Pamiętaj,
że gdyby nie twoja mama, nie byłoby cię tutaj.
Dzień
Matki jest tuż za rogiem. To najlepsza okazja, by poświęcić jej trochę uwagi,
nieważne, czy jest się starym czy młodym, bogatym czy biednym. Twoja mama
zawsze odgrywała w twoim życiu ważną rolę i do końca tak będzie. To jej miłość
cię ukształtowała, to ona była pierwszą osobą, która wiedziała o twoim
niepowodzeniu, zawsze pocieszała cię na duchu, to ona zna cię nawet lepiej niż
ty sam. Ilość poświęceń, na które się zdobyła dla twojego dobra, jest
nieprawdopodobnie duża. Ale gdy ją zapytasz, czy żałuje, bez wahania odpowie,
że z przyjemnością przeszłaby przez to jeszcze raz, bo było warto.
Ten akapit zabrzmiał chyba trochę zbyt poważnie, no ale cóż, tak czasami bywa.
Literatura
nie skąpi w przykładach matek. Każdy autor ma swój pomysł na przedstawienie jej
obrazu. Czasem wychodzą z tego przykładne matczyne charaktery, niekiedy mściwe
i brutalne kobiety. Różnorodność jest zadziwiająca.
Na
pierwszy ogień Molly Weasley czyli klasyka sama w sobie. Urocza, niska, ruda
kobiecina, matka siedmiorga dzieci. Stanowcza i niedająca sobie w kaszę
dmuchać. Swojego męża, Artura, poznała podczas nauki w Hogwarcie. Wzięli ślub,
urodziła im się gromadka dzieci i dopiero jako ostatnia na świecie pojawiła się
Ginny, jej upragniona córka. O wszystkich członków rodziny bardzo się troszczy i
martwi, często na zapas. Harry’ego Pottera traktuje jak własnego syna, udziela
mu schronienia, gdy potrzeba, wysyła mu prezenty wiedząc, że chłopiec nie
spodziewa się ich od nikogo innego. Dodatkowo oprócz bycia przykładną
rodzicielką, gotową przytulić i pozwolić się wypłakać na swoim ramieniu, a
także nakrzyczeć, gdy poleci się samochodem ojca bez pytania, potrafi być silną
i odważną kobietą, zdolną do wielkich, bohaterskich czynów, a wszystko w
obronie swoich bliskich.
Maryla
Cuthbert teoretycznie nie jest matką, ale praktycznie zajmuje się Anią jak
własną córką. Początkowo była w stosunku do dziewczynki bardzo oschła,
oczekiwała w końcu na przyjazd młodego chłopca, gotowego pomóc jej w
wypełnianiu obowiązków domowych. Ku jej rozczarowaniu to Ania trafiła pod dach
rodzeństwa Cuthbertów. Po utracie nieszczęśliwej miłości mieszka tylko z bratem, a
przybycie dziecka do ich domu wywraca ich świat do góry nogami. Nie dość, że Ania jest dziewczynką, to jeszcze błąkającą we własnych myślach i oderwaną od
rzeczywistości rudowłosą gadułą. Maryla od samego początku była dla Ani bardzo
surowa, ale z biegiem czasu wychowanie małej Shirley’ówny stało się dla niej
najważniejszym aspektem dnia. Zależy jej, by zdobyła dobre wykształcenie i się
rozwijała, ale też próbuje wpoić jej poczucie odpowiedzialności i pokory. Karci
ją za wszystkie jej wybryki, ale też na większość z nim przymyka oko. Bo nawet
jeśli sama nie chce tego nigdy przyznać na głos, Ania wniosła do jej życia
wiele radości.
Cersei Lannister to
doskonały przykład matki, której nikt z nas nie chciałby mieć i której nie
życzyłabym chyba nawet największemu wrogowi. Nie dość, że była zaangażowana w
kazirodczy związek ze swoim bratem, to miała jeszcze dużo wspólnego ze śmiercią
swojego męża. Od samego początku zależało jej na władzy i do samego końca
wiernie o nią walczy pod pretekstem zapewnienia dobrego bytu swoim dzieciom. Cersei
jest ambitną i sprytną kobietą, która uwielbia knuć i snuć intrygi. Ma o sobie
bardzo wysokie mniemanie, które często przewyższa jej prawdziwe umiejętności.
