Premiera 1 października 2018
Co wam przychodzi na myśl, gdy patrzycie na okładkę? Bo mnie masa innych książek młodzieżowych. Ale! I tak jest ładna, prawda? A co najlepsze, środek także jest niczego sobie, chociaż to może być już kwestią indywidualną.
Theodosia
miała 6 lat, gdy jej kraj został podbity przez Kaisera, a jej matkę, królową,
zamordowano. Tamtego dnia Theo stała się więźniem, będącym utrzymywanym przy
życiu jedynie, by pokazać zniewolonemu narodowi, że wcale nie jest kolorowo. Do
tego dorobiła się pogardliwego przydomka Księżniczka Popiołu, które jeszcze
bardziej ją upokarza i pokazuje, że nie ma szans na odzyskanie utraconego
tronu. Jednak po dziesięciu latach siedzenia jak mysz pod miotłą i walki o
przetrwanie, miarka się przebrała.
Mogę
się założyć, że na pewno już gdzieś słyszeliście podobny opis. Sama miałam
takie wrażenie, gdy pierwszy raz dotarła do mnie wieść o polskiej premierze tej
książki i zapoznałam się z jej fabułą. W końcu mamy tu księżniczkę, która przed
wielu laty straciła swoje królestwo, która nigdy nie pogodziła się z tym faktem
i która do tej pory szuka sposoby, by odzyskać władzę. Do tego dochodzi walka
ze złym najeźdźcą i… trójkąt miłosny. Tak, jest tutaj trójkąt miłosny. Ale o
nim później.
Ale!
Księżniczka Popiołu to o wiele
więcej, niż może się wydawać. To mroczna historia, która nie boi się poruszać
ciężkich tematów. Trup ścieli się gęsto; przynajmniej raz na rozdział ktoś
umiera, bądź o czyjejś śmierci się dowiadujemy. Oprócz tego przemoc jest na
porządku dziennym; zawsze znajdzie się ktoś, kto komuś z przyjemnością zasunie
w twarzostan, skieruje w czyjąś stronę piękną wiązankę różowych gróźb i
naobiecuje wojen.
Oprócz
tych mrocznych i brutalnych tematów mamy też wątek miłosny, który odgrywa tu
znaczącą rolę, któremu poświęcono bardzo dużo uwagi. Wychodzi z niego trójkąt
miłosny, co ja wiem, trochę może odstraszać, szczególnie patrząc na ostatnie
powieści z tym motywem, ale tutaj został on poprowadzony tak, jak powinien!
Nasza główna bohaterka jest rozdarta pomiędzy przyjacielem z dzieciństwa, a
synem swojego największego wroga. Wszystkie jej uczucia są opisane w jak
najlepszy sposób pokazując, że dziewczyna naprawdę ma spory dylemat i tak
naprawdę nikt nie wie, nawet czytelnik, kogo ostatecznie wybierze.
Jeśli
nie możecie oprzeć się wrażeniu, że Księżniczka
Popiołu nie jest odkrywcza, a po głowie chodzi wam kultowy tekst piosenki „Ale
to już było”, to spokojnie, bo w gruncie rzeczy macie rację. Powieść Laury
Sebastian nie wnosi nic nowego do świata powieści dla młodzieży, nie stosuje
przełomowych rozwiązań i nie odkrywa nowych terenów. Ale! Za to jak dobrze robi
swoją robotę, będąc tym, co wszyscy znamy i lubimy, jednocześnie niczego nie
kopiując! Księżniczka Popiołów
zawiera wszystko, co chciałam kiedyś zobaczyć w Czerwonej królowej. Autorka stosuje dobrze znane i sprawdzone schematy,
przypominając czytelnikowi za co tak naprawdę pokochał ten gatunek i dlaczego dalej
go lubi, dodając też coś od siebie i sprawiając, że schematy już czystymi schematami
nie są.
A
jeśli miałabym pokazać palcem, z czym najbardziej można utożsamić Księżniczkę Popiołu, to wskazałabym na Królową Tearlingu i Ember in the Ashes. Także jeśli któraś z tych dwóch powieści wam
się spodobała, to koniecznie zwróćcie uwagę na książkę Laury Sebastian. Nie
powinniście się zawieść.
Fakty objawione:
Tytuł: Księżniczka Popiołów
Tytuł oryginału: Ash Princess
Tytuł oryginału: Ash Princess
Autor: Laura Sebastian
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Tłumaczenie: Mariusz Warda
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron:
Grubość grzbietu:
Cena: 35,90 zł
Mobilność: M
Premiera 1 października 2018
Premiera 1 października 2018
Ja na pierwszy rzut oka mam mieszane uczucia i nie wiem, czy chcę ją przeczytać :) Jeszcze się wstrzymam :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Jest lepsza niż się wydaje na pierwszy rzut oka :D
UsuńJestem bardzo ciekawa tej historii, dlatego z pewnością po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZachęcam! <3
UsuńJestem w trakcie czytania po angielsku i faktycznie - nowości zadnych nie ma, ale za to czyta się jakby się płynęło! Z pewnością wrócę do niej jeszcze w polskiej wersji ;)
OdpowiedzUsuńJa planuję sobie przeczytać ją jeszcze raz :D
UsuńOkładka naprawdę ładna - lekko minimalistyczna, a za razem taka wyraźna. Podoba mi się! :)
OdpowiedzUsuńNie zamierzam jej czytać, ale super, że Ty jesteś zadowolona. I gratuluję patronatu! :)
Okładka cudna!
UsuńDziękuję <3
Już wiem, komu podaruję w prezencie tę książkę.
OdpowiedzUsuńJejku jestem strasznie ciekawa tej książki, czuję, że może mi się spodobać! Ale kurcze, mam ostatnio taki niedoczas, że nie wiem, kiedy bym to miała przeczytać :( Ale tytuł sobie zapisuję i na pewno prędzej, bądź później po niego sięgnę!
OdpowiedzUsuńAaa no i ogromnie gratuluję patronatu!
Zabookowany świat Pauli
Może w święta ci się uda nadrobić. Albo po śmierci XD
UsuńDziękuję!
Okładka jest strasznie piękna:)
OdpowiedzUsuńZaciekawiła mnie bardzo ta książka.
OdpowiedzUsuńbiorę... jutro... Recenzja mnie zaciekawiła
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja. Co prawda nie czytuję tego typu książek, ale zostałam zachęcona do przeczytania.
OdpowiedzUsuńCzy wszędzie muszą być wątki miłosne? :/ Toż to straszne :'(
OdpowiedzUsuńraczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje ze calkiem fajnie sie zapowiada ;)
OdpowiedzUsuńJeśli mówisz, że książka młodzieżowa ma nie tylko ładną okładkę, ale też wartościowe treści, to wchodzę w to.
OdpowiedzUsuńTo może być jedna z tych książek, które zarówno ja, jak i córka przeczytamy, a później będziemy o niej dyskutować. :)
OdpowiedzUsuńTheodosia od razu przysuwa mi na myśl Hamiltona
OdpowiedzUsuń. Ta książka nieco kusi, ale jednak przy tym nawale lektur, jaki mam na studia, raczej powiem jej nie.
Kupiłam ją niedawno ;) Pewnie jak się wyrobię z recenzjami i serią "Czerwona królowa", to od razu po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuń