Tytuł
tego postu jest może i trochę prześmiewczy, ale już z góry zaznaczam, że nie ma
na celu bagatelizować sytuacji, w której obecnie się znajdujemy. Nie wiemy, jak
pandemia dalej się rozwinie, a jedyne, co możemy w tej chwili zrobić, to myć
ręce, nie wykupować makaronu w ilości hurtowej i przede wszystkim siedzieć w domu na czterech literach.
Tylko
co można robić w swoich czterech
ścianach? Zgaduję, że jeśli nigdy nie byliście fanami układania puzzli, to
raczej nie znajdziecie żadnej treściwej układanki pod ręką, a obecna sytuacja
nie sprzyja do wypadów do sklepu w poszukiwaniu odpowiednich wzorów. To samo
dotyczy robienia na drutach, chyba że akurat w waszym bliskim otoczeniu w tej
samej kwarantannie znajdziecie osobę, która się tym brata i postanowicie
spróbować swoich sił w tym temacie. W przeciwnym wypadku wyprawa po włóczkę i
druty byłaby chyba jednak odradzana. Także skupmy się na rzeczach ze strefy książkowej,
bo jednak nazwa i tematyka bloga do czegoś zobowiązują, prawda?
Całe
życie słyszę niezbyt aprobujący głos mojego taty, który nie potrafi zrozumieć
fenomenu kupowania przeze mnie tak dużej liczby książek. A teraz moje zbiory są
prawie na wagę złota! Wszelkie biblioteki zostały zamknięte na cztery spusty,
wychodzić z domu strach, bo wirus, księgarnie też nie stoją przed nami otworem,
a do tego dostawy nie są już takie proste. Także szach mat tato! Jeszcze będzie
chciał coś ode mnie pożyczyć, gwarantuję to wam.
Ile macie takich książek w swoich
zbiorach, albo takich siedzących wam z tyłu głowy, które zawsze obiecujecie
sobie przeczytać, ale nigdy nie znaleźliście na to czasu bo a) autor za szybko wydaje nowe książki, b) seria jest
strasznie długa, c) okrutnie to grube czy może d) tego jest tak dużo, że nie wiadomo
za co się zabrać?
No
to tak. Nasza społeczna kwarantanna może
być idealną okazją do nadrobienia wszystkich powieści, które wyszły spod pióra
Remigiusza Mroza, a na które nigdy nie mieliśmy czasu, bo byliśmy zbyt
zajęci różnymi rzeczami, które teraz pozostają poza naszym zasięgiem. Ale to
jest punkt bardzo podchwytliwy, bo trzeba się spieszyć z jego realizacją. Nikt bowiem nie wie, ile Mróz zdąży nowych
książek napisać podczas tych naszych koronaferii. Także marsz po Chyłkę czy
inne Forsty, bo zaraz wyjdą nowe i znowu będziemy z tyłu!
Warto
też byłoby w sumie wyjść spod kamienia, bo w
ostatnich miesiącach polski internet książkowy (i teraz też filmowy)
zdominowany jest przez naszą rodzimą Blankę Lipińską i jej trylogię o włoskim
mafiozo Massimo. Czy to już odpowiednia pora, by sięgnąć po tę powieść i
zobaczyć, o co tyle szumu w tym 365 dni? Oprócz tego, że to erotyk i
że został zekranizowany w iście hollywoodzkim stylu.
Jest jeszcze Olga Tokarczuk i cały jej dorobek literacki. Bo może nie wiecie, ale ta
pani ostatnio odebrała nagrodę Nobla za Księgi Jakubowe. I ja wiem, że to
cegła na tysiąc stron (chyba?) i że nigdy czasu nie ma jej przeczytać, bo
wielkie to, nieporęczne i może krzywdę człowiekowi zrobić, no ale kurczę, mamy kolejną noblistkę w naszym polskim
dorobku, a to jednak nie jest byle co. Także to chyba idealna okazja, by
sprawdzić, za co tę nagrodę dostała! Już nawet nie muszą to być te Księgi Jakubowe, co po prostu jakaś inna
książka Tokarczuk, trzeba zaczynać małymi kroczkami.
