Nie wszystkie psy mogą pójść
do nieba. Niektóre mają do wykonania misję.
W ostatni piątek premierę
miała ekranizacja powieści W. Bruce’a Camerona Był sobie pies. Gdy pojawiły się pierwsze pogłoski na temat filmu
podchodziłam do tematu z lekką kpiną. Nie planowałam zasilić budżetu wytwórni i
pójść na takie coś do kina. Ale później przypadkowo zobaczyłam zwiastun podczas
reklam przez seansem La la land. I
wtedy już w pełni zmieniłam zdanie o całej produkcji. A książkoholik nie byłby
książkoholikiem, gdyby przed wycieczką do kina nie przeczytał pierwowzoru.
Był sobie pies
to historia, uważajcie, psa. Nie spodziewaliście się tego. Śledzimy losy
pewnego psiego bytu, który nie jest zwyczajnym pupilem domowym, bo po swojej
śmierci odradza się ponownie jako szczeniak, w innym ciele, w innym miejscu, jako
pies innej rasy, a nawet innej płci. Dodatkowo reinkarnacja nie zabiera mu
wspomnień, wręcz przeciwnie, pamięta wszystko ze swoich poprzednich wcieleń.
Nie lubię czytać powieści o
zwierzętach. Do tej pory nie mogę odżałować O
psie, który jeździł koleją. A Lassie
oglądnęłam tylko raz, poryczałam się i nie jestem w stanie teraz ponownie
oglądnąć tego filmu, mimo że jest świetny. Muszę być naprawdę bardzo związana z
głównym ludzkim bohaterem, aby uronić łzę nad jego losem. Albo jego śmierć musi
być dobrze napisana, świetnie zagrana i jeszcze w towarzystwie smutnej muzyki.
A w przypadku zwierząt? Powiedzmy, że do teraz pozostaję w stanie zaprzeczenia,
że Hedwigi nie ma z nami.
Skoro Był sobie pies to historia o psie, który cały czas się odradza, to
czytelnik ma pewność, że gdy przewróci kartkę, bohater znowu będzie stał na
czterech łapach gotowy do dalszych przygód. A wbrew pozorom książka mimo to
jest pełna momentów chwytających za gardło.
Struktura pisania powieści
równocześnie jest bardzo dziwna, a z drugiej strony w pewien sposób
innowacyjna, bo nie wiem jak inni, ale ja pierwszy raz mam do czynienia z
odradzającym się psem. Ogląd całej historii dostajemy z perspektywy naszego
głównego bohatera, czworonożnego Toby’ego-Bailey’a-Ellie, imię zależy od
kolejnego wcielenia. Autor zdecydował się na najlepsze i najbardziej dosadne
rozwiązanie mianując psa narratorem całej powieści. Co za tym idzie dostajemy
ciekawą wizję świata z perspektywy kogoś, kto za wiele z niego nie rozumie.
Mogę nazywać go Bailey? Tak?
Dziękuję. Będzie łatwiej się komunikować.
Początek był ciężki, oj
bardzo ciężki. Gdy poznajemy czworonoga po raz pierwszy, jest dzieckiem dzikiej
suczki. A że to jest jego pierwsze życie na tej ziemi, wszystko jest dla niego
nowe, niczego nie umie i dopiero poznaje świat. Te pierwsze strony, na których zaznajamiamy
się z Bailey’em, czytało mi się bardzo opornie. Doszło to już nawet do takiego
momentu, że myślałam, iż poznałam najbardziej irytującego bohatera pośród
wszystkich znanych mi do tej pory. Ale na szczęście psiak dorósł, umarł, a
później poszło z górki, bo powrócił jako ktoś bardziej ogarniający życie.
Każda nowa tożsamość, którą
otrzymuje Bailey, zaczyna się od szczenięcia. Ale za każdym kolejnym razem nie
irytowało mnie to tak bardzo. Przez to, że zachowuje wspomnienia z poprzednich
istnień, już jest nauczony porządku i nie reaguje zdziwieniem na niektóre
innowacyjne rozwiązania. To ta sama dusza starego poczciwego pieska, tyle że w
nowym młodym ciele. Można powiedzieć, że Bailey bywa nad wyraz dojrzały jak na
swój wiek.
