środa, 29 marca 2017

RECENZJA | Współczesna Piękna i Bestia czyli "Dwór cierni i róż" - Sarah J. Maas | Stowarzyszenie Moli Książkowych

Ten dzień nadszedł…



Gdy była premiera Dworu cierni i róż, traktowałam tę książkę jako kolejną powieść Sary J. Maas z przepiękną okładką. Ale niedługo potem sprawy przybrały zupełnie inny obrót. Świat oszalał, czytelnicy nie rozmawiali o niczym innym, tylko o ACOTARze. Przy wydawaniu drugiego tomu, emocje urosły do potęgi entej i w moich oczach ta seria stała się wyznacznikiem obeznania czytelniczego. Jedynie nielicznym nie podoba się nowy świat stworzony przez Maas. Długo nie wiedziałam, o co w tym wszystkim chodzi, dlaczego wszyscy dostają orgazmu, gdy mowa o Rhysie. Tak długo zwlekałam z lekturą, bo obawiałam się, że dołączę do tych wyrzutków, którym Dwór się nie podobał. Z reguły coś, co wszyscy zachwalają, ja odbieram negatywnie. Nie wiem czemu, może dla samej zasady. Ale też w  wielu przypadkach książka nie dosięga chwały i blasku, którym została otoczona. ACOTAR bardzo mnie zaskoczył, bo przekonałam się na własnej skórze, że wszystkie pozytywne opinie nie były pisane na wyrost, a zachwyty pochodzą z głębi serca.

Feyra ma zaledwie dziewiętnaście lat, a na jej głowie spoczywa opieka nad rodziną. Poluje, by ona, jej siostry i ojciec mieli co jeść. Podczas jednej z wypraw do lasu, zabija ogromnego wilka, który, jak się później okazuje, był jednym z Fae. Wkrótce w jej progu pojawia się przerażająca Bestia, gotowa pomścić śmierć swojego przyjaciela i powołując się na zapis z Traktatu, egzekwuje od Feyry karę, za jej zbrodnie. Dziewczyna może albo zginąć na miejscu, albo udać się do Prythianu, magicznej zamieszkanej przez Fae krainy, i spędzić w niej resztę swojego życia.

Może zacznijmy od samego początku i pomysłu autorki na fabułę.

Książka od swojej premiery była promowana jako nowa, współczesna opowieść o Pięknej i Bestii. Mass postanowiła stworzyć swoją własną historię i przerobić ją według swoich upodobań. Jej wariacja na ten temat wypada powiedziałabym, że nawet wzorowo. Czuć, że inspiracja pochodzi z baśni, bo ogólny zarys fabularny trzyma się tego schematu, ale wydarzenia pomiędzy zacierają wszystkie wyraźniejsze podobieństwa do pierwowzoru. Momentami podczas lektury uciekała mi z głowy myśl, że to retelling francuskiej baśni ludowej. A więc można? Można!



Pierwsze zaskoczenie nastąpiło w momencie, gdy po kilkunastu stronach bliżej poznałam Feyrę. W 9/10 przypadków literatury z pogranicza młodzieżowej i high fantasy nie jestem w stanie zdzierżyć głównej bohaterki jako narratorki. Wtedy autor nie oszczędza czytelnikowi obszernych i bezzasadnych monologów, w których nasza biedna sierotka Marysia musi podjąć bardzo ważne decyzje w sprawie ratowania świata i poświęcania się w imię miłości. Mass udało się uniknąć tej klątwy i stworzyła postać, która mnie nie irytowała swoją głupotą. Feyra jest silną i niezależną młodą kobietą, która szybko musiała dojrzeć, by odpowiednio zadbać o byt swojej rodziny. U niej nie ma czasu na użalanie się nad sobą. Jeśli chciała coś zmienić, brała się za to w stu procentach i działała. Nie siedziała bezczynnie i owijała swoje narzekanie na uszy czytelnika.