Uważa się za zdolnego przywódcę, jednak jej poddani nie widzą w niej autorytetu
i spełniają jej żądania jedynie poparte groźbami. Cersei sama zepsuła wszystkie
relacje łączące ją ze swoją rodziną. Swojego młodszego brata nienawidzi od
momentu jego narodzin, a na ojca była zła za zmuszenie do małżeństwa i brak
okazywanego jej szacunku, ale jednocześnie podziwiała go za umiejętności
odnalezienia się w polityce. Wręcz paranoicznie chroni swoje dzieci, jako
jedyne osoby żywiące do niej ciepłe uczucia. Ona sama jednak wychowuje je
bardzo srogo. Nie okazuje im miłości, chociaż w głębi bardzo kocha całą trójkę.
Karci je za niespełnione pragnienia i wywołuje w nich chęć zaimponowania matce.
W innym przypadku daje im do zrozumienia, że są dla niej rozczarowaniem.
Każdemu życzyłabym takiej mamy, jaką jest Molly Weasley, na samą myśl o niej aż robi mi się cieplej na serduchu. Niesamowita kobieta, w dodatku jedna z moich ulubionych postaci, jeżeli chodzi o te książki. Co do "Ani z Zielonego Wzgórza" to szczerze mówiąc nigdy nie przepadałam za tą serią, kiedyś zrobiłam podejście do pierwszej części, ale była to dla mnie taka męczarnia, że nawet nie dobrnęłam do końca, co więcej - sprzedałam tę książkę przy pierwszej nadarzającej się okazji. Teraz jednak jakoś tak zapragnęłam poznać w końcu historię Ani, może drugie podejście będzie bardziej udane.
OdpowiedzUsuńAh, Molly!! <3
UsuńJa robiłam do Ani milion podejść. Uwielbiałam film, ale z książką nigdy nie było mi po drodze. Za to w ostatnie wakacje w końcu ją przeczytałam i się zakochałam także w powieści <3
Trzymam kciuki, żeby ci się udało :D
Cześć! Nominowałam cię do tagu :D Szczegóły w poście http://citeofbooks.blogspot.com/2017/05/mam-swoja-kategorie-bookblogerzy-book.html
OdpowiedzUsuńDziękuję!! :D
UsuńMi na myśl pierwsza nasunęła się Lily Potter, bo choć fizycznie nie była obecna w życiu Harrego, to jednak oddała za niego życie, to dzięki jej miłości Harry przeżył. Poświęciła siebie, by ratować syna. Z wszystkich literackich matek, to właśnie ona zdobyła moje serce :)
OdpowiedzUsuńTeż o niej myślałam, ale jakoś Molly bardziej do mnie przemawia. Ma charakterek :D
UsuńDokładnie to samo pomyślałam - Lily Potter!
UsuńDwie pierwsze książki czytałam i uwielbiam bohaterki, które przedstawiłaś. Gdy w Harrym Potterze pojawiał się wątek Molly zawsze robiło mi się jakoś ciepło na sercu.
OdpowiedzUsuńA Maryla nie umiała okazywać swoich emocji, ale była naprawdę dobrą matką.
http://weruczyta.blogspot.com/
Gdy do akcji wkraczała Molly, robiło się albo wzruszająco, albo zabawnie <3
UsuńMaryla i ten syrop, który się okazał nalewką! <3
Chyba sama bym lepiej nie wybrała :)
OdpowiedzUsuńJuż jako mama mogę potwierdzić - pewnie, że warto przejść najgorsze rzeczy dla swojego dziecka. :) Marylę oraz Cersei znam. Obie nie do końca od razu zdobyły moją sympatię (w sumie Cersei nigdy się to nie udało), jednak faktycznie ich oddanie jest godne podziwu.