Wierzę, że autor poświęcił
wiele pracy na zrobienie porządnego rozeznania się w kwestii behawiorystyki
zachowania zwierząt, w tym przypadku psów. Wszystkie rzeczy, które robi Bailey
instynktownie; chronienie swojego właściciela, przywiązanie się do niego, pomoc
i pocieszenie, gdy wyczuje płynący od niego smutek, zostały opisane bardzo
rzeczywiście. Co prawda nikt nie wie, co siedzi w tej psiej łepetynie, ale
podczas czytania tej książki wydaje ci się, że to właśnie o to im chodzi, gdy
gryzą buty albo nie chcą spełnić jakiegoś polecenia.
Pokazywanie świata z
perspektywy psa niesie też ze sobą konsekwencje. Bailey nie rozumie ludzkiej
mowy. Autor niekiedy przytacza dialogi dorosłych, które mają miejsce gdzieś w
pobliżu. Ale czasem nie było ich za wiele, bo pies nie zwraca na takie rzeczy
uwagi. On wyłapywał tylko poszczególne sformułowania, którymi wcześniej się do
niego zwracano. Gdy jesteśmy świadkami ważnych wydarzeń z życia bohaterów, w
większości musimy się ich domyślać. Nigdzie nie ma wprost powiedziane, że ktoś
się rozwodzi. Zaznaczeniem tego faktu jest ściągnięcie błyszczącego kółka z
palca i smutek właścicielki. Zaś ślub i spacer do ołtarza z obrączkami na
grzbiecie traktowany jest jako nowa sztuczka, której się nauczył.
Gdybym miała psa, pewnie inaczej
bym na niego teraz patrzyła.
Był sobie pies
jest powieścią niezwykłą. To pozycja obowiązkowa dla każdego miłośnika
zwierząt. Nieważne, czy wolisz psy, czy koty. Ja jestem kociarą, a i tak
świetnie się bawiłam przy lekturze. Książka jest ciepła, pełna słodyczy, uroku
i psów. Równocześnie jest prosta, ale potrafi zaskoczyć czytelnika
niespodziewanymi obrotami akcji. Jednak najważniejszą rolę odgrywają tutaj
emocje, których pełno jest na każdej stronie. W dodatku posiada piękną okładkę,
która aż się prosi, by ustawić ją frontem i podziwiać przy każdorazowym
spojrzeniu na półkę.
Wiecie, jaki jest pozytyw
recenzowania powieści o reinkarnacjach psa? Bez przeszkód można spoilerować
wszystkie śmierci czworonoga, bo i tak żadna nie jest ostateczna i za wiele nie
zdradza z fabuły.
Za możliwość przeczytania i
zrecenzowania książki dziękuje Wydawnictwu Kobiece.
Znajdziesz mnie również tutaj:
Facebook:
https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/
Instagram:
https://www.instagram.com/toreadornottoreadblog/
Goodreads:
https://www.goodreads.com/ewuniunia
Snapchat: @ewuniunia
Tyle osób o tej książce pisze i ciągle widzę reklamy filmu w telewizji, ale tak jakoś jestem negatywnie nastawiona, że chyba nie sięgnę ani po film ani po książkę.
OdpowiedzUsuńA ja bym obejrzała, ale się martwię, że będę płakać bo coś złego się tam wydarzy :)
UsuńJa widziałam tylko zwiastun i już wiem, że na końcówce wszystkie chusteczki moje. I na każdej kolejnej śmierci psiaka ;/
UsuńCoś czuję, że moja siostra (psiara i kociara) dostanie te książkę za kilka dni na urodziny :) Dzięki za ten wpis!
OdpowiedzUsuńTeż jestem kociarą i pewnie bardziej skusiłabym się na książkę kocią, ale zachęciłaś mnie tym, że Ci się spodobała. Tak samo jak Ciebie, wzruszają mnie filmy ze zwierzętami i mam zwykle podobne odczucia. Dziękuję za wzbudzenie zainteresowania tą książką :)
OdpowiedzUsuńJak kiedyś napiszą taką książkę o kotach, to na pewno po nią sięgnę ;)
UsuńCiekawa recenzja. Dziękuję!
OdpowiedzUsuńObiło mi się o uszy, że taki film istnieje. Samej książki jeszcze nie czytałam, ale jako długoletnia posiadaczka psa, chętnie przeczytam tę historię. Okładka też jest cudowna, więc niedługo pojawi się na mojej półce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam // Książki w Piekle ♥
Zwierzęce istnienia, to mój "soft spot". Ryczę nad każdą niesprawidliwością w ich kierunku. Dlatego staram się omijać wszelkie pozycje na tematy zwierzęce, tak na wszelki wypadek ;)
OdpowiedzUsuńRobiłam tak samo, ale czasem przez to ciekawe tytuły mogą przejść koło nosa
UsuńKocham psy a swojego to nad życie. Chętnie przeczytam tą pozycję. W wolnej chwili zapraszam do mnie na czytanienaprawdeuzaleznia.blogspot.com
OdpowiedzUsuńJa jestem ciekawa, chociaż myślę, że raczej obejrzę film, podobał mi się zwiastun :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tej książki i chce ją przeczytać jeszcze przed obejrzeniem filmu:D
OdpowiedzUsuńGif z szczeniaczkiem po prostu mięknie serce <3
Pozdrawiam i również zostaję na dłużej :D
Jak go szukałam to zakopałam się w różnych słodkich gifach i nie wiedziałam, który wybrać!