Najbardziej wyrazistymi postaciami są według mnie bohaterowie drugoplanowi. Albo po prostu bardzo chcę się doczepić do rodziny Feyry i oddać Mass zasługi za jej kunszt pisarski. To, co autorka zrobiła z dwoma siostrami głównej bohaterki, było niewysłowione. Tak dobrze oddała ich naturę i sposób, w jaki się zachowywały, i podchodziły do życia, to nie były tylko puste słowa wspominane gdzieś na boku. One rzeczywiście były tak bardzo irytujące, jak powinny być. Gdy Feyra przyniosła do domu pieniądze zarobione na sprzedaży skór, obie jej siostry wyciągały ręce forsę jeszcze za nim zdążyła zamknąć za sobą drzwi. Bo żadnej z nich nie obchodził głód i pusty żołądek. Wielokrotnie miałam ochotę porządnie nimi trzasnąć, żeby otworzyły oczy i zobaczyły, co tak naprawdę ze sobą robią i że uprawiają wyzysk człowieka przez człowieka.

Jest jeszcze Tamlin i Lucien… Silne męskie charaktery na Fae’owym dworze. Cóż rzec mogę. Jeden lepszy od drugiego, a żaden z nich nie przypadł mi do gustu, chociaż Luciena darzę trochę większą sympatią. Za to Tamlin to osobna historia. Nie wiem, na ile moje przypuszczenia sprawdzą się w drugim tomie, bo na szczęście spoilery a propos Dworu mgieł i furii do mnie nie dotarły, ale mam po części wyrobioną swoją opinię na temat jego kreacji. Ciekawa jestem, czy przewidziałam sposób myślenia Mass, czy jednak nie do końca dam radę pojąć, co się kumuluje w jej głowie.



Książka fabularnie dzieli się na dwie części, nie wiem, czy to był świadomy zabieg autorki, czy czysty przypadek, ale definitywnie można wyodrębnić dwa okresy w życiu Feyry. Pierwsza połowa książki stanowi bardzo płynne wprowadzenie do całej historii i zarysowanie realiów świata, w którym żyją bohaterowie. Poznajemy Feyrę, jej historię, jesteśmy świadkami jej zbrodni i wymierzonej kary. Jedni autorzy na wstęp do serii poświęcają cały jeden tom, Mass zawarła to w dwustu stronach. Dodatkowo intryguje czytelnika nowymi zwrotami i pojęciami. Nie od razu wszystko podaje kawa na ławę. Buduje stopniowe napięcie i bombarduje tajemnicami, które niby są wyjaśniane, ale niby nie do końca.

Druga połowa jest pełna akcji i odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Rzeczy, których nie rozumieliśmy na początku, tutaj idealnie wskakują na swoje miejsca. Nieraz słyszałam w swojej głowie kliknięcie, że odpowiedni element układanki wpasował się w całość obrazu. Byłam bardzo zaskoczona, gdy okazało się, że to wszystko, czego dowiedzieliśmy się w pierwszych rozdziałach ma drugie dno. A najpiękniejsze jest to, że wcześniej nam nieznane pobudki bohaterów, którymi się kierowali, zostają z sensem wyjaśnione. Nic nie jest wyciągnięte z kapelusza.

Podczas lektury złapałam taki stan, że pomimo tego, że raz na kilka stron trafiał się ciekawy cytat, nie byłam w stanie go zapisać, ba, nawet zdjęcia nie robiłam. Chciałam po prostu czytać dalej i jak najszybciej dowiedzieć się, o co w tym wszystkim chodzi.



Nie jestem w stanie znaleźć powodu, który by mnie dostatecznie usprawiedliwił, że dopiero teraz sięgnęłam po Dwór cierni i róż. Co więcej, pewnie długo bym się jeszcze na to nie zdecydowała, gdyby nie Stowarzyszenie moli książkowych.

ACOTAR to bardzo dobra książka utrzymana w klimatach nie do końca młodzieżowych, ale też nie oddana w stu procentach fantastyce. Znajdziemy tu zagadki, tajemnice, nieoczekiwane zwroty akcji, dworskie intrygi i miłość, która została w piękny sposób przedstawiona. To idealna pozycja dla wielbicieli nowych wersji tradycyjnych baśni albo po prostu dla osób lubiących baśniowy klimat. Mogę wam obiecać, że pierwszy tom rozbudzi wasz apetyt i zaraz po jego skończeniu będziecie chcieli sięgnąć po kolejną część.







Stowarzyszenie to nowo powstały klub książkowy, w którym wspólnie wybieramy książkę na dany miesiąc, czytamy ją a później publikujemy jej recenzje. Rzućcie okiem, co myślą inni blogerzy o Dworze cierni i róż.


