piątek, 11 maja 2018

Jak być gejem w XXI wieku? - "Raczej szczęśliwy niż nie. More Happy Than Not" Adam Silvera [RECENZJA]


Ni cholery nie wiem, jak mam się zabrać do napisania recenzji tej powieści. Powody znajduję ku temu dwa; mianowicie bardzo, bardzo, bardzo długo czekałam na premierę Raczej szczęśliwego niż nie w Polsce, a gdy już miała ona miejsce, książka stanowiła dla mnie jednocześnie spore rozczarowanie, jak i spore zaskoczenie.

Nastoletni Aaraon nie może dojść do siebie po samobójstwie ojca. W odzyskaniu równowagi pomaga mu Genevieve, jego dziewczyna, oraz matka, która jednak więcej czasu spędza w pracy niż w domu. Gdy Genevieve wyjeżdża na kilka tygodni w wakacje, Aaraon poznaje Thomasa, z którym od razu łapie wspólny język. Zaczynają spędzać razem dużo czasu, ale nie wszystkim się to podoba.

Przez bardzo długi czas nie mogłam wciągnąć się w Raczej szczęśliwego niż nie. Na początku w ogóle byłam zaskoczona, bo powieść cały czas reklamowana była jako historia poruszająca ważne tematy dla społeczności LGBTQ+, a tu na wstępie dostajemy rozmyślania głównego bohatera na temat jego dziewczyny i ich wielkiej miłości. Wiecie, nie tego oczekiwałam. Na szczęście z każdą stroną robiło się lepiej, książka weszła na właściwe tory (to znaczy na takie, jakie chciałam), ale w dalszym ciągu to nie do końca było to. Przez pierwsze 150 stron mamy do czynienia z bardzo zwykłą młodzieżówką o chłopaku, który przeżywa swoją pierwszą miłość, neguje swoją tożsamość i sprzecza się z przyjaciółmi. Nic odkrywczego, dlatego cały czas się zastanawiałam, dlaczego ta powieść wzbudza tak wiele pozytywnych emocji u innych czytelników. Już nawet doszłam do wniosku, że to wina matur, które poprzestawiały mi trybiki w mózgu i to ich zasługa, że nie widzę geniuszu Raczej szczęśliwego niż nie.


W powieści można zaobserwować dziwny kontrast, który mnie osobiście zaskoczył. Bohaterowie mają po 16 lat (plus minus), mieszkają w Nowym Jorku i… praktycznie każdą wolną chwilę spędzają w swoim towarzystwie na polu, grając w wymyślone przez siebie gry, jeżdżąc na rowerach albo goniąc się po osiedlu. W czym tkwi moje zdziwienie? W przeciętnej powieści przeznaczonej dla młodzieży bohaterowie w tym wieku, a do tego jeszcze mieszkający w mieście jakim jest NY, nie bawią się w swoim gronie między blokami. Oni chodzą na imprezy, upijają się do nieprzytomności, zdradzają się, śpią z kim popadnie, palą, ćpają i jeszcze więcej piją. Adam Silvera przedstawił tu ciekawy obraz młodych ludzi, normalny. Taki, który był całym moim dzieciństwem, gdy chodziłam do podstawówki. Nietypowo, inaczej, ale wcale nie gorzej. No bo kto nie zna dzwonienia domofonem do przyjaciół, by wyszli się z wami pobawić na placyku, niech podniesie rękę.

Ale… no właśnie. Dzielnie brnęłam dalej i kurczę, opłaciło się! Bo tak naprawdę wciągnęłam się w historię dopiero w połowie, ale za to jak… całą resztę książki, pozostałe 200 stron przeczytałam podczas jednego posiedzenia. Nie straszna była mi burza czy brak jedzenia. Nawet półfinał Eurowizji mi nie przeszkodził, bo byłam zdeterminowana do czytania w jego trakcie. Po połowie książka to po prostu sztos.

Na przestrzeni całej książki towarzyszy nam futurystyczny program o nazwie Leteo, który oferuje zapomnienie dla wspomnień. Można tak zmodyfikować pewne części mózgu, by zaszczepić w nich fałszywe informacje na temat swojej przeszłości, zmienić ją bądź usunąć rzeczy, z którymi wiąże się cierpienie. Leteo na samym początku jest gdzieś tam obecne w tle, stanowi część świata przedstawionego, ma trochę wpływ na wydarzenia, ale bardzo niewielki. Dopiero później… dobra, później to sami zobaczycie, bo musicie tę powieść przeczytać, innej opcji nie zakładam.