UsuńMam w planach tą książkę i film :) bardzo jestem ich ciekawa i nie mogę się doczekać aż się z nimi zapoznam :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
ciekawa puenta na koniec :D o psie, który jeździł koleją pamiętam do dziś, chociaż czytałam go w podstawówce. Lassie oglądałam i ryczałam. a ta książka jako pierwsza wycisnęła ze mnie łzy. uwielbiam :D pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTo była moja lektura w... 4 klasie? I z miłą chęcią bym go sobie odświeżyła. Masochistyczne zapędy XD
UsuńLassie <3 <3 <3 Jak widzę, że leci w TV to omijam szerokim łukiem, niestety
Uwielbiam tę książkę <3 Początek był rzeczywiście dziwny i szedł opornie, ale później jest tylko lepiej <3
OdpowiedzUsuńTa książka mnie zaskoczyła i już chyba wszędzie ją widziałam. Niby nie jestem zainteresowana, ale jednak... tak przekornie, chciałabym zobaczyć tę historię i się przekonać, czy może mi się spodobać ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Oliwia :")
Zjadam Szminkę
Polecam! Najlepiej samej wyrobić sobie zdanie ;)
UsuńGenialny gif wstawiłaś ;)
OdpowiedzUsuńOkładka super, chętnie bym przeczytała, ale boję się, że będę przy niej płakać :(
http://justboooks.blogspot.com/
Książka pod jedną pachę, chusteczki pod drugą i dasz radę ;)
UsuńSłyszałam o tej książce wiele dobrego :) Myślę, że po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie Agaa.
ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com
Ta książka jest wszędzie! Dosłownie XD Obawiam się, że ten cały szał spowodował to co ,,Zanim się pojawiłeś", czyli fakt, że szybko nie tknę ani książki ani filmu. Niestety za dużo jej, dlatego moja ochota na nią, przeminęła tak szybko jak się pojawiła.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Szelest Stron
Zanim się pojawiłeś jest trochę inne xd. Bo kto nie kocha psiaków? ;c
UsuńJaki przesłodki gif! <3
OdpowiedzUsuńKsiążkę już czytałam i po prostu nie wyobrażam sobie tego, że mogłabym ją ominąć, z racji tego, że koooocham psiaki! <3
A styl pisania autora był bardzo przyjemny i to było cos nowego - spojrzeć na świat oczyma pieska. :)
Zapewne jeszcze kiedyś do niej wrócę. :)
Pozdrawiam! :>
recenzjeklaudii.blogspot.com
Intrygujący pomysł i chętnie przeczytałabym kocią wersję
UsuńWspaniale piszesz !
OdpowiedzUsuńZachęcasz mnie do sięgnięcia po tą książkę <3
www.worldbookworm.blogspot.com
Ciekawie piszesz :D Na pewno jeszcze tu wrócę!
OdpowiedzUsuńJa byłam wczoraj na filmie no i muszę przyznać, że bardzo mi się podobał! Ryczałam chyba 4 razy :D Książki jeszcze nie czytałam, ale chciałabym to w najbliższym czasie zmienić :)
OdpowiedzUsuńO, to w takim razie książka obowiązkowa! Chociaż film jeszcze przede mną i nie jestem w stanie porównać, co lepsze
UsuńKsiążka na pewno nie dla mnie, ale zapewne spodoba się wielu osobom :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak przed chwilą wspomniałam na innym blogu, nie omieszkam jej przeczytać. Większość recenzji jest bardzo pozytywna, ale ja chyba po prostu jestem ciekawa tej pozycji. No i chciałabym zobaczyć ekranizację - jako babsko mało nowoczesne pod tym względem, wolałabym najpierw przeczytać książkę :P
OdpowiedzUsuńCzyli tak jak typowy książkoholik. Nie pójdzie do kina bez znajomości książki. Znam to xd
UsuńKocham zwierzęta, ale mnie do tej książki zupełnie nie ciągnie xD
OdpowiedzUsuńOh, też bardziej przeżywam śmierć zwierzątek... :(
Nie mówię "nie" tej książce, ale nie teraz :/
OdpowiedzUsuńNa razie czekam na swój egzemplarz, ale nie mogę się doczekać aż w końcu zacznę czytać. Jestem ciekawa czy książka nie okaże się tylko głośną nowością, czy faktycznym bestsellerem :)
OdpowiedzUsuńhttp://galeria-slow.blogspot.com/
Mam nadzieję, że ci przypadnie do gustu ;)
UsuńZewsząd jestem bombardowana tą książką, co ma raczej skutek odwrotny od zamierzonego.
