Powrót do czterech Londynów
czas zacząć!
Do Mroczniejszego odcienia magii podchodziłam z wielkim zapałem, który
stopniowo ostygał wraz z postępem lektury. Światowy fenomen nie trafił w moje
skromne progi, nie przekonał mnie do siebie, nie udowodnił, że zasługuje na
takie miano. Jednak książka mimo swojej nijakości i rozczarowania, jakie we
mnie wywołała, miała w sobie wielki potencjał, któremu postanowiłam dać kolejną
szansę i sięgnąć po tom drugi. To była jedna z lepszych decyzji, bo tym razem
zostałam miło zaskoczona.