Ja naprawdę lubię i chętnie daję autorom drugie szanse, ale… oni z reguły z nich nie korzystają. Tutaj byłam bardzo ciekawa, jak Anna Todd wypada poza After, czy jej styl się jakoś zmienił i czy wyciągnęła lekcje ze swoich pierwszych książek. No to się dowiedziałam, że tutaj jest jeszcze gorzej niż było.
Opis
brzmi… ciekawie. Karina ma jakieś 20 lat, miała trudne dzieciństwo, bo jej
ojciec jest wojskowym, rzadko bywał w domu, a jej matka niekoniecznie dobrze sobie
z tym radziła. Aktualnie dziewczyna już się uniezależniła, jest masażystką i
poznaje przystojnego chłopaka, który, ups, także jest wojskowym.
Pierwszy
tom przez pierwszą połowę jest nudny, za to później do pakietu robi się
żenujący, bezsensowny, a na jaw wychodzi całe mnóstwo dziur fabularnych, co
ostatecznie przyznaje tej powieści łatkę złej.
Bohaterowie
nie mają absolutnie żadnych charakterów. Charakterystyka Kariny opiera się
dokładnie na tym, co napisałam wyżej i w żadnym momencie autorka nie wychodzi
poza te kilka cech. Dla równowagi Kael jest wojskowym, który właśnie wrócił z
jakiejś misji i z niewiadomych przyczyn nie lubi eksponować swoich nóg (przeczytałam
dwa tomy i dalej nie mam pojęcia, jaki jest tego powód, ale spokojnie, udaje mi
się żyć bez tej informacji). Do kompletu autorka wprost uwielbia opisywać
wydarzenia, które są zupełnie nieistotne dla fabuły: przez kilka stron postacie
po prostu się na siebie patrzą i podziwiają swój wygląd zewnętrzny, albo w
drugim tomie przez 10 stron kupują razem fotel. Za to opis bójki, która ma o
wiele większe znaczenie dla historii, zamyka się w dwóch akapitach i nigdy
więcej się do niej nie wraca. Przeciwnie do sytuacji z fotelem, bo tę Karina
komentuje non stop przez resztę drugiego tomu, zachwycając się nad swoim
szczęściem, że ma tak piękny mebel u siebie w domu.
Wątek
wojska miał tak ogromny potencjał! Wymyśliłabym z miejsca 10 lepszych pomysłów
na jego poprowadzenie niż te, na które wpadła Todd. Bo do czego się to tutaj
sprowadza? No zasadniczo do tego, że Kael jest wojskowym. Kropka. Już nawet nie
wspomnę o głównym zwrocie akcji, który jest dość mocno z tym wojskiem powiązany
i powinien całkowicie zmienić nasze postrzeganie zarówno historii, jak i
bohaterów, ale… no tak naprawdę to chyba nikt nie wie, o co się zrobiła cała
afera. A przynajmniej na pewno nie wie tego czytelnik.
Wisienką
na torcie są żenujące opisy seksu, które pokazano w żałosny i już nawet
nieśmieszny sposób. Z jednej strony są niesmaczne i człowiek się zastanawia,
dlaczego w ogóle autorka wpadła na takie porównania. Z drugiej zaś zapytałabym
tłumacza, czy nie maczał w tym swoich palców, bo niektóre użyte słowa były
chyba najgorsze z możliwych.
A
jeśli chcielibyśmy pójść dalej i jednak powiedzieć dwa słowa o drugiej części
to… w porównaniu z nim, pierwszy jest istnym arcydziełem. The Darkest Moon można podsumować jednym zdaniem: nudne, bezcelowe
i nijake.
Niby
to bezpośrednia kontynuacja, ale w sumie związku między jedynką a dwójką nie
widać praktycznie przez całą książkę. Jedynie bohaterowie są wspólni, bo
historia jest jak wyjęta z zupełnie innej powieści.
I
tutaj fabuła jest jeszcze bardziej o niczym niż poprzednio. Nawet jakbym
chciała chociaż trochę wam ją przybliżyć, to nawet nie wiem jak, bo tak bardzo
nic się tu nie działo, że nie ma o czym pisać. Jakby kot przebiegał po
klawiaturze naciskając przypadkowe klawisze i wyszłoby mu 300 stron, to sens
byłby taki sam.
Także
nowa seria Anny Todd jest nudna, bezcelowa, a czytanie jej nie sprawia większej
rozrywki. Przy After przynajmniej
można było się wciągnąć i śledzić te bezsensowne dramy. A tutaj nie ma nic
ciekawego i przy lekturze można tylko się zmęczyć i wymęczyć. Niby plusem jest
to, że oba tomy są bardzo krótkie i w miarę szybko się je czyta, ale to jedyne
plusy, jakie znalazłam. I w sumie co mi po nich, skoro ja tak bardzo nie miałam
ochoty do tych książek w ogóle wracać.
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu OMG Books
Wiem czego unikać. Dziękuję za szczerość w recenzji.
OdpowiedzUsuńPolecam się!
UsuńNajgorzej, jak fabuła nie ma sensu i tylko ciągnie się przez kolejne stronnice... Zgadzam się w pełni, pozycji nie znałam, samego "Aftera" też jeszcze nie czytałam, ale liczę, że byłby bardziej wpasowany w mój gust niż te 2 książki :)
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie. Akcja w Afterze pędzi w porównaniu do tego tutaj
UsuńNa początku nie dość, że przeczytałam NAUKA to jeszcze the darkest star, a to Armentrout ^^. Przykro mi, że zmarnowałaś czas na te książki, ale jest tego wszystkiego jeden plus, bo mam coraz większą ochotę coś od niej przeczytać, żeby przekonać się na własnej skórze :D
OdpowiedzUsuńTo przeczytaj After! A dopiero potem jak nie minie ci ochota to obczaj The Brightest Star
UsuńJeden tom "After" wystarczył mi, żebym wiedziała, że książki Todd nie są dla mnie. Podziwiam, że przeczytałaś aż tyle powieści jej autorstwa!
OdpowiedzUsuńAfter działa na mnie odmóżdżająco, gdy mam ochotę na taką książkę. Za to tutaj nawet tego nie dostałamXD
UsuńBędę unikać. Autorki nie znam, ale po samym opisie z początku myślę, że zainteresowałabym się książką. Jak dobrze, że są blogi z recenzjami.
OdpowiedzUsuńOj, zdecydowanie!
UsuńNie sięgnę. Ja się z Autorką średnio lubię :D
OdpowiedzUsuń