niedziela, 23 lipca 2017

Jak być dobrym kierowcą? "Baby Driver" reż. Edgar Wright [RECENZJA]

Ja nie wiem. Ale Baby ma to we krwi.


Nigdy jakoś specjalnie nie przepadałam za Anselem Elgortem. Najpierw pojawił się w Niezgodnej i grał postać, której nie darzyłam sympatią i która przy okazji była po prostu słabo napisana. Później w Gwiazd naszych wina był po prostu świetnym Augustusem, wykonał swoją robotę, ale bez większego szału. Nie zapałałam do niego miłością jako do aktora. Ale dopiero tutaj w Baby driver pokazuje, na co go tak naprawdę stać.

Baby jest winny sporą ilość pieniędzy mafijnemu bossowi o imponującym obliczu Kevina Spacey. Spłaca swój dług pracując jako kierowca rozwożący grupy przestępcze na akcje, napady na banki i tym podobne. Chłopak z powodu wypadku z dzieciństwa ma wadę słuchu, którą pomaga mu zagłuszyć muzyka. Ciemne okulary, słuchawki w uszach, noga na pedale gazu i możemy kontynuować.  

Ewa jest typem człowieka, który pała bezgraniczną miłością do wszelkiego rodzaju musicali. Uwielbiam Hair, Chicago, o Mamma mia! i High School Musical nie wspominając. Pójdę na każdy film, w którym występuje chociaż mały pierwiastek z tego gatunku. I dlatego, gdy usłyszałam, że podstawą Baby driver jest muzyka, przepadłam.

 ansel elgort edgar wright baby driver GIF

Z powodzeniem mogłabym napisać, że ta produkcja w dużym stopniu przypomina musical. Z tym wyjątkiem, że bohaterowie nie tańczą i nie śpiewają. To zaprzeczenie, prawda? Ale jakby się nad tym bardziej skupić, wszystko do siebie idealnie pasuje. 99% scen jest dopasowane do aktualnie granej piosenki. Trzask zamykanych drzwi zsynchronizowany został z trzaskiem na nagraniu, wystrzały z pistoletów, pisk hamulców, po prostu wszystko. Muzyka nadaje tępo całej akcji i głównie jej zasługą jest budowanie napięcia w filmie.

Fabuła jest bardzo prosta, oklepana, wręcz stereotypowa. Scenarzyści nie zdecydowali się na żadne przełomowe rozwiązania i plot twisty, bo to nie o historię tutaj chodzi. Ona stanowi tylko tło, na którym reżyser mógł wyeksponować pomysł związany ze sposobem montażu i dopasowaniem wszystkich wątków pod ścieżkę dźwiękową.


Kiedykolwiek siedzieliście w samochodzie słuchając muzyki, zaczął padać deszcz, a w dokładnie tym samym momencie na waszej playliście rozpoczął się smutny kawałek idealnie pasujący do sytuacji i zaczęliście wyobrażać sobie siebie biorącego udział w teledysku? Baby driver to właśnie dowód na to, że jakby moje życie miało soundtrack, wyglądałby on właśnie tak. Jeśli oczywiście robiłabym napady na bank, uciekała przed policją, robiła piruety samochodem i ogólnie szalała za kierownicą. (Ja po parkingu jeżdżę dokładnie tak samo jak Baby, tyle że on robi to celowo, ja niekoniecznie).

W filmie oczywiście nie może zabraknąć wątku miłosnego, który stanowi drugi rdzeń całej produkcji i jest równie ważny jak ten główny z pościgami, napadami i strzelankami. I to do niego mam jedno jedyne „ale”. Związek Baby – Debora niebezpiecznie poszedł z stronę Romea i Julli. Co tam, że znają się trzy dni, gadali ze sobą dwa razy przez telefon i byli na jednej randce? Skoczą za sobą w ogień, a co tam. W końcu miłość to miłość! Nie rozumiem systemu wartości, którym kierowała się Debora. Motywy Baby’ego są całkowicie uzasadnione, chociaż ta postać niewiele mówi. Wszystkie jego decyzje wynikają z milczących scen i mają logiczne wyjaśnienie. Za to jego dziewczyna powinna się udać do psychiatry na poważną terapię wstrząsową, bo jej sposób postrzegania ludzi został delikatnie zaburzony.

 car speed ansel elgort baby driver GIF

Obsada to po prostu poezja. Wszyscy zostali idealnie obsadzeni w swoich rolach. Ansel Elgort wymiata jako tytułowy kierowca, Kevin Spacey we wcieleniu złego mafijnego tatuśka, Jamie Foxx ze spluwą i parszywą gębą bandyty, czy nieznany dotąd mi CJ Jones jak przezabawny głuchoniemy rodzic zastępczy to tylko mały odsetek tego, z czym się spotkamy. To bohaterowie po pierwsze świetnie zagrani, po drugie doskonale napisani, a po trzecie wywołujący właściwe emocje. Gwarantuję wam, że przy niektórych scenach będziecie drżeć ze złości, a w innych będziecie walczyć, by się nie rozpłakać.

