Wszystko zaczęło się od niewinnej wizyty w antykwariacie. Miałam kupić jedynie Dżumę do szkoły jako lekturę, ale jak mogłam się domyślać, wyszłam jeszcze z kilkoma innymi książkami. Moją uwagę wśród stosów przykuł Al Williama Whartona. Zapytałam panią, czy nie ma innych powieści tego autora. No i miała. A ja kupiłam wszystkie, które były dostępne. Dlaczego? Nie wiem. Nigdy nic nie czytałam Whartona, ale nazwisko wydawało mi się brzmieć znajomo. Nie mam nic na swoją obronę...
Za sprawą mojej mamy zaopatrzyłyśmy się też w książki Judith Krantz bo moja mama "oglądała kiedyś film i był fajny". Tak o to przybyły do nas Blichtr i patyna oraz Córka mistrala. Nie wiem o czym są, bo te stare wydania niestety (albo stety) nie mają opisów na okładkach z tyłu.
A zaraz po wyjściu z antykwariatu, jakby było mało, zakup w Empiku, Studnia wstąpienia. Tym razem prezent dla taty, ale i tak stoi u mnie na półce więc spokojnie mogę wliczyć.
W połowie miesiąca miałam okazje znaleźć się w okolicach krakowskiego rynku. A tam, tanie księgarnie. Takim sposobem upolowałam Utratę za śmieszną kwotę oraz Maybelline, które porwało mnie swoją okładką. (Teraz stoi w pierwszym rzędzie na półce odwrócone okładką do mnie. Wcale nie dlatego, że nie mam innego miejsca. Ale podziwiam okładkę).
Kilka dni przed premierą miałam okazję dostać w swoje ręce najnowszą książkę Michała Wawrzyniaka o rozwoju osobistym. Tym razem skupia się on wokół wszechobecnego hejtu. Recenzja na pewno pojawi się na blogu, bo książka jest warta uwagi.
Przy okazji jak byłam z przyjaciółką w kinie, poszłyśmy do Auchan. A tam... Koszyki z tanimi książkami. Udało mi się wygrzebać dziesiątą część serii ze Stephenie Plum. Nieważne, że nie mam ani 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9.. I że nie czytałam 1, 2...
Kolejne cztery książki to mój łup podczas Targów Książki w Krakowie. Jeśli jeszcze nie czytaliście mojej relacji z tego wydarzenia, zapraszam serdecznie do nadrobienia ;)
To by było na tyle jeśli chodzi o mój październikowy book haul. Po przerwie staram się już wdrożyć w rytm blogosfery, nie do końca to jeszcze wychodzi tak, jak bym chciała, ale obiecuję, że od nowego roku pojawi się dużo zmian i będziecie mieli czego to szukać. A na następny book haul zapraszam już za miesiąc ;)
Przypominam także o obserwowaniu bloga na blogspocie, jeśli chcesz być na bieżąco!
Ale cegły zakupiłaś! O.o Piękne zakupy, zawsze jak widzę takie stosiki to sie łezka kręci :D
OdpowiedzUsuńA ja dzisiaj tez robiłam zestawionko, zapraszam zobaczysz, w co ja sie zaopatrzyłam w październiku :D
http://kasi-recenzje-ksiazek.blog.pl/2015/11/04/podsumowanie-pazdziernika-2015/
Czytałam "W księżycową jasną noc" i mogę Ci z całą pewnością polecić tę powieść ;) Akcja z Whartonem bezbłędna ;)
OdpowiedzUsuńJejku! *,* Wspaniały stos!
OdpowiedzUsuńZazdroszczę egzemplarzu "Królowie przeklęci" :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe nabytki, ja w październiku też przesadziłam z liczbą kupionych książek :D
Jak co miesiąc. Zawsze się przesadza :(
OdpowiedzUsuńIle książek :D
OdpowiedzUsuńWspaniały stos :)
No to niezłe polowanie. Koleżanka bardzo polecała mi książki Williama Worthona i myślę, że będziesz zadowolona z zakupu. "Królowie przeklęci" I " z innej bajki" kuszą ogromnie. U mnie pojawił się dziś podobny post. Zdobyłam 8 pozycji walcząc z książkowym zakupoholizmem, ale jestem meeegaa zadowolona ze zdobyczy. :))
OdpowiedzUsuńSuper zdobycze. :-) Najbardziej rzuciły mi się w oczy "Z innej bajki", "Przeklęci królowie" i "Maybelline". Miłego czytania. :-))
OdpowiedzUsuń