niedziela, 2 sierpnia 2020

Ponad 60 nowych książek?! - Book Haul - 2/2020

Dawno nie było żadnego book haula, prawda? Bo wiecie, człowiek w życiu często ma tak, że przez bardzo długi czas nie kupuje nic, a później jak raz wejdzie do internetu, to wychodzi bez pieniędzy na koncie i z paczką książek nadaną pocztą.

Poniżej zobaczycie i przeczytacie, dlaczego w ciągu ostatnich 3 miesięcy kupiłam ponad 60 książek. Bo jak to mówią, za hajs z rządu baluj.

Podczas kwarantanny powróciła mi ochota na czytanie, a wraz z nią na kupowanie nowych książek. Przy okazji miałam zbyt dużo wolnego czasu, więc do głowy mi przyszło, żeby skompletować wszystkie serie, które kiedyś czytałam, a nie miałam ich w całości. I w ten sposób przywędrowała do mnie połowa z tych 60 książek.

Nie pamiętam dokładnej kolejności kupowania więc zacznę od GONE i trzech części, które udało mi się upolować na promocji w Tesco po 10 zł za każdy tom – i tak w końcu zaopatrzyłam się w część 4, 5 i 6.

Potem ogarnęłam, że zawsze chciałam mieć całą sagę Zmierzch po angielsku, ale jakoś nigdy się to nie złożyło, bo zakupy skończyłam na pierwszym tomie. Ale nic straconego, w czerwcu szybko dokupiłam New Moon, Eclipse i Breaking Dawn. Trochę mnie irytuje fakt, że każda książka ma zupełnie inny styl na grzbiecie i wysokość, ale kosztowały mnie jakieś grosze więc… jak zamknę oczy patrząc na nie, to nie widzę, więc jest git.

Upolowałam też Gdybyś mnie teraz zobaczył, o której pisałam kiedyś na blogu, którą kocham, a którą miałam wypożyczoną z biblioteki. Dorwałam także 8 księgę Pamiętników wampirów!

Po latach zbierania się do tego udało mi się w końcu ogarnąć tomy, które brakowało w mojej rodzinnej kolekcji Sagi o Ludziach Lodu. I w ten sposób w końcu kupiłam 1, 2, 3, 5 i 6 część, za to 4 zdublowała mi się przypadkiem. Również przypadkiem przy tych zakupach w moje ręce wpadło Maleństwo i Korzenie, bo komuś chyba bardzo zależało na pozbyciu się tych książek i nie patrzył, że ja nie do końca chcę je kupić.

Z okazji dnia ojca kupiłam tacie Ogień i Krew czyli prequel do Gry o tron. Sama sobie zafundowałam zaś Wojnę makową w tej cudownej białej okładce! Zaś w podobnych fantastycznych klimatach od wydawnictwa przywędrował do mnie Papierowy mag, którego oddzielną recenzję możecie już znaleźć na blogu.

Upolowałam też na Vinted Dziewczynę, która chciała zbyt wiele – moja kolejna perełka, którą kiedyś czytałam i się w niej zakochałam, a nie miałam swojego egzemplarza. Po tylu latach od lektury dalej dobrze ją wspominam i mam ochotę na reread!

Do tego przygarnęłam też Laurę i tajemnicę Aventerry, jedyny tom z serii, którego brakowało mi na półce. Zaś całkiem niedawno zorientowałam się, że nie wydano wszystkich części w Polsce i okazało się, że przez jakieś 10 lat żyłam w kłamstwie myśląc, że skończyłam tę serię. A tu niespodzianka, są jeszcze 2 (chyba?) tomy, ale dostępne po niemiecku.

Kupiłam też Zbuntowaną, bo nigdy wcześniej nie dorobiłam się własnego egzemplarza, a swego razu zarywałam dla niej nocki, bo tak się wciągałam w fabułę Niezgodnej.

Dobra! Teraz absolutny hit programu – Ewa w wieku 21 lat postanowiła uzupełnić swoją kolekcję książek Meg Cabot, bo szczerze kochałam tę autorkę za dzieciaka i zaczytywałam się w jej książkach z wielką chęcią, zaś wtedy wystarczały mi egzemplarze z biblioteki. I w ten sposób upolowałam za grosze (póki jeszcze tyle kosztują) Pamiętnik księżniczki, a dokładniej tomy 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 oraz 4 ½. Również z tej samej kategorii zafundowałam sobie wszystkie 6 tomów Pośredniczki i 2 pierwsze tomy Top Modelki. Do tego Dziewczynę Ameryki 2 oraz Paplę, bo brakowało mi do darmowej wysyłki. O! Jeszcze się skusiłam na Guy Next Door, tak żeby sobie angielski poćwiczyć.

Wybrałam się również kilka razy do tanich księgarni na rynku i udało mi się porwać istne cudeńka. Dorwałam trzeci tom Dark Elements czyli Ostatnie tchnienie, a do tego znalazłam Opposition czyli 5 część serii Lux! No i jeszcze zobaczyłam Kosodom w super cenie oraz Kochając pana Danielsa… sami rozumiecie.

Zdecydowałam się też na rozpoczęcie poszukiwań brakujących mi części Domu nocy – chyba tylko jako wyzwanie i zabicie nudy przeglądając różne aukcje, bo seria jako taka przestała podobać mi się w okolicach 4 tomu, zaś po 9 się poddałam. No ale cóż, tylko krowa zdania nie zmienia i naszła mnie ochota na dokończenie jej więc… upolowałam tomy 10, 11 i 12, a także cztery dodatki: Ślubowanie Lenobii, Przysięga Smoka, Upadek Kalony oraz Klątwa Neferet.

