niedziela, 27 sierpnia 2017

Powrót do Westeros - "Nawałnica mieczy. Stal i śnieg" George R. R. Martin

Nawałnica mieczy to trzecia część cyklu Pieśni lodu i ognia, więc w tej recenzji mogą pojawić się nawiązania do poprzednich powieści.


Książka zaczyna się miłą notatką od autora, który wyjaśnia czytelnikowi, że chronologia w jego powieści nie zawsze musi być poprawna. Postacie, o których opowiada, przebywają w innych miejscach świata, a w czasach średniowiecza przepływ informacji był taki, jaki był, czyli nie najszybszy. Niejednokrotnie bohaterowie nie zdawali sobie sprawy z tego, co w chwili rzeczywistej dzieje się u wroga, ich dane były czasem przestarzałe, bo o nowych rzeczach po prostu się jeszcze nie dowiedzieli.

Za Murem Jon Snow zaczyna swą przyjaźń z Dzikimi i dowiaduje się, że ku przerażeniu jego i innych ludzi z Nocnej Straży, legendy to nie tylko legendy. Nadchodzą Inni, a nie łatwo będzie ich powstrzymać. Daenerys, będąca gdzieś na południu w odległych krainach, kontynuuje zbieranie armii. Odwiedza nowe miasta i zdobywa ludzi, wojowników i przede wszystkim poparcie dla swej walki o żelazny tron. Robb Stark zyskuje nowych sojuszników i przeciwników, Stannis Baratheon bezgranicznie ufa swojej czerwonej kapłance, Jamie Lannister wbrew wszystkim i wszystkiemu jest w drodze do stolicy, Sansa Stark jest na łasce Cersei, o Aryi ślad zaginął, a Westeros dalej włada Joeffrey, przez wielu uznawany za nieprawowitego władcę królestwa.


Pierwszy tom Nawałnicy mieczy to dosłownie kontynuacja wydarzeń ze Starcia królów. To dokończenie zaczętych tam wątków, bo niektóre tematy dzieją się w tym samym czasie, co druga część. I mimo tego, że zdawałam sobie z tego sprawę, jestem trochę rozczarowana. Jestem osobą, która swoją przygodę ze światem Westeros zaczęła poprzez serial, a dopiero teraz sięgnęła po książki. Nic mnie tu nie zaskoczy, bo wiem, co się ma wydarzyć, ale spodziewałam się, że autor kompozycyjnie trochę inaczej wszystko rozegra. W tym tomie nie ma żadnych spektakularnych momentów. Odnosiłam wrażenie, że Stal i śnieg ma być łącznikiem między zakończeniem Starcia królów, a drugim tomem Nawałnicy mieczy, jakby miała na celu w jakiś tam sposób doprowadzić czytelnika z punktu A do punktu B. Jakby Martin z powodu ograniczenia wydawniczego musiał skrócić Starcie królów, więc powybierał co po nudniejsze fragmenty i zrobił z tego osobną powieść.

Powodem, dla którego jestem tak rozczarowana, jest wesele, czy raczej może dwa, a w tym przypadku ich brak. Jak każdy, kto czytał, bądź oglądał, wie, że w Nawałnicy mieczy jesteśmy świadkami dwóch przełomowych momentów. W serialu jedno wesele zostało przedstawione w pierwszych odcinkach trzeciego sezonu, drugie zaś zawarto w końcówce. Z tego powodu spodziewałam się, że jedno będzie uwzględnione w Stali i śniegu, a tu klops, bo nici z tego. I wiem, że to nie jest dobry powód na uzasadnienie mojej złości, ale nastawiałam się na ten moment, bo to jeden z lepszych i przede wszystkim przełomowy w całej sadze.



Poza tym Stal i śnieg jest świetną kontynuacją, może nie tak dobrą jak jej poprzednik, Starcie królów, ale poziom fantastyczności serii jest utrzymany, a to oto tu chodzi. Dzięki brakowi tych wcześniej przeze mnie wspomnianych kluczowych wydarzeń, teraz z większą chęcią sięgnę po Krew i złoto, bo tam już na bank dostanę to, na co tyle czekałam. 




