niedziela, 13 grudnia 2020

Przegląd filmów świątecznych #2

Nadchodzą święta, ale to już pewnie doskonale wiecie, bo media zasypują nas przygotowaniami już od ponad miesiąca. Ja sama co roku wyczekuję na listopad, bo już wtedy dopuszcza się świąteczną ekscytację, natomiast to od 1 grudnia jest oficjalne przyzwolenie na zachorowanie na świąteczną gorączkę. A co najlepiej się robi oczekując na święta? Ogląda świąteczne filmy!

W tym roku poszalałam i obejrzałam do tej pory całe mnóstw świątecznych tytułów, a nie planuję na tym kończyć. Wyjątkowo dobrze mnie one odstresowują, zapewniają rozrywkę i relaks, czasem wprawiają też w dobry nastrój. Oszczędzę wam tych z niższej półki i od razu polecę te, na które warto zwrócić uwagę!

Moim tegorocznym odkryciem są Randki od święta, po których nie spodziewałam się absolutnie niczego i po samym zwiastunie byłam przekonana, że twórcy nie zaserwują nam nic zaskakującego, bo hej, przecież cały film wrzucili do trailera w wersji poszatkowanej. Nieźle się zdziwiłam, gdy okazało się zupełnie inaczej!

Jest to tytuł, który może aspirować trochę wyżej niż zwykły film świąteczny – co prawda akcja zaczyna się w okolicy świąt Bożego Narodzenia, to jednak pokrywa cały kolejny rok i wszystkie inne mniejsze lub większe święta po drodze: walentynki, 4 lipca, halloween i tym podobne. Także jeśli nie zdążycie się za niego zabrać w tym roku, to wiedzcie, że możecie zrobić to o dowolnej porze roku.

Także Randki od święta to super komedia romantyczna, którą chce się oglądać i do tego naprawdę można się przy niej pośmiać. Zakończenie znamy z góry, bo hej, żyjemy na tym świecie już jakiś czas i doskonale wiemy, jak kończą się filmy tego typu. Tajemnicą pozostaje to, jak do niego dojdzie, a to jest w wielu momentach zaskakujące, zabawne i bardzo dobrze zagrane. Obsada jest świetna, fabuła urocza, a sama historia bardzo wciągająca. Ja jestem oczarowana, zakochana i na pewno jeszcze nie raz ten film zagości na moim telewizorze.

 

W produkcji troszkę mniej aktualnych mogę polecić wam Last Christmas, które wyszło w zeszłym roku i przez jakiś czas gościło w kinach. I tak, skojarzenia z tą słynną świąteczną piosenką są jak najbardziej na miejscu.

Pomysł jest tu naciągany jak gumka w majtkach, dlatego też zdziwiona jestem, że nawet dobrze to wszystko wyszło. Rozwiązanie tej historii się całkiem nieźle broni i nadaje sens całej fabule. Plot twist na końcu na pewno was zaskoczy, bo tego przewidzieć się nie da. Jednocześnie sama droga głównej bohaterki dostarcza nam dużo rozrywki, ale też można dopatrzeć się w niej naszych zwykłych codziennych problemów.

Emilia Clarke (czyli ta od smoków z Gry o tron) świetnie zagrała swoją rolę i zrobiła to do rytmu piosenek George’a Michaela. Jej występ i muzyka, a także finał, to najlepsze aspekty tego filmu. Można się pośmiać, wyciągnąć trochę życiowych lekcji, ale przede wszystkim się wzruszyć!

 

Dwa lata temu pisałam o pierwszej części Zamiany z księżniczką, która mi się wtedy bardzo podobała i ją wam gorąco polecałam. Tamtą opinie podtrzymuję, ale jeszcze dopowiem, że po kontynuację warto sięgnąć w tym roku!

Wydaje mi się, że druga część jest o wiele fajniejsza od pierwszej. Pomysł jest świetny, bo zamiany w takim wymiarze jeszcze nie było. Do tego głównego zwrotu akcji nie pokazano w zwiastunie, co również nie psuje niespodzianki z oglądania. No i 3 Vanessy ma ekranie robią dobrą robotę. Fajna fabuła, niezły klimat i bohaterowie, których darzy się jakąś sympatią.

Nie mówię, że to film idealny, bo zdecydowanie taki nie jest i jest całe mnóstwo rzeczy, do których można się przyczepić. Ale jakoś tak to wszystko zostało poprowadzone, że człowiekowi podczas oglądania nie chce się szukać tych wszystkich nieścisłości, bo śledzenie historii jest ważniejsze i fajniejsze. No i doceniam za odwołania do innych fikcyjnych królestw, które Netflix zdążył wykreować!

Także ode mnie ponownie duża okejka, daję drugiej części rekomendację i zachęcam, do zapoznania się zarówno z nią, jak i z pierwszą częścią, jeśli jeszcze nie mieliście okazji.

 

Ostatnim zaś filmem z pewną rekomendacją jest Kronika świąteczna, w której się w tym roku zakochałam i żałuję, że dopiero teraz, bo film już ma dwa lata.

