środa, 19 kwietnia 2017

Moje stopy stoją na bezpiecznym, twardym podłożu, ale to tylko złudzenie. "Głębia Challengera" Neal Shusterman | RECENZJA

Zanurkujmy w otchłań ludzkiego umysłu… Uwaga! Wpis zawiera także recenzję czekolady.


Głębia Challengera to najniżej położony punkt Rowu Mariańskiego i zarazem najniżej zbadane miejsce na Ziemi na głębokości niecałych 11 tysięcy metrów pod poziomem morza. W 2012 roku reżyser filmowy James Cameron dotarł na jej dno w jednoosobowym batyskafie.

Gdy pierwszy raz zobaczyłam ten tytuł na stronie księgarni, pomyślałam, że to powieść popularno-naukowa albo fabularny podręcznik dla młodych czytelników, który ma zachęcić ich do poznawania świata. Później jednak spostrzegłam nazwisko autora i już wiedziałam, że ta lektura ma nie być oczywista dla odbiorcy w żadnym wieku. Pominę fakt, że w moim życiu imię Neal budzi tylko dwa skojarzenia; jedno jest związane z Gaimanem, a przy drugim przed oczami pojawia mi się twarz aktora z Once Upon A Time.

Powieść Shustermana jest wyjątkowa pod każdym względem. Przede wszystkim dlatego, że to prawdziwa historia oparta na doświadczeniach i osobistych przeżyciach autora ze swoim synem. To choroba umysłowa Brendana Shustermana stanowiła inspirację do napisania książki, a jego rysunki wykorzystano w niej jako ilustracje.


Caden Bosch nigdy nie był normalnym dzieckiem, ale nikt by nie przypuszczał, że jego wyobraźnia odbije się na nim w złym sensie. Chłopak jest rozdarty pomiędzy dwoma światami. Widzi jedno, a wie, że co innego jest realne. Jest przekonany, że bierze udział w wyprawie mającej na celu zbadanie najgłębszego punktu Rowu Mariańskiego – Głębi Challengera. Cienka linia określająca, co jest prawdziwe a co nie, powoli zaczyna się zacierać.

Po jakże fantastycznej i pochlebnej recenzji Wiktorii z bloga Tysiąc Żyć Czytelnika, a także powodzi wspaniałych cytatów już wiedziałam, że powieść Shustermana nie da mi o osobie zapomnieć, dopóki nie dam jej szansy i jej nie przeczytam. I teraz się okazuje, że moje jakiekolwiek obawy nie były uzasadnione w żadnym, choćby najmniejszym stopniu. I ja też przepadłam w głębi zachwytów, która nie ma dna, tak samo jak wyobraźnia Cadena.

Gdy moja pierwsza mylna ocena została poprawiona i przekonałam się, że książka nie będzie mieć w sobie naukowego bełkotu, nastąpiło zaskoczenie numer dwa. Narracja została poprowadzona w ciekawy i nietypowy sposób. Rozdziały przeplatają się między sobą. Jedne są pisane z perspektywy pierwszoosobowej, Cadena, drugie z punktu widzenia drugiej osoby liczby pojedynczej. Zabieg, z którym nigdy się nie spotkałam, poza fanfikowskimi opowieściami niespełnionych nastolatek, a który pasował tu idealnie i w żadnym momencie nie przeszkadzał w lekturze. Autor pokazał przez to dokładnie to, co działo się w głowie głównego bohatera, jak on postrzega świat, co czuje, a co widzi i jak to wszystko rozumie.

Oprócz skoków perspektyw mamy też przeskoki czasu i miejsca. W jednej chwili Caden wykonuje swoje normalne domowe obowiązki, rozmawia z rówieśnikami i rodzicami, a w następnym rozdziale czytamy, że wchodzi na bocianie gniazdo albo rozmawia z załogą statku na środku morza. Początkowo jesteśmy wstanie dokładnie rozróżnić, co dokładnie się z nim dzieje, ale wraz z postępem jego choroby już niczego nie możemy być pewni. Caden przestaje rozróżniać wytwory swojej wyobraźni od prawdy, a co za tym idzie, czytelnik także zaczyna się gubić i już nie wie, co się aktualne z nim dzieje. Toniemy w umyśle chłopaka, ale nie czujemy się zagrożeni przez jego myśli, wręcz przeciwnie, zaczynamy się uczyć pływać pomiędzy nimi.