Fakty objawione:
Tytuł: Nawałnica mieczy. Stal i śnieg
Tytuł oryginału: A Storm of Swords vol. 1: Steel and Snow
Cykl: Pieśni Lodu i Ognia
Autor: George R. R. Martin
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Ilość stron: 736
Grubość grzbietu: 3,3 cm
Cena: 49 zł
Mobilność: XXL (jak spadnie na twarz, to urwie)


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





49 komentarzy:

  1. Wierzę, że brak Krwawego Wesela (bo zakładam, że na nie właśnie czekałaś) może rozczarować. Ja czytałam książkę po pierwszym sezonie serialu, więc nie wiedziałam, że tak radosna uroczystość, jaką powinno być wesele, może poszatkować serce na krwawą miazgę (a trzeba się było spodziewać wszystkiego po śmierci Neda w pierwszym tomie!).

    Czytając Martina miałam wielokrotnie wrażenie, że nie spieszno mu do rozwijania akcji tam, gdzie czytelnicy jej się spodziewają. Ale gdy już do niej dojdzie... Krwawe Wesele to jedna z najbardziej przejmujących opowieści w całej sadze, a wersja telewizyjna wg mnie się do tego opisanego w książce nie umywa. Dlatego trzymam kciuki za szybkie sięgniecie po "Krew i złoto" :)

    Ania z https://ksiazkowe-podroze-w-chmurach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy to rozczarowanie. Po prostu myślałam, że jedno wesele będzie tutaj, drugie będzie w tomie drugim. Martin zgotował mi niespodziankę i nakumulował wszystko w Krwi i złocie

      Usuń
  2. Ja kiedyś zaczęłam już czytać Grę o tron, ale niestety poległam jak wielu tam bohaterów. Ale nie poddaje się i muszę zrobić drugie podejście!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W pierwszym tomie faktycznie ich ilość jest przytłaczająca, ale spokojnie, niedługo i tak większość umrze, więc później już się jest łatwiej połapać XD

      Usuń
  3. Przeczytałam już kilka lat temu, więc nie jestem w stanie ocenić pojedynczych tomów. Jednak byłam zachwycona całą sagą i dosłownie ją połknęłam. Do serialu długo nie mogłam się przekonać, ale ostatenicznie zerknęłam i mimo, że jest świetnie wykonany, to książki zdecydowanie bardziej do mnie przemawiają ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No to ja muszę się nie zgodzić tym razem! :D Ośmielam się sądzić, że Twoja złość wynika z faktu znajomości treści książki (co ważniejszych fragmentów) z serialu. Ale serial to takie powybierane najbardziej efektywne sceny w kupie (nie mówiąc o tym, że z każdym kolejnym sezonem książka i serial coraz silniej się rozchodzą) i zdecydowanie nie potrafi oddać kunsztu Martina, który po prostu w pierwszej części "Nawałnicy" walnął absolutnie niesamowitą i ponadprzeciętną grę z czytelnikiem. Owszem, wesela są później, ale "Stal i śnieg" to makabryczne i niewyobrażalne wyczekiwanie, gra sensacyjna, w której czytelnik topi się i wypływa, a każde słowo, osoba, wydarzenie jest na miarę złota i nigdy nie wiesz, kiedy nagle trzeciorzędna postać zabije Twojego ulubionego bohatera. :D Uwielbiam "Nawałnicę", dla mnie pierwsza część to preludium, a druga rozrywa niespokojne serce na strzępy. ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak coś czułam, że Stal i śnieg to tylko cisza przed burzą xd.
      Nie jestem zła za brak wesel i niezgodność z serialem, z tym faktem pogodziłam się już dawno. Ale i tak mi się wydawało, że przynajmniej jedno wesele będzie tutaj, żeby czytelnika rozerwać xd

      Usuń
  5. Saga Lodu i Ognia, obojętnie czy książkowa czy serialowa robi wrażenie. Najpierw obejrzałam pierwszy sezon serialu z ciekawości bo wszyscy o tym mówili. A potem pochłonęłam z rumieńcami wszystkie części książkowe. Dalej czekam na Wichry zimy... mam cichuteńką nadzieję, że wyjdą przed ostatnim sezonem serialu, który w 2019roku wskoczy na ekrany. Ale to i tak nie zmienia faktu, że po wichrach ma być jeszcze jedna książka. Pytanie tylko, czy Martin do tego czasu nie pożegna się z tym światem? Przynajmniej serial, na pewno, wyjaśni tajemnice kto będzie rządził na Żelaznym tronie.