OdpowiedzUsuńJa Maryli kiedyś bardzo nie lubiłam, ale zmieniły mi się gusta xd
UsuńCersei jest spoko babką!!
Cersei może i nie jest dobrą matką, ale jako postać zdarzało się, że nieźle mnie intrygowała :D
OdpowiedzUsuńŚwietną mamą okazuje się główna bohaterka "Outlander" , super się czyta :)
Uwielbiam ją jako postać <3
UsuńCzy ty mi właśnie zaspoilerowałas Outlandera??
Molly Weasley to wzorowa mama! <3 Ona jest strasznie kochaną i mega ciepłą osobą - aż chciałoby się podejść do takiej Molly i mocno ja przytulić <3
OdpowiedzUsuńPozostałych mam nie znam, a pomysł na wpis bardzo fajny. <3
Pozdrawiam! :)
recenzjeklaudii.blogspot.com
Aż chciałoby się mieć taką Molly pod ręką <3
UsuńDziękuję!
Molly jest cudowną matką, kocham ją całym serduchem. Zawsze traktowała wszystkich z ogromną życzyliwością i miłością. Świat potrzebuje właśnie takich ludzi.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam mamę Conora z Siedmiu minut po północy. Cudowna, ciepła kbieta, która darzyła ogromną miłością swojego synka.
Książkowy Zakątek
Siedem minut do północy wykorzystam za tydzień w innym poście ^^
UsuńHmmmm, Molly jest faktycznie cudowną matką książkową, wokół niej jest zawsze aura ciepła i dobroci. Ja bym nominowała do fajnych mam matkę Maxona z serii Rywalki. Była to cudowna kobieta o złotym sercu i anielskiej duszy... Lubię też bardzo mamę Tris Prior z Niezgodnej, uczciwa, szczera i kochająca osoba <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie, może i mam na razie mało recenzji, ale dopiero próbuję swoich sił w blogowaniu :D
Ostatnio skończyłam Jedyną i się wkurzyłam na tę serię, dlatego jej tu nie dałam xd
UsuńChciałam wejść na twojego bloga, ale mi pokazuje, że usunięty :O
Chodź z jednej strony zgadzam się co do Cersei to jednak z drugiej kochała ona swoje dzieci ponad wszystko i była gotowa wiele dla nich poświęcić. W pewnym momencie było mi jej, aż szkoda, że losy jej rodziny potoczyły się w taki, a nie inny sposób.:/
OdpowiedzUsuńMolly Weasley to klasyk, który zawsze pojawia się w tego typu postach i bardzo dobrze. Świetna, przekochana mama, którą każdy uwielbia.:)
Przez wszystkie sezony to była królowa matka. Szkoda, że yghm spoiler alert, już nią w sumie nie jest XD
UsuńNominowałam Cię do LBA, zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://iskraczyta.blogspot.com/2017/05/lba-book-tag.html
O, dzięki! Już patrzę ;)
UsuńNo i w Cudzoziemce Roza <3 matka doskonala xd
OdpowiedzUsuńNi wim, nie czytałam xd
UsuńŚwietny post! I akurat na zbliżający się Dzień Mamy :) Mama Rona wygrywa wszystko!
OdpowiedzUsuńJa bym wpisała do tej dobrej i kochanej mamy, mame Gusa. Nie mam przy sobie książki, także nie pamiętam jej imienia, zawsze mam problem z zapamietywaniem :(
OdpowiedzUsuńA ja jej nie znam, dlatego jej tu nie dałam. Ale nadrobię i może w przyszłym roku się pojawi ;)
UsuńOo to koniecznie przeczytaj Promyczka i Gusa :)
UsuńTeż przyszły mi na myśl te postacie :) Super mamy! Jak moja hehe :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ostatniej pani jeszcze nie znam :P Jednak zaintrygowałaś mnie!
OdpowiedzUsuńMolly to najlepsza mama pod słońcem <3
Zaczytanego!
