niedziela, 9 sierpnia 2020

Zofia Wilkońska czyli najgorsza staruszka dekady - "Kółko się pani urwało" & "Komórki się pani pomyliły" Jacek Galiński [RECENZJA]

Dawno nie czytałam czegoś, co w tak skrajny sposób dzieliłoby polskich czytelników. Seria z panią Zofią Wilkońską nie zbiera żadnych średnich opinii – ludziom albo się te książki bardzo podobają i z wytęsknieniem czekają na kolejne tomy, albo odpalają pochodnie i z grabiami biegną zrobić porządek. Ja zdecydowanie jestem po tej drugiej stronie, bo Kółko się pani urwało oraz Komórki się pani pomyliły z powodzeniem aspirują do miana najgorszych książek, jakie przeczytałam w tym roku, a może nawet i w całym życiu.

Dawno nie czytałam czegoś, co byłoby w tak chory i wręcz nienormalny sposób popieprzone. Przy czytaniu pierwszego tomu sama nie wiedziałam, co myśleć, moja opinia nie ukształtowała się jeszcze na tyle dobrze, by sformułować jasne zdanie. Widziałam mnóstwo wad, mnóstwo patologii, ale jednocześnie dostrzegałam małe plusiki. I to właśnie dlatego zdecydowałam się powrócić do pani Zofii i przeczytać drugi tom jej przygód. Drugi i ostatni. A pomyśleć sobie, że zachęcona tyloma pozytywnymi opiniami na początku chciałam stworzyć osobny post z recenzją wszystkich trzech książek! No to jednak biorę na to poprawkę i pojawiam się właśnie z ogromną krytyką dwóch pierwszych tomów, bo po żaden kolejny nie sięgnę, choćby mi Massimo groził porwaniem i przykładał pistolet do czoła.

Wszystko zaczyna się od tego, że starsza pani Zofia zostaje niespodziewanie okradziona. Na polskie służby nie ma co liczyć, także staruszka musi odłożyć na bok swój zakupowy wózek ze świeżo odpadniętym kółkiem, a także zapomnieć o bolącym biodrze – trzeba wziąć sprawy w swoje ręce, bo przecież nikt nie rozwiąże lepiej zagadki kryminalnej niż staruszka na emeryturze.

Zaczynając od rzeczy, która najbardziej wychodzi na wierzch podczas lektury – pani Zofia. Nigdy, w całym moim dwudziestojednoletnim życiu, nie spotkałam się z tak okropnie irytującą osobą. Pani Zofia to urzeczywistnienie wszelkich stereotypów na temat polskich moherów. Jest wredną starą raszplą, którą wszyscy mają gdzieś, która wścibia nos w nieswoje sprawy, egzekwuje przywileje, bo jej się należy za jej wiek, biegnie pierwsza do przychodni, by zając sobie kolejkę kilka godzin przed rozpoczęciem przyjęć, bo tak, do autobusu biegnie sprintem z workiem zakupów, ale w środku już umiera i udaje chorą, byleby jej ktoś zrobił miejsce. Nie szczędzi sobie też komentarzy względem młodych ludzi, którzy zachowują się nie tak, jak ona by sobie tego życzyła, bo po prostu czasem musi sobie kogoś zwyzywać, tak dla sportu. I dobra, jak w to jeszcze jestem w stanie uwierzyć, bo jednak w Polsce takich egzemplarzy jak pani Zofia jest pełno, to…