OdpowiedzUsuńWszędzie widzę tą opowieść, a słyszałam, że film jest bardzo fajny to chcę ją przeczytać najpierw. Tak, okładka jest cudowna ♥ Po książkę na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko c:
Mam nadzieję, że mnie się uda niedługo zobaczyć film
UsuńOkładka <3
Mam w planach film, bo zwiastun mnie urzekł, a na książkę jeszcze nie wiem, czy się zdecyduję ;)
OdpowiedzUsuńFilm na pewno obejrzę, ale co do książki mam pewne wątpliwości. Nie jestem ogromną wielbicielką zwierząt, ale wiem, że czytając losy czworonożnego na pewno będę je bardziej przeżywać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
czytamogladampisze.blogspot.com
Jak to, nie jesteś ogromną wielbicielką zwierząt? :O
UsuńCzytałam książkę i byłam zachwycona ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta ksiązka by mnie mogłą wzruszyć. Bardzo kocham zwierzęta i jestem dość wrażliwa jeśli o to chodzi. Moze skuszę się na obejrzenie filmu, książka... hm mam dość dużo innych do przeczytania, moze kiedyś! Ciekawa recenzja, gratuluje i obserwuję. Zapraszam do mnie ;)
OdpowiedzUsuńWszyscy sie podniecają tą pozycją.
OdpowiedzUsuńKiedyś pewnie i ja będę się podniecać. :P
Osobiście lubię węże, pająki, wiewiórki (miałam nawet 2) i karakale ( to takie koty <3)
Ale jakoś nigdy nie pałałam miłością do psów i normalnych kotów. Zawsze wolałam egzotyczne zwierzaki :D
Nie sądziłam, że się będę nią podniecać, a wyszło przeciwnie XD
UsuńJa także nie mogę odżałować O psie, który jeździł koleją i od tego czasu boję się czytać książek o zwierzętach po prostu nie chcę znowu płakać. Widziałam zwiastun tego filmu i naprawdę mnie poruszył. Muszę go obejrzeć i po książkę także muszę sięgnąć.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Widzę, że nie ja jedyna mam żal z dzieciństwa xd
UsuńJesli chodzi o zwierzeta to beczę z byle powodu. Boję się, że tutaj tez tak będzie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
www.zaczytanawiedzma.blogspot.com
Właśnie godzinę temu trzymałam tę książkę w rękach w księgarni i pomyślałam to samo co Ty na początku, że nie lubię czytać ksiazek o zwierzetach.. tzn nie wyobrazam sobie, ze bohaterem moze byc pies! Ja tez uwielbialam w dziecinstwie psa ktory jezdzil koleją i lassie, i tez zawsze płakałam wiec wspomnienia sa raczej smutne.. :D Twoja recenzja przekonala mnie do tej ksiazki, przeczytalabym ją teraz z czystej ciekawości. Może oczarowałaby mnie tak samo jak Ciebie.
OdpowiedzUsuńDziekuje za odwiedziny u mnie i za komentarze. Zwykle odwdzięczam się jak ktoś zaobserwuje moj blog, ale Twoj mi sie bardzo podoba wiec zaobserwuje z przyjemnoscią.:)
Pozdrawiam!
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Już sama okładka krzyczy, żeby przeczytać te książkę, a fakt, że jest to historia psiaka sprawia, że ja jestem kupiona.:)
OdpowiedzUsuńJuż sama okładka zachęca do przeczytania, a fakt, że jest to historia psiaka sprawia, że ja jestem kupiona :)
OdpowiedzUsuńDużo dobrego słyszałam o tej książce i niezwykle zainteresowało mnie czytanie tych wszystkich przeżyć z perspektywy psiaka :) Muszę się za nią jak najszybciej rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńTeż miałam różne nastawienie co do tego filmu i książki dopóki nie zobaczyłam zwiastuna w kinie. Jestem totalną psiarą, nie wiem czy bym podołała takiej ilości pięknych stworzeń i to w dodatku wiedząc, że będą odchodzić :(
OdpowiedzUsuńDo dziś płaczę na samą wzmiankę o Hachiko :'(
Ale może kiedyż tę książkę sprezentuję młodszej siostrze :)
Pozdrawiam!
