środa, 12 lipca 2017

Plan był dobry, wykonanie znacznie gorsze - BookAThon lato 2017 - podsumowanie

Wstyd. Wstyd i hańba!


W pierwszym tygodniu lipca, który właśnie dobiegł końca, zorganizowany został BookAThon, czyli maraton czytelniczy. Pieczę nad nim sprawowała Ewelina Mieżwińska, Karolina Żebrowska i Anita z Book Reviews. Celem tego przedsięwzięcia było czytanie jak największej ilości książek, które przy okazji swoją tematyką pasują do siedmiu podanych wyzwań.

Przedstawię wam, jaki miałam szalony plan, pokażę wam jego doskonałość. On był po prostu boski.


Numer jeden: książka, w której ważną rolę odgrywają zwierzęta

Tyle lat już się Folwark zwierzęcy kurzył na mojej półce, że pasowałoby go w końcu przeczytać. A nie dość, że zwierzęta występują w nazwie, to jeszcze są głównymi bohaterami. Całość miała mi zapewnić 136 stron.

Numer dwa: książka o przyszłości

I świetna okazja do nadrobienia w końcu Diaboliki. Piękna okładka, podobno równie piękne wnętrze. I dodatkowe 416 stron.

Numer trzy: zła książka

Wyzwanie, które składa hołd Pawłu Opydo i wszystkim Grey’om. Ja uznałam, że zagnę system i przeczytam do niego Gniew i świt. Skoro w tytule powieści użyto słowa „gniew”, to znaczy, że coś tam jest złe, zezłoszczone. Klękajcie narody przed Ewą–interpretatorką. 464 strony.





Numer cztery: biografia

Pamiętacie moją wielką miłość do Chcę żyć Michała Piróga? Uznałam, że skoro jego pierwsza książka tak bardzo mi się podobała, to sięgnę w końcu po Wszystko jest po coś. Nie uznałabym tego jako typową biografię, bo autor rozszerza tematykę o rozwój osobisty, ale elementy autobiograficzne także tu znajdziemy. Dodatkowe 296 stron.

Numer pięć: porusza temat tabu

Tutaj sobie wymyśliłam powieść Konkurs, która opowiada historię grubej, brzydkiej dziewczyny stającej do konkursu piękności. To jest pewien sposób na przełamanie istniejących reguł. 304 strony.

Numer sześć: zekranizowana w 2016/2017 roku

I znowu Ewa chciała oszukać system i do tego wyzwania wziąć ostatnią część Diabelskich maszyn, Mechaniczną księżniczkę. No bo w końcu Nocni Łowcy to Nocni Łowcy, a że teraz jest emitowany serial Shadowhunters, to wszystko jest na miejscu. Kolejne 544 stron.

Numer siedem: przeczytać w sumie 1500 stron

Cały mój tbr miał wynosić 2 160 stron. Nic prostszego.


A teraz opowiem wam jak to było naprawdę. Początkowo chciałam wszystko zapisywać co do dnia i godziny, żeby podliczyć każdą przeczytaną stronę w danej dobie, ale gdy już któryś raz z kolei zapominałam, że właśnie minęła północ i nie wiem, jak to się tam uplasowało, po prostu się poddałam.

Przeczytałam Folwark zwierzęcy i tym samym zaliczyłam pierwsze wyzwanie, „ważną rolę odgrywają zwierzęta”. Nie spodziewałam się, że lektura tej cieniutkiej książeczki zajmie mi trzy dni, no ale cóż, tak wyszło. I już na samym wstępie poddałam się i uznałam, że Folwark idealnie pasuje do „książka o przyszłości”. Sytuacja opisana przez Orwella z powodzeniem może pewnego dnia się ziścić. + 136 stron.



Nie wyrobiłam się z przeczytaniem Tunelu zagłady w tygodniu przez BookAThonem, więc musiałam go dokończyć w czasie jego trwania. I to zdecydowanie była „zła książka”, bo szalenie nudna i infantylna. Może po prostu jestem za stara na takie bajery. + 282 strony.