Baby driver to świetny film, w którym przede wszystkim chodzi o muzykę i taniec. Tak, taniec. Pościgi samochodowe mają tak świetnie ułożoną choreografię, że niejedna grupa baletowa mogłaby się powstydzić. Nawet wycieraczki chodzą do rytmu!


I pal sześć, że piosenki, które użyto, nie do końca trafiają w moje gusta. Teraz łączę je z poszczególnymi scenami i zupełnie inaczej mi się ich słucha. Także ścieżka dźwiękowa z Baby driver na milion procent długo nie zejdzie z mojej playlisty na Spotify.

Teraz się przyznam, że nieraz „Baby” kojarzyło mi się z Deanem Winchesterem i jego Baby.

Znalezione obrazy dla zapytania supernatural baby

Jeśli nie udało się wam tego wyczytać w powyższych siedmiuset znaków, to ten akapit jest dla was. Film jest świetny, boski i zdecydowanie warty uwagi. O matko, to było takie dobre, że mam ochotę pójść na niego jeszcze raz.

I jeżeli Baby driver nie dostanie Oscara za montaż, to osobiście pofatyguję się do panów z Akademii i szepnę im słówko.  


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





30 komentarzy:

  1. A jak wytłumaczyć to, że tego filmu nie ma w moim miejscowym kinie, muszę jechać aż do Krakowa (ok 90 km)?
    Ja właśnie chciałam zobaczyć tę produkcję dla Gusa :P
    Super, że jest dużo muzyki i ... baletu :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie jestem jakąś wielką fanką filmów, bo zdecydowanie brakuje mi na nie czasu, ale ten film kiedyś obejrzę ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  3. A zastanawiałam się nad czymś ciekawym i nietypowym, chyba znalazłam :)

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam tego aktora <3 A o tym filmie jeszcze nie słyszałam. Muszę koniecznie obejrzeć.

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam filmy z dobrą ścieżką muzyczną, te najlepiej mi się zapamiętuje. Moi bracia byli na seansie (dla młodszego była to premiera must see, na żaden film nie czekał równie mocno) i obaj przyjechali z kina zadowoleni i usatysfakcjonowani tym, co widzieli. Idąc za ich oraz Twoim poleceniem obejrzę przy najbliższej sposobności ;)
    Pozdrawiam!
    #CleoMCullen

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja poszłam z marszu tak po prostu i się nie zawiodłam :D

      Usuń
  6. Widziałem tyle pozytywnych recenzji, że nie pozostaje nic innego, jak wybrać się do kina. :)

    Właśnie w zwiastunie urzekło mnie, że był to taki musical bez śpiewania. Takie bardziej muzyczne "Szybcy i wściekli". :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie oglądałam Szybkich i wściekłych, ale sądząc po opiniach to właśnie coś takiego xd

      Usuń
  7. Nie wiedziałam, że jest tam tak dużo muzyki! Skoro tak, to wybieram się do kina ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisy z wypisanymi wszystkimi piosenkami to dobre 15 minut XD

      Usuń
  8. Z tym tytułem to trafiłaś, akurat jak ja chodzę na naukę jazdy :D Ale wydaje mi się, że to raczej nie jest film dla mnie :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To lepiej nie próbuj tych sztuczek na egzaminie, bo nie zdasz XD

