To zdecydowanie nie było to, czego się spodziewałam.
Booksplosion Book Of The Month. Co miesiąc troje zagranicznych booktuberów wybiera książkę, która jest przez nich czytana a następnie organizują dyskusję na żywo na jej temat. Każdy widz może się do niej przyłączyć i wziąć w niej udział. Jakiś czas temu na jedną z takich powieści wybrano An ember in the ashes. I wtedy się zaczęło…
Każdy, dosłownie każdy zagraniczny booktuber czytał i się zachwycał tą książką. Było jej pełno, pojawiała się w każdym zestawieniu, wspominano o niej jeśli chodzi o ekranizacje, wyczekiwano na drugą część. Gdy ta powieść ukazała się w Polsce, zaczęło się dokładnie to samo.
Jak zwykle nie lubię czytać nowych książek w momencie, gdy wszyscy je reklamują i promują, bo już miałam kilka przypadków, że moje oczekiwania były wyższe niż Mont Everest a lektura była na poziomie Rowu Mariańskiego. Ale tym razem postanowiłam zaryzykować. Poszłam do księgarni, kupiłam, zaczęłam czytać i skończyłam dwa dni później.
Coś, co mnie skłoniło do przeczytania tej książki to to, że nie zdradzono mi fabuły. W żadnej recenzji jaką oglądałam albo czytałam nie wspominano nic na temat akcji. Sama też nie przeczytałam opisu z tyłu okładki. I uważam, że był to bardzo dobry pomysł, dlatego nie zamierzam wam tu przytaczać zarysu ani innych takich. Dobrze jest wejść w świat powieści bez kompletnie żadnej informacji na jego temat. Wtedy dostaniecie największy efekt WOW na świecie.
Pasowałoby jednak wspomnieć o kilku ogólnikach na temat Ember in the ashes. Zaczynając od okładki… Bardzo się cieszę, że została zmieniona. Wydanie amerykańskie także mi się podoba, ale to polskie jest świetne i takie za ładne jak na nasze wydawnictwa. Za to przyczepić się mogę do tytułu. Coraz więcej zagranicznych nazw nie jest już tłumaczone na polski, niekiedy z korzyścią a niekiedy nie. W tym przypadku, dlaczego nie mogli zostawić całego tytułu w oryginale? Tylko przetłumaczono połowę i wyszło coś w stylu Dancing with the stars. Taniec z gwiazdami. Strasznie nie lubię takich zabiegów. Już bym wolała chyba polską wersję tej książki czyli Żar w popiołach albo Niedopałek w popiołach.
Sama książka jest na swój sposób niezwykła. Mamy tu do czynienia z lżejszą fantastyką. Autorka wykreowała własny niezwykły świat i na samym początku zostajemy do niego wrzuceni. Mimo wszystko nie toniemy pod wpływem natłoku informacji, bo wszystko stopniowo się wyjaśnia i po chwili czujemy, że już znamy realia w jakich osadzona jest historia.
Ważna rzecz, którą warto powiedzieć na temat akcji. Nie na zrywów i zastojów. Wszystko dzieje się szybko, ale i równomiernie. Wydarzenia zmierzają do jednego większego punktu kulminacyjnego, ale po drodze następuje kilka zwrotów i zaskoczeń.
Styl pisania Saby Tahir został moim faworytem. To dobry przykład jak napisać świetną powieść przystępnie, ale z wyszukanym językiem, który każdy może zrozumieć. Autorka nie używała wyszukanego słownictwa, ale też nie napisała całej książki kolokwializmami. W kilku miejscach zdarzyło jej się użyć prostego sformułowania i to od razu było widać, bo znacząco wyróżniało się na tle reszty.
Kolejną istotną kwestią do poruszenia jest inspiracja. Sabaa Tahir ewidentnie zaczerpnęła pomysły z innych dzieł, ale połączyła je w jedną spójną całość i tylko po wgłębieniu się i przyjrzeniu można odgadnąć skąd pochodzą niektóre myśli. Odnalazłam tu na przykład nawiązania do Szklanego tronu albo, ku mojemu zaskoczeniu, analogiczności do polskiej książki, Achaii. Wszystko jednak zostało połączone tak delikatnie, że własne pomysły autorki przykrywają te pożyczone od kolegów. Nawet osadzenie akcji w realiach Imperium Rzymskiego, co każdy recenzent zdawał się zauważać, nie wybiło się na pierwszy plan i gdybym o tym nie wiedziała, nie zorientowałabym się. W tym akapicie podam kontrprzykład czyli Czerwoną królową. Jak tamta powieść była przykładem na to jak NIE inspirować się innymi dziełami, to Ember in the ashes jest wzorem jak robić to się powinno.