Najlepiej znam Molly I Marylę. Które tak różnią się od siebie na pierwszy rzut oka. Pani Weasley jest niezwykle ciepła, kochana, aż emanuje takim domowym matczynym ciepłem! Maryla, chociaż z pozoru oschła, bardzo kochała Anie i chciała jej szczęścia :)
OdpowiedzUsuńJa właśnie na fali serialu Anne pokochałam Marylę jeszcze bardziej :D
UsuńMotyw matki w literaturze... Lament świętokrzyski, Lalka - Baronowa Krzeszowska czy Stawska, Mit o Niobe, Ferdydurke, Mit o Demeter i Korze, Tango, Proszę Państwa do gazu.... :D A umysł mam chwilowo zapełniony wiadomościami, które powtarzałam do matury. :D
OdpowiedzUsuńOgólnie cała Biblia jest dobrym przykładem XD
UsuńWeź mi wyjdź z tą Lalką stąd. Brrrrghhhh nie cierpię
Ferdydurke nie czytałam, Tango też nie
O Demeter nie pomyślałam XD
Molly lubię, Cersei nienawidzę :D jeśli chodzi o Marylę to... cały czas trafiam na wzmianki o Ani, czyżby to był czas, żeby odświeżyć sobie jedną z ulubionych książek dzieciństwa? pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńChyba czas najwyższy :D
UsuńMolly najlepsza książkowa mama ! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Agaa
http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/
Molly to rzeczywiście klasyka, po prostu nie da się nie kochać tej postaci. A ta scena, którą zresztą przedstawiłaś na gifie -
OdpowiedzUsuńszalenie wzruszająca!
Ja jestem chyba jedyną osobą, która za "Anią z Zielonego Wzgórza" nie przepada, więc na te przejawy matczynej troski Maryli jakoś nie zwracałam uwagi.
Też ją uwielbiam! Użyto w niej chyba jedynego przekleństwa na całe 8 filmów
UsuńŚwietny post! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, i zapraszam do mnie!
http://nie-oceniam-po-okladkach.blogspot.com/
O matko, pamiętam, jak pierwszy raz obejrzałam, a potem przeczytałam Anię z Zielonego Wzgórza i po niedługim czasie zaczęłam strasznie lubić Marylę! Z czasem, gdy stawała się coraz bardziej empatyczna w stosunku do Ani, nie dało się nie czuć do niej sympatii :D
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Ja miałam dokładnie tak samo!
UsuńDopiero zaczynam swoją przygodę z ;Grą o tron;, ale już widzę jaką przebiegłą kobietą jest Cersei :D
OdpowiedzUsuńKocham te memy z Deanem <3 Uwielbiam go <3
OdpowiedzUsuńW temacie wpisu...
Przez chwilę obawiałam się, że z Gry o Tron przytoczysz postać Catelyn Stark. Zdecydowałaś się jednak na moją ulubioną Cercei, więc czuję się zmuszona wtrącić swoje pół grosza :P
Cercei nie zależało tylko na władzy i bardzo kochała swoje dzieci. To dla nich robiła wszystko co tylko mogła aby jej ród rządził nadal - nie był to pretekst, ale realna pobudka. :P
Chciała tronu z początku dla pierworodnego Joeffreya (jej oczka w głowie), a po jego śmierci dla Tommena, który był wszystkim co jej pozostało w żałobie - w serialu świetnie pokazali jej stopniowe zmiany charakteru i załamanie.
Jej chorobliwa żądza władzy dla siebie obudziła się dopiero po śmierci dzieci kiedy oszalała z rozpaczy - kiedy po śmierci córki dotarło do niej, że przepowiednia jest prawdziwa i miała świadomość, że straci tez ostatnie dziecko.