A może pamiętacie z dzieciństwa Serię niefortunnych zdarzeń? Ile to ma części, to głowa mała. I zgaduję też, że jeśli
już ktoś z was postanowił sobie zebrać wszystkie tomy, to na tym zakończył to
wyzwanie i książki jak stoją nieprzeczytane na półce, tak stoją. Tak samo
sprawa może wyglądać z Anią z Zielonego Wzgórza (ciekawe
ile osób właśnie w tej chwili odkryło, że to nie jest jednotomówka). I wcale
nie mówię o tych dwóch seriach dlatego, że sama mam te grzechy za uszami, skąd
ten pomysł…
Równie
dobrym pomysłem, tak jeszcze nie wychodząc z nostalgicznego klimatu, jest zabranie się za Harry’ego Pottera. I tu
powody mogą być w sumie dwa. Jeśli jeszcze jakimś cudem nie udało wam się
zapoznać z przygodami najfajniejszego czarodzieja tego świata albo macie jakieś
braki i nie skończyliście poszczególnych tomów (wierzę gorąco, że tacy ludzie
już nie istnieją, ale nie chcę nikogo wykluczać, także załączam również ten
punkt) lub po prostu jesteście tak ogromnymi fanami całej serii, że chcecie
sobie ją odświeżyć, to jest to idealna okazja. Może warto zrobić to w jakiś
niekonwencjonalny sposób? Może w końcu
przeczytacie tę wersję z obrazkami, na którą czekacie każdego roku, ale do tej
pory podziwialiście ją tylko z daleka? Albo nareszcie zepniecie pośladki, żeby
przeczytać Harry’ego w oryginale? Albo oba?
Jeśli jesteście fanami (albo raczej fankami, bądźmy realistami) Nicholasa Sparksa, a macie braki w jego
twórczości, to eghem, koronaferie to doskonała okazja, by odmóżdżyć się przy
zbyt pięknych historiach miłosnych, które są zbyt idealne, by były
prawdziwe, a jednak są tak rzeczywiste, że człowiekowi serduszko mięknie przy
lekturze. A jeśli nigdy nie mieliście okazji spotkać się z piórem Sparksa, to
już lepszego momentu nie będzie, by to zmienić!
Z grona autorów, których (przynajmniej ja) zawsze
obiecujemy sobie w końcu przeczytać, na pewno można wymienić Stephena Kinga,
który spłodził tyle książek ile… nie, dobra, nie ma porównania. Po prostu bardzo
dużo. Pewnie jakbyśmy chcieli czytać je alfabetycznie, to znaleźlibyśmy po
przynajmniej 3 tytuły na każdą literę, jeśli nawet nie więcej. I mogę nawet wysnuć tezę, że każdy z was ma
przynajmniej jedną książkę Kinga w domu! To może warto się w końcu zmobilizować,
żeby ściągnąć ją z półki (przy okazji przetrzeć kurz i na półce, i na książce)
i przeczytać? Plusem tego będzie to, że w
końcu dowiemy się, dlaczego King jest królem w swojej dziedzinie i dlaczego
miliony jego fanów na całym świecie wyczekuje jego nowych powieści z tak
ogromną ekscytacją.
Do tej samej kategorii autorów (czyli „kiedyś coś od nich przeczytam”) należy też niewątpliwie Agatha Christie,
której dorobek jest… oszałamiający i przytłaczający to chyba najlepsze słowa,
by go opisać. Królowa kryminałów stworzyła całe mnóstwo historii, które jakoś
długie nie są, jest ich za to mnóstwo i człowiek gubi się, nie wiedząc, od
czego zacząć. Ale hehe, od czego są koronaferie! To nie tak, że mamy coś
lepszego do roboty. Zdalna praca poczeka, a e-learning nie ucieknie zbyt
daleko.
To
jak już jesteśmy przy tej trochę ambitniejszej literaturze, to nie mogę nie zahaczyć
o temat powieści klasycznych. Każdy
książkomaniak chciałby się pochwalić, że przeczytał wszystkie książki Tołstoja
czy Austen, ale… no prawdą jest, że jednak trzeba być w odpowiednim
nastroju, by wynieść coś z ich lektury, a temu codzienna praca czy nauka raczej
nie sprzyja. Także może to już pora na
nadrobienie wszystkich Wichrowych wzgórz
czy innych Braci Karamazow?
Ewentualnie Pana Tadeusza albo inne Ogniem i mieczem, ale to już dla bardziej
zaawansowanych czytelników, chociaż to również możecie mieć pod ręką, jak na
prawdziwą polską rodzinę przystało.