Książka była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Nie wiedziałam sama, czego się miałam spodziewać, ale na pewno nie tego, co dostałam. Wszystko oczywiście jest w dobrym sensie. Bohaterowie zostali wykreowani bardzo dobrze, pierwszy raz główna postać nie wywoływała u mnie niechęci i nie przejawiała też zachowania w stylu „zbawię cały świat choć mam siedemnaście lat”. Jej postępowanie i obawy są tak ludzkie i prawdziwe, że jest namacalną i rzeczywistą osobą. Narracja jest prowadzona z punktu widzenia dwóch osób, chłopaka i dziewczyny, zmienia się co rozdział. Ale cały czas wiedziałam czyje losy śledzę i nie miałam problemu z odnalezieniem się w tym, kto aktualnie mówi. Nie patrzyłam już później nawet na podpisy bo autorka mocno zaznaczyła sposoby myślenia obu postaci i odróżniła je od siebie.
Cóż mogę jeszcze powiedzieć? No, oprócz tego, że serdecznie polecam fanom tradycyjnej fantastyki z czasów wojen i podbojów. A także tym, którym spodobały się Igrzyska śmierci, Szklany tron, Achaja czy nawet Rywalki.
Aha, i Sabaa Tahir jest piękna!
PS. Miał dziś być book haul ale z powodu mojego niespodziewanego wyjazdu jest recenzja. Więc mój stosik styczniowy będzie za tydzień.
PPS. Czego więcej chcielibyście zobaczyć na moim blogu? Recenzji, tagów, Q&A? Piszcie na dole w komentarzach ;)
PPS. (nwm czy takie jest xd) Wróciłam do poprzedniego wyglądu bloga. Jednak wolę tę wersję. ;)
Czytałam i książka bardzo mi się podobała :D
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać następnego tomu :)
O tej książce czytelnicy wypowiadają się w samych superlatywach. Skusiłam się i kupiłam ją. Już nie mogę doczekać się lektury :) IŚ pokochałam, więc jeżeli to jest choć troszkę podobne do tego, to czuję, że znowu wpadnę w obsesję :3
OdpowiedzUsuńmożesz informować mnie o nowych postach? Byłabym bardzo wdzięczna. Przeoczyłam kilka recenzji :c pozdrawiam, buziaki :***
ksiazkowa-przystan.blogspot.com
Mam taką ochotę zapoznać się z tym tytułem! Już tyle się o nim naczytałam!
OdpowiedzUsuńLol, ty byś i tak napisała lepiej xd
OdpowiedzUsuńA, fakt, jest ładna ;c
Nie to, co ja - jam brzydka, bez talentu i przyszłości, a ona?
Tej książki akurat nie. Przeczytaj lepiej!!
OdpowiedzUsuńI głupia, zapomniałaś o tym xd. Napisz mi coś na urodziny.... :C
O! Książkę mam na półce, ale nadal czekałam na powód, by po nią sięgnąć. Przekonałaś mnie swoją recenzją i teraz już nie mam wyboru! :)
OdpowiedzUsuńMam ochotę na tę książkę, podoba mi się zwłaszcza to, że akcja się nie wlecze i nie tylko ty o tym wspominasz :)
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam książki, ale Twoja recenzja kusi! Mam nadzieję, że kiedysuda mi się przeczytać. Co do tytułu dużo fajniej i dostojniej brzmi jednak po polsku ;)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię czytać książek, zaraz po tym jak wszyscy wokół mają na nie "szał" i zaczynają się nimi zachwycać. Tej i tak bym nie przeczytała, bo to fantastyka czyli nie mój gatunek.
OdpowiedzUsuńPo pierwszym zdaniu Twojej recenzji spodziewałam się, że będzie to pierwsza opinia krytyczna "Imperium ognia", z jaką się spotkałam, ale widzę, że jednak książka Ci się podobała. :-) To ciekawe, ale faktycznie nigdy nie czytałam niczego o jej fabule. Nie mam tam właściwie zielonego pojęcia, o czym jest, poza tym, że należy do gatunku fantastyki. Zaintrygowałaś mnie i teraz na pewno przeczytam. :-)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad lektura tej książki:) Twoja recenzja jest pozytywna, ale czy na prawdę książka jest warta przeczytania?
OdpowiedzUsuńWedług mnie warto ale nie przekonasz się póki sama nie sprawdzisz ;)
OdpowiedzUsuńBardzo dobra historia, mnie kupiła :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tę książkę, podbiła moje serce!:) Czekam na chwilę, kiedy będę mogła przeczytać kontynuację.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Osobliwe Delirium
Przyjemna, ciekawa i wciągająca przygoda czytelnicza. :)
OdpowiedzUsuńAchaja <3 Ember mam w planach, ale bliżej nieokreślonych :D
OdpowiedzUsuńCiągle widzę pozytywne recenzje tej książki. Faktycznie coś musi ona mieć w sobie, że tyle osób się nią zachwyca.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie. :)
niezapomniany-czas-czyli-o-ksiazkach.blogspot.com
Wydaje się być ciekawą pozycję i uważam, że będzie ona dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Z jednej strony zaintrygowało mnie to, że mimo obszernej i treściwej recenzji niewiele dowiedziałam się o fabule tej książki, ale z drugiej strony okrutnie nie podeszła mi "Achaja" i obawiam się, że tam może być też w tym przypadku :/
OdpowiedzUsuńSpokojnie, to jest milion razy lepsze, bo jest po prostu lepiej wykonane i nie jest ohydne XD
UsuńHistoria nie dla mnie, ale recenzja ciekawa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!