Raczej szczęśliwy niż nie przypomina mi trochę klimatem film Call Me By Your Name, który ostatnio zrobił spore zamieszanie przy okazji ceremonii wręczania Oscarów. Podobieństwa w tematyce aż same się nasuwają, to tylko tyle. To po prostu takie moje luźne skojarzenie, które ciągnie za sobą wniosek, że fanom tego filmu powieść Adama Silvery jak najbardziej przypadnie do gustu.

Widzę jeszcze jedno powiązanie między tymi dwoma dziełami. Otóż sposób, w jaki rozwijają się wątki miłosne. I tu, i tu najpierw nie dzieje się nic, później dzieje się trochę więcej, a za chwilę bum, wielka miłość. Tak trochę zbyt szybko, według mnie, może trochę zbyt nagle, w zbyt małym odstępie czasu. Przypomina mi to uczucie, które towarzyszy człowiekowi, gdy idzie sobie spokojnie chodnikiem, chce przejść przez ulicę, ale nie zauważy końca krawężnika, więc mu się gwałtownie usunie grunt spod nóg. O, albo gdy schodzicie ze schodów i nie zauważycie ostatniego stopnia.

Miałam do zaprezentowania wam jeszcze trochę małych minusów i nieścisłości, które wyłapałam podczas lektury. Skrupulatnie je wszystkie sobie wynotowałam, z tym, że… w perspektywie zakończenia i rozwiązania całej akcji, te wszystkie niedopatrzenia okazują się mieć wielkie znaczenie dla całej fabuły i w żadnym wypadku nie można ich uznać za minus.

To właśnie czyni Raczej szczęśliwego niż nie powieścią genialną. Porusza ona bardzo ważny i aktualny temat tolerancji dla osób o odmiennej orientacji seksualnej w sposób piękny, zmuszający do rozmyślań i wywołujący wiele emocji.


Pewnym jest, że koło tej książki nie da się przejść obojętnie, bo nie dość, że jest ona genialnie napisana, każda kropka ma swoje znaczenie, każdy przecinek postawiono w odpowiednim miejscu, to jeszcze w niekrzywdzący sposób mówi o tolerancji, przemocy i niesprawiedliwości, jaka dotyka ludzi, którzy są „inni”, a tak naprawdę są dokładnie tacy sami, jak my wszyscy.


Za możliwość zrecenzowania książki dziękuję wydawnictwu Czwarta Strona i We Need Ya




Fakty objawione: 
Tytuł: Raczej szczęśliwy niż nie
Tytuł oryginału: More Happy Than Not
Autor: Adam Silvera
Tłumaczenie: Sylwia Chojnacka
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Ilość stron: 400
Grubość grzbietu: 2,8 cm
Cena: 36,90 zł
Mobilność: M


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





29 komentarzy:

  1. Piękna powieść. Ja osobiście jeszcze nie raz do niej wrócę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dużo słyszy się o tej książce jakoś nigdy mnie to niej nie ciągnęło. Jednak teraz, gdy dowiedziałam się nieco o jej treści, chciałabym jednak po nią sięgnąć i przekonać się na własnej skórze co tam ciekawego się znajduje ;)

    Pozdrawiam,
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2018/05/wiezaswitu-sarahjmaas.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam książkę i była świetna. Nie wiem ile osób tą książkę przeczytało, ale mam ogromną nadzieję, że przeczyta to bardzo dużo osób. Warto ja przeczytać, książka warta zobaczenia.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie:
    https://okularnicaczyta.blogspot.com/2018/05/wierzya-ze-im-wiecej-wypocisz-na.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka mnie zaciekawiła, jednak troszkę nie moje klimaty :) bardziej lubię tematykę mroczną, takie typowe horrory. Jednak może kiedyś mi to minie i kiedyś sięgnę włśnie po tą książeczke... kto wie.. tytuł zapisałam na wszelki wypadek :)

