środa, 7 lutego 2018

Historia potwornego skrzypka na dachu - "Okrutna pieśń" Victoria Schwab [RECENZJA]

Ja jak zwykle będę pośrodku… Może taki jest mój urok, może to ta matura


Victoria Schwab to nazwisko, które obecnie wywołuje wielkie emocje w świecie literatury młodzieżowej i fantastyki. Autorka znana za granicą powoli wchodzi na polski rynek wydawniczy i zaskarbia sobie miłość pierwszych czytelników. Miałam przyjemność spotkać się z tą panią przy okazji Mroczniejszego odcienia magii, wobec którego żywiłam wiele oczekiwań, a który ostatecznie mnie rozczarował. Nie zraziło mnie to, uznałam, że dam serii drugą szansę. Zgromadzenie cieni tym razem mnie zaskoczyło i w zupełności przekonało do pióra Schwab. No ale teraz premierę miała Okrutna pieśń. Właśnie, co z nią?

Akcja rozgrywa się w futurystycznym mieście znajdującym się na terenie byłych Stanów Zjednoczonych. Prawdziwość jest rozbita i rządzi nią przemoc tak ogromna, że zaczęły rodzić się z niej prawdziwe monstra. August jest Sunajem, wyjątkowym rodzajem potwora, który za pomocą muzyki potrafi skraść ludzką duszę. Kate to zwykła dziewczyna, córka wpływowego i brutalnego Harkera mającego w szachu większą część miasta. Splecenie ze sobą losów tych dwojga jest kwestią czasu.

Mój największy problem z tą powieścią nawet nie dotyczy jej treści ani fabuły. Mroczniejszy odcień magii zaliczyłabym do książek fantastycznych, bardziej dojrzałych, w których budowane są całkiem nowe skomplikowane światy, a niestety do Okrutnej pieśni najbardziej pasuje określenie „dystopijna powieść dla młodzieży”. Czuję się troszkę rozczarowana, bo znając już Odcienie magii sądzę, że autorka uczyniła mały krok w tył i cofnęła się w rozwoju.

Pamiętacie te wszystkie tak popularne swego czasu antyutopie? Igrzyska śmierci, Niezgodna, AngelfallOkrutna pieśń pachnie mi właśnie czymś takim. Jest utrzymana w klimacie tych wszystkich świetnych serii tamtych czasów, ale przy okazji nie powiela żadnych schematów i nie powtarza już wykorzystanych pomysłów. Można zaryzykować stwierdzenie, że jest innowacyjna.


Pierwszy rozdział powieści do złudzenia przypominał mi pierwsze strony Wybranych. Szkoła z internatem, zbuntowana nastolatka i łamanie zasad. Nie powiem, trochę mnie to zirytowało, bo nie dość, że mało oryginalne, to jeszcze łudząco podobne do serii, której nie darzę sympatią. No ale potem na szczęście rozdział numer dwa mnie już zaintrygował, bo poznałam w nim Augusta. Już wtedy wiedziałam, że z Kate raczej się nie polubię, a z Augustem to kto wie.

Jeszcze do zarzutów wracając… autorka miała naprawdę świetny pomysł na stworzenie nowego świata, którym targa przemoc, w którym obecne są potwory, ale kurczę, chciałabym więcej dowiedzieć się na jego temat. Tak to w mojej głowie rodziło się strasznie dużo pytań, a na mało z nich znalazłam odpowiedź. Przez całą powieść dowiadujemy się nowych rzeczy o Prawdziwości, o ludziach, którzy tam żyją, ale tego cały czas było dla mnie za mało. Nie do końca rozumiem ideę autorki, by podzielić miasto na dwie części, pomijając konflikt pomiędzy nimi, który napędza całą akcję.

Niewątpliwą zaletą Okrutnej pieśni jest napięcie, które rośnie z każdą stroną. Znajdziemy tam wszechobecną akcję i tajemnicę, która utrzymuje się aż do końca. Powieść ma w sobie po prostu coś, co sprawia, że nie możesz się od niej oderwać. Albo mówisz sobie, że przeczytasz tylko jeden rozdział, po czym mijają trzy godziny a ty właśnie zamykasz książkę zdziwiony, gdzie się podział ten czas.

Mam też coś dla fanów Supernatural. Z niewiadomych powodów Okrutna pieśń przypomina mi trochę te odcinki serialu, w których Dean współpracował z Crowleyem. Tu potwory, tam potwory… jakoś tak mi się skojarzył.


Wraz z postępem fabuły ostatecznie doszłam do wniosku, że nie lubię Kate. Tfu, ja jej wręcz nie cierpię. Jej problemy w porównaniu z problemami Augusta były naprawdę znikome. Nie mam pojęcia, co ta dziewczyna próbowała osiągnąć, myślę, że nawet ona sama nie wiedziała, co chce zrobić. Chociaż trzeba jej przyznać, że wytrwale dążyła do osiągnięcia tego swojego mglistego celu, przy okazji mnie niesamowicie irytując. Na szczęście rozdziały na zmianę są prowadzone z perspektywy Kate i Augusta, więc co kilka stron mogłam sobie z rozkoszą od Kate odpocząć.

Okrutna pieśń to takie show, w którym obsadzono jedynie dwie role. Kate i August grają tam główne skrzypce (hehe, widzicie, co właśnie tu zrobiłam?), są zarówno pierwszym jak i drugim planem. Wszystko sprowadza się w jakiś sposób do nich. Czasem bywało to męczące, ale szło się przyzwyczaić.

Ah, i jeszcze na koniec zarzucę jednym minusikiem. Myślałam, że będzie więcej pieśni w tej Okrutnej pieśni.