    Pozdrawiam,
    Paulina z linekwksiazkach.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martina chyba rozleniwił sukces serialu albo po prostu czeka, aż wszyscy nadgonią z książkami xd

      Usuń
  6. Ostatnio zaczęłam oglądać serial, a co dopiero książki. Na pewno mam uje w planach, ale może z parę lat podołam tej sadze xD Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Twoje rozgoryczenie z pewnością wynika z tego, że znasz fabułę z serialu, ale trzeba wiedzieć co było pierwsze. Nie mogę się wypowiadać na temat "Nawałnicy mieczy", bo nie dotarłam tam ze swoją lekturą, ale trzeba też wziąć pod uwagę, że w oryginale jest to jedna część i tych punktów przełomowych trzeba szukać w drugim tomie. To nie jest wina autora, że polski wydawca rozdzielił książkę.

    Pozdrawiam
    Babskie Czytanki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie rozumiem faktu rozdzielania tych tomów na dwa. Starcie królów można było wydać jako cegiełkę, ale kolejne już trzeba rozbić, chociaż całościowo i tak są cieńsze. #logika
      Wiem, że serial jest adaptacją, spokojnie.

      Usuń
  8. Fajnie napisałaś o książce i mimo, że to nie moje klimaty czytałam z ciekawością.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jeszcze nie czytalam, ale brzmi dość ciekawie (serialu wogóle nie oglądam) :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ło Jezu, jak to dziwnie wygląda w miękkiej oprawie xD
    Po nudnym "Starciu królów" "Nawałnica mieczy" była odświeżająca jak woda z cytryną na kacu. Ja też żałuję, że tego krwawego weselicha nie było w tej części, bo to już ostatnia, którą czytałam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uznałam, że jak mi spadnie na ryj podczas czytania to lepiej w miękkiej niż w twardej XD

      Usuń
  11. Uwielbiam tą genialną sagę, myślę, że serial mimo tego, że jest znakomity nie oddaje geniuszu książek do końca. Czekam, czekam...i czekam na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie czytałam tej serii i jak na razie nie wiem czy przeczytam ją w najbliższym czasie.
    Pozdrawiam <3
    http://bookcaselover.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. Hmmm, muszę się z Tobą zgodzić, mnie też ta książka nieco rozczarowała ale czytałam ją dawno temu więc moje zdanie rozeznanie ten czas mogło się zmienić. Ale Twoja recenzja jest super napisana, szybko i przyjemnie się czyta!
    Pozdrawiam,
    Justforthedream11.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam tej serii ani w wydaniu książkowym ani serialowym. Fantastyka to był mój konik w czasie studiów, czyli dobrych kilkanaście lat temu :) Teraz sięgam po inne lektury ale Twoją recenzję przeczytałam z dużym zainteresowaniem!

    OdpowiedzUsuń
  15. Szczęśliwie "czytałam Grę o tron, zanim jeszcze była modna" (czy raczej "kilka lat przed tym, jak wpadli na pomysł zrobienia serialu"), więc nie miałam konkretnych oczekiwań względem powieści - bywałam raczej rozczarowana tym, co zmienili w filmie względem książki. Ale zgadzam się, że seria jest świetna i trzyma poziom :) Ubolewam jedynie nad tym, że pewnie nie doczekamy się ukończenia tej historii w wersji książkowej :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej serial wyjaśni wszystkie sekrety, bo na Martina prędko się nie doczekamy xd

      Usuń
  16. To nie moje klimaty... ale recenzja ciekawa!
    Pozdrowionka :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby ktoś podawał w informacjach o książce grubość jej grzbietu. Rewelacja! :) Co do samej książki, to na pewno nie jest to odpowiedni tytuł na pierwszy raz z fantastyką, bo to kontynuacja, a wiadomo, że lepiej zaczynać od początku ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest takie wyzwanie "przeczytam, ile mam wzrostu". I tam się właśnie mierzy grzbiety ;)
      Spokojnie, czytałam poprzednie tomy ;)

