środa, 26 września 2018

Powstanie jak feniks z popiołów - "Księżniczka Popiołu" Laura Sebastian [RECENZJA PRZEDPREMIEROWA + PATRONAT]


Premiera 1 października 2018

Co wam przychodzi na myśl, gdy patrzycie na okładkę? Bo mnie masa innych książek młodzieżowych. Ale! I tak jest ładna, prawda? A co najlepsze, środek także jest niczego sobie, chociaż to może być już kwestią indywidualną.  

Theodosia miała 6 lat, gdy jej kraj został podbity przez Kaisera, a jej matkę, królową, zamordowano. Tamtego dnia Theo stała się więźniem, będącym utrzymywanym przy życiu jedynie, by pokazać zniewolonemu narodowi, że wcale nie jest kolorowo. Do tego dorobiła się pogardliwego przydomka Księżniczka Popiołu, które jeszcze bardziej ją upokarza i pokazuje, że nie ma szans na odzyskanie utraconego tronu. Jednak po dziesięciu latach siedzenia jak mysz pod miotłą i walki o przetrwanie, miarka się przebrała.

Mogę się założyć, że na pewno już gdzieś słyszeliście podobny opis. Sama miałam takie wrażenie, gdy pierwszy raz dotarła do mnie wieść o polskiej premierze tej książki i zapoznałam się z jej fabułą. W końcu mamy tu księżniczkę, która przed wielu laty straciła swoje królestwo, która nigdy nie pogodziła się z tym faktem i która do tej pory szuka sposoby, by odzyskać władzę. Do tego dochodzi walka ze złym najeźdźcą i… trójkąt miłosny. Tak, jest tutaj trójkąt miłosny. Ale o nim później.

Ale! Księżniczka Popiołu to o wiele więcej, niż może się wydawać. To mroczna historia, która nie boi się poruszać ciężkich tematów. Trup ścieli się gęsto; przynajmniej raz na rozdział ktoś umiera, bądź o czyjejś śmierci się dowiadujemy. Oprócz tego przemoc jest na porządku dziennym; zawsze znajdzie się ktoś, kto komuś z przyjemnością zasunie w twarzostan, skieruje w czyjąś stronę piękną wiązankę różowych gróźb i naobiecuje wojen.

Oprócz tych mrocznych i brutalnych tematów mamy też wątek miłosny, który odgrywa tu znaczącą rolę, któremu poświęcono bardzo dużo uwagi. Wychodzi z niego trójkąt miłosny, co ja wiem, trochę może odstraszać, szczególnie patrząc na ostatnie powieści z tym motywem, ale tutaj został on poprowadzony tak, jak powinien! Nasza główna bohaterka jest rozdarta pomiędzy przyjacielem z dzieciństwa, a synem swojego największego wroga. Wszystkie jej uczucia są opisane w jak najlepszy sposób pokazując, że dziewczyna naprawdę ma spory dylemat i tak naprawdę nikt nie wie, nawet czytelnik, kogo ostatecznie wybierze.



Jeśli nie możecie oprzeć się wrażeniu, że Księżniczka Popiołu nie jest odkrywcza, a po głowie chodzi wam kultowy tekst piosenki „Ale to już było”, to spokojnie, bo w gruncie rzeczy macie rację. Powieść Laury Sebastian nie wnosi nic nowego do świata powieści dla młodzieży, nie stosuje przełomowych rozwiązań i nie odkrywa nowych terenów. Ale! Za to jak dobrze robi swoją robotę, będąc tym, co wszyscy znamy i lubimy, jednocześnie niczego nie kopiując! Księżniczka Popiołów zawiera wszystko, co chciałam kiedyś zobaczyć w Czerwonej królowej. Autorka stosuje dobrze znane i sprawdzone schematy, przypominając czytelnikowi za co tak naprawdę pokochał ten gatunek i dlaczego dalej go lubi, dodając też coś od siebie i sprawiając, że schematy już czystymi schematami nie są.

