Uwierzycie,
że to ostatni book haul w tym roku? I uwierzycie, jeśli wam powiem, że nic nie
kupiłam? Nie? To bardzo dobrze. Bo jeśli pamiętacie, w zeszłym miesiącu
wyraziłam głęboką chęć wstrzemięźliwości i zaprzestania praktykowania
książkowych zakupów. Wyszło mi to jeszcze gorzej niż zwykle.
Na
swoją obronę mam tylko to, że przez październik i listopad przyszło do mnie
naprawdę niewiele książek, a w grudniu wiecie, Mikołaj, potem święta…
Moje
pierwsze zakupy popełniłam w pewną piękną środę. Zachciało mi się frytek
kręconych w McDonaldzie, a aby zminimalizować wyrzuty sumienia uznałam, że pół
drogi do domu przejdę się na nogach, zamiast wieźć tyłek w tramwaju. No a stety
niestety na mojej trasie był Dedalus, a tam… odkryłam cały regał z reportażami,
także to była moja pierwsza, ale na pewno nie ostatnia wizyta na tamtym dziale!
Tamtym razem wybrałam zaledwie dwa, bo trochę miałam ciężką torbę (inaczej
przygarnęłabym pewnie trochę więcej). Także zakupiłam Dziwne kamienie, bo mają
to być opowieści o Chinach, USA i relacjach pomiędzy tymi dwoma krajami (w
sensie o obywatelach, nie o polityce, przynajmniej tak mi się wydaje). A także Słuszny
opór czyli reportaż dotyczący rasizmu.
Jakiś
czas później podczas okienka rozrywki szukałam w Tak Czytam na Szewskiej, a tam
wygrzebałam w stosach Pod jednym niebem czyli reportaż o
Korei Północnej. Jak widzicie moje zafascynowanie tym tematem nie mija, a wręcz
przeciwnie, ono przybiera na sile.
W
okolicach Mikołaja musiałam oddać pracę na zaliczenie oraz miałam dwa kolokwia
do napisania. W nagrodę za trud nauki zamówiłam sobie kilka książek, by
osłodzić sobie gorzki czas zaliczeń. Kupiłam sobie Światu nie mamy czego zazdrościć,
czyli już drugi w tym book haulu reportaż o Korei Północnej, który miałam
wypożyczony z biblioteki, ale niestety termin mi minął, ktoś już inny książkę
zarezerwował, więc uznałam, że zainwestuję we własny egzemplarz.
Do
koszyka dorzuciłam też Nieautoryzowaną biografię
Wojewódzkiego, bo ciekawa jestem, co też on tam wymyślił i co miał ciekawego do
powiedzenia. A całe zamówienie składałam przede wszystkim dla The
Hate You Give, na które czaje się od bardzo długiego czasu, oraz dla Naszego
życzenia – nie mam pojęcia, ale poczułam silną nagłą potrzebę
posiadania i przeczytania tej książki.
Dosłownie
dwa dni po tym, jak złożyłam to zamówienie, ponownie zawędrowałam do Tak
Czytam. Widziałam na Instagramie, że przyszło do nich sporo nowości, więc
nieśmiało liczyłam na udane zakupy. Wolne popołudnie i odrobina złego humoru
spowodowały, że wyszłam z sześcioma książkami i zostawiłam tam sporą ilość
gotówki. (Swoją drogą od końca listopada wisiało na nich, że będą się
likwidować. A kilka dni po moich wielkich zakupach informacja zniknęła, a
zastąpiły ją życzenia świąteczne. Przypadek?).
Najpierw
w moje łapki praktycznie przy samym wejściu wpadła Sekretna kolacja, którą
już czytałam, która mi się bardzo mocno podobała, a której nie miałam na półce
(wiecie, zawsze pałałam miłością do kanibalizmu). Taką samą sytuację miałam z Luonto.
Czytałam jakiś rok temu, ale w formie ebooka, a że historię do tej pory mile
wspominam, to zainwestowałam w papierową kopię.
Do
tego doszedł Opal, bo swego czasu Obsydian,
czyli pierwszy tom sagi Lux, bardzo
mi się podobał, a jakoś nie złożyło mi się z kupieniem i przeczytaniem reszty.
Obok zaś na regale leżało Co przyniesie wieczność, od tej
samej autorki, a słyszałam, że dobre także… no sami rozumiecie.
Skusiłam
się też na dwa romanse: Serce ze szkła, bo bardzo dużo
dobrego słyszałam o tej książce, a jej cena była bajkowa. A także na Siłę,
która ich przyciąga, bo w sumie z Cherry do czynienia miałam tylko przy
jednorazowej przygodzie, więc chciałabym chyba spotkać się jeszcze raz z jej
twórczością.
A
propos mojej Koreowej obsesji… zakupiłam też książkę do nauki koreańskiego, ale
nie wiem czy a) zalicza się ona do book haulu i b) powinnam się do tego
przyznawać?
