Hej,
ho, ziomeczki! W sierpniu powitałam was z bardzo skromnym book haulem, ale w
tym miesiącu nie musicie się już martwić o moje zdrowie psychiczne, mój nałóg
został odpowiednio połechtany i ten stosik będzie trochę bardziej okazały niż
ten ostatni.
Co
w sumie jest bardzo ciekawym zjawiskiem, bo w sierpniu cały czas siedziałam w
domu i miałam dużo czasu na wydawanie pieniędzy, a we wrześniu jednak przez dwa
tygodnie byłam w Grecji… ale wiecie, no. Zrobiłam sobie paczkę pocieszenia z
okazji końca wakacji, okej? A do tego perspektywa zamówienia sobie nowych
książek była jedyną rzeczą, która trzymała mnie przy życiu podczas wycieczki do
Samarii.
Całkiem
niedawno udało mi się w końcu zebrać w sobie i przeczytać Moją Lady Jane. Długo zwlekałam z lekturą tej powieści, bo bardzo
odrzucał mnie sposób jej promocji. Jednak gdy już w końcu się za nią zabrałam,
to bardzo mi się spodobała i szybko pobiegłam po drugi tom czyli po Moją
Jane Eyre. Aż sama jestem zdziwiona, bo udało mi się ją upolować na
stronie CzytamPierwszy.pl (egzemplarz recenzencki, a zamawiałam go dwa tygodnie
po premierze? Wtf).
Potem
pojechałam z rodzicami na wakacje do Grecji, a jak Grecja, no to wiecie, chyba
was w tym temacie nie zaskoczę. Oczywiście, udało mi się upolować greckie
wydanie Gwiazd naszych wina czyli Το
λάθος αστέρι. To nawet nie było takie trudne, bo ogólnie byliśmy na
Krecie, ale wybraliśmy się na wycieczkę na Santorini. Czystym przypadkiem
zobaczyłam księgarnię, wrzuciłam szósty bieg, dobiegłam i kupiłam. Chciałam też
zaopatrzyć się w któregoś Harry’ego Pottera, ale Grecy mieli tam tylko to takie
wydanie, którego grzbiety tworzą Hogwart. Jeśli miałabym go kupić, to wszystkie
tomy, a nie jeden wyrywkowy, bo potem to będzie dziwnie wyglądać na półce.
Później podjęłam jeszcze dwie próby znalezienia innego wydania, już na Krecie,
ale obie spełzły na niczym także… mam pretekst, by wrócić do Grecji!
Po
powrocie czekał na mnie Okrutny książę od Wydawnictwa
Jaguar. Słyszałam ogrom pozytywnych opinii, ale teraz Ula z Drzwi do innego
wymiaru dorwała się do tej książki, przeczytała i trochę sobie pomarudziła.
Jakoś mój zapał osłabł, bo niestety jak Ula narzeka, to jest duża szansa, że ja
też będę.
I
ostatnie dwie powieści od wydawnictw, jakie do mnie przyszły, to Dwór
szronu i blasku gwiazd, którego w sumie nie mogę się doczekać bardziej
niż myślałam. I Pierwsze słowo czyli zbiór opowiadań Marty Kisiel. Obie książki
dostałam od Uroborosa i recenzji możecie spodziewać się już niedługo.
Za
to ja sama sobie kupiłam tylko 4 książki! Ostatnio zauważyłam, że trochę zaczął
zmieniać mi się gust czytelniczy. Zaczynam mieć dość tych wszystkich
powtarzalnych młodzieżówek, bo kiedyś bawiło mnie czytanie ich, a teraz tylko
denerwuje. Nie wiem, to ja zmądrzałam, czy to autorzy zaczynają tworzyć coraz
głupszych bohaterów? No ale chciałabym zacząć czytać coś poważniejszego, a w
domu nie za wiele takich tytułów posiadam. Postanowiłam postawić na reportaże i
zaopatrzyłam się w dwa; Missoula czyli historia gwałtów w
miasteczku uniwersyteckim w Stanach oraz Mężczyźni z różowym trójkątem – o
prześladowaniu homoseksualistów
Z
tak zwanej literatury pięknej (tak? Ta książka się zalicza do tego gatunku?)
mam Historię
pszczół. Wydanie jest piękne, mam nadzieję, że treść też. No i ostatnia
to Ameryka
w ogniu, której okładka mnie urzekła i której opis mnie bardzo
zaciekawił.
W
dalszym ciągu book haul skromny, ale za to trzy razy większy niż ostatnio! Ale
przynajmniej 9 książek to liczba, która już nie przyprawia mnie o zawroty
głowy.
Posty, które pojawiły się we wrześniu:
We
wrześniu postanowiłam sobie zrobić małą przerwę od blogowych spraw, która chyba
wyszła mi na dobre. Wracam do was z mnóstwem nowych pomysłów i trochę większą
porcją energii niż miałam wcześniej. Tryb publikacji postów wraca do normy
sprzed moich eksperymentów; od teraz będziecie mogli spodziewać się nowych
wpisów w każdą środę o 18 i w każdą niedzielę o 12. Mam nadzieję, że akademicki
tryb życia pozwoli mi spełnić te obietnice i pozostać regularną w publikacjach!