Głębia Challengera to było moje pierwsze spotkanie z twórczością Neala Shustermana, ale jakże udane. Styl autora, gdyby był mleczną czekoladą Wedla, rozpływałby się w ustach. Ale dodając do niego trudny temat książki, porównałabym go raczej do czekolady Oreo. Z jednej strony słodka i delikatna otoczka czekolady, a z drugiej twarde kawałeczki ciastek, którym trzeba poświęcić więcej uwagi przy gryzieniu. Taka jest książka Shustermana. Łatwo przyswajalna przez nasze oczytane móżdżki, a jednocześnie wywołująca wiele sprzecznych myśli i zmuszająca do zastanowienia się nad tym, co właśnie przeczytaliśmy.

Na osobny akapit zasługują życiowe mądrości, które możemy spokojnie wynieść z lektury. Ewa nigdy nie zaznacza interesujących cytatów za pomocą karteczek, bo z reguły nie czuje takiej potrzeby. Zbiór wszystkich złotych myśli znajduje się w internecie, jeśli poszuka się w odpowiednim miejscu. A mnie najzwyczajniej w świecie nie podoba się sposób, w jaki te znaczniki później odkształcają się na półce. A tutaj? Już po pierwszych kilkunastu stronach zaczęłam żałować, że nie mam pod ręką niczego, czym mogłabym zaznaczać cytaty. Z pomocą przyszedł mi aparat w telefonie, którym fotografowałam co drugą stronę.


Chcąc nie chcąc, choroba psychiczna Cadena jest podstawą i zarazem głównym poruszanym tematem w powieści. Autor nie od razu wrzuca czytelnika w sam środek zawirowań w głowie bohatera, nie nie. My powoli, razem z nim, zaczynamy odkrywać kolejne niezbadane fragmenty jego umysłu. Nie został pominięty żaden etap rozwoju choroby, wszystko zostało wiernie odzwierciedlone. Od niepozornych wybryków przechodzimy do wydarzeń mających o wiele większy kaliber. A co najważniejsze, powiązanie między nimi jest logiczne i naturalnie wynikające z sensu powieści.

Głębia Challengera to książka, która zasługuje na wszystkie przydzielone jej nagrody, ba, przyznałabym jej i cztery razy tyle, co dostała. Jeśli te wszystkie powyższe akapity nie zachęcają was do przeczytania tej książki, to może zrobi to to jedno zdanie; z przyjemnością zdecydowałabym się na ponowną lekturę, gdy już wiem, co czego zmierza ta opowieść.





"- Grosik za twoje myśli.

Nie mam ochoty dzielić się z nią myślami, więc zamiast tego kwestionuję jej słowa.

- Naprawdę? Tylko tyle są warte?

- Caden, tak się tylko mówi.

- No to sprawdź, kiedy wymyślono to powiedzenie, a potem weź poprawkę na inflację." 


 

"Biorę teraz cztery proszki dwa razy dziennie. Jeden, żeby wyłączyć moje myśli, a drugi, żeby wyłączyć moje działania. Trzeci, żeby zapobiec skutkom ubocznym dwóch pierwszych. I czwarty, żeby ten trzeci nie czuł się samotny. Rezultat jest taki, że mój mózg ląduje gdzieś na orbicie za Saturnem, gdzie nie będzie nikomu przeszkadzał, zwłaszcza mnie." 

 

"- To o czym teraz myślę?

- O lodach. Masz ochotę na lody. Konkretnie miętowe z czekoladą.

- Pudło. Myślałem o tym, jak fajnie bujałyby się cycki Kaitlin Hick podczas trzęsienia ziemi o sile siedmiu i pół stopnia." 


 

"- Ale jak tam wejść? – pyta.

- Po prostu odwróć grawitację.

- Jak to się robi?

- Nie znalazłaś dźwigni?"




Za możliwość przeczytania i zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo ya



Fakty objawione: 
Znalezione obrazy dla zapytania głębia challengeraTytuł: Głębia Challengera
 Autor: Neal Shusterman
Wydawnictwo: YA!
 Ilość stron: 336
Grubość grzbietu: 2,3 cm
 Masa: 0,344 kg
 Ciężar: 3,37 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 34,99 zł
 Mobilność: M (ale uwaga na piękną okładkę!)









