niedziela, 19 maja 2019

Takie powinny być szkolne lektury - "Oskar i pani Róża" Eric-Emmanuel Schmitt [RECENZJA]


Wzruszająca i bawiąca do łez historia o dziecku chorym na raka, dla którego szpital jest jak drugi dom? Utwór Erica Emmanuela Schmitta spełnia te kryteria i dodaje jeszcze dużą nawiązkę.

Dziesięcioletni Oskar jest chory na raka. Leży na szpitalnym oddziale razem z innymi chorymi dziećmi. Koleguje się tam z chłopcami o imionach takich jak Einstein, Pop Corn czy Bekon. Jest mocno pilnowany przez pielęgniarki. Rodzice odwiedzają go raz w tygodniu, w niedziele. Tyle, że lekarzom brakuje pomysłów na nowe metody leczenia. Ktokolwiek, kogo by Oskar nie zapytał o stan swojego zdrowia, nabiera wody w usta i błyskawicznie zmienia temat.

Przez całą książkę nie wiemy, w jakim stanie jest Oskar. Poza ogólną informacją, że jest chory na nowotwór, do samego końca nie udzielone zostają nam dalsze informacje. Posiadamy wiedzę taką samą, jaką ma chłopiec.

Do Oskara często zagląda wolontariuszka, pani Róża. Jest ona dla niego pocieszeniem, ale i bratnią duszą. To jedyna osoba, z którą może normalnie porozmawiać jak dorosły z dorosłym i nie jest traktowany jak dziecko. Pani Róża nie ukrywa przed nim niczego i nie boi się jego choroby. Nie ucieka, zawsze jest na zawołanie, gotowa, by wysłuchać.



Książka, albo raczej krótka opowiastka, o małym Oskarze powinna znaleźć się w kanonie lektur u każdego człowieka. Ta historia jest jedyna i niepowtarzalna. Żadna współczesna powieść, gdzie tematem przewodnim czyni się nowotwór, nie dorasta temu utworowi Schmitta do pięt. Śmiało mogłabym Oskara i panią Różę porównać do Małego Księcia. Obie opowieści są unikatowe i z każdą kolejną lekturą wnoszą więcej do naszego życia.

Utwór napisany przez Schmitta zapada głęboko w pamięć i sprawia, że czytelnik myśli o nim bardzo długo, a mimo to jest to książka, po którą sięga się wielokrotnie nawet, gdy pamięta się wszystkie szczegóły. Podczas czytania jej towarzyszą odbiorcy takie same emocje jak wtedy, gdy pierwszy raz ją poznawał.

Nie tylko mnie nasunęło się porównanie Oskara i pani Róży do Małego Księcia. Chociażby opinie umieszczone z tyłu okładki na moim wydaniu książki same to sugerują i robią z tego zaletę. Ale ja uważam, że opowiastka Schmitta jest zdecydowanie lepsza od utworu popularnego Francuza, którego nazwisko jest moją zmorą, bo odkąd pamiętam, nie umiem go napisać bez pomocy. Jestem nawet w stanie zaryzykować stwierdzenie, że historia o Oskarze przemówi do większego grona odbiorców. Nie zawiera ona tyle filozoficznych sformułowań. Nie mówię, że ich nie ma, bo jest ich wiele. Ale cały czas wpisują się w poziom myślenia chorego dziesięciolatka, który wykorzystuje każdy dany mu dzień, nie wiedząc, jak zaawansowany jest nowotwór i ile czasu mu pozostało.




Jeśli jeszcze ktoś z was nie czytał Oskara i pani Róży, powinien szybko to nadrobić. Ta historia chwyta za serce, choć nie jest do płakania. Przez całą lekturę towarzyszy nam duża dawka śmiechu, ale to przy ostatnim akapicie dopiero można się wzruszyć. Te kilka linijek sprawi, że łzy staną w oczach. Dlatego warto, naprawdę warto.




Fakty objawione: 
Tytuł: Oskar i pani Róża
Tytuł oryginału: Oscar et la dame rose
Autor: Eric-Emmanuel Schmitt
Tłumaczenie: Barbara Grzegorzewsksa
Wydawnictwo: Znak Litera Nova
Ilość stron: 88
Cena: 18,90 zł



 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





13 komentarzy:

  1. Wiem, że niektórzy mają to w kanonie lektur szkolnych - w moim się nie znalazło. I trochę tego żałuję. Liczę jednak, że kiedyś z własnej woli uda mi się to nadrobić :D

    OdpowiedzUsuń
  2. książka znajduje się, podobnie jak "Mały książę" w kanonie szkolnych lektur na poziomie 6-8". Ja ją czytałam chyba w liceum z własnej nieprzymuszonej woli i podzielam twoją opinię, że jest to czytelniczy must have. Wartościowa, pełna emocji, czasem zabawna, ale przede wszystkim zapadająca w pamięć i niosąca przesłanie, które na długo zostaje w nas. Genialna!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja miałam tę książkę jako lekturę w szkole, chyba w gimnazjum, jeśli dobrze pamiętam ;) faktycznie dużo lepsza pod względem języka i historii, i niosąca więcej nauki niż większość lektur (których i tak połowa uczniów nie czyta). W dodatku cieniutka, więc być może to właśnie zachęci młodzież do jej lektury, a później do innych książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytałam tą książkę w gimnazjum i całkowicie się zgadzam z Twoim zdaniem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję, że kiedyś przeczytam ;), bo w moim kanonie lektur się nie znalazło ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam i z chęcią wracam do tej książki. Warto ją przeczytać, żeby móc docenić pewne rzeczy w swoim życiu. Też nie umiem napisać nazwiska autora "Małego Księcia" hah.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam ją w gimnazjum i nie ukrywam, ze bardzo mi się podobała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Miałam ją jako lekturę w szkole i bardzo dobrze ją wspominam. Jedna z lepszych książek o tej tematyce.
    Nie ty jedna masz problem z nazwiskiem autora ,,Małego księcia".

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  9. Słyszałam dużo dobrego o tej książce, wiele osób ją chwali, choć jeszcze nie udało mi się jej przeczytać. Mam na liście! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Pamiętam jak czytałam ją w podstawówce, piękna książka:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ogromną słabość do autora. Wszystkie jego książki są na swój sposób genialne. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  12. "Oskar i Pani Róża" to jedna z najbardziej wzruszających książek na świecie, ale niesie przy tym niezwykle dużo ciepła. To już właściwie klasyka, którą nie tylko trzeba, ale przede wszystkim warto znać!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)