piątek, 28 maja 2021

Powrót do mitologicznych zawodów - "Iskra bogów. Nie odrzucaj mnie" Marah Woolf [RECENZJA]

Już chyba dawno nie cieszyłam się tak bardzo na kontynuację jakiejś serii! Dlatego też mam wielkie szczęście, że tak szybko po tym, jak przeczytałam pierwszy tom Iskry bogów, miała miejsce premiera drugiego tomu czyli Nie odrzucaj mnie. No i oczywiście musiałam się za nią zabrać jak tylko ją dostałam, a skończyło się to przeczytaniem całości praktycznie w dwóch wdechach.

Fabuły nie będę szczegółowo przybliżać, bo to jednak bezpośrednia kontynuacja. Jednak w całej serii chodzi o to, że Prometeusz chce walczyć o swoją śmiertelność, dlatego też raz na 100 lat staje do zawodów. Ma 3 próby, by rozkochać w sobie dziewczynę, ale warunkiem niezbędnym do wygranej jest fakt, że ta dziewczyna musi mu się w jakiś sposób oprzeć.

No i w Nie odrzucaj mnie Prometeusz dalej walczy o swoje marzenie i przy okazji zachowuje się bardzo dziwnie. Wcześniej był po prostu tajemniczym, pociągającym chłopakiem, któremu nie można było się oprzeć. Tutaj zaś przypomina bardziej psychopatę ze schizofrenią i rozdwojeniem osobowości przy okazji. Stwierdzam to z dużym dystansem i lekkim żartem, bo podczas czytania to tak wygląda, ale na końcu wiele rzeczy się wyjaśnia, a prawie wszystkie puzzle wskakują na swoje miejsce. Mam nadzieję, że te brakujące znajdziemy w kolejnej części.

Względem pierwszego tomu autorka poprawiła bardzo wiele rzeczy. Na pewno fabuła jest o wiele bardziej przemyślana. Wcześniej był obecny lekki chaos – do zaakceptowania, jednak nie był czymś pożądanym i jego brak w kontynuacji jest ogromnym plusem. Do tego całość wydaje się być bardziej dopracowana.

Za to przestał mi grać wątek Jess i jej matki, bo autorka obrała konkretną drogę, którą skrupulatnie podążała. A tutaj nagle na przestrzeni zaledwie kilku stron zmienia całkowicie sposób prowadzenia tej historii, co wywraca ją do góry nogami i zaprzecza charakterom bohaterów. Jest to jedyna spora wada tej książki, na którą nie jestem w stanie przymknąć oka, ale obiecuję, że jest ona pierwsza i ostatnia!

No a jeśli już