Mam też dla was konkurs. Nie ja go organizuję i tym razem jest on literacki. Jeżeli jesteście chętni do wzięcia udziału, zapraszam do zajrzenia na bloga Rzeka Opowieści. Termin zgłoszeń jest do 17 maja, więc jest jeszcze dużo czasu.

http://funkyimg.com/i/2rkVq.png




 Znajdziesz mnie również tutaj: 
 Facebook: https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/ 
Instagram: https://www.instagram.com/toreadornottoreadblog/ 
Goodreads: https://www.goodreads.com/ewuniunia 
Snapchat: @ewuniunia

56 komentarzy:

  1. Mam wrażenie, że ta książka mnie potrzebuje i szuka ze mną kontaktu za wszelką cenę, bo gdzie nie zbłądzę, tam już czeka "Głębia" :D Bardzoo chcę przeczytać, chociaż nie wyrabiam na zakrętach, a w portfelu same drobniaki, to w końcu ją dopadnę! Świetna recenzja i prześwietne cytaty <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak miałam za nim ją przeczytałam. Grosik do grosika i zbierze się sumka na Głębie ! <3

      Usuń
  2. Nie mogę się doczekać aż i ja po nią sięgnę, bo zrobię to na pewno :) A te cytaty jeszcze bardziej zachęcają. Podoba mi się ten o śmierci i nieżyciu. Coś w nim jest...
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję :D
      Ten o śmierci i nieżyciu należy do moich ulubionych

      Usuń
  3. Strasznie chce przeczytać tę książkę. Piękna okładka i te cytaty <3 + Prześliczna zakładka <333

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2017/04/24-recenzja-13-powodow-dlaczego.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaciekawiłaś mnie, gdy tylko znajdą się fundusze to zakupie...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudowna recenzja, kochana!!!
    Chłonę twe słowa jak ziemia wodę.
    Czasami czuję się, jakbyś mi te słowa do ucha szeptała do ucha
    ~sadboi

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale ta książka jest pięknie wydana! Mimo wszystko chyba się nie skuszę... Piękna zakładka!

    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaciekawiła mnie fabuła tej książki :)
    Pozdrawiam!

    lublins.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Teraz to już muszę ją kupić. Twoja recenzja ogromnie mnie zachęciła. Z tego co widzę, książka to także wielka kopalnia cytatów, a takie lubię. :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Obowiązkowo muszę przeczytać! Twoja recenzja tylko mnie w tym utwierdziła. Przeczytałam tylko połowę Twoich cytatów bo, resztę chcę odkryć sama :D Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawy pomysł. Jestem pewna, że sama wynajdziesz 3 razy tyle co ja ;)

      Usuń
  10. Mam ją w planach. Zapowiada się idealnie, także czego chcieć więcej? Na dodatek twórczość tego autora ogromnie mnie ciekawi *.*

    Pozdrawiam, Skryta Książka

    OdpowiedzUsuń
  11. Zainteresowałaś mnie tą książka. Muszę przeczytać!

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Patrząc na tytuł książki nie domyśliłabym się o czym będzie.

    Trudna, a zarazem ciekawa tematyka. A jeszcze to porównanie stylu autora do Wedlowskiej czekolady.

    Zdecydowanie mam ochotę z tą książką zapoznać, a Twoja świetna recenzja tylko utwierdza mnie w tym, że warto :).

    Pozdrawiam, a w wolnej chwili zapraszam do siebie zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też się nie domyśliłam i spotkało mnie miłe zaskoczenie
      :D :D :D

      Usuń
  13. Ogromnie zaciekawiła mnie ta książka już jakiś czas temu, ale teraz przez te cytaty, które wypisałaś, będę musiała koniecznie ją przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem pewna, że sama wypiszesz jeszcze trzy razy tyle ;)

      Usuń
  14. Tyle dobrych cytatów? No to chcę przeczytać! Ja swoją przygodę z zaznaczaniem ciekawych, wartościowych fragmentów zaczęłam od książek Alberta Espiniosy. Liczę, że to będzie też taką kopalnią cytatów.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Ta książka jest piękna i jak najwięcej osób powinno ją poznać!

    OdpowiedzUsuń
  16. Mam ochotę od razu się na nią rzucić! Będę musiała się w nią zaopatrzyć.

    OdpowiedzUsuń
  17. Wpisuję na listę czytelniczą, chętnie spotkam się z książką. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  18. Zdecydowanie bardziej wolę książki bez jakichkolwiek obrazków ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa!
    EWA TY MNIE WSPOMINASZ W POŚCIE I SIĘ NIE CHWALISZ? Przecież bym tu pierwszym samolotem (z papieru) przyleciała!

