środa, 27 czerwca 2018

Egzotyczna podróż do Omanu - "Angielka" Katherine Webb [RECENZJA]


Katherine Webb możecie kojarzyć z powieści Echa pamięci, która swoją premierę miała już jakiś czas temu. Teraz autorka powraca z nowym tytułem, a mianowicie z Angielką, która jest tematem tej oto recenzji.

Jest rok 1958, a młoda pani archeolog, Joan Seabrook, właśnie spełnia swoje największe marzenie i udaje się w podróż do Arabii. Z Anglii przybywa do miasta Maskat, próbując zapomnieć o niedawnej osobistej tragedii. Jej głównym celem jest odwiedzenie służącego w wojsku brata, ale przy okazji kobieta spotyka na swojej drodze Maude, idolkę z czasów dzieciństwa, odkrywczynię i samotniczkę.

Jak można było przypuszczać, od premiery Angielki nie upłynęło zbyt dużo czasu, a już była na językach wszystkich szanujących się czytelników. Mówiono o niej wszędzie i to w samych superlatywach. Jednak czy wszystkie obietnice zostały pokryte, czy też może to kolejne chwyty marketingowe?

Jak możecie już przypuszczać, powieść nie przypadła mi do gustu w satysfakcjonującym mnie stopniu. Myślę, że to po części jest kwestia gustu, ale warsztat autorki i sama historia także maczały w tym swoje palce. Zacznę od sposobu prowadzenia narracji i rozkładu tekstu na poszczególnych stronach. Otóż okazuje się, że opisy mogą być równocześnie największą wadą jak i zaletą całej książki. Z jednej strony wprowadzają świetny klimat, bo z dużą ilością szczegółów opisują życie mieszkańców Omanu, ale też szybko nużą czytelnika, bo jest ich po prostu za dużo. Skutecznie rozwiewają każdą zapowiadającą się akcję i o wiele za często zastępują zwykłe dialogi. To wszystko prowadzi do konkluzji, że Angielka wydaje mi się być przegadana. Z powodzeniem większą jej część można byłoby skrócić i zawrzeć w mniejszej ilości stron.

Spostrzeżenie numer dwa to bohaterowie. Joan Seabrook to klęska na całej linii. Dziecinna, infantylna i po prostu irytująca. Do samego końca nie potrafiłam zrozumieć motywów, które nią kierowały. Do Maude Vickery też nie pałałam jakąś wielką miłością, przynajmniej nie od samego początku. Jednak później autorka zaczęła wrzucać do fabuły retrospekcje z wydarzeń z młodości Maude i znacznie przybliżyła nam jej postać, tym samym argumentując jej zachowania i styl bycia. Wtedy wszystko nabrało sensu i kobieta zyskała u mnie nić sympatii.

Rozumiem, dlaczego wszystkim Angielka tak bardzo się podoba, bo zauważam wyjątkowość w tym wszystkim, co mnie się nie podobało, ale pomimo to ja nie należę do grona wielbicieli. Książka okrutnie mnie wynudziła. Męczyłam się z jej czytaniem grubo ponad dwa tygodnie, bo fabuła wciągała mnie tylko momentami, a gdy już one nadchodziły, to szybko zostały przerwane przez nużące opisy.

Angielka nie jest złą książką, wręcz przeciwnie. Jest bardzo obszerną i wymagającą dużego skupienia lekturą, która opowiada nie tylko losy głównych bohaterek, ale i przybliża całą historię życia politycznego w Omanie. Nie zmienia to faktu, że powieść nie jest bez skaz i nie przypadnie każdemu do gustu. Przez pierwsze sto stron ciągnie się niemiłosiernie, później wydarzenia nabierają tempa, ale do samego końca są stonowane i mało wymagające. Zaryzykowałabym stwierdzenie, że więcej akcji znajdziemy w opisie na tylnej okładce niż na przestrzeni tych niecałych 500 stron.


Nie odradzam i nie zachęcam, bo do Angielki mam dość ambiwalentny stosunek. Mnie ta książka nie porwała, ale to nie znaczy, że kogoś innego nie zachwyci. Jeśli kogoś zainteresował koncept na fabułę, to może mimo wszystko warto go sprawdzić na własnej skórze i udać się w prywatną podróż do Omanu? A jeśli nie, to gwarantuję wam, że równie cudowne chwile spędzicie w towarzystwie innej historii, niekoniecznie powieści Katherine Webb. 



Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję portalowi Sztukater.pl



Fakty objawione: 
Tytuł: Angielka
Tytuł oryginału: The English Girl
Autor: Katherine Webb
Tłumaczenie: Olga Siara
Wydawnictwo: Literackie
Ilość stron: 480
Grubość grzbietu: 2,4 cm
Cena: 39,99 zł
Mobilność: no normalna


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





8 komentarzy:

  1. Czytałam echa pamięci tej autorki dość dobrze wspominam. Myślę że dam szansę też angielce gdy będę miała ochotę na coś spokojniejszego zamiast porywajacej akcji ;>

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mówię nie, ale na razie ma inne plany ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. a słyszałam o niej tak wiele dobrego :D najbardziej martwią mnie te opisy, ale pewnie sprawdzę kiedyś, jak mi się spodoba. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka wydaję się być ciekawa jednak to nie moje klimaty :(

    ZAPRASZAM NA MÓJ BLOG TINYPURPOSE OFFICIAL / klik /
    Mój instagram ♡ /klik/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie jestem przekonana, ale może kiedyś ja sprawdzę.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie czytałam jeszcze tej książki i myślę, że narazie nie trafi na moją półkę :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/2018/06/70-recenzja-przyrodni-brat-penelope-ward.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Mimo wszystko - spróbuję. Książka wydaje się być w moim stylu. Ale chyba nie ogarniam życia, bo zupełnie umknął mi szał na tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hmm, jakoś nie miałam tej książki w planach, a mam na półce dużo dobrych książek, które czekają tylko aż je przeczytam, wiec może tym razem sobie odpuszczę. Świetna recenzja, pozdrawiam ciepło! :6

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)