Podołałam „biografii” i wedle planu sięgnęłam po Wszystko jest po coś. Chcę żyć podobało mi się trochę bardziej, ale i tak Piróg mnie nie zawiódł. Dowiedziałam się o nim wielu ciekawych rzeczy i poznałam uzasadnienia jego kontrowersyjnych strojów. + 296 stron.

Już czułam w kościach, że ten BookAThon nie wypali tak, jak tego chciałam i dlatego do kategorii „porusza temat tabu” wzięłam powieść wprost idealną, S. E. K. R. E. T. W sumie nic tu by lepiej nie pasowało niż erotyk. Jednak ta książka była tak cholernie nudna, że sobie nie wyobrażacie. I co mi po tym, że miała jakąś tam fabułę i styl autorki trzymał poziom. To po prostu było nudne. + 272 strony.

Do wyzwania związanego z ekranizacją nie dotarłam. Ups.


Pochwalę się za to, że zamiast trzymać się swojego ustalonego tbru zahaczyłam o początek Pochodni w mroku, którą po prostu musiałam zacząć zaraz jak ją dorwałam w swoje łapki. No i przeczytałam też pierwszy rozdział Jak cię zabić, kochanie?

Przeczytałam 986 stron związanych z wyzwaniami oraz nadprogramowe 37. Wynik łączny: 1 023.

Ha. Ha. Ha.
Ha. Ha.
Ha.
 Ha. Ha.
Ha. Ha. Ha.














 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





50 komentarzy:

  1. Zawszę mogłoby być gorzej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje, dużo stron przeczytanych, cudowne zdjęcia :) Szkoda, że nie przeczytałaś Diaboliki, bo byłam ciekawa recenzji, ale może następnym razem.
    Mój blog - http://metropolisofbooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!
      Diabolikę nadrobię jeszcze w te wakacje, bo też mnie ciekawi

      Usuń
  3. Ja w tym roku nie planowałam wyzwania z BookAthonem. W tamtym roku chciałam i wyszło podobnie jak tobie. Mam swoją listę wakacyjną i to mi wystarczy :D
    Pozdrawiam!
    recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tam wcale nie poszło Ci tak źle ;)
    Ja w tym roku chciałam wziąć udział w bookathonie, ale w tych dniach miałam wyjazd nad morze, a i wyzwania niezbyt mi pasowały. Może w przeszłym roku (albo kiedyś).

    Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
    M.
    martynapiorowieczne.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też niezbyt pasowały, ale jak widzisz sprytnie naciągnęłam je na swoją korzyść

      Usuń
  5. Nie jest tak źle!
    Ja nie brałam udziału w tym roku bo byłam w trasie, ale mam nadzieję, że za rok mi się uda :D
    Pozdrawiam,

    https://mareandbook.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja jakoś za Bookathonami nie przepadam. Nie lubię się zmuszać do czytania - muszę mieć na to humor, więc wyzwania motywująco na mnie nie działają. XD
    Szkoda, że nie przeczytałaś ostatecznie Diaboliki, bo książka jest naprawdę genialna. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeczytam Diabolikę i tak czy siak, mam nadzieję, że szybciej niż później xd

      Usuń
  7. NUMER 1: Był sobie pies <3 Kocham historię tego zwierzaka <3

    Mam fioła na punkcie czytania i poznawania nowych książek, więc dodaję do obserwowanych i czekam na nowe posty :)

    OdpowiedzUsuń
  8. W tym roku wyjątkowo nie pasowały mi Bookathonowe kategorie i uznałam, że będę czytać w tym tygodniu najwięcej, ale bez wyzwań. Udało mi się przeczytać w sumie niecały 1000, więc jestem zadowolona ^^ A już w przyszłym tygodniu zaczyna się Read Week, więc przede mną kolejny maratonowy tydzień :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie gratuluję!
      Te wyzwania na BookAThon faktycznie były słabe ;/