A jeśli miałabym pokazać palcem, z czym najbardziej można utożsamić Księżniczkę Popiołu, to wskazałabym na Królową Tearlingu i Ember in the Ashes. Także jeśli któraś z tych dwóch powieści wam się spodobała, to koniecznie zwróćcie uwagę na książkę Laury Sebastian. Nie powinniście się zawieść.

Ale moment, pewnie jesteście zdziwieni, że objęłam patronatem powieść, która jest mało odkrywcza i powiela stare schematy? I w tym pytaniu już znajduje się na nie odpowiedź. Sebastian tak dobrze poprowadziła wszystkie wątki, wplatając po kolei wszystkie moje ulubione motywy i łącząc je w spójną całość, że czułam się jakbym po długiej podróży w końcu wróciła do domu. Ta powieść wciąga i uzależnia, a strony dosłownie same się przewracają. Owszem, ma trochę wad, ale to historia z gatunku tych, przy których czytaniu nie zwraca się uwagi na jej mankamenty, bo jest się zbyt zaangażowanym w świat przedstawiony. Człowiek po prostu nie ma czasu, by przejmować się wszystkimi niedoróbkami, skoro jest tyle innych dobrych rzeczy, na których się skupia! Także ode mnie leci ogromna polecajka. Zapiszcie sobie ten tytuł i koniecznie po niego sięgnijcie przy najbliższej okazji, szczególnie, jeśli tęsknicie za dobrą powieścią utrzymaną w mrocznym klimacie. Mnie historia Theo kupiła. Sprawdźcie, czy was także. 


Fakty objawione: 
Tytuł: Księżniczka Popiołów
Tytuł oryginału: Ash Princess
Autor: Laura Sebastian
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 
Grubość grzbietu: 
Cena: 35,90 zł
Mobilność: M
Premiera 1 października 2018



 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać



22 komentarze:

  1. Ja na pierwszy rzut oka mam mieszane uczucia i nie wiem, czy chcę ją przeczytać :) Jeszcze się wstrzymam :)
    http://whothatgirl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem bardzo ciekawa tej historii, dlatego z pewnością po nią sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w trakcie czytania po angielsku i faktycznie - nowości zadnych nie ma, ale za to czyta się jakby się płynęło! Z pewnością wrócę do niej jeszcze w polskiej wersji ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Okładka naprawdę ładna - lekko minimalistyczna, a za razem taka wyraźna. Podoba mi się! :)
    Nie zamierzam jej czytać, ale super, że Ty jesteś zadowolona. I gratuluję patronatu! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Już wiem, komu podaruję w prezencie tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku jestem strasznie ciekawa tej książki, czuję, że może mi się spodobać! Ale kurcze, mam ostatnio taki niedoczas, że nie wiem, kiedy bym to miała przeczytać :( Ale tytuł sobie zapisuję i na pewno prędzej, bądź później po niego sięgnę!
    Aaa no i ogromnie gratuluję patronatu!

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w święta ci się uda nadrobić. Albo po śmierci XD
      Dziękuję!

      Usuń
  7. Zaciekawiła mnie bardzo ta książka.

    OdpowiedzUsuń
  8. biorę... jutro... Recenzja mnie zaciekawiła

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo ciekawa recenzja. Co prawda nie czytuję tego typu książek, ale zostałam zachęcona do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy wszędzie muszą być wątki miłosne? :/ Toż to straszne :'(

    OdpowiedzUsuń
  11. Przyznaje ze calkiem fajnie sie zapowiada ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeśli mówisz, że książka młodzieżowa ma nie tylko ładną okładkę, ale też wartościowe treści, to wchodzę w to.

    OdpowiedzUsuń
  13. To może być jedna z tych książek, które zarówno ja, jak i córka przeczytamy, a później będziemy o niej dyskutować. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Theodosia od razu przysuwa mi na myśl Hamiltona
    . Ta książka nieco kusi, ale jednak przy tym nawale lektur, jaki mam na studia, raczej powiem jej nie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Kupiłam ją niedawno ;) Pewnie jak się wyrobię z recenzjami i serią "Czerwona królowa", to od razu po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)