Mamy tutaj oklepany motyw dzieciaków, które wchodzą Mikołajowi w paradę i prawie niszczą święta. Ale! Tło i relacje między nimi są tym, co czyni ten film niezwykłym. Bohaterowie są super, ich charaktery mają sens, a do tego zachowują się w miarę adekwatnie do sytuacji. Uwielbiam ich przeszłość i to, że nie są totalnie oderwani od rzeczywistości, tylko jednak zarysowano ich w dłuższej perspektywie czasowej.

Jednak tym, co wygrywa ten film, jest postać Świętego Mikołaja. Jest uroczy, zabawny, sarkastyczny i... jest po prostu idealnym odzwierciedleniem Świętego Mikołaja. A przynajmniej ja zawsze sobie wyobrażałam tę postać właśnie w ten sposób.

Do tego fabuła, chociaż również oklepana, to serwuje fajne smaczki i sprowadza całą magiczną otoczkę do ludzkiej rzeczywistości czyli... Mikołaj trafia do aresztu, bo zachowuje się jak wariat na prochach. Także mamy tutaj super zarysowane postacie, całkiem niezłą grę aktorską i zupełnie inne spojrzenie na oklepane świąteczne motywy. Naprawdę super film, można się pośmiać i wzruszyć, a w pakiecie dostać magię świąt!

Jeśli o drugą część Kroniki świątecznej chodzi, to tutaj już nie jestem tak pozytywnie nastawiona. Podoba mi się pomysł na rozwój bohaterów i pogłębienie ich charakterów, ale nijak nie przemawia do mnie główna linia fabularna. Do tego motywacja złego charakteru jest dla mnie… znikoma i na pewno się nie broni.

Dalej mamy fajny świąteczny film z super postaciami i możemy miło spędzić przy nim czas, ale w porównaniu do pierwszej części, to kontynuacja wypada blado, słabo i nawet momentami nudno. Także po jedynkę sięgnijcie koniecznie, a po dwójkę tylko, jeśli koniecznie musicie.

 

No i to by było na tyle! Obejrzałam również całe mnóstwo złych, głupich i miernych produkcji, ale one są po prostu tak nijakie i beznadziejne, że nawet nie ma co o nich mówić więc… po prostu je przemilczę.

Koniecznie dajcie znać, czy lubicie oglądać filmy świąteczne, czy może to zupełnie nie wasza para kaloszy!




FacebookInstagramGoodreadsTwitterGoogle+LubimyCzytać



10 komentarzy:

  1. Oglądałam na razie tylko "Kronikę świąteczną", która bardzo mi się podobał. Dzisiaj zaczęliśmy oglądać drugą część, ale też na razie mnie nie przekonuje. Resztę filmów chciałabym zobaczyć, ale nie wiem, czy znajdę aż tyle czasu. Zobaczę, co da się zrobić. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza część Kroniki jest na pewno lepsza od drugiej :D

      Usuń
  2. Zgadzam si co do Holidate - ten film był bardzo pozytywnym zaskoczeniem! Last Christmas przy plot twiście siedziałam ze szczęką w dół i aż szturchałam M, że: ey, co tu się właśnie zadziało?! W Kronice Świątecznej również się zakochałam, ale nie umiem się zmusić do oglądania kolejnej części.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może dwójki lepiej nie oglądaj, bo tylko psuje wrażenie :C

      Usuń
  3. Last Christmas oglądałam w zeszłym roku w kinie i bardzo mile się zaskoczyłam. Pozostałych nie oglądałam, ale mam w planach Zamianę z księżniczką.
    Od siebie dorzuciłabym jeszcze rewelacyjną bajkę Klaus - goraco polecam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Klaus chyba już przejdzie u mnie na nowy rok, bo po świętach mój zapał do świątecznych filmów wynosi zero XD

      Usuń
  4. Za mną "Randki od święta", które okazały się zabawniejsze i lepsze niż się spodziewałam. Z kolei 2 część "Zamiany z księżniczką" była naprawdę okropna :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę. No to zgadzamy się pół na pół! i tak nieźle ;)

      Usuń
  5. Widziałam "Randki świąteczne" i drugą część "Zamiany z księżniczką" z tego zestawienia i muszę przyznać, że ten pierwszy znacznie bardziej przypadł mi do gustu, choć wciąż, nie jest to do końca mój typ filmów. Pomysł na "Zamianę z księżniczką" był fajny (rzeczywiście nie spotkałam się z powtórzeniem tego motywu), ale coś mi tam jednak zgrzytało i film wydawał się taki klasy B. Z świątecznych widziałam jeszcze "Święta, święta i znowu święta" i ten chyba najbardziej przypadł mi do gustu, ale wiem, że już też go widziałaś, więc nic nowego nie polecę. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie Ten ostatni jest chyba najlepszą tegoroczną pozycją świąteczną. Oglądałam go niestety już po publikaccji tego postu i nie spodziewałam się, że będzie dobry w jakikolwiek sposób.

      Usuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)