Podobno największą zaletą tych książek jest humor. Tylko, że jest on dość specyficzny i nawet nie tyle, że nie trafił w mój gust, co po prostu wywoływał u mnie niesmak, zażenowanie i zaczął budzić zastanowienie, jakim człowiekiem trzeba być, by z takich rzeczy się śmiać. Niech ta pani Zofia już sobie będzie irytującym starym babskiem, ale. Jacek Galiński przekroczył granicę i to okropnie. Bo… No ja po prostu nie umiem się śmiać z cierpienia i niedomagania starszych osób. Pani Zofia cierpi na bolące biodro i nie może doczekać się operacji, bo terminy są tak odległe, zaś na zabieg prywatny jej nie stać. Co robi autor? Wyśmiewa ten fakt. Do tego nasza staruszka dostaje co miesiąc 800 złotych emerytury i często musi wybierać, czy zapłacić za czynsz, czy kupić sobie jakieś jedzenie. Często wygrywa pierwsza opcja, bo jedzenie zawsze można jakoś zdobyć, za to pod mostem mieszkanie jest średnio przyjemne. Dochodzi tutaj do tak absurdalnie niedorzecznych sytuacji, że wielokrotnie łapałam się za głowę podczas lektury. Pani Zofia podczas swojego śledztwa wędruje do restauracji, a że nie jadła nic już od dłuższego czasu, nie mogąc pozwolić sobie na zamówienie jakiegoś posiłku, siada przy zwolnionym wcześniej stoliku i dojada resztki. Zaraz potem grzebie w śmietniku na przystanku, by znaleźć jakiś jeszcze ważny bilet autobusowy, bo nie stać jej na kupno własnego. Zaś gdy uda jej się przypadkiem zawędrować do kościelnej stołówki, wcale nie kusi się na skromny poczęstunek, ona po prostu wszystkich objada i przyrzeka sobie robić tak częściej, skoro bez wysiłku można załapać się na obiad z trzema dokładkami zupy. Już nie wspominając o dziesiątkach kanapek, które komuś po prostu ukradła.

I wyobraźcie sobie, że Jacek Galiński to wszystko obraca w żarty, buduje na tym całą książkę i twierdzi, że to jest zabawne. Nie, to, że starsze osoby są piekielnie samotne, a za emeryturę nie są w stanie się utrzymać, w żadnym momencie nie jest zabawne. To jest przerażające i w żadnym wypadku nie powinno się z tego śmiać. Po prostu nie.

Totalnie nie rozumiem fenomenu tej serii. I jak nigdy nie hejtuję czytelników za to, co czytają, to niestety tutaj nie jestem w stanie zrozumieć ludzi, którzy uważają przygody pani Zofii za zabawne. Chyba, że po prostu da się podejść do tej historii po prostu jako komedii kryminalnej ze starszą panią na tropie przekrętów i nie zwracać uwagi na te wszystkie patologie, na których oparto fabułę. W innym wypadku, jeśli ktoś faktycznie się z takich rzeczy śmieje, to nie życzę mu najlepiej, bo to jest okrutnie słabe i przerażające. A wiejskim polskim językiem podsumowując – z tego może śmiać się tylko człowiek, który się cieszy, gdy na mrozie sąsiadowi Diesel nie odpali.

Dobra, ale mamy tu jeszcze pewną sprawę kryminalną, którą trzeba rozwiązać. I tutaj też wcale lepiej nie jest. Jeśli w pierwszej części ma to jakiś sens i jest nawet ciekawe, to jednak w drugiej cała układanka się rozwala, nic kompletnie nie ma sensu, a do tego całość jest piekielnie nudna. A nudna fabuła i cholernie irytująca główna bohaterka sprawia, że już nawet nie tyle, chce się tę książkę wywalić przez okno, co wrzucić do kominka, by chociaż jako taki był z niej pożytek. Żałuję, że nie mogłam tego zrobić, bo niestety zapoznawałam się z tą historią w formie audio na telefonie i jestem do niego przywiązana.

Skoro już przy audiobooku jesteśmy – stanowczo odradzam słuchać tego w tej formie! Nie róbcie sobie, proszę, pod żadnym pozorem. Narracja jest prowadzona pierwszoosobowo, pani Zofia jest narratorką i jej wynurzenia tak człowieka męczą, że głowa może odpaść. A dodając do tego irytujący głos lektorki z audiobooka cały czas miałam wrażenie, że to pani Zofia opowiada mi tę historię, że siedzi w mojej głowie i nie może się zamknąć. Niestety, nie sposób jest nie połączyć lektorki z bohaterką, bo pod tym kątem dobrano je do siebie idealnie.