      Usuń
  9. Oj tam, marudzisz, to i tak nieźle, a poza tym liczy się samo czytanie. :D Mnie też nie poszło tak, jak miało pójść, ale to tylko zabawa, nie ma co załamywać rąk. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, ale lubię czasem sobie ponarzekać. Tym bardziej że wiem, że jakbym mniej scrollowała FB to by to inaczej wyszło xd

      Usuń
  10. Udział w takich maratonach mocno motywuje, daje niezłego kopa na znalezienie czasu dla książek, sięgnięcie po różne propozycje czytelnicze. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  11. Dlatego nie angażuje się w takie akcje. Uwielbiam czytać, ale nie będę robiła tego na czas, na akord. I tak nie jest źle, ponad 1000 stron w tydzień to bardzo dużo. :)
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak widzisz ja czytałam jak miałam ochotę i dlatego wyszło słabo XD

      Usuń
  12. U mnie w sumie podobnie, jeśli chodzi o bookathon. Przeczytałam trzy książki i nie wyrobiłam z biografią i książką zekranizowaną w 2016/2017. Próbowałam jeszcze doczytywać "Siedem minut po północy" w pociągu, ale ostatecznie mój brak koncentracji przy czytaniu w tego typu miejscach wygrał no i no... na zimę będzie lepiej, haha!
    lagerys.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie uczestniczyłam w tym Bookathonie jakoś nie jestem do nich przekonana. Nie lubię czytania na czas i ilość stron dla mnie to nie przyjemność. Czuję presję.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Podziwiam ludzi, którzy chcą brać udział w takich Bookathonach, ja nie potrafiłabym przeczytać tyle w jednym tygodniu :) Już nawet nie mówię o czasie, potem czułabym ogromne zmęczenie materiału. Gratuluję wyniku, nawet jeśli nie jesteś zadowolona :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak na początku myślałam, ale potem wzięłam udział i nawet można się wkręcić
      Dzięki ;)

      Usuń
  15. Ja się nie podjęłam, bo czytanie na wariackich papierach jest nie dla mnie. Ale wcale nie uważam, bo Tobie poszło tak źle, 1000 stron (no, z nadprogramowymi) to świetny wynik. 2/3 zrealizowane! A tak na marginesie... To przesyłam ogromne serducho za gify z SPN <3

    Pozdrawiam,
    S.
    nieksiazkowy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Od dawna chcę przeczytać "Folwark zwierzęcy",ale jakoś nie mogę się do tego zmusić. Natomiast wszystkie książki z Nocnymi Łowcami to coś cudownego, a 3 część "Diabelskich maszyn" jest moją ulubioną. :) Niestety serial Shadowhunters nie przypadł mi do gustu i nie oglądam. ;/
    Pozdrawiam, Emila

    milowebooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zmordowałam pierwszy sezon Shadowhunters i połowę drugiego, ale kurczę, oglądanie ma być przyjemnością, a ja to morduję ;/

      Usuń
  17. Myślę, że i tak nie jest źle. Ja nawet nie podjęłam się wyzwania, bo wiedziałam, iż polegnę z kretesem.

    OdpowiedzUsuń
  18. Mi poszło dobrze, wszystkie zadania wykonane, ale żałuję, że wziąłem udział. Niby wszystko fajnie, ale miałem wrażenie, że zmuszam się do czytania tych książek tylko dlatego, żeby wykonać wszystkie zadania, które swoją drogą były beznadziejne (moim zdaniem).