    Och, drugi raz mnie rozkochałaś w tej książce. Tak, jak widać to możliwe. Haha, nie sądziłam. No cóż, plus jest taki, że mam to cudo na półce, czyli statystycznie mogę to w przyszłości przeczytać kolejny raz... a potem znowu i... <3

    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zabieg zamierzony, cel osiągnięty. Przynajmniej jesteś zaskoczona :D
      Też mam ochotę ją przeczytać jeszcze raz <3

      Usuń
  20. chyba musze poszukać tej ksiązki u siebie w miejscowości, co pewnie łatwe nie będzie, bo mieszkam poza granicą polski.
    ale obserwuję i zapraszam do siebie

    www.elizazdybel.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Walczyłam o tą książkę z ciekawości w dwóch konkursach, ale niestety nie udało się. Plany czytelnicze na najbliższy czas mam tak napięte i ambitne, że raczej niestety jej nie kupię. Ale bardzo fajna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  22. Zdecydowanie nie dla mnie, ale chyba cię to nie dziwi? :D

    OdpowiedzUsuń
  23. O tej książce wiele słyszałam i zdecydowanie mam w planach ją przeczytać w przyszłości. Ale po tej recenzji chyba sięgnę po nią szybciej. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Też tak mam czasami, że najchętniej połowę książki bym przepisała jako cytaty ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam tak tylko z dwoma, Gwiazd naszych wina i teraz z Głębią

      Usuń
  25. Uwielbiam książki, które są głębokie i dają do myślenia. Ta pozycja zdecydowanie pasuje do tego opisu! Pozdrawiam :) http://szalaty.blogspot.com/2017/04/czarno-biay-swiat.html

    OdpowiedzUsuń
  26. Zaraz po przeczytaniu tego postu dopisałam tą książkę do swojej listy :) Mam nadzieje ze szybko dorwę ją w jakiejś księgarni bo bardzo bym chciała ją przeczytać
    alexazarzycka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Kupiłaś mnie porównaniami do Wedla i Oreo :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Po przeczytaniu tej recenzji, dokładnie widzę, że ta książka jest wyjątkowa. Nigdy nie miałam okazji czegoś takiego czytać, więc to byłoby wyzwanie.
    Pozdrawiam i zapraszam na nową recenzję do siebie:
    http://polecam-goodbook.blogspot.com/2017/04/historia-najsawniejszej-lalki-barbie-i.html

    OdpowiedzUsuń
  29. Ta książka jest wszędzie! I w dodatku same pozytywne opinie. Urzekło mnie Twoje porównanie do czekolady :D Jak będę miała okazję, z pewnością sięgnę po Głębię :)
    Pozdrawiam :)
    Niebieskie Iskry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszędzie, wszędzie, tylko nie u ciebie! Czytaj koniecznie :D

      Usuń
  30. Mam wielką słabość do tej autorki, więc myślę, że niebawem rozejrzę się za tą serią.

    OdpowiedzUsuń
  31. Ta książka bardzo mnie interesuje, ale z drugiej strony obawiam się, że mnie przytłoczy i będę ją mocno przeżywać. Sama nie wiem: czytać czy nie czytać?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że autor zaserwował czytelnikom trudny temat, ale we wspaniałej otoczce. Książka da ci dużo do myślenia, ale na pewno cię nie przytłoczy

      Usuń
  32. To już druga recenzja tej książki, jaką dzisiaj czytałam i z każdym słowem coraz bardziej chcę dorwać ten tytuł i przeczytać! :) Mam nadzieję, że mi się to uda. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak miałam, gdy przeglądałam blogi i na każdym kroku na nią trafiałam. Doskonale cię rozumiem :D

      Usuń
  33. Zawsze w literaturze intrygował mnie temat chorób psychicznych, dlatego już po przeczytaniu opisu książki wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Jednak jeszcze żadna recenzja nie zachęciła mnie do tego tak bardzo jak twoja! Jeszcze ta imponująca ilość cytatów! :)

    czytamogladampisze.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  34. Po innych recenzjach tej książki nie zamierzałam jej czytać, ale tobie jakoś udało się mnie zaciekawić! Może tą czekoladą? xD I naprawdę, mimo, że nie czytam tego typu powieści jakoś mam na nią ochotę. Chyba zrobię sobie małą przerwę od fantastyki... :D

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekolada jest po prostu odpowiedzią na wszystkie pytania xd

      Usuń
  35. Ta książka zdecydowanie zasługuje na uwagę. Mam na półce i w najbliższym czasie z tym tytułem się zapoznam :).

    OdpowiedzUsuń
  36. Rzadko czytam takie powieści, ponieważ długo się za nie zabieram. Jednak czytałam już tyle pozytywnych opinii, że będę musiała kiedyś po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Oj, chyba coś trafia na listę "do przeczytania" (czemu ona już jest taka długa?). Już po samym opisie przechodzą ciarki. Jest to zresztą już kolejna z pozytywnych opinii, na jakie trafiam, a to tylko zachęca...

    Swoją drogą - niezwykła zakładka (mówię jako kolekcjonerka). Ręczna robota czy zakup? :)

    Pozdrawiam - i dodaję do obserwowanych :)
    Ewelina z "Gry w Bibliotece"

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)