Powieść nie jest zła, jest nawet bardzo dobra. Rozumiem zachwyty wszystkich czytelników, którzy zdążyli już zapoznać się z historią Prawdziwości, ale ja jak zwykle stanę w rozkroku. Dostrzegam wszystkie zalety, jednocześnie widząc wady. Nie będę nic wyrokować, bo w tej chwili przemawia przeze mnie czysty subiektywizm, więc jednoznacznie wam nie powiem, czy czytać, czy sobie odpuścić. Na podstawie tego wszystkiego, co powyżej napisałam, musicie sami podjąć decyzję, byście mnie później nie ścigali z batem.




Za egzemplarz do recenzji dziękuję Czwartej stronie i We Need Ya



Fakty objawione: 
Tytuł: Okrutna pieśń
Tytuł oryginału: This Savage Song
Autor: Victoria Schwab
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 434
Grubość grzbietu: 3,3 cm
Masa: yyyy
Ciężar: nie zdaję fizyki na maturze [g=9,81 m/s2]
Cena: 39,90 zł
Mobilność: M+


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





29 komentarzy:

  1. Cały czas się nad nią waham i liczyłam, że jednak Twoja recenzja ustanowi takie TAK lub NIE, a tu nadal muszę się zastanawiać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam! No ale ja sama zdecydować się nie mogę XD

      Usuń
  2. Myślę, że dam tej książce szansę. Opinię są różne na jej temat, ale chętnie wyrobię sobie o niej własne zdanie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Książkę mam już na półce, więc na pewno niedługo ją przeczytam. W sumie sama nie wiem, jak się na nią nastawić. Jedne czytelniczki są nią zawiedzione, inne zachwycone. Na razie podejdę do niej z dystansem. Mam nadzieję, że mimo wszystko mi się spodoba.

    Pozdrawiam i zapraszam:
    biblioteka-feniksa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Wydaje sie byc bardzo ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja bardzo na nią czekałam, jednak teraz się waham czy warto :l

    OdpowiedzUsuń
  6. Ogromnie mnie ciągnie do tej powieści i myślę, że mimo wszystko przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ładne zdjęcia :) u mnie wszystko zasypane!!
    Jestem bardzo na tak, jeżeli chodzi o tę powieść. Muszę ją przeczytać.

    Pozdrawiam,
    toukie z http://ksiazkowa-przystan.blogspot.com/ 💖

    OdpowiedzUsuń
  8. Książka naprawdę wydaję się dobra. Z chęcią się za nią zabiorę :)
    PS. Naprawdę ładne zdjęcia
    Pozdrawiam, Tiggerss
    https://tiggerssreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewnie dam tej książce szansę jak trafi kiedyś w moje ręce.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie mam zbyt wiele czasu na czytanie dlatego tez staranniej dobieram książki i chyba ta nie bedzie dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  11. Chyba jednak dam szansę tej książce, żeby się przekonać, czy przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja z kolei słyszałam opinię, że to jedna z najlepszych młodzieżówek ostatnich lat, ale tak fatalnie złożona i pozbawiona wszelkiej redakcji, że uznałam, że zapoznam się z historią po angielsku. Jestem dopiero na początku i faktycznie wydaje mi się, że August ma dużo więcej do zaoferowania, chociaż jeśli autorka ciekawie rozwinie wątek Kate, to może być całkiem nieźle.

    Pozdrawiam
    Wiedźma

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie się wydaje, ze to książka nie dla mnie - nie wciągnęłaby mnie.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie zwalaj na maturę. :P
    Książka chyba faktycznie jest średnia, bo i cały czas trafiam na właśnie takie po środku recenzje. ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Czemu nie zdajesz fizyki na maturze? :P Swego czasu lubiłam takie książki i często po nie sięgałam. Teraz jakoś z tego wyrosłam,a może zapomniałam? Chętnie sięgne po nią w wolnej chwili, aby wyrobić sobie na jej temat jakiekolwiek zdanie, a wtedy będziemy dyskutować! :P

    OdpowiedzUsuń
  16. Nadal mnie śmieszy ten fakt, że w tej Okrutnej pieśni jest tak mało pieśni xd Po prostu ten tytuł średnio mi pasuje do całości :/

    OdpowiedzUsuń
  17. Raczej nie książka dla mnie, ale kto wie może kiedyś ją przeczytam i się przekonam

    OdpowiedzUsuń
  18. Właśnie się ostatnio wahałam, koleżanka mi wspominała :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Jakoś szczególnie mnie jednak nie zaciekawiła. Ja ostatnio mam mase pracy więc wybieram do czytania same perełki wydawnicze bo jednak czasu brak na coś pomiędzy.

    OdpowiedzUsuń
  20. Niestety, ale to nie jest moja tematyka....

    OdpowiedzUsuń
  21. bardzo fajna książka niestety nie w mojej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
  22. U mnie "Mroczniejsze odcienie magii" już na półce w kolejce do czytania, a za "Okrutną pieśń" też na pewno wezmę się w następnej kolejności. :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Chciałabym już zabrać się za tą książkę ale chyba tym razem będę wytrwała i poczekam, aż cała seria zostanie wydana i dopiero wtedy do niej zasiądę :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Z chęcią zapoznam się z tą pozycją.
    Serdecznie pozdrawiam.
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  25. Ostatnio sporo się pisze o tej książce. Ciekawi mnie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Mnie zainteresowała, chociażby właśnie dlatego że taka zagmatwana fabuła ;-)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ostatnio nie mam ani troche czasu na książki i bardzo nad tym boleję bo bym po powyższą sięgneła !

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)