Dziś już wiem, że recenzja będzie szybka i zwięzła, bo nawet nie ma co się rozwodzić nad kiepskimi książkami z gatunku tych, które były tak słabe i nijakie, że 5 minut po ich skończeniu człowiek nie pamięta, że je przeczytał, a co dopiero, o czym były.
Uwielbiam
dawać autorom drugie szanse. Bardzo często to robię i równie często jestem tak
samo rozczarowana, jak przy pierwszym spotkaniu z ich twórczością. W cyklu Dom nocy zaczytywałam się jako
nastolatka i do tej pory mam ogromny sentyment do tej serii, chociaż już wtedy
byłam świadoma, że poziom tych książek jest kiepski (wytrwałam do 9 tomu, potem
już nie dałam rady tego czytać).
No
i szczerze mówiąc byłam naprawdę ciekawa, co autorki mojego nastoletniego
guilty pleasure pokażą po latach w swojej nowej książce. Moje oczekiwania były niewielkie,
bo zakładały po prostu ogólną poprawę warsztatu, języka czy stylu. A tu się
okazało, że Wiedźmi czar jest książką
po prostu kiepską, na którą nie ma co marnować swojego czasu.
Fabuła
brzmi dość obiecująco, bo mamy tutaj siostry, które posiadają ogromną moc
swoich przodków, a w wyniku pewnego zbiegu okoliczności w ich rodzinnym miasteczku
zaczynają się dziać różne dziwne rzeczy i giną ludzie. No nie mówcie mi, że to
nie brzmi ciekawie! Ale na tym by to się skończyło, bo jedyna fajna rzecz w Wiedźmim czarze to ten opis z tyłu
książki i to wszystko, bo sama powieść jest nudna, mało angażująca i po prostu
męczy przy lekturze.
Styl
autorek nigdy nie był wybitny, ale tutaj jest po prostu dość mocno średni.
Wartość literacka tej powieści jest do zakwestionowania, a większość wtrąceń
narratora polega na dodawaniu cały czas „powiedział” czy „odpowiedział”. Jakby
podczas czytania człowiek chciał wszystkie te powtórzenia zaznaczyć, to paczka
zakreślaczy by nie wystarczyła. Do tego dialogi same w sobie są bardziej
sztuczne niż parówki jedynki, a fabuła bardziej skupia się na ubiorze bohaterów
niż na faktycznych wydarzeniach, które popychają akcję do przodu.
Do
całego tego misz maszu możemy jeszcze dodać bohaterów, których losy nas nie
obchodzą, ogólną kulawość w prowadzeniu historii i po zsumowaniu tego
wszystkiego razem wychodzi nam doskonały utwór niższej kategorii gwiazdkowej,
dla którego już wystarczającym komplementem będzie przyznanie mu 2 na 5
gwiazdek.
Także
jeśli posłaliście tęskne spojrzenie w kierunku tej książki, to radzę wam szybko
odwrócić wzrok, bo lektura jej to strata czasu i na pewno nie wpłynie
pozytywnie na wasze szare komórki.
Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Jaguar
Na pewno nie będę czytała tej książki.
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce i raczej nie sięgnę po nią. Choć nie powiem, byłam kiedyś zakochana w serii "Dom Nocy" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Piąteczka! Ja chyba też dotrwałam tylko do 9 tomu. Jestem ciekawa tej nowej książki, ale nie wiem, czy chcę ją czytać, skoro zbiera takie słabe opinię. Może sięgnę po nią, jak będę w czytelniczym dołku :D
OdpowiedzUsuńA szkoda, bo tytuł brzmi obiecująco. Zaczęłam Cię obserwować na instagramie:)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka tka słaba. Ja polecam świetną powieść fantasy "Pani siedmiu bram". Niesamowicie wciągająca.
OdpowiedzUsuń