    Hubert z Thelunabook
    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no fakt, też tak uważam. Kto to widział z rozmysłem kazać komuś czytać złą książkę? ;-;

      Usuń
  19. Ja przeczytałam 2 i pół książki z 6, które zaplanowałam... i do tej pory nie napisałam podsumowania do końca, więc nie mogę go opublikować jeszcze ;O

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem twój ból. Jak już dokończysz pisać to chętnie przeczytam ;)

      Usuń
  20. Haha tak czy siak, należą Ci się gratulacje! :D ♥

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  21. Gratuluję i tak przeczytania tych powieści! :)
    Następnym razem będzie lepiej :D

    mlwdragon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Jak dla mnie to imponujący wynik :D Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Wiesz, i tak poszło Ci lepiej niż mi, bo ja tego wyzwania w ogóle nie podjęłam ;) Folwark zwierzęcy czytałam jako lekturę szkolną i też miałam nadzieję, że szybko przez niego przebrnę, ale spędziłam przy nim więcej czasu i w efekcie musiałam się spieszyć, żeby zdążyć przeczytać przed terminem sprawdzianu... Ale mimo wszystko książka całkiem mi się podobała i mam zamiar sięgnąć jeszcze po Rok 1984 Orwella :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam to szczęście, że to nie była moja lektura, dlatego bez nerwów sobie przeczytałam i dzięki temu mi się bardziej spodobało

      Usuń
  24. Ja nawet nie biorę udziału w bookathonie, bo nie daję rady. Sam muszę sięgnąć po "Gniew i świt", bo bardzo mi się podoba opis i okładka. Taka magiczna. <3

    Zapraszam do mnie na dwie nowości:
    http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/07/27-egzorcysta-kilka-sow-o-klasykach.html
    http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/07/26-kasacja-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie ma za co siebie obwiniać. Mogło być gorzej, a poza tym BookAThon ma być świetną zabawą, a nie konkursem "kto więcej przeczyta" :D Mimo wszystko, życzę powodzenia w przyszłym roku :D

    https://karolina-czyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  26. Hahahah memy, które dobierasz zawsze mnie rozbrajają <3

    OdpowiedzUsuń
  27. "Folwark zwierzęcy" to cieniutka książka, ale jej tematyka nie należy do najlżejszych, dlatego schodzi z przeczytaniem. Ja nie brałam udziału, bo odgórnie wiedziałam, że nie podołam ;P
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Hahahaha gify z spn zawsze na propsie :D ja się za BookAThon nawet nie zabierałam, skoro siedzę w pracy przez osiem godzin dziennie. Gdzieś widziałam, że jakaś sprytna booktuberka ustaliła sobie listę tak, że jedna książka pasowała jej do dwóch kategorii, więc miała mniej czytania. Jak jej poszło - nie wiem, w każdym razie u Ciebie nie ma jakiejś strasznej lipy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chciałam bardziej ambitnie, ale jak widzisz bez kombinowania i tak się nie obyło xd

      Usuń
  29. Niezły z ciebie kombinator B)
    Jeju! Ewa! Nie wiem czy się śmiać czy płakać jak to czytam xD Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...życie bez takich małych smaczków jest nudne...a tak to przynajmniej się pośmiać mogłam :D
    Ja w Bookathonach, tygodniach czytelniczych i innych maratonach nie biorę udziału :P jakoś mnie to nie kręci. Czytam to co chcę i kiedy chcę. Nie chce mi się ani dobierać wszystkiego pod dane kategorie, ani czytac na siłę przez cały tydzień, zwłaszcza, że moje życie to nie tylko książki, ale i seriale <3
    Oby następny bookathon wyszedł ci lepiej xD
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kombinator to moje drugie imię B)
      Niezmiernie mi miło, że udało mi się cię rozbawić <3

      Usuń
  30. Ponad 1000 stron to i tak bardzo dobry wynik! :) Ja chciałabym kiedyś wziąć w takim wyzwaniu udział, ale z wolnym czasem u mnie niestety ciężko, więc dopiero mój wynik to byłby wstyd i hańba ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Kombinujesz, kombinujesz. :D
    Ale nikt nie zakazał kombinować, wolna wola.
    Te gify z SPN, kocham! <3

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)