Można również w końcu zabrać się za Grę o tron, żeby porównać sobie
papierowy pierwowzór z serialem. I ewentualnie skorygować swoje negatywne
zdanie co do ostatniego sezonu, poprawić sobie humor i przypomnieć, że to nigdy
nie miało iść w tę stronę. A jak już
przeczytamy wszystkie tomy sagi Pieśni
lodu i ognia, to z czystym sumieniem będziemy mogli czekać na Wichry zimy i jako pierwsi ustawić się w
kolejce po odbiór książki. Oczywiście jeśli wcześniej nie padniemy ofiarą
wirusa, a Martin przestanie odwalać manianę i weźmie się za pisanie.
Na
sam koniec, jak już będziemy chcieli się dobić, albo paradoksalnie podnieść na
duchu, bo jednak każda epidemia kiedyś się kończy, można zostawić sobie Dżumę.
Chyba nigdy już nie będziemy mieć
lepszego klimatu do zapoznania się z tą książką, a teraz może zrobić wrażenie
na czytelniku jak nigdy wcześniej.
A
wy macie jakieś inne propozycje na literaturę, którą można nadrobić podczas
naszego nieplanowanego wolnego spowodowanego koronawirusem? Piszcie swoje typy
w komentarzach! Ja planuję zabrać się w końcu za Serię niefortunnych zdarzeń i nadrobić wszystkie Chyłki, jakie
wyszły po drodze, a potem… potem, to mam nadzieję, że koronaferie się skończą i
wszystko wróci już do normalności!
No, muszę przyznać, że za Kinga to się właśnie wzięłam! Zawsze mnie coś tam kusiło, ale dodatkową motywacją (taką ponad 100% XD) jest to, że na środę mam przeczytać właśnie „Bastion”. Ot, tak tematycznie do naszej aktualnej sytuacji.
OdpowiedzUsuńNo to idealnie! <3
UsuńNadrabiam zaległości recenzenckie i odkurzam stosy hańby, które piętrzą mi się na półkach. Jest co czytać ;)
OdpowiedzUsuńSyzyfowa praca, witam w klubie!
UsuńSuper post. W sumie to podobnie rodzina zareagowała w mojej sytuacji. Gry planszowe i książki są teraz na wagę złota. Ja nie mam dużo książek nieprzeczytanych na półce, ale jednak coś jest. Aktualnie czytam Bieguni Tokarczuk.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Dziękuję!
UsuńU mnie w domu jedyną planszówką jest Monopoly, no więc ileż można XD. Także książki na probsie
Jeżeli nie miałaś wcześniej okazji przeczytać wszystkich tomów "Ani", to gorąco polecam :D Powiedziałabym, że kolejne tomy są lepsze od pierwszego (no, może pomijając jedną część, która zawsze mnie nuży). Oprócz tego to cudowna seria, która zawsze podnosi na duchu, więc jest idealna na ten trudny okres!
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko pierwszy, ale całą resztę dzielnie zebrałam i stoją pięknie na półce. Kiedyś na pewno to przeczytam!
UsuńKurczę, chyba wrócę do Ani, zachęciłaś xD (swoją drogą nie polecam czytać części po Wymarzonym Domu Ani, <- to ostatnia urokliwa książka, dalej, przynajmniej dla mnie, bohaterowie trochę tracą swój urok).
OdpowiedzUsuńJa muszę się w końcu zmusić do przeczytania 30 000 mil podmorskiej żeglugi, robiłam już tyle podejść, że hej i jakoś nie mogę się przedrzeć przez pierwsze rozdziały xD i na pewno muszę przeczytać Krótką historię czasu Hawkinga, leży i czeka już bardzo długo aż się za nią zabiorę
PS Twój styl pisania jest tak lekki i miły, że wpisy czyta się z prawdziwą przyjemnością! Strasznie cieszę się, że znalazłam ten blog :D
Haha, nie musisz dziękować! Ja Anię kiedyś przeczytam w całości, takie moje postanowienie życiowe xd
Usuń30 000 mil podmorskiej żeglugi widziałam milion razy w postaci bajki, za książkę nigdy nie mogłam się zabrać :c
Awww, miło mi! <3
Jak dobrze, że istnieją ebooki! Jako, że mieszkam za granicą, mam ograniczony dostęp do polskich książek, a teraz to już wcale. Na szczęście mam kindla :)
OdpowiedzUsuńEbooki teraz są na wagę złota!
