piątek, 29 stycznia 2021

Ostatni book haul z 2020 roku i podsumowanie!


Dawno nie było żadnego zakupowego podsumowania, bo… jakoś w ostatnim czasie nie szalałam z wydawaniem pieniędzy na książki. Nauka, studia i pisanie licencjatu skutecznie odwróciły moją uwagę od nowych książek.

Ale! To też nie tak, że nic nie kupiłam. Dlatego też zapraszam was na przegląd nowości, jakie do mnie przywędrowały w ostatnich miesiącach 2020 roku.

Zupełnie nie pamiętam kolejności, więc może zacznę od tytułów, które dostałam do recenzji i o których opinie już wiszą od dawna na blogu.

Na pierwszy ogień – Szklany mag. Książka, na którą bardzo czekałam, bo niesamowicie podobał mi się pomysł na pierwszy tom. Jednocześnie byłam rozczarowana budową świata, chociaż może właśnie raczej jej brakiem, ponieważ powieść ma nieco ponad 200 stron i nie rozwija tej swojej zupełnie nowej rzeczywistości w żaden sposób. Mały spoiler: drugi tom wcale tego nie naprawia, ale czyta się bardzo lekko i przyjemnie!

Potem ujrzałam bardzo interesującą zapowiedź książki Jak umieramy, która miała wyjaśnić, co takiego dzieje się z człowiekiem, gdy umiera. Oczekiwałam czegoś naukowego i merytorycznego, a niestety dostałam strasznie miałki i nic nie wnoszący pseudo esej, który próbuje wejść człowiekowi na psychikę, ale nie umie się do tego zabrać.

Przywędrowały do mnie także kolejne tomy serii o Wiktorii Biankowskiej czyli Ja, potępiona oraz Ja, ocalona. Trzecia część zdecydowanie najlepsza nie jest, ale już czwarta, która powstała o 10 latach, wypada naprawdę nieźle! Cały cykl w dalszym ciągu polecam, bo to fajna literatura rozrywkowa dla tych, co lubią fantastyczne klimaty.

I na koniec moich recenzenckich zdobyczy istna perełka, po którą po prostu musiałam sięgnąć czyli Kim Dzong Un. Historia dyktatora. Bardzo rzetelna, merytoryczna, uporządkowana, a przede wszystkim bardzo ciekawie napisana publikacja, która zgłębia różne aspekty panowania Kim Dzong Una w Korei Północnej. I jeśli faktycznie mówię, że jest to tytuł merytoryczny, to możecie mi zaufać, bo w swoim życiu przeczytałam na temat Kimów już wiele. Żeby was jeszcze zachęcić do lektury, to mogę dodać, że autorka pracowała dla CIA, więc analiza stosunków międzynarodowych obca jej nie jest, a ja sama odwołuję się do tej książki w licencjacie!

Pozostając w koreańskich tematach – kupiłam sobie typowo naukową pozycję Korea Północna – atomowe mocarstwo. Byłam wkurzona, że idiotycznie zamknięto biblioteki i odcięto nas od literatury naukowej, a licencjatu przecież ze stron pseudo dziennikarskich napisać się nie da. No to sobie kupiłam i się z tego bardzo cieszę, bo nie muszę się przejmować terminami zwrotów.

Z okazji targów książki w Krakowie, które się jednak nie odbyły, wiele wydawnictwo zorganizowało bardzo dużo różnych promocji – między innymi dzięki przecenom u We Need Ya udało mi się dokupić brakujące tomy Żniwiarza czyli części 4 i 5, a także najnowszy tytuł z serii Zapomnianej księgi!

I wisienką na torcie oczywiście jest Słońce w mroku, bo przecież nie mogłam odpuścić sobie polskiego wydania. I wcale go właśnie nie czytam…

No i to by było na tyle! Tak prezentowały się moje ostatnie miesiące ubiegłego roku z perspektywy książkowych zakupów. 


Zazwyczaj również porywałam się z motyką na słońce i robiłam book haul z całego roku, ale… teraz mi się po prostu nie chce. Dlatego małe podsumowanie zrobię w tym poście.

Także… w 2020 roku przywędrowało do mnie 125 nowych książek. Patrząc na to, że ogólnie przeczytałam 87, to w sumie nie jest nawet tak źle jak myślałam, że będzie.

Już pominę mój szał zakupowy, który przypadł na wiosnę i lato, a także mój bardzo ciekawy pomysł, by uzupełnić wszystkie serie, które kiedyś czytałam. Nie dość, że było to dość upierdliwe, to jeszcze pochłonęło dużo czasu, energii i pieniędzy.

Zaś jeśli o pieniądzach mowa, to obiecałam sobie rok temu, że od 2020 będę skrupulatnie zapisywać, co, gdzie i przede wszystkim za ile. No i mam kwotę, która trochę zrzuciła mnie z krzesła. Otóż w 2020 roku na książki wydałam 1 688 złote i 73 grosze. I ja już chyba nie mam w tym temacie nic do powiedzenia oprócz tego, że czas zacząć się leczyć na nogi, bo na głowę już za późno.

Chociaż biorąc średnią, to by wyszło, że średnio jedna książka kosztowała mnie 13,50 więc to już nie są aż tak kosmiczne liczby…

 

Dobra, no to to by było na tyle! Koniecznie pochwalcie się swoimi książkowymi zakupami z ostatniego czasu! 



FacebookInstagramGoodreadsTwitterGoogle+LubimyCzytać



10 komentarzy:

  1. Ja ostatnio zaszalałam i kupiłam na raz 16 książek (co zdarzyło mi się pierwszy raz w życiu), także... idę oszczędzać pieniądze. :D Tym bardziej że planuje w lutym tatuaż... :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Widzę, że sporo fajnych książek znalazło się u Ciebie na półce. Z tego co sobie kupiłaś mam też m. in. "Szklanego maga" i "Słońce w mroku". Poza tym ciekawią mnie też te książki o Koreii.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja ostatnio raczej nie kupuje książek. Dostaje je w ramach współpracy recenzenckiej. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja sobie czasami liczę, ile bym wydała na książki, gdybym kupowała po cenach okładkowych. Kosmos, dzięki niebiosom za Legimi :D. Muszę przeczytać to słońce w mroku, skoro tak polecasz :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to już totalnie inna historia z cenami okładkowymi!
      Ja też się na Legimi przerzucam, bo jednak chyba trochę przesadziłam w zeszłym roku XD

      Usuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)