To
niestety będzie niepopularna opinia o dość popularnej książce, bo… do Zostawiłeś mi tylko przeszłość mam cały
worek uwag i zażaleń. Nie jest to moje pierwsze spotkanie z Adamem Silverą, już
wcześniej miałam okazję przeczytać More
Happy Than Not, które perfekcyjne nie było, ale które mimo wszystko bardzo
dobrze mi się czytało i które do teraz dobrze wspominam. Także co poszło nie
tak z Zostawiłeś mi tylko przeszłość?
(Mam wrażenie, że prawie wszystko).
Griffin
cierpi na zaburzenia obsesyjno-kompulsywne. Nienawidzi, gdy ktoś znajduje się po
jego lewej stronie, a wszystko musi wydarzyć się parzystą ilość razy, inaczej
chłopak wpada w panikę. Griffin i Theo kiedyś tworzyli parę idealną. Ich
długoletnia przyjaźń przekształciła się w miłość. Teraz Theo nie żyje, a
Griffin musi zmierzyć się z utratą ukochanej osoby, przeżywając żałobę na swój
własny sposób.
Pewnie
was nie zaskoczę, ale w powieści śledzimy wydarzenia z dwóch perspektyw;
przeszłości oraz teraźniejszości. Rozdziały się przeplatają, w jednych
dowiadujemy się, jak Theo i Griffin zostali parą, jak radzili sobie w pierwszych
dniach związku i jak doszło do śmierci Theo. W tym drugim przedziale czasowym widzimy
Griffina w żałobie, zmagającego się ze swoimi uczuciami.
Od
samego początku podobały mi się rozdziały „teraźniejsze”. Silvera postawił w
nich na emocje, na zagłębianie się w psychikę bohatera i pokazanie, jak na
młodego człowieka może wpłynąć utrata bliskiej osoby. Co najciekawsze, nie
czułam tu, by reakcje Griffina były w jakiś sposób przerysowane i
wyolbrzymione. Sam fakt pokazania jego problemów psychicznych był fenomenalny.
Z reguły w literaturze dysfunkcyjność bohatera jest podkreślana tylko wtedy,
gdy autorowi akurat się przypomni. A tutaj na każdym kroku widzieliśmy sposób
myślenia tej postaci i konsekwentność, co sprawiało, że czytelnik wierzy w
chorobę.
Za
to te rozdziały „wspomnień” nie leżały mi już od pierwszej strony. Tam zaś było
na przekór, odnosiłam wrażenie, że rozmowy pomiędzy bohaterami są sztywne, że
są okrutnie patetyczne i że tak się po prostu nie zachowują nastolatki w ich
wieku.
Kompletnie
nie wierzę w relacje pomiędzy bohaterami. Jedno to związek Theo i Griffina,
który przypomina małżeństwo z dwudziestoletnim stażem i dwoma psami, chociaż
nie, przepraszam, u takiego małżeństwa czasem jeszcze ktoś będzie kogoś chciał
zaskoczyć. Theo i Griffin zupełnie nic. Oboje są bierni, a równocześnie mają
bardzo duże oczekiwania względem samych siebie. I chociaż powieść jest z
gatunku LGBTQ+, to wątek miłosny pomiędzy Griffinem a Theo próbuje się
przedstawić w pozaziemski, niezrozumiały sposób. Jakby miłość pomiędzy dwoma
gejami wychodziła poza ten wszechświat, jakby byli oni zupełnie innym
gatunkiem. Czy to nie jest trochę obraźliwe podejście?
Natomiast
relacje Griffina z rodzicami nie są wcale lepsze. Chyba że to po prostu moi
rodzice są jacyś dziwni i nie pozwalają mi wyjść o północy z domu, gdy na
zewnątrz sypie śnieg, bo tak właśnie sobie przed chwilą wymyśliłam. A nawet
lepiej, rodzice Griffina nie zadają mu żadnych pytań! I owszem, w literaturze
nie raz spotykamy się z rodzicami, którzy mają w poważaniu dobro swojego
dziecka, ale tutaj w tej książce to rzekomo ma być ten typ, który opiekuje się
swoim potomstwem. Tylko ta „opieka” jest wyrażona kilkoma lakonicznymi
zdaniami, a nie czynami.
Na
duszy leży mi jeszcze sam fakt śmierci Theo i sposób, w jaki on umarł. Może
wyjdę tutaj na brutalną i bez serca, ale to zupełnie do mnie nie przemówiło.
Było tyle lepszych sposobów na śmierć, bardziej tragicznych, a ten, w który
Silvera uśmiercił swojego bohatera, przypomina fakt utopienia się łyżką wody.
I…
w sumie na tym mogłabym ten mój recenzyjny wywód skończyć, bo zasadniczo nic
więcej o Zostawiłeś mi tylko przeszłość
nie mogę powiedzieć. Powieść jest po prostu mdła, nie wzbudza większych emocji
i po prostu jest. A najgorszym jest, że to ten rodzaj, którego człowiekowi nie
chce się czytać, potem nie chce mu się o nim gadać, a na koniec po przeczytaniu
ostatniej strony czuje się oszukanym, zdradzonym i ma się wrażenie, że to był
cholernie zmarnowany czas.
Także
mam nadzieję, że to był chwilowy spadek formy i już więcej Silvera nie uraczy
nam czymś pokroju Zostawiłeś mi tylko
przeszłość , bo mdłym, nudnym i przerysowanym historiom z przewrażliwionymi,
mazgajatowymi związkami mówimi nie.
Liczę
za to, że They Both Die At The End
mnie nie rozczaruje, bo jest to powieść Adama Silvery, którą od samego początku
najbardziej chcę przeczytać. Podoba mi się jej pomysł i głęboko wierzę, że jest
bardziej jak More Happy Than Not i ma
mało wspólnego z Zostawiłeś mi tylko
przeszłość. Niedługo się przekonamy!
Fakty objawione:
Tytuł: Zostawiłeś mi tylko przeszłość
Tytuł oryginału: History Is All You Left Me
Tytuł oryginału: History Is All You Left Me
Autor: Adam Silvera
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Tłumaczenie: Agnieszka Brodzik
Wydawnictwo: We Need Ya
Ilość stron: 424
Grubość grzbietu: 3,0 cm
Cena: 36,90 zł
Mobilność: M
Kompletnie mnie nie zachęciłam do tej książki :)
OdpowiedzUsuńKasikowykurz
Nie słyszałam o tej książce. Tematyka ciekawa - zwłaszcza przez schorzenie, ale to chyba nie mój typ.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie,
https://hiddenxguns.blogspot.com/
W sumie czytając opis zachęcił mnie, ale nie chce czytać takiej mdłej książki :) Dokładnie wiem o czym mówisz.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Nie było momentu podczas czytania tej recenzji, gdzie byłabym zachęcona do sięgnięcia po tę książkę. Po prostu ją sobie odpuszczam ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Wiele słyszałam opinii na temat tej książki. Może kiedyś po nią sięgnę :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńwww.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com