Za
to czego możecie spodziewać się w najbliższych dniach? Chciałabym się pochwalić
w osobnym poście książkami, które udało mi się przeczytać podczas pobytu w
Grecji. Do tego może w końcu uporam się z Wieżą
świtu (jestem na 200 stronie, jest lepiej niż gorzej!) i Głoszącą kres (której jeszcze nie
zaczęłam). No i oczywiście na pewno pojawią się recenzje tych tytułów, które
tutaj wam przed chwilą pokazałam.
A
wam jak minął wrzesień? Jakie książki zasiliły wasze biblioteczki?
Ale cudeńka! Nowy Dwór tez mam i nie umiem się doczekać, aż zacznę go czytać :D A "Okrutny książę" chciałabym kiedyś przeczytać :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Nie chcę cię martwić, ale nowy Dwór to porażka ;(
UsuńJestem ciekawa "Missoula"! Sama ostatnio dużo bardziej gustuje w poważniejszych tematykach. Bohaterów młodzieżówek już od dłuższego czasu nie potrafię zdzierżyć. :P
OdpowiedzUsuńvebth.blogspot.com
Czyli to nie tylko ja tak mam!
UsuńMyślę, ze wyrastamy z młodzieżówek. Kiedyś mnie bardzo interesowały, teraz niestety nie odbieram ich zbyt optymistycznie, a szkoda, bo kurczę... te książki są naprawdę słodkie itp. Proszę, czytaj dalej Wieżę świtu! Wiesz, jaka akcja cię czeka? Ja zamknęłam książkę i stwierdziłam, że to była najlepsza część w serii... no cóż, naprawdę ta książka ma w sobie niesamowity urok i świat, więc doczytaj szybko, zmuś się! :)
OdpowiedzUsuńpotegaksiazek.blogspot.com
Do młodzieżówek to trzeba mózg wyłączyć i broń Boże nie rozkminiać za bardzo akcji XD
UsuńCzytam, czytam! Jestem w 1/3, powoli, ale do przodu! XD
Dwór szronu i blasku gwiazd i Okrutny Książę są na mojej liście czytelniczej. :)
OdpowiedzUsuńkiedys tez sporo wydawalam na ksiazki ale to juz sie zmienilo ;p
OdpowiedzUsuńWow twoja kolekcja ksiazek musi byc na prawde pokazna ;)
OdpowiedzUsuńJest XD
UsuńTyle nowości.. będziesz miała co czytać.
OdpowiedzUsuńNowy dwór również i u mnie :) ciekawe pozycje. Fajna zajawka z tymi wydaniami "Gwiazd naszych wina" :)
OdpowiedzUsuńJedna z niewielu sądzisz, że to fajne hobby. Inni pukają mnie po głowie XD
UsuńTo wyobraź sobie, że ja również zauważyłam, iż powoli wyrastam z młodzieżówek, ale trzymam się ich tak, jakbym samej sobie chciała kłamać, iż się nie starzeję. Ale fakt – kiedyś nadejdzie taki moment, gdy coraz baczniej (niczym Ty) będę spoglądać na książki dla zupełnie innej grupy wiekowej. Oczywiście w tym miejscu zaprzeczam wszelkim krytycznym słowom, że w jakiś sposób wytykam Twój wiek. Broń Boże! Nie mam do tego prawa, bo na bank jestem starsza od Ciebie. xD
OdpowiedzUsuńA co do mojego wrześniowego stosunku, to nie jest jakiś okazały, ale i tak raduje mnie myśl, iż moja biblioteczka rozrosła się o nowe tytuły. :D
Też się ich trzymam kurczowo. Mam wrażenie, że jak przestanę czytać młodzieżówki to już fakt bycia dorosłą będzie zbyt prawdziwy. Jeszcze nie chcę być dorosła XD
UsuńE tam wiek. Wiek to tylko liczba. Tylko z pewnym wiekiem wiążą się pewne obowiązki. U mnie akurat jest to teraz pierwszy rok studiów XD
Historia pszczół - poruszająca powieść, oryginalnie osadzona w naturze, zarazem delikatna i dosłowna, słodka i gorzka, radosna i smutna, niosąca pozytywne przesłanie i wyraźne ostrzeżenie. :)
OdpowiedzUsuńKupiłaś naprawdę cudowne książki :)
OdpowiedzUsuńhttps://oddychajaca-ksiazkami.blogspot.com/
"Moja Jane Eyre" jako książka od SQN miała na CP dość duży nakład po prostu. :) Dlatego chyba nadal jakieś pojedyncze egzemplarze wiszą.
OdpowiedzUsuńTo wiele wyjaśnia XD
UsuńNo już się o ciebie mniej martwię. Zaglądaj jak najszybciej na fb, bo dostrzeżesz tam najbardziej słodki uśmiech ulubionej bookblogerki z Krakowa.
OdpowiedzUsuńJa też ostatnio coraz rzadziej sięgam po młodzieżówki, są głupiutkie coraz bardziej.
Twoje komentarze podżegają mnie do grzechu XD
Usuń