Również w temacie sentymentalnej podróży do dzieciństwa doszłam do wniosku, że czas dokupić i dokończyć całą serię Ulyssesa Moore’a więc dorwałam tom 9, 11 i 12.

W czerwcu miała miejsce premiera jednej z dwóch najbardziej wyczekiwanych przeze mnie w tym roku książki (na pierwszym miejscu oczywiście Midnight Sun w sierpniu) czyli Ballada ptaków i węży! Do tego doszło do mnie Księżycowe miasto czyli nowa Sarah J. Maas podzielona u nas na dwie książki.

Sama sobie zafundowałam pierwszy zakup z Bookdepository, który szedł do mnie cholernie długo, ale nie będę narzekać, bo trafiłam na mega okazję. Bo wiecie, gdy dowiedziałam się, że mój ukochany Pamiętnik księżniczki ma kontynuację, to nie myślałam zbyt długo nad zakupem! Nie mogę się doczekać lektury Royal Wedding, bo ciekawa jestem, jak potoczą się losy moich ulubionych bohaterów po latach.

Do tego w klimatach angielskich książek mam też całą serię To All The Boys czyli To All the Boys I’ve Loved Before, P.S. I Still Love You oraz Always and Forever, Lara Jean – całość upolowałam na Allegro za całe 40 złotych więc mówcie mi mistrzyni biznesu! (a tak na serio to zasługa jednej z moich obserwatorek na Instagramie – kocham i ściskam, a mój portfel mega ci dziękuje za oszczędność!).

W końcu też skusiłam się na Długą drogę do domu czyli książkę o Korei Północnej, którą czytałam już dawno temu i w której się zakochałam. Umieściłam ją nawet w zestawieniu najlepszych powieści z 2018 roku!

I na koniec do recenzji otrzymałam Alicję czyli nowy mega mroczny retelling Alicji w Krainie Czarów. Opinia już wisi na blogu więc odsyłam! Również od autorki dostałam pierwsze dwa tomy To, nie jest do diabła, love story, które urzekają mnie okładkami i ich spójnością!

No to to by było na tyle – maj, czerwiec i lipiec kończę z wynikiem 66 książek i… pustym portfelem. Serduszko mnie zabolało po podliczeniu tego wszystkiego, ale nie żałuję!




FacebookInstagramGoodreadsTwitterGoogle+LubimyCzytać



20 komentarzy:

  1. A nie czaisz się na Wampiry z Morganville? Ja od paru lat mam w planach uszczuplić biblioteczkę, bo absolutnie nie mam potrzeby trzymania tych wszystkich książek, skoro i tak do nich nie wracam, a już od paru lat nie nie kupuję.

    Fantastyczna kolekcja - dużo moich ulubionych książek sprzed lat, mnóstwo wspomnień. Ale, ale, co to za Royal Wedding? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wampirów z Morganville nigdy nie czytałam :(

      Nie mam pojęcia, co to za Royal Wedding, bo całe moje życie legło w gruzach gdy się okazało, że Pamiętnik księżniczki ma kontynuację, a ja nic o niej nie wiem! 🤣

      Usuń
  2. Imponująca ilość zdobyczy czytelniczych. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Ci satysfakcjonującej lekturę. 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Możesz mi jeszcze pożyczyc miejsca na półkach i czasu na czytanie XD

      Usuń
  3. Widziałam na stronie wydawnictwa, że Zmierzch z perspektywy Edzia u nas będzie w listopadzie :D To co, chyba trzeba wcześniej przeczytać całość jeszcze raz, nie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Stara, nie podpuszczaj mnie nawet bo ja jestem gotowa rzucić wszystko i czytać to po raz 12 XD

      Usuń
  4. Znam bardzo wiele z tych tytułów i przyznaję, że zakupy zrobiłaś zacne :D Udanej lektury!

    OdpowiedzUsuń
  5. o, proszę. to jest dopiero definicja potężnego book haulu!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wow! :O Imponujący book haul! Jestem pod wrażeniem! Swoją drogą, book haule zawsze mi się podobają, bo to tak ładnie wygląda, ale ja za nim w świecie nie umiałabym spamiętać, jakie książki ostatnio kupiłam (a notować jakoś mi się nie chce...).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja właśnie zawsze sobie notuję i jeszcze przeglądam wyciągi z konta XD

      Usuń
  7. Pusty portfel to nic. Sakiewka niebawem się wypełni. A za to ile dobroci na półce <3

    OdpowiedzUsuń
  8. To ja tak w maju zaszalałam i kupiłam na promocji w Rebisie 11 książek za 200 zł, bo mieli promocję -50% na całą fantastykę - no to Wiewióra poszła w tango między żołędzie i nakupiła serie, których miała po 1-2 tomy, żeby móc wreszcie czytać. :D I w lipcu zrobiłam zakup życia, bo dorwałam "Hyperiona" Simmonsa za 50 zł na Allegro, a książka jest obecnie do kupienia lekko po 150 zł w necie, bo to unikat już praktycznie... :D Więc rozumiem i łączę się w bólu portfela. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Była taka promocja w Rebisie i ja nic o tym nie wiem?! :O

      Usuń
  9. Wow imponujące! Życzę Ci teraz czasu na przeczytanie tego wszystkiego 🤭😁

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)