      Usuń
  9. Gdybym teraz chciała pójść na ten film to chyba bym się nie odważyła, ponieważ zazwyczaj omijam szerokim łukiem te popularne produkcje, dopóki nie opadnie cały ten szum. Jednak Baby Driver widziałam zaraz po premierze, w sumie mocno spontanicznie i zgadzam się praktycznie z każdym Twoim zdaniem. Chociaż nie zwróciłam uwagi na te wycieraczki pracujące do rytmu- nadrobię to! Ale faktycznie- nie przepadam za filmami akcji, a tutaj to połączenie z muzyką wypadło naprawdę super. I Ansel Elgort- co jakiś czas szeptałam w kinie do przyjaciółki jak on przystojnie wygląda w tych okularach i w słuchawkach :D W GNW był idealnym aktorem do roli Augustusa, jednak nie porwał mnie jako postać tak bardzo jak tutaj :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te wycieraczki to bodajże jedna z pierwszych scen, chyba przy tym pierwszym napadzie xd
      No dokładnie! Ansel tu wymiata <3

      Usuń
  10. Ja takze nie przepadałam za tym aktorem! Mial kilka 'zlych' ról i sie do niego zrazilam. Ale ten film prezentuje sie swietnie! Buziaki

    Caiawichowska

    PinkyPromiseGang 👈🏻oddaje obserwacje

    OdpowiedzUsuń
  11. Koniecznie muszę go obejrzeć, korci mnie po prostu no. :D
    Szczerze to te ,,Baby" w tytule kojarzy mi się równie mocno z Baby Deana. ^^
    I, o kurczę, obejrzę. Albo wpadnę do kina, albo obejrzę jak będzie w necie (znaczy już jest, ale czekam na lepszą jakość), bo czuję, że film ten może być precioso. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z taką czułością mówią w filmie to "Baby" że sam Dean by się nie powstydził xd
      Ten film jest precioso <3

      Usuń
  12. Bardzo ciekawi mnie ten film, szczególnie to wpasowanie muzyki w sceny. Koniecznie muszę go nadrobić, choć ja też do tego aktora miłością nie padam. Będąc przy miłości, obawiam się też tego wątku, ale może to przeżyję.
    Co do musicali - oglądałaś "La la land"? To jest piękne!
    Pozdrawiam!
    Zapraszam do mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po tym filmie zapałasz xd.
      Oglądałam, ale Baby driver lepsze!

      Usuń
  13. Nie oglądałam jeszcze ale kocham Ansela i muszę to obejrzeć :)

    Pozdrawiam Agaa
    https://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Dean i Impala <33
    Jak filmów nie oglądam wcale (no dobra, może jeden/dwa rocznie jak jakiś aktor serialowy bardzo mi się spodoba) tak na ,,Baby Driver'' chcę zobaczyć, chociaż tego gościa z ,,Gwiazd Naszych Wina'' jakoś... Jakoś mnie nie przekonuje - może przez skojarzenia własnie z ekranizacją książki Greena, ale skoro mówisz, że obsada dobra to zaufam :D *nie można nie ufać komuś kto daje Jensena do recenzji* Pozdrawiam, Wielopasja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ansel w ogóle nie przypomina siebie z GWN więc spokojnie xd
      Haha, od teraz będę zawsze dawać Jensena do recenzji xD

      Usuń
  15. Najpierw wysłuchałam na yt samego soundtracku z filmu i nie mogłam zrozumieć, czemu wszyscy tak się zachwycają muzyką z "Baby driver". A potem poszłam do kina i wszystko stało się jasno.Dopiero, gdy wysłucha się tych piosenek w filmie, zobaczy się montaż i samochody jeżdżące według choreografii - wtedy nadchodzi efekt WOW. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Same piosenki są takie sobie. Dopiero jak skojarzysz je sobie ze scenami to zaczynasz je lubić
      "Was he slow?" XD

      Usuń
  16. Nie przepadam za tym aktorem, ale zwiastun pokazał, że może jednak nie jest z nim tak źle ;) Chyba wybiorę się do kina ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurka haha teraz to mnie zachęciłaś! I bardzo rozbawiło mnie to zdanie o tym, jak jadąc autem w deszczu czujemy się, jakbyśmy występowali w teledysku. Wiele osób nieraz śmiało się ze mnie, bo moja zwyczajowa mina jest właśnie miną człowieka z teledysku - patrzącego w dal i rozmyślającego o swoim smutnym życiu :D Mam wrażenie, że uwielbiam musicale tak samo jak Ty, więc ten film trafia właśnie na moją listę 'do obejrzenia'. Ostatnio bardzo wkręciłam się w oglądanie filmów, więc jest to kolejna produkcja, której postaram się poświęcić wkrótce czas :)

    Pozdrowienia i buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałam obejrzeć ten film, ale po tym wpisie wiem, że zrobię to jak najszybciej! :) Ale mnie skusiłaś, kurde no :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)