Po przeczytaniu powieści muszę powiedzieć szczerze, iż wszystkie pozytywne opinie są zasłużone. Z zapartym tchem czytałam każdą stronę. Dalsze losy świetnie wykreowanych bohaterów poznawałam z zachwytem. Lekki, a zarazem barwny język sprawił, że poznanie całej książki nie zajęło wiele czasu. Odłożyłam wszystkie obowiązki na później i zagłębiłam się w akcję. Momentami żałuję, że te wydarzenia nie są prawdziwe. Książka to ciekawsza i brutalniejsza wersja bajki pt. „Piękna i Bestia”. Potrafi pobudzić serce z kamienia.


(…) jak autorka wplecie mistyczne fae do takiej opowieści? Jak się okazało, pomysł na fabułę był i to jaki! Niesamowity. A jego realizacja! Och, nieziemska. Na początku czułam się, jakby to było takie lekkie połączenie miłości rodem z ‘Rywalek’ z czymś głębszym i bardziej tajemniczym. Wiecie, magia, te wszystkie rytuały… Jak tu się nie zakochać od pierwszej strony? A później akcja nabrała tempa, wszystko wydarzyło się tak nagle… No i zakończenie. Krążą pogłoski, że z każdą książką pani Maas jest coraz lepsza w pisaniu – przy czym powieści są coraz lepsze. Zdecydowanie to prawda!



Fakty objawione: 
Tytuł: Dwór cierni i róż
Autor: Sarah J. Mass
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 528
Grubość grzbietu: 3,8 cm
Masa: 0,54 kg
Ciężar: 5,3 N [g=9,81 m/s2] 
Cena: 39,99 zł
Mobilność: M+ (pokaźna liczba stron)




Znajdziesz mnie również tutaj: 
 Facebook: https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/ 
Instagram: https://www.instagram.com/toreadornottoreadblog/ 
Goodreads: https://www.goodreads.com/ewuniunia 
Snapchat: @ewuniunia

48 komentarzy:

  1. Jedna z najlepszych książek. Koniecznie niedługo przeczytaj kolejną część. Spodoba Ci się jeszcze bardziej. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Od dawna mam chęć sięgnąć po tą serię :) mam nadzieję, że w końcu mi się to uda.
    Ciekawy klub. Szkoda, że aktualnie nie mam kompletnie czasu... Bo z chęcią bym się dołączyła :) Mam w planach "Światło którego nie widać". Ciekawa jestem Twojej recenzji, czekam więc aż się pojawi.

    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow - jedna z nielicznych książek o takiej tematyce, która mnie zainteresowała przez sam opis ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny cytat. Trafił w moje serducho :)
    agnesssja.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wczoraj kuzynka mówiła mi o tej książce i Twoja recenzja jeszcze bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że koniecznie muszę sięgnąć po tą lekturkę. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Twórczość Maas jest naprawdę cudowna <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Dworskie intrygi, zwroty akcji, tajemnice - brzmi świetnie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Kocham "Dwór", a drugą część jeszcze bardziej!
    Swoją drogą świetny pomysł na to Stowarzyszenie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Książkę miałam już okazję przeczytać i jestem nią zachwycona <3 Żałuję, że nie sięgnęłam po nią wcześniej :/ Jednak to kochana to nic! Jak najszybciej zabieraj się za ACOMAF, bo to dopiero jest sztos. To ile tam się dzieje przechodzi ludzkie pojęcie!
    Bardzo podoba mi się, że ta książk oparta jest na baśni "Piękna i bestia", bo nie dość, że uwielbiam książki odwzorowane na ich podstawie to jeszcze "Piękna i bestia" !!! *.*
    Buziaki :*
    pomiedzy-wersami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też żałuję że tyle zwlekałam. Ale lepiej późno niż wcale.
      Piękna i bestia to chyba moja ulubiona bajka Disneya, zaraz po Księdze dżungli. A szczególnie ten nowy film *-*

      Usuń
  10. Nie uwierzysz co teraz robię - poraz pierwszy czytam recenzję tej książki. Pierwszy raz! I jak można się spodziewać chyba pokocham tę serię. Dlaczego tak długo się zbierałam? Gdzie ja żyłam?
    I jeszcze Beauty and the Beast 😍😍😍
    Pozdrawiam, pozeram-ksiazki-jak-ciasteczka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakim cudem ty się kobieto on nich uchowałaś :O mnie bombardowały na każdym kroku xd.
      Ja mam teraz fazę i na książkę i na film. Idealny timeing xD

