Troszkę przypał, bo, nie
wiem, czy zauważyliście, ale ilość kupowanych przeze mnie książek drastycznie
spadła, a co za tym idzie, ilość book hauli mocno zmalała. Jednakże noworocznej
tradycji musi stać się zadość, także zawijam rękawy i biegnę ściągać książki z
półek, by wam pokazać wszystkie tytuły, w których posiadanie weszłam w ubiegłym
roku!
Albo nie. Jednak będzie na
sucho. Nie będę ściągać tego wszystkiego z półek, bo to po prostu nie ma sensu.
Styczeń
Już tutaj w pierwszym
miesiącu 2019 roku zaczęło się bardzo dobrze albo źle, zależy jak na to
patrzysz. Dobrze dla mojego portfela! Dwie książki kupiłam na promocjach,
wydając na jedną 17,99 a na drugą 14 złotych. Trzecią, Przebudzonych, dostałam do recenzji od wydawnictwa.
Bilans kosztów – 31,99
złote. Przeczytane – 1. Nieprzeczytane – 2.
Luty
W lutym również nie
poszalałam. Tylko dwie książki i to w sumie i tak troszkę oszukane, bo nie
moje. Jedna jest mojego taty, druga jest mojej mamy, ale na mojej półce leżą,
więc anektuję jak rosyjscy politycy półwyspy.
Wydane pieniądze – 0.
Nieprzeczytane – 2.
Marzec
Dobra. W marcu sobie odbiłam
i to z niezłą nawiązką. Jak może wiecie, w lutym obchodzę urodziny. A w
ubiegłym roku to były całkiem okrągłe, więc pasowało uczcić to w wyjątkowy
sposób i popełnić spore zakupy.
Punktem numer jeden była
wycieczka po krakowskich tanich księgarniach i polowanie na dobre okazje.
Podczas tej wyprawy w moje łapki wpadło 8 książek, jeśli oczywiście dobrze to
pamiętam.
Drugim przystankiem w marcowych
zakupach było moje zamówienie, które popełniłam z okazji urodzin i wcale jakoś
mocno się nie powstrzymywałam, kupując te 5 książek.
Po drodze jeszcze
napatoczyło się kilka tytułów do recenzji i w ostatecznym rozrachunku wyszło,
że w marcu dotarło do mnie 16 nowych książek.
Wydane pieniądze, co do
grosza – 268,48 zł. Przeczytane – 2. Nieprzeczytane – 14.
Kwiecień
Jeśli o ten miesiąc chodzi,
to nie mam wam nic do pokazania. W kwietniu do mojej biblioteczki nie dotarła
żadna nowa książka. Moment historyczny i przełomowy w historii mojego
książkowego i blogowego życia!
Maj
W maju do recenzji dostałam
dwie książki. I to również by było na tyle. Ja ich jeszcze nawet nie
przeczytałam, ale szz, nie mówcie nikomu bo to wstyd
Wydane złotówki – 0.
Przeczytane – 0.
Czerwiec
W czerwcu również nastała
sroga posucha, bo również nic nie kupiłam i nie dostałam.
Lipiec
Tutaj już trochę próbowałam
odbić się od dna i dotarły do mnie 4 książki. Z czego 3 kupiła mi moja mama.
Koszty – 59,90. Przeczytane
– 1. Nieprzeczytane – 3.
Sierpień
Tutaj w sierpniu
postanowiłam trochę zaszaleć, bo jechałam na wakacje do Chorwacji, a nigdzie
człowiekowi nie czyta się lepiej niż na plaży na wakacjach w Chorwacji. Dlatego
też zdecydowałam się na dużo egzemplarzy recenzenckich.
Również typowym dla mnie
zwyczajem jak już byłam w krajach, w których do tej pory jeszcze nie byłam, no
to ten, Gwiazd naszych wina w tych
obcych językach się nie kupi, prawda?
Wydane pieniądze – nie mam
pojęcia, bo w euro nie policzyłam. A ilość nowych książek to 9.
Wrzesień
Tutaj to już w ogóle
zadziwiłam samą siebie, a odkryłam to właśnie teraz. Kupiłam 4 książki, jedną
dostałam do recenzji. A co lepsze, nie wiem, jak do tego doszło, ale we
wrześniu udało mi się zdublować książkę. Otóż w marcu tego roku kupiłam Arktyczny dotyk, a teraz okazuje się, że
we wrześniu również. Jak do tego doszło? Nie wiem. A co lepsze, nie wiem, gdzie
posiałam ten drugi egzemplarz.
Wydany hajs – 70,60 zł.
Przeczytane – 0.
Październik
Ostatni merytoryczny book
haul, jaki opublikowałam w 2019 roku. W październiku przyszło do mnie 4
książki. Jedna do recenzji, jedną kupiłam sobie sama, jedną przywiozła mi
przyjaciółka, w jedną zaopatrzyła się moja mama.
Wydane pieniądze – 27,99 zł.
Przeczytane – 0.
Czyli w ostatecznym
rozrachunku w 2019 roku dotarło do mnie zaledwie 45 książek i cała ta zabawa
kosztowała mnie około 458 złotych. Bez wliczania tych czterech książek, które
kupowałam w euro na wakacjach, bo ich cen po prostu nie pamiętam.
A przeczytałam z tego
wszystkiego chyba tylko 4 książki.
Brawo ja.
Cały post ocieka takim sarkazmem, że nawet nie wiem, czy chcę cię pocieszyć, czy w sumie sama siebie już wystarczająco dobiłaś... :) Pozostaje mi życzyć udanego 2020, abyś przeczytała więcej i oby twoją biblioteczkę zasiliło więcej książek ;)
OdpowiedzUsuńChyba sama się dobiłam XD. Trzymaj kciuki za 2020!
UsuńŻyczę zatem abyś czytała tak szybko i duzo książek, jak dużo kupujesz. 😊
OdpowiedzUsuńTeż sobie tego życzę xd
UsuńTo masz spory stosik do przeczytania w nowym roku.
OdpowiedzUsuńWręcz ogromny xd
UsuńU mnie też w ostatnim czasie spadła liczba kupowanych książek... I dobrze mi z tym! :)
OdpowiedzUsuńNazbierało Ci się XD
OdpowiedzUsuńMnie od pewnego czasu w ogóle nie ciągnie do kupowania książek. Na półce stoi jeszcze dużo nieprzeczytanych, więc skupiam się teraz właśnie na nich. Kiedyś nałogowo kupowałam książki, ale całe szczęście mi przeszło. W ciągu ubiegłego roku kupiłam może 4 czy 5 książek :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.Bartczak
Zazdroszczę! Ja zdecydowanie mniej kupuję, ale i tak dalej za dużo
UsuńNie umiałabym zrobić takiego podsumowania u siebie, bo bałabym się, że więcej książek kupiłam niż przeczytałam :D Ale pomysł takich statystyk jest jednak bardzo motywujący!
OdpowiedzUsuńNo to właśnie u mnie tak wyszło XD
UsuńBardzo ciekawe podsumowanie. Ja mam na swoim koncie 54 książki i jestem z tego bardzo dumna.
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci zaczytanego roku ;)
Tobie również!
UsuńBogaty zbiór :) Ja na razie skupiam się na przeczytaniu tych, które czekają na swoją kolej od paru tygodni.
OdpowiedzUsuń