UsuńNa Blankę Lipińską na pewno się nie skuszę :D Mam całe mnóstwo książek do czytania, które na mnie czekają z rożnych gatunków, ale jako aktualnie nie mogę się skupić na czytaniu. Dziś mam w planach obróbkę zdjęć i jakiś film ;)
OdpowiedzUsuńDo mnie w końcu chęci do czytania wróciły także zamierzam z nich korzystać, bo mogą równie szybko uciec haha
UsuńO nie, ja się z daleka trzymam od Lipińskiej.
OdpowiedzUsuńZ Mrozem też mam jakiś problem.. ale do niego szybciej bym się przekonała niż do tej Pani.
U mnie nowy post, będę wdzięczna jeśli wpadniesz. 😊
https://hiddenxguns.blogspot.com/
Jednak co Mróz, to Mróz. Styl na pewno o wiele lepszy niż u Lipińskiej XD
UsuńJa planuję własnie nadrobić Remigiusza Mroza, ponieważ nie czytałam jeszcze nic tego autora oraz Bondę.
OdpowiedzUsuńTo idealny czas, by się za tych autorów zabrać :D
UsuńMy właśnie teraz czytamy dużo więcej niż zawsze 😁
OdpowiedzUsuńkoronalia 2020 - dobry tytuł -
OdpowiedzUsuńKinga uwielbiam - znam wszystko łacznie z "pamietnikiem rzemieślnika"
Tytuł to trochę śmiech przez łzy
UsuńWszyscy autorzy są mi dobrze znani i miałem przyjemność zapoznać się z ich twórczością. Obecnie niestety nie mam czasu na czytanie
OdpowiedzUsuńNawet w czasie kwarantanny? :O
UsuńKinga bardzo lubię i zdecydowanie wszystkim mogę go polecić
OdpowiedzUsuńŚwietny zestaw, ja mam tonę nowości i dzięki dzieciom w domu jeszcze mniej czasu na czytanie, ale jak to mówią "robim co możem" ;)
OdpowiedzUsuńZawsze można coś z dziećmi poczytać ;)
UsuńZ tą Dżumą to już pojechałaś :D
OdpowiedzUsuńA Mróz to pewnie w trakcie kwarantanny napisze 15 nowych książek :D
Nigdy już pewnie nie będzie lepszego klimatu do Dżumy, haha. Ale i bez tego to jest świetna książka, którą warto znać
UsuńCzekam na wysyp nowych Mrozów na jesieni XD
Ja zrobiłam sobie wyzwanie #austenczytam, więc wszystkie jej dzieła i nawiązania do nich a także ich retellingi, które są dostępne czytam sobie :D Świetna zabawa... plus oglądam sobie ich ekranizacje :D
OdpowiedzUsuńŚwietny sposób na nadrobienie klasyki! Do mnie niestety Austen nie przemawia, a przynajmniej Duma i uprzedzenie nie ;/
UsuńJa, mimo korony, pracuję i nie bardzo mmam czas na czytanie :(
OdpowiedzUsuńMy pracujemy również, choć zdalnie
UsuńSpragnionym śmiechu w tych dziwnych czasach polecam cały "Świat Dysku" Pratchetta, jest lektura na co najmniej dwa kwartały. A ambitniejszym czytelnikom ma szansę spodobać się twórczość Stanisława Lema, też czytania na miesiące. Natomiast osobom uczącym się języków obcych bardzo polecam przeczytanie swojej ulubionej książki w innym języku. Interesujące doznanie! Pozdrawiam zza blogowej miedzy.
OdpowiedzUsuńŚwiat dysku! Kompletnie zapomniałam o tej serii, a idealnie pasowałaby to tego posta!
UsuńMróz i Tokarczuk są wśród autorów na mojej liście „do przeczytania” :)
OdpowiedzUsuńChyba wystarczy za odpowiedź, ze na półkach mam dobrze ponad setkę nieprzeczytanych książek, które muszę nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńTo witam w klubie i przybijam internetowego żółwika XD
UsuńNadrabianie lektury to dobry pomysł. Ja mam tylko problem, że lubię czytać papierowe książki, a biblioteki zamknięte.