Także
grudzień kończę z 13 nowymi książkami (14, licząc koreański). A mówiłam,
żebyście nie wierzyli w moje obietnice, mówiłam!
Za
to powiem wam jedną piękną rzecz; w końcu odgrzebałam się ze stosiku książek
recenzenckich! Także na razie finito,
będę w końcu miała okazję to wyczytywania moich półek, bo one aż się proszą o
większą uwagę. Może zrobimy jakiś fajny challenge na przyszły rok? Który
pozwoli nam wszystkim na pozbycie się zaległości? Bo w sumie w mojej głowie
zrodził się pomysł… ale to jeszcze jest do przemyślenia!
W
planach mam jeszcze zrobić book haul z całego 2018 roku. Pojawi się on na
dniach, chyba, że w trakcie zbierania książek do zdjęć postanowią mnie one
przygnieść. Będę was informować na bieżąco!
Oczywiście
w styczniu możecie spodziewać się różnych topek. Na pewno pojawią się najlepsze
i najgorsze książki, a także po raz pierwszy pogadamy o ulubionych i
znienawidzonych serialach oraz filmach. Styczeń będzie gorący!
Sporo ciekawych tytułów kupiłaś, ciekawią mnie najbardziej wszystkie te reportaże. Też sobie często obiecuję, że nie kupię kolejnych książek no i jakoś mi to nie wychodzi. :D Jak widzę jakąś fajną promocje to aż żal nie skorzystać. :D
OdpowiedzUsuńPodebrałabym Ci kilka tytułów! :)
OdpowiedzUsuńDużo ciekawych tytułów :) i myślę, że kilka z nich sobie zapiszę, jak na przykład: Serce ze szkła. Szczęśliwego Nowego Roku :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
O kurczę, nie słyszałam o żadnej z tych książek oprócz Opalu. Ciekawe, ciekawe. ^^
OdpowiedzUsuńamyrysuje.blogspot.com
O nie, widzę ,,Opal", niestety seria ,,Lux" nie należy do moich ulubionych, ba, z tego co pamiętam, znalazła się na liście najgorszych książek (cała seria) jakie czytałam w 2016 (albo 2017) roku...
OdpowiedzUsuńSzczęśliwego nowego roku! :)
Pozdrawiam, Jabłuszkooo ♡
Szelest Stron
Opal <3 został mi ostatni tom tej serii. Sekretną kolację też mam na celowniku :)
OdpowiedzUsuńkasikowykurz
Ile książek! :D
OdpowiedzUsuń"Serce ze szkła" jest trochę sztampowe, ale mnie naprawdę się podobało ;)
Swoją drogą - samych dobrych książek w 2019. ;)
Pozdrawiam ciepło,
Paulina z naksiazki.blogspot.com
Mnie się udało ograniczyć w ostatnich latach liczbę kupowanych książek - zamiast 200-300 oscyluję w okolicach 50 (w tym roku były 82, ale to wina świąt - nakupowałam sobie w grudniu prezentów).
OdpowiedzUsuńNie kojarzę żadnego z tytułów, które wymieniasz, ale i tak trzymam kciuki, by lektury były interesujące :)
Stos jest naprawdę imponujący i jeśli tak wyglądał u Ciebie koniec roku to pozostaje nam tylko życzyć, aby w 2019 roku pojawiło się jeszcze więcej interesujących pozycji! :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze: TEN LOKI Z RAGNAROK TO MOJE MARZENIE, MUSZĘ GO MIEĆ, TO SILNIEJSZE ODE MNIE.
OdpowiedzUsuńPo drugie: CZYTAJ NASZE ŻYCZENIE JAK NAJSZYBCIEJ, TA KSIĄŻKA TO PROMYCZEK TYLKO ZAMIAST KONTENERA CHUSTECZEK POTRZEBUJESZ DWÓCH.
Tyle. :)
to ja ostatnio nieco zastopowałam, muszę się odkopać z tych stosów, które zalegają na moich regałach. ;) i w sumie w grudniu kupiłam tylko dwie książki - dwie biografie gwiazd kina z połowy zeszłego wieku. :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie.
"Pod jednym niebem" chętnie bym przygarnęła ;) A co do księgarni Tak Czytam na Szewskiej- zabieg celowy ;p Nie likwidowali księgarni, tylko końcówki książek ;p Dużo osób się na to nabrało, myśląc że się zamykają. A tymczasem chodziło o zupełnie coś innego :)
OdpowiedzUsuńA, no to super XD. Czuję się wkręcona XD
UsuńAch! "Światu nie mamy czego zazdrościć" to świetna lektura, mega się cieszę, że ją przeczytasz!
OdpowiedzUsuńNastępnym razem idę z tobą do dedalusa i żadne pnjw mnie od tego nie odwiezie.
Wiesz, kiedy cię okradnę z książek xd