Dante
wraz ze swoją trójką przyjaciół wyjeżdża z małej rodzinnej mieściny i
zamieszkuje w Rio de Janeiro. Każdy z nich ma inny plan na swoją przyszłość,
chce rozpocząć inne studia i pracować w wymarzonym zawodzie. Z początku
wszystko idzie całkiem nieźle do czasu, aż przyjaciele popadają w kłopoty
finansowe, grozi im eksmisja z ukochanego mieszkania i powrót do domu czując
smak porażki. W tamtej chwili jeden z nich wpada na pomysł, by zarobić
pieniądze poprzez zorganizowanie wyrafinowanej kolacji, na której podadzą
gościom ludzkie mięso. Początkowy żart wywołuje spore zainteresowanie, ale
jeszcze większe kłopoty.
W
pierwszych akapitach poznajemy zakończenie całej historii. Z góry wiemy, do
czego doprowadzą działania przyjaciół, ale nie mamy pojęcia, jak do nich
doszło. Cała powieść jest swego rodzaju relacją Dantego, który skrupulatnie i
ze sporą dawką szczegółów w ciekawy sposób opowiada wszystko po kolei.
Na
uwagę zasługuje kilka rzeczy. Po pierwsze, akcja umiejscowiona jest w Brazylii.
Ciekawość mojej wewnętrznej podróżniczki została mile podrażniona, bo w końcu,
w końcu!, wychodzimy poza schemat Stanów Zjednoczonych, gdzie można już padaczki
dostać. Po drugie, które w sumie łączy się też z trzecim, bohaterowie i oprawa
graficzna. Dante z kumplami są studentami, czyli de facto są w kwiecie wieku, w
mieście swoich marzeń, gotowi do eksperymentów. Mówią jak osoby w swoim wieku,
zachowują się jak osoby w swoim wieku, mają mentalność osób w swoim wieku.
Doskonale orientują się w otaczającym świecie, w mistrzostwach sportowych i
telekomunikacyjnych bajerach. Mają konwersację grupową na WhatsAppie, której
zrzuty ekranu dostajemy w książce. Wiecie, narrator nie opisuje całej rozmowy,
on załącza screena z tym całym designem i jest wszystko cacy. Nawet tam sobie
memy wysyłają, które też są tu zamieszczone.
Ogólnie
z tą książką problem mam spory, bo ni cholery nie wiem, jak mam ją ocenić. Z
jednej strony zalicza się do tych, które zmieniają pogląd na różne sprawy,
zmuszają do myślenia, zapadają w pamięć i równocześnie są bardzo dobrze
przyswajalne, ale z drugiej nie umiem powiedzieć, że powieść o kanibalizmie
jest świetna, genialna i lećcie po nią do księgarni już, teraz, zaraz, nawet
bez majtek i w skarpetkach. (Jestem
wegetarianką, ogólnie mięso nie za bardzo pasuje w mój światopogląd, nieważne,
czy ludzkie, czy nie).
Jeśli
chodzi o sam aspekt „smaczności” Sekretnej
kolacji, to sądzę, że to raczej kwestia gustu. Wiecie, są ludzie, którzy
będą ryczeć, gdy umiera pies, a jednocześnie wzruszą ramionami, gdy człowiekowi
się bebechy wylewają. Nie mniej jednak powieść ma swoje momenty, które są po
prostu niesmaczne i których nie polecam czytać przy jedzeniu (zwłaszcza, gdy
zajadacie jakieś smakowite mięsko). Niektóre sceny porównałabym do Piły albo Strasznego filmu, czyli krew dla krwi, ale bez głębszych emocji. No
ale mówię, słabsze żołądki mogą potrzebować kilku przerw podczas lektury.
Montes
w swojej książce porusza wiele tematów tabu, na które nie zwraca się normalnie
uwagi. Ponadto pokazuje różne punkty widzenia na konkretne sytuacje i sprawia,
że czytelnik musi sam nieraz się zastanowić, jaki ma stosunek do danego stwierdzenia.
Każdy, albo przynajmniej znaczna większość, wie, że kanibalizm jest zły i
niewłaściwy, ale argumenty Montesa nieraz potrafią poddać to stanowisko w
wątpliwość i rzucić na nie inne światło. Sekretna
kolacja to przede wszystkim polemika z wartościami, którymi kieruje się
etyka, w sposób mądry, rzeczowy, ale i budzący wiele kontrowersji.