OdpowiedzUsuńZawsze można coś kupić, albo zorganizować legalne zgromadzenie dwuosobowe i wymienić się ze znajomym ;)
UsuńU mnie własnie ruszyło nadganianie w kwestii czytania, idzie mi średnio, ale to już coś. Oprócz czytania nadganiam seriale także:)
OdpowiedzUsuńMnie zdecydowanie najlepiej idzie z filmami, potem seriale, a książki na szarym końcu xd
UsuńJa nadrabiam wszystkie magazyny mody, które uzbierałam na kupce od Świąt Bożego Narodzenia i kupuję książki na bieżąco teraz w Empiku.
OdpowiedzUsuńU nas mimo wirusa nie ma nudy, miałam w planie dwa leniwe miesiące przed porodem, a teraz dzięki wirusowi muszę robić za nauczycielkę i tyle z mojego lenistwa :D
OdpowiedzUsuńZłośliwość rzeczy martwych, czy może raczej wirusów w tym przypadku
UsuńA wirus jakby nie było jest martwy ;)
UsuńJa mam 4 ksiązki Clarksona do przeczytania, Lot nad Kukułczym gniazdem i ojca chrzestnego jednak studia biorą górę u mnie :C
OdpowiedzUsuńU mnie póki co nie przykładają się jakoś specjalnie do tego e-learningu więc mam sporo czasu. Jeszcze XD
UsuńNie lubię książek Kinga i Mroza. Chociaż przyznam w sekrecie, żr po jego ,,Czarnej Madonnie" nie spałam kilka dni.. 😈 Według mnie są mega na pokaz. O Lipińskien też nie wspomnę. Ale do Harrego wracam zawsze i właśnie po raz 1000 kończę czytać ,,Czarę Ognia" 💜💜💜💜
OdpowiedzUsuńMróz z reguły pisze o tematach, o których aktualnie jest głośno, przez co o jego książkach też jest głośno. Ale w sumie to mu się sprawdza i nikt chyba specjalnie nie narzeka
UsuńMroza raczej nie zamierzam czytać, p Lipińskiej to ja mam ochotę sobie lobotomę zrobić, a jeszcze trzeci tom mi został! Ach, po Christie też zawsze chciałam sięgnac! Moja mama jest fanką i uwielbiam serialowego Poirotas. Ale tego starego!! Ja akurat jestem w tej grupie, która zaczęła nową pracę w czasie pandemii, także czasu nie mam aż tyle, ale w pracy mogę słuchać książek, więc daję radę <3
OdpowiedzUsuńTo ja jestem w połowie 365 dni i już mi oczy wypływają na widok tego koszmarnego stylu XD
UsuńJa, tak jak ktoś wyżej zaznaczył, nadrabiam książki recenzencie :] Świetny pomysł na post :)
OdpowiedzUsuńU mnie recenzenckie to już przybrały kupkę wstydu, haah
UsuńJa, gdybym miala wolne, na pewno bym skorzystala z Twojej listy :)
OdpowiedzUsuńZawsze możesz ją zachować na inną okazję ;)
UsuńGłównie będę nadrabiać to co mam na półce, szczególnie dwie cegły od LeGuin, bo poza tym nie mam szczególnie wiele nieprzeczytanych książek. W międzyczasie spróbuję zająć się ebookami, które wiecznie odkładam na jakąś podróż, a których się zebrało całkiem sporo (jednak jest tam więcej miejsca niż w pokoju) i pozostaje mi jeszcze wyczytywanie książek z biblioteki (z iwziyty jeszcze przed przymusowym siedzeniem w domu) w tym między innymi "Rozważnej i romantycznej" Austen. :)
OdpowiedzUsuńNa Pana Tadeusza prozą zapraszam do siebie ;) A ja zamierzam w tym czasie przeczytać mój stosik dumy (po rozmowie z jedną osobą doszłam do wniosku, że to nie hańba mieć wiele książek do przeczytania) i powoli go zmniejszać, a potem poszukać kolejnych lektur :D
OdpowiedzUsuńDla zagorzałych czytelników książek, jest to doskonała okazja nadrobić teraz wszystkie zaległości :-)
OdpowiedzUsuńJa mam kilka książek, które od dawna są u mnie na półce i na razie zbierały kurz, ale teraz się za nie powoli zabieram.
OdpowiedzUsuńNa szczęście lub nieszczęście jesteśmy maniakami puzzli i klocków LEGO więc nuda nie straszna w tym czasie no ale... nadal pracujemy więc na nudę i tak nie narzekamy.
OdpowiedzUsuńJedynie co Harrego to mogłabym czytać cały czas i oglądać cały czas!