    ZAPRASZAM NA MÓJ BLOG TINYPURPOSE OFFICIAL / klik /
    Mój instagram ♡ /klik/
    email - tinypurpose@onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. W ostatnim czasie przeczytałam parę recenzji tej książki i opinie są różne - ale jednak przeważają te pozytywne, więc chyba zdecyduję się na tę książkę. Tym bardziej, że często przewija się, że początek jest średni, ale druga połowa zachwyca. ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślę, że niedługo przeczytam, bo jestem ciekawa jak autor zaprezentował historię. Może akurat mi przypadnie do gustu od samego początku?
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
  7. Koniecznie muszę ją przeczytać, bo liczne recenzje pokazują, że naprawdę warto

    OdpowiedzUsuń
  8. Dlaczego "opowieść o tolerancji" a nie "opowieść o zyciu/miłości"?

    Wśród osób LGBT+ są osoby bi/pan czy osoby transpłciowe, które mogą być w związkach rożnopłciowych nadal będąc LGBT+. To takie na "pierwszy rzut oka" a powodów dla których gej moze mówić o miłości do kobiety jest sporo. ;)

    Książki jeszcze nie czytałem więc się nie odniosę do tresci, ale z początku wszedłem bo zainteresowała mnie twoja recenzja i dobór słownictwa jak i oczekiwania. Książkę wpiszę na listę do przeczytania, bo brzmi ciekawie.

    Nie często czytam młodzieżówki, ale na moim blogu treści dotyczące osób LGBT+ stale się pojawiają.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo w powieści na pierwszy plan wysuwa się problem nietolerancji względem gejów, a nie ich miłość
      Tak, ale jeśli reklamuje się książkę jako powieść o gejach, to jednak byłam zaskoczona, że ten "rzekomy gej" jest szczęśliwym hetero w związku ze swoją dziewczyną.

      A książkę polecam. Jak przeczytasz to zrozumiesz wszystkie nieścisłości w recenzji ;)

      Usuń
  9. Kontrowersyjna książka. Mam na nią ochotę :)

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Od dłuższego czasu "chodzi" za mną ta książka. :)

    Pozdrawiam serdecznie ♥♥
    Nie oceniam po okładkach

    OdpowiedzUsuń
  11. Zaciekawiła mnie ta książka przyznam!
    Pozdrawiam Eva
    W wolnej chwili zapraszam do siebie :)
    Oczywiście obserwuje!

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja raczej jej nie przeczytam, ale cieszę się, że koniec końców spełniła Twoje oczekiwania ;)

    Pozdrawiam,
    Lady Spark
    [kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie raczej nie ciągnie do tej książki, tak jakoś. Nie wiem po prostu chyba bym musiała więcej o niej usłyszeć. :)
    potegaksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Już gdzieś ostatnio słyszałam o tej książce i wydawała mi się być dość interesująca :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ta zas chetnie bym przeczytała bo problem na czasie

    OdpowiedzUsuń
  16. Brzmi bardzo intrygująco, muszę ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  17. zapowiada się fajnie, wpisze ją sobie na listę do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
  18. Bardzo mi sie podoba, masz same swietne propozycje :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Niestety, ale jakos nie ciągnie mnie do czytania tej książki...

    OdpowiedzUsuń
  20. Jakoś nie słyszałam o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  21. Niestety ta książka raczej nie dla mnie, zdecydowanie nie moja stylistyka

    OdpowiedzUsuń
  22. Przez jakiś czas naprawdę chciałam przeczytać tę książkę. Przyznam, że miałam na nią ogromnego hype'a, bo była niesamowicie zachwalana i mówiono, że porusza ważny temat.
    Potem jakoś dziwnie mi się odechciało, ale może się przemogę i po nią sięgnę.

    Ściskam,
    Iza z Heavy books

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam tę książkę w planach, a po Twojej opinii już będę wiedzieć czego mogę się po niej spodziewać. :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Bardzo dobra recenzja , ksiązka wydaję się być dobra... Chyba po nią sięgnę.

    http://recenzentka-doskonala.blogspot.com/2018/05/caa-przyjemnosc-po-mojej-stronie.html

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam bardzo duże wymagania i dziwny gust co do książek. Ta pewnie by mi się nie spodobała

    OdpowiedzUsuń
  26. Zdecydowanie czuję się zaintrygowana ;)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)