Zakończenie?
Gdy cała akcja już się rozwiązała myślałam, że ktoś sobie ze mnie kpi. Nie było
wyjaśnione wiele szczegółów, o których wcześniej wspomniano i które miały diametralny
wpływ na dalsze wydarzenia, a uparcie się twierdziło, że to już koniec
historii. Ale! Potem przeczytałam epilog i musiałam zbierać szczękę z podłogi.
Wszystkie elementy układanki wskoczyły na swoje miejsce i nagle całość nabrała
sensu. Autor zostawił sobie pole do popisu na ewentualną kontynuację, ale
błagam, niech tego nie robi. To otwarte zakończenie idealnie pasuje do tej
historii i niech Montes nie waży się go tykać!
Pomijając
samą wartość merytoryczną książki i polemikę z etyką, a skupiając się na
książce jako takiej to… Sekretna kolacja
była świetna, naprawdę. Od pierwszej strony czytasz z zaintrygowaniem, bo
chcesz wiedzieć, jak przyjaciele wpadli na pomysł kolacji. Potem siedzisz jak
na szpilkach czekając, na dalszy rozwój wypadków. Autor bawi się twoimi
emocjami, zmusza cię do myślenia i pokazuje, że może wszystko, ale jednocześnie
nie przekracza tej cienkiej linii pomiędzy rzeczywistością i absurdem.
Jeśli
szukacie czegoś krwawego i trzymającego w napięciu, to serdecznie polecam wam
sięgnąć po historię Dantego i jego kumpli, bo to coś, czego do tej pory jeszcze
nie było i na pewno nie znajdziecie drugiej takiej książki jak Sekretna kolacja. (Chyba, że znajdziecie,
to dajcie znać, chętnie przeczytam :D)
Fakty objawione:
Tytuł: Sekretna kolacja
Tytuł oryginału: Jantar Secreto
Tytuł oryginału: Jantar Secreto
Autor: Raphael Montes
Tłumaczenie: Barbara Bardadyn
Tłumaczenie: Barbara Bardadyn
Wydawnictwo: Filia
Ilość stron: 377
Mobilność: M
Dla mnie sam pomysł na sekretną kolację był niezwykle mroczny i zarazem intrygujący. Rewelacyjna książka.
OdpowiedzUsuńPotwierdzam!
UsuńMialam trochę problem z ta ksiazka. To zakończenie wlasnie tez mi nie podpasowalo, bo nagle wszystko sie zakonczylo, takie na leb na szyje. Ale ten epilog? Fajno! ❤️ Mam troche mieszane uczucia co do tworczosci Montesa, ale wracam po wiecej ;-)
OdpowiedzUsuńOn coś jeszcze napisał? :O
UsuńBardzo intrygująca książka, z wielką chęcią po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Mój blog
Brzmi intrygująco! Chętnie zaopatrzę się w ten tytuł. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńOsobliwe Delirium
Nie słyszałam jeszcze o tej pozycji, ale czuję się zaintrygowana :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Zobaczę czy sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Mam ochotę na tę książkę, odkąd było o niej głośno swego czasu. Właśnie przypomniałaś mi o niej. Muszę wrzucić ją w swoją listę do przeczytania niedługo.
OdpowiedzUsuńPolecam się :D
UsuńKurde, ostatnio jakoś dziwnie się ze sobą zgadzamy xD
OdpowiedzUsuńMnie się strasznie podobało, bo W KOŃCU było to coś innego, a nie ciągle te same same schematy, te same miejsca, to samo pierdu pierdu.
A podobno poprzednia książka tego autora (coś z dziewczyną w tytule) straszne badziewie, wiec uważaj.
Pozdrawiam ciepło :)
Kasia z niekulturalnie.pl
Ty, bo się jeszcze przyzwyczaimy do tej zgody i nudno będzie XD
UsuńBędę miała tę książkę w najbliższym czasie na uwadze.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Chętnie po nią sięgnę, bardzo spodobał mi się opis, a okładka cudo.
OdpowiedzUsuń