Także jeśli o mnie chodzi, to Kółko się pani urwało oraz Komórki się pani pomyliły to jedna wielka nieśmieszna porażka, która wyśmiewa polskie patologie i próbuje obrócić wszystkie niedomagania sytemu w żarty. Jacek Galiński napisał okropną historię, która bazuje na niedomaganiu polskich emerytów i zarabia na tym kokosy. Chociaż może to ja powinnam przeprosić, że nie umiem się śmiać ze starej babci, która jest samotna, opuścili ją wszyscy bliscy, grzebie w śmietnikach i dojada resztki po obcych, bo nie stać jej na inne życie, a do tego sam charakter jej nie pozwala na inne zachowania.

Miałam dwa spotkania z panią Zofią Wilkońską – o dwa za dużo. Trzeciego nie będzie i nikt nigdy pod żadnym pozorem mnie do tego nie zmusi. Ogromne nie. Nie polecam, nie rozumiem, nie popieram. Na takie książki szkoda papieru, tak po prostu.

 




FacebookInstagramGoodreadsTwitterGoogle+LubimyCzytać



18 komentarzy:

  1. To byłam cieńsza w uszach niż Ty, bo ja odpadłam po pierwszej części. Z której zapadła mi w pamięć tylko scena pani Zofii oglądającej z gangsterem film porno - to był taki poziom absurdu i idiotyzmu, że padłam na plecy i połamałam sobie nos...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, ta scena to już w ogóle podniosła poprzeczkę krindżu i żenady :/

      Usuń
  2. Nie planuję czytać tej serii, ale widzę, że to dobrze. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam wszystkie części o pani Zofii i mi te książki się podobały, ale w sumie co kto lubi. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeshu, ale się rozpisała :D Ja będę w tej grupie, która nie czytała i nie zamierza. O dziwo, nie słyszałam o niej wcześniej, a ty mówisz, że wrze w internetach :D. Nie wiem, gdzie ja żyje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ostatnio wychodził trzeci tom to na Instagramie było jej pełno! XD

      Usuń
  5. Już jedną opinię czytałam o pierwszym tomie - autorka też nie pozostawiła na tej książce suchej nitki. Ja nie zamierzam sięgać po te tytuły. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I bardzo dobrze, bo są o wiele lepsze książki i na te nie warto tracić ani czasu, ani pieniędzy, ani, tym bardziej nerwów :c

      Usuń
  6. Przeczytałam 3 części. Dwie pierwsze mi się podobały :) ale 3..... Była trochę dziwna i jeszcze bardziej nie wiadomo było co chodzi, trochę się męczyłam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie czytałam i nie zamierzam, jakoś średnio interesują mnie książki o polskiej rzeczywistości w fabule. Wolę rzetelne reportaże. Natomiast zgadzam się, że ujęcie tematu jest niesmaczne. Śmieją się ci, którzy nie doświadczyli- niestety. Nikomu nie życzę takiej rzeczywistości przetrwania, raczej życzę taktu w rozpoznawaniu problemów współczesnego Polaka. A wszystkim emerytom czy rencistom życzę godnego życia i ciepłych, przyjaznych serc na drodze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może to jest przyczyna problemu - niby większość jest świadoma, że takie rzeczy mają miejsce, ale jednak nie wszyscy byli świadkami tego na żywo. Ja niestety byłam i dlatego jestem tak mocno zbulwersowana tą książką.

      Do życzeń się przyłączam, bo starsi zasługują na o wiele więcej niż dostają!

      Usuń
  8. Powiem tak na początku, że chce uratować jednorożca :D a tak serio to nie zgadzam się z opinią, że to najgorsza książka, czytałaś 365 dni? żenada, nie ma co porównywać z czymkolwiek, ale każdy lubi co innego :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam XD. 365 dni to typowy erotyk i tam można narysować grubszą linię oddzielającą fikcję od rzeczywistości. Zaś tutaj to się zaciera i mam jednak wrażenie, że Kółko się pani urwało jest o wiele bardziej szkodliwe

      Usuń
  9. O dzięki za ostrzeżenie i to z odpowiednim uzasadnieniem, miałam kiedyś sprawdzić tę serię. Po tym co u Ciebie przeczytałam na pewno tego nie zrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I wyjątkowo mi miło, że ustrzegłam cię przed frustracją i stratą pieniędzy! <3

      Usuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)