Marta z
na-planecie-malego-ksiecia.blogspot.com
Ja z tego powodu nigdy nie oglądałam Hachiko ;/
Usuńzaczęłam czytać książkę i z jednej strony fajnie - losy opowiadane są z perspektywy psa, ale z drugiej sobie myślę ile można ... i przyznam się ze odłożyłam ją na bok, al eteraz widzę to był błąd i później akcja sie rozkręca :D
OdpowiedzUsuńSpróbuj dać jej drugą szansę. Myślę, że w okolicach 50 strony przestanie cię irytować ;)
UsuńWszędzie widzę tę książkę, po prostu wszędzie. Po Twojej recenzji może w końcu po nią sięgnę :D
OdpowiedzUsuńNiebieskie Iskry
Również nie przepadam za książkami o zwierzętach, ale o tej tyle dobrego słyszałam, że kiedyś muszę dorwać ją w swoje ręce ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Uwielbiam psy, ale jakoś do tej książki mnie nie ciągnie. ;/ Może za to obejrzę film. ;)
OdpowiedzUsuńMam tę książkę jeszcze w starym wydaniu. Kupiłam po śmierci mojego pieska, ale koniec końców po nią nie sięgnęłam bojąc sie zbyt dużej ilości smutku. Ale niewykluczone, że po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://the-book-huntress-reviews.blogspot.com/
Zdecydowanie mam w planach ;) Nie mam psa i nigdy nie miałam, ale po tylu pozytywnych recenzjach (i tym uroczym cytacie o szkole, który dodałaś <3) nie ma szans, żebym tego nie przeczytała. No i ta okładka...Niby nic szczególnego, ale ma w sobie ten psi urok, klimat :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam (i zapraszam, oddaję wszystkie szczere komentarze ^^)
Czytam, piszę, recenzuję, polecam
Ja ogólnie uwielbiam słodkie obrazki i może dlatego ta okładka tak do mnie przemawia
UsuńTen cytat mi się spodobał najbardziej!
Przyznaję się bez bicia, że zanim przeczytałam Twoją recenzję nie chciałam czytać tej książki, ale teraz zmieniłam zdanie. Mało tego, mam na nią wielką ochotę! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie~ Nataliaaa
http://happy1forever.blogspot.com/
Urocza książka. Przyjemnie mi się ją czytało. :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, a książa wygląda na wartą przeczytania... może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńbrzmi ciekawie, postaram się na nią natknąć;)
OdpowiedzUsuńZ jednej strony książka wydaj się dość dziwna, z drugiej jednak ciekawi mnie jak autor poradził sobie z opisem postrzegania świata z perspektywy psa. Choć recenzja fajnie napisana obawiam się, że nie przeczytałabym tej książki prędzej obejrzę film. Czytam tylko kryminały inne zamykam po kilku stronach ;)
OdpowiedzUsuńKurcze, tyle słyszałam o tej książce i tak strasznie mnie kusi, że niedługo będę musiała koniecznie po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Natalia z bloga http://ksiazkomoaniaczka.blogspot.com/?m=1
Nie wiem, jak to sie stało, ale ta powieść nie wywołała u mnie większych mocji. Zdarza się.
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tej książce i długo o niej nie zapomnę. Teraz czas na film.
OdpowiedzUsuńA u mnie ta książka czeka już na półeczce!
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać, aż ją zacznę ♥
Obsession With Books
O powieści już bardzo dużo dobrego słyszałam i jeśli tylko pojawi się w bibliotece, chętnie po nią sięgnę, a jeśli nie, to na pewno obejrzę film :)
OdpowiedzUsuńO książkach - okiem Optymistki
Ciekawy opis, ale ciągle nie jestem przekonana czy to książka, która przypadła mi do gustu. Wiele osób ją chwali, więc może jak zmniejszy mi się pula pozycji do przeczytania, to spróbuję z "Był sobie pies" ;)
OdpowiedzUsuńczytelnicze-recenzje.blogspot.com/
Jestem w 100% psiarą :D Dlatego ta książka jest z pewnością dla mnie :) Pozdrawiam! Świetna recenzja! :)
OdpowiedzUsuńgoszaczyta.blogspot.com
Zgadzam się!
OdpowiedzUsuń