi udać się po jego zwłoki, zmagając się z bolesnymi wspomnieniami i żalami, które żywi do swoich rodziców. Później śledzimy jego dalsze życie i sposób, w jaki radzi sobie z trudną przeszłością.

Pierwszy odcinek to po prostu majstersztyk. Po obejrzeniu całości śmiało mogę uznać go za mój ulubiony. Stanowi idealne wprowadzenie do historii Patricka, ciekawi odbiorcę i zachęca do zaznajomienia się z ciągiem dalszym. Twórcy nie opowiadają historii bohatera w ten sam sposób, co Aubyn w swoich powieściach; de facto pierwszy odcinek jest ekranizacją drugiego tomu. Widz poniekąd zostaje wrzucony w już nakreśloną sytuację; już wiemy, że Patrick nie żywi ciepłych uczuć do swojego ojca, wiemy, że ma ku temu poważne powody, bo widzimy, jakim człowiekiem jest w dniu obecnym, ale nie mamy pojęcia, co takiego się wydarzyło. Z odpowiedziami przychodzi nam dopiero drugi odcinek.

Benedict Cumberbatch celująco sprostał wyzwaniu. Włożył w granie Patricka naprawdę wiele; na ekranie widać, że genialnie pasuje do tej roli. Brytyjski akcent, nietypowa uroda i charyzma, jaką prezentuje? Nie można sobie wyobrazić lepszego kandydata. Za to sama jego gra aktorska, wow. Dla samego Benedicta i jego występu warto obejrzeć Patricka Melrose’a, nawet, jeśli nie jesteście zbyt przekonani co do fabuły.

Za to sama treść. Ciężko ją ocenić, bo niesie ze sobą kaliber pokaźnych rozmiarów. Zmusza do rozmyślań, szokuje i przeraża. Ale niestety, nie jest bez wad. Całość ma 5 odcinków, co daje około 5 godzin seansu, ale nie jestem przekonana, czy pokazanie tego w formie miniserialu było dobrym pomysłem. Zdecydowanie bardziej pasowałaby mi ekranizacja w formie filmu, bo serial momentami miał przestoje w fabule, na ekranie nie działo się zbyt wiele i spokojnie te przydługie i nudnawe fragmenty można byłoby pominąć. Oprócz tego irytowała mnie jeszcze jedna rzecz; wielokrotnie pojawiała się jakaś postać, była obecna przez większą część odcinka, a dopiero pod koniec było powiedziane, kim tak właściwie ona jest i jakie ma znaczenie, chociaż to też regułą nie było. Niekiedy oglądaliśmy kolejne sceny z jej udziałem i musieliśmy się mocno domyślać, co to w ogóle za osoba, bo wywnioskowanie tego z kontekstu także do łatwych zadań nie należało.

Ale mimo wszystko Patrick Melrose jest serialem wartym uwagi chociaż takim, który nie do każdego przemówi. Jest brutalny, niepokojący i kontrowersyjny, niektóre sceny wywołują obrzydzenie i niesmak, do tego większość z nich jest zabarwiona brytyjskim, czarnym humorem. Jeszcze wiedzcie, że nie brak tu tematów związanych z heroiną, grupami wsparcia, pedofilią czy wykorzystywaniem seksualnym. Ale mimo wszystko, warto.



Dzisiaj wyszło trochę dłużej niż zazwyczaj, ale też padło na tytuły, o których pasowało powiedzieć jednak „coś więcej”. Oglądaliście coś z tego trio? Czy może dopiero przekonałam/zniechęciłam was do sięgnięcia po któryś tytuł?


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać



10 komentarzy:

  1. Nie widziałam żadnego, ale muszę ci podziękować za przybliżenie mi fabuły Domu z papieru - jakoś nigdy nie doczytałam, o czym to jest, choć wiele osób mi polecało :)) Zapamiętam sobie, żeby go wziąć pod lupę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dom z papieru oglądałam w oryginale,fajny:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądałam żadnego z wymienionych seriali, ale chyba zabiorę się za "Ostre przedmioty" jak będzie okazja. Chociaż, kurcze, mam tyle seriali do obejrzenia jeszcze, a czasu nie aż tak dużo. :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystko to jest na mojej liście do obejrzenia ;), ale po prostu brakuje mi czasu ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnie nie mam czasu na oglądanie seriali, ale też stałam się bardziej wybredna, choć nie ukrywam chciałabym zobaczyć ten serial z Amy Adams.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzeci serial do mnie nie przemówił, ale ten drugi obejrzałam. Finał świetny i mnie ciekawi, czy bardzo zniszczą serial kolejnym sezonem. :(

    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  7. Kusi mnie La Casa de Papel, wiele dobrych słów słyszałam,a le teraz już nie jestem pewna. :D Jak jest wiele idiotycznych sytuacji, to ja zawsze się mega wkurzam. :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie oglądałam nic z tego, ale zastanawiam się nad Domem z papieru :0
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nie oglądałam żadnego z tych seriali, ale na pewno w planach mam Dom z papieru :D Jak tylko skończę Teen Wolfa, zabieram się za ten serial ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)