      Usuń
  11. Nie bylam do niej przekonana ale po twojej recenzji mam ochote biec do najblizszej ksiegarni i kupic ta ksiazke <3

    Pozdrawiam Agaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To biegnij! Same plusy. Poprawa kondycji i świetna książka w rękach :D

      Usuń
  12. Cóż, do grona fanów pozycji jak widzę dołączyły nowe osoby. Bardzo mnie to cieszy i mam nadzieję, że podbije serca kolejnych czytelników. :)

    Pozdrawiam,
    Magda z Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  13. Zabieraj się czym prędzej za drugą część to dopiero petarda :D Uwielbiam ACOTAR , odliczam już dni do maja i 3 tomu !

    OdpowiedzUsuń
  14. Same pozytywne recenzje spotykam. I moja ciekawość już sięga zenitu. Koniecznie muszę przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo spodobała mi się ta książka, ale teraz uważam, ze jest jedną z najbardziej "irytujących" na mojej półce. Po prostu wkurza mnie już to gadanie o Feyrze i Rhysandzie (nie wiem czy dobrze napisałem jego imię).. Ale oczywiście przeczytam trzeci tom z nadzieję, że umrze haha :D

    http://maasonpl.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozwaliłeś mnie. Jeszcze nie czytałam drugiego tomu więc nie wiem, czy mogę bronić Rysia, ale no, daj chłopakowi szansę xdd

      Usuń
  16. Nie przejmuj się, ja do tej pory nie zapoznałam się z dziełem Mass, właśnie przez to, że w około niego jest tyle zachwytów. Ale może po twojej recenzji w końcu się skuszę :)?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie właśnie dlatego tak długo to zajęło. Ale naprawdę warto

      Usuń
  17. Dobra to tak - póki pamietam - odwalasz te same błędy, co ja xD Nie "Mass" tylko "Maas". Masz parę razy to w tekście, chociaż wiem, że tak jest logiczniej xD
    Kurde, mówiłam? Dobre? Dobre!
    Tamlina uwielbiałam, dziś wziełam się za drugi tom i już jest niestety trochę gorzej, ale nadal nie rozumiem tych "orgazmów" spowodowanych Rhysem, no nic, może już niedługo? xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O żesz. To ona jest Maas?! Tyle lat w błędzie :O
      Też nie ogarniam zachwytów nad Rhysem. Ale ile on się tam razy pojawiał... moze W ACOMAFie się nam wyjaśni

      Usuń
  18. Przejrzałam jeszcze raz tą recenzję i serio? Nie napisałaś nic o Rhysie? To znaczy ja wiem, że w pierwszej części nie było go dużo, ale jak przeczytasz drugą to... Zrozumiesz! Po prostu skoro toCi się spodobało to normalnie oszalejesz jak przeczytasz ACOFAM!! Co tam się dzieje, to normalnie aż serce wyrywa xD
    Pozdrawiam!
    zaczytana-w-fantastyce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No bo ile go tam było... W trzech, czterech scenach? Z czego w jednej nie ogarnęłam, że to on xd.
      Przy ACOMAFie zobaczymy!

      Usuń
  19. Mam wielką ochotę przeczytać i mam już nawet obie części na półce, ale boję się, że mnie skacują :P Dawno się tak nie nakręciłam i nawet nie chcę myśleć, co by było, jakby mi się (odpukać!) nie spodobała... Chciałabym mieć już wszystkie "Dwory" na półce i dopiero zacząć, ale pewnie nie wytrzymam tak długo :D
    Świetny pomysł z tym Stowarzyszeniem! W bliższej lub dalszej przyszłości się do Was przyłączę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że szansa na kaca jest większa niż duża xd.
      Zapraszamy!!