      Usuń
  18. Uwielbiam Grę o Tron! Przeczytałam jednak tylko pierwszy tom, ale w planach mam kolejne. :)

    mój blog :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Ciężko mi się wypowiedzieć na temat ksiazki, a w tym przypadku serii, z która nie miałam w ogóle do czynienia :( w dodatku z fantastyka sie nie lubimy za bardzo haha (poza Harrym), ale cieszę się, że była dobrą kontynuacja! 🙈

    OdpowiedzUsuń
  20. Cały czas zastanawiam się, czy warto sięgnąć po jego książki. Chyba się skuszę ;) Rewelacyjna recenzja, genialnie się czyta! Aby tak dalej :D Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Przyznam szczerze, że nie wiem kompletnie o czym mówisz ;) Nie oglądam "Gry o tron" i tematyka tej serii jest mi zupełnie obca, więc po książki z pewnością nie sięgnę, ale mimo wszystko dziękuję za szczerą recenzję :)

    Pozdrawiam,
    shevvolfxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie czytałam tej serii, ale te wszystkie jej części wydają mi się trochę zagmatwane.
    Świetna recenzja :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja jeszcze nie czytałam GOTu i w sumie na razie nie planuję. Ilość stron mnie skutecznie odstrasza. Może kiedyś nadejdzie ta chwila, że zabiorę się za tą serię XD
    Pozdrawiam :)
    http://czytaniejestmagiczne.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Świat Gry o tron jeszcze przede mną. Jakoś nie mogę się zmobilizować. Ta seria wydaje się być mega ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Dokładnie 2 lata temu przeczytałam całą (wydaną) serię:) Jest świetna, co myślisz o TVshow? Zawiodłaś się, że wiele wątków jest totalnie inna czy raczej traktujesz jako dwa odrębne rzeczy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam do tego ambiwalentny stosunek, a później wylano na mnie kubeł zimnej wody, bo byłam pewna, że w pierwszym tomie Nawałnicy będzie jedno z wesel. Nie było xdd

      Usuń
  26. w sadze nie ma przełomowych momentów. Tam wszystko zaczyna się i kończy ot tak:P Ja miałem szczęście i przeczytałem wszystkie cześci. Wwarto

    OdpowiedzUsuń
  27. Nie czytałam jeszcze książek Martina - ignorancko działania swą zakończyłam na obejrzeniu Gry o Tron...😁

    OdpowiedzUsuń
  28. Wstyd się przyznać, ale nie czytałam jeszcze żadnej części...

    Pozdrawiam
    ver-reads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  29. Uwielbiam zarówno wersję książkową, jak i serialową. Wcale mnie nie rusza, że serial pewne rzeczy ukazuje inaczej lub szybciej, jak w przypadku wesela. Żałuję tylko, że Martin tak wolno pisze :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeszcze nie czytałam Gry o tron i nie wiem czy kiedykolwiek po nią sięgnę, bo nie sądzę by to była książka dla mnie, ale wiem, że innym się podoba.
    Pozdrawiam serdecznie,
    Tori Czyta

    OdpowiedzUsuń
  31. W takim razie ten łącznik wyszedł Martinowi nieco długawy XD
    Mój ulubiony moment recenzji to opisanie mobilności książki :')
    Powiem ci szczerze, że nie jest to pozytywna recenzja (to akurat wiesz), ale mnie bardziej zachęciła niż odpechnęła, a może właściwie przypomniała mi jak lubię te sagę :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ej, to negatywna recenzja też nie jest XD
      Książki Martina nie są mobilne ;/

      Usuń
  32. Jestem ogromną fanką serialu, jednak chyba nie chciałabym już sięgać po książki, ponieważ wiem, że nie byłabym nimi zachwycona, podobnie tak jak Ty, przez to, że znam już całą fabułę;)
    https://smallbigshelter.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  33. Uwielbiam serial i już od bardzo dawna chcę zabrać się za książki, więc skoro teraz na kolejny sezon muszę czekać prawie dwa lata to chyba nadeszła idealna pora na te grubasy. :D

    OdpowiedzUsuń
  34. Moje ulubione przygody czytelnicze, właśnie systematycznie do nich powracam. :)
    Bookendorfina

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)