niedziela, 6 września 2020

Literacki Alfabet #2 - D, E, F - Diabolika, Eliza i jej potwory, Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć [RECENZJA]

Ciekawe, czy ktoś z was jeszcze pamięta, że na tym blogu miała zagościć taka seria na stałe… Plan był zacny, na celu miał wyczytywanie zalegających mi na półkach książek w kolejności alfabetycznej, bo każdy sposób jest dobry, by jakoś do tego nadrabiania się zmobilizować. Jednak zakładałam, że to wyzwanie będzie szło mi trochę lepiej niż z częstotliwością jeden wpis na rok.

Mam nadzieję, że już nie zaliczę kolejnej tak długiej przerwy, ale może lepiej nie chwalić się na zaś, pochwalę się dopiero po fakcie! W tym poście mam dla was kolejne trzy opinie na temat kolejnych trzech przeczytanych przeze mnie książek. Tym razem literki D, E i F a co za tym idzie: Diabolika, Eliza i jej potwory oraz Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć.

 

Diabolika

Nie spodziewałam się, że ta książka tak bardzo mi się spodoba, a chyba właśnie znalazłam swojego kolejnego książkowego ulubieńca! Jestem absolutnie i bezgranicznie w niej zakochana, czytałam ją z wypiekami na plaży i okrutnie ubolewam, że drugi tom w Polsce się niestety nie ukazał, bo zakończenie jest takie, że brak kontynuacji pod ręką bardzo boli.

Mamy tu do czynienia z młodzieżowym science fiction – świat w bardzo odległej przyszłości, ludzie już dawno podbili kosmos i skolonizowali mnóstwo nowych planet, a sami żyją w swoich własnych galaktykach. W tym nowym porządku wyhodowano diaboliki – humanoidalne istoty, które swoją siłą i sprytem przewyższają umiejętności człowieka, jednak pozbawione są ludzkich instynktów i emocji, zaprogramowane tak, by za wszelką cenę chronić swojego pana, i tylko swojego pana.

Ile tu jest zwrotów akcji! Nie ma strony, na której by coś się nie działo, do tego wszystkie wydarzenia są tak rozłożone w czasie, że uderzają w najmniej spodziewanym momencie. Już nam się wydaje, że autorka niczym więcej nas nie zaskoczy, a ona i tak zawsze znajdzie jakiś sposób, by kapcie nam spadły z nóg.

Narracja prowadzona jest z perspektywy Nemezis czyli diaboliki. Jest bezwzględnie, obiektywnie, nie ma zbędnego jęczenia, wzdychania i narzekania. Mamy rzeczową główną bohaterkę i narratorkę! Jestem pod ogromnym wrażeniem, że autorce udało się stworzyć tak przemyślanych bohaterów i fabułę, która przyciąga. Połączenie tych obu czynników sprawia, że Diabolika nie wypuszcza czytelnika do ostatniej strony.

 

Eliza i jej potwory

Niepozorna książka, która trafiła na moją półkę czystym przypadkiem i szczerze mówiąc chciałam szybko ją przeczytać, by móc równie szybko pozbyć się jej bez wyrzutów sumienia. Teraz jednak mam swego rodzaju dylemat, bo Eliza i jej potwory okazała się naprawdę fajną powieścią!

Mamy tu główną bohaterkę, Elizę, która rysuje komiks będący czymś w rodzaju fanfiction na temat jej ulubionej książki/filmu/serialu (wytłumaczę wam potem, dlaczego mam tutaj takie zawahanie). Co kilka dni publikuje w sieci kolejne plansze swojej historii, przy okazji pozostając anonimową. O jej drugiej tożsamości wiedzą tylko najbliżsi, a Eliza pomimo swojej wielkiej internetowej popularności nie zamierza się ujawniać.

Pierwszy, ogromny i tak naprawdę jedyny minus całej historii to to, że historia pisana przez Elizę odgrywa naprawdę ogromną rolę w powieści, cały czas się o niej mówi i staje się czymś więcej niż tylko tłem. I dlatego jestem okrutnie zła, że autorka wytłumaczyła całe to uniwersum w tak zagmatwany sposób. Wydaje mi się, że jest jakaś seria książek, na której podstawie powstał jakiś tam serial, a Eliza pisze swoją własną historię osadzoną w tym świecie? Zasadniczo to cholera to wie, bo jest jeden wielki miszmasz i człowiek po prostu nie ogarnia, o co chodzi. A fabuła cały czas kręci się wokół tego. także chyba fajniej byłoby wiedzieć, z czym i co się je.

Oprawa graficzna tej książki jest fantastyczna! Rozmowy, które odbywają się na komunikatorze internetowym, są przedstawione w takiej właśnie formie. Wpisy na forum również prezentują się jak wyjęte ze strony internetowej. Do tego raz na jakiś czas autorka wrzuca twórczość Elizy w formie graficznej, co stanowi naprawdę fajne urozmaicenie całości i pokazuje świat, w jakim żyje bohaterka.