      Usuń
  20. Aktualnie ją czytam, ale idzie mi dość opornie. Mam nadzieję że do końca marca uda mi się ją skończyć :D

    OdpowiedzUsuń
  21. Ooo boooosz kocham tą serię :D ACOTAR było genialne. Ale ACOMAF to kurde mistrzostwo *.* A Rhys... <3 Aż się boję pomyśleć, co będzie przy ACOWAR XD

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
  22. Widziałam dużo pozytywnych opinii o tej serii książki. Jednak chwilowy brak czasu oraz przeraża mnie lekko ilość stron haha
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  23. Sarah uwielbiam za serię Szklany tron i już nie mogę się doczekać kiedy sięgnę po ACOTAR, jeszcze bardziej mnie do tego zachęciłaś.:)
    Pozdrawiam!

    http://oddam-ci-ksiazke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Nie wiem czemu nadal zwlekam z książkami tej autorki, bo nie spotkałam się jeszcze z negatywnymi opiniami. Wszyscy zachwalają, a ja wciąż idę do przodu z innymi tytułami. Kiedyż na pewno przeczytam, ale kiedy dokładnie...To jest dobre pytanie :D

    Obsession With Books

    OdpowiedzUsuń
  25. Ja zwlekam, bo już raz zaczęłam i mnie nie wciągnęło... Kiedyś spróbuję jeszcze raz :P

    OdpowiedzUsuń
  26. NIe miałam jeszcze przyjemności jej przeczytać, ale jest na mojej liście i pewnie teraz po nią sięgnę, bo Twoja recenzja naprawdę zachęca!

    OdpowiedzUsuń
  27. Lekturą zainteresowałam się w chwili gdy wszyscy zaczęli o niej mówić. Dwór tu dwór tam a moja ciekawość względem powieści wciąż narastała. Więc wiedziona zachęcanie w końcu ją kupiłam. Jednak do lektury zabiorę się gdy zdobędę drugą część, bo nie lubię długo czekać na kontynuację ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Dotychczas mówiłam, że sięgnę po książkę, jak dokupię drugi tom, ale teraz wreszcie się to stało, więc mam nadzieję, że niedługo znajdę chwilę, by zatopić się w lekturze! :D

    OdpowiedzUsuń
  29. Naszą miłość do Rhysa jeszcze zrozumiesz, spokojnie... Sięgniesz po drugi tom i będziesz miała orgazm za orgazmem, obiecuję :D
    Kocham tę książkę całym swoim sercem, a twoja recenzja na nowo rozbudziła we mnie tę miłość. Kocham Sarah J. Maas za cały ten wykreowany świat, za postaci, za Rhysa właśnie, za te wszystkie ciekawe stworki...
    Pozdrawiam cieplutko, Książkowy zakątek

    OdpowiedzUsuń
  30. Również długo wzbraniałam się przed tym, aby po nią sięgnąć. Jednak po tym jak zdałam sobie sprawę z tego, że w końcu trafiłam na główną bohaterkę, która mnie nie irytuję, już wiedziałam, że będzie dobrze. W tej książce uwielbiam wszystko: świat przedstawiony, kreacje bohaterów, to w jaki sposób się wysławiają i wiele wiele innych.
    Zapraszam na mojego bloga gdzie opublikowałam wspólne wątki "Dworu Cierni i Róż" oraz "Pięknej i Bestii"
    czytamogaldampisze.blogspot.com

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  31. Chętnie coś poczytam jak tylko znajdę chwilę a ta recenzja zachęca do tej książki :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ta przygoda czytelnicza jeszcze przede mną, ale zapowiada się wspaniałe zaczytanie. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń
  33. Tez miewam tak, ze drażni mnie główna młoda bohaterka i jej infantylność i pogubienie. Zachęciło mnie to, ze tu została przestawiona jako dojrzała. Drugi element, który przyczynił sie do tego, by dodać te książkę do pozycji do przeczytania, to właśnie motyw i oparcie - Piękna i Bestia. 😊

    OdpowiedzUsuń
  34. Czytałam, niebawem recenzja u mnie, w sumie już tuż tuż. <3 Mam nadzieję, że spodoba mi się równie mocno kontynuacja Dworu. ;)

    OdpowiedzUsuń
  35. Czytałam. Generalnie unikam książek, które są wszędzie zachwalane (niespecjalnie, jakoś tak automatycznie), ale jak zobaczyłam informację, że nawiązania do "Pięknej i Bestii", to już musiałam sięgnąć. Dla mnie lektura była w porządku. Gdybym się chciała do czegoś przyczepić, to nie bardzo miałabym do czego, a jednocześnie spodziewałam się czegoś więcej po wszystkich zachwytach. :) I zgadzam się, że siostry zostały genialnie wykreowane.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)