Moim zdaniem jest jednym z ciekawszych bohaterów bo w gruncie rzeczy jeśli przyjrzymy się jej bliżej i dostrzeżemy wszystkie motywy, które nią kierowały to jest bardzo tragiczną postacią. Robiła wszystko dla dobra swojej rodziny, żeby utrzymać ją "w całości" i przy władzy, a na koniec okazało się, że jej wszystkie marzenia legły w gruzach i została zupełnie sama. :|
Trochę się rozpisałam, ale ruszył mnie tak negatywny obraz Cercei :P
Pozdrawiam serdecznie! :D
Nadrabiająca
Ojej, nie chciałam, żebyś to tak odebrała. Uwielbiam Cersei i dlatego ją tu dałam, a nie Catelyn. Jednak jedna nie urasta drugiej do pięt. Cersei ma charakterek i dużo za uszami. Wiem, że zależało jej na dzieciach i przez wszystkie 6 sezonów chciała dla nich tronu, okłamywała i intrygowała, byleby ludzie się nie dowiedzieli, że to nie królewskie dzieci. Przez cały ten czas nie wyciągnęła łap po władzę. Ale gdy wszystkie jej dzieci umarły, zrobiła to bardzo szybko. Może z rozpaczy, może z innych pobudek, a może od początku miała taki plan. Nie wiem, bo nie czytałam wszystkich książek, skończyłam na Nawałnicy mieczy, za to z serialem jestem na bieżąco i tak to odebrałam.
UsuńCersei to taka postać, którą się uwielbia i jednocześnie nie chce się jej mieć w znajomych. Przynajmniej ja tak mam XD Ja uwielbiam wiedźmińską rodzinkę: Yen jako matka wypada chwilami wręcz... uroczo. Na swój sposób.
OdpowiedzUsuńMam dokładnie tak samo! Byłoby trochę słabo zaleźć jej przypadkowo za skórę XD
UsuńWiedźmina nie czytałam do końca także jeszcze nie wiem
Znam tylko Molly, która swoją drogą, bardzo kojarzy mi się z moją mamą. Wiecznie uśmiechnięta, opiekuńcza.. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Molly i Maryla to moje najbardziej ulubione matki w całej literaturze. Przewspaniałe postacie, które zawsze będą miały specjalne miejsce w moim sercu.
OdpowiedzUsuńOczywiście blog zaobserwowałam, ponieważ bardzo mi się spodobał i oczywiście w wolnej chwili zapraszam do mnie :)
Dziękuję ;)
UsuńAle fajny pomysłowy wpis! :)
OdpowiedzUsuńPomarzyć dobra rzecz :)
Zapraszam do mnie, może wspólna obserwacja? :)
veronicalucy.blogspot.com
Jeśli chodzi o 'Grę o tron' to ja bym chyba jednak wybrała Catelyn Stark. Jej determinacja by chronić dzieci była naprawdę godna podziwu
OdpowiedzUsuńCatelyn mi nawet do głowy nie przyszła XD Jednak Cersei była pierwszą myślą
UsuńŚwietny post! <3 U mnie niestety Mama nie czyta (czy ja jakaś adoptowana jestem? ;-;), ale i tak kupuję jej przynajmniej jedną książkę w roku, bo liczę, że jeszcze ją zarażę :D Co do książkowych matek, z Twojej listy czytałam tylko o Molly (ale kojarzyłam wszystkie, ha!) i zdecydowanie ją uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
Czytam, piszę, recenzuję, polecam
Moja twierdzi, że czyta, ale ja nigdy nie daję jej książek na prezent, bo woli ebooki
UsuńCzemu mą uwagę.
OdpowiedzUsuńWśród tych wszystkich, kochających matek.
Przykuł jedynie Dean.
Mam coś nie tak z głową.
Buziaki,
Izzy z Heavy Books
To było celowe rozproszenie uwagi ^^
UsuńMolly to matka idealna! Zabawna, ciepła...Aż się milej na sercu robi gdy o niej myślę :D
OdpowiedzUsuńrozczytane.blogspot.co.uk
Widząc słowa Cersei Lannister obok tytułu najlepsze mamy w literaturze spadłam z krzesła! Na szczęście sprostowanie pozwoliło mi się podnieść! ;)
OdpowiedzUsuńCo do Molly, zupełna racja!
www.favouread.blogspot.com
Haha, nie chciałam xd
Usuń