A ogólnie, wychodząc już poza to całe fanfiction, to Eliza i jej potwory jest książką bardzo rzeczywistą i sądzę, że tak z 80% nastolatków w wieku licealnym byłoby w stanie utożsamić się z bohaterami. Czas, gdzie rodzice nie do końca rozumieją twojej pasji, bo to takie tam przelotne hobby, które nie da ci w przyszłości dobrego zawodu. Era internetu, zdobywanie przyjaciół w sieci, tworzenie swojego alternatywnego świata, w którym woli się przebywać… Dawno nie czytałam tak realnej powieści, która idealnie uderza problemy w młodych ludzi!

Porównując tę historię do czegoś, co mogłoby wam dać pewne odniesienie… Jeśli czytaliście Fangirl, to to jest coś w tym stylu, ale pomijając te wszystkie idiotyczne i głupie momenty. Eliza i jej potwory to bardzo mądra, szczera i przerażająco adekwatna do naszych czasów historia, której każdy może być bohaterem.

 

Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć

Przez długi czas byłam bardzo sceptycznie nastawiona do tych dodatków do świata Harry’ego Pottera i przez długi czas opierałam się przed czytaniem wszystkich innych, które nie są Baśniami Barda Beedle’a. Jednak skusiłam się w końcu na Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć i chyba jednak to była dobra decyzja.

Mamy spis różnych zwierząt w kolejności alfabetycznej, a do tego krótki opis, który charakteryzuje każdy z nich. Do tego skrótowe wyjaśnienie, jak to dokładnie z tymi zwierzakami było, czy są groźne, czy nie i dlaczego trzeba było ukrywać ich istnienie. Taka mała skompresowana encyklopedia fantastycznych okazów żyjących w świecie czarodziejów. Niektóre z nich doskonale znamy z serii, o niektórych istnieniu dowiadujemy się dopiero teraz (albo ja po prostu nie pamiętam, że gdzieś na przestrzeni książek któreś z nich już się pojawiało).

Ciekawym zabiegiem jest to, że można naprawdę wczuć się w całą tą „encyklopedię”. Ogromny szacunek dla Rowling, bo stworzyła całą wewnętrzną bibliografię. Mamy tutaj mnóstwo przypisów, odnośników do innej literatury, co jeszcze bardziej osadza tę pozycję w świecie i potęguje wrażenie, że to faktycznie mógłby być jakiś podręcznik czarodziejski o fantastycznych zwierzętach. Do tego opisy nie są nudne, są pisane z jajem i dużą dawką humoru. A do tego nasz polski tłumacz spisał się na medal, bo tłumaczenie tych wszystkich nietypowych nazw wyszło mu świetnie! A, no i ta książka stoi przede wszystkim wydaniem. Mnóstwo grafik, obrazków i innych urozmaiceń, które przykuwają oko!

Także jeśli chcecie dowiedzieć się, z włosów jakiego zwierzęcia robi się peleryny niewidki, to Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć są dla was pozycją obowiązkową! A polecam tę książkę w szczególności tym, którzy kochają świat Harry’ego Pottera i szukają pretekstów, by tam wrócić.

 

I to by było na tyle, jeśli chodzi o kolejną porcję literek i książek, które do nich pasowały. Pokładam spore nadzieje w tym, że jeszcze w tym roku zobaczymy się z kolejną odsłoną tej serii, bo nałożyłam sobie szlaban na kupowanie nowych książek (zacznie działać jak tylko przyjdą do mnie jeszcze dwa książkowe zamówienia…), czas spiąć pośladki i wyczytywać to, co mam na półkach!

Jeśli ktoś ma ochotę podkraść pomysł na alfabetyczny sposób nadganiania zaległości, to nie mam nic przeciwko! Jeśli mnie oznaczycie lub napiszecie, to z przyjemnością podejrzę wasze postępy!



FacebookInstagramGoodreadsTwitterGoogle+LubimyCzytać



6 komentarzy:

  1. O "Diabolice" i "Fantastycznych zwierzętach" słyszałam i tymi recenzjami bardzo mnie do nich przekonałaś. Jestem właśnie sceptycznie nastawiona do takich dodatków z HP, ale skoro tak zachwalasz tę książkę z chęcią po nią sięgnę! :D

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Diabolike mam na liście i trochę bardziej mnie zachęciłaś ;). To jak moja lista 100 książek - na początku chłonęłam je jak głupia, obecnie omijam szerokim łukiem 😂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja swojej nigdy jak głupia nie czytałam XD. Mam wrażenie, że jak takową robię, to zamiast skupiać się potem na konkretnych tytułąch z niej, to je omijam jakby to była lista "książki, których nigdy nie tknę", bo czytam wszystko tylko nie to XD

      Usuń
  3. Mam wrażenie, że spotkałam się z tym pomysłem u Ciebie, ale może na Instagramie? Ale wszystko pamiętam jak przez mgłę, a już zupełnie nie wiedziałam, że to pomysł na nadrabianie zalegających książek! Pomysł naprawdę fajny, choć w moim przypadku raczej niewypał, bo pewnie znalazłabym tylko połowę literek jak nie mniej, ostatnio zdałam sobie sprawę, że wśród czterech ostatnio przeczytanych książek aż trzy zaczynały się na "W". :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na ten pomysł wpadłam jak policzyłam moje wszystkie nieprzeczytane książki i wyszła mi liczba 3cyfrowa więc raczej na pewno literek mi nie brakuje XDD
      Na instagramie też próbowałam kiedyś zasczepić ten pomysł, ale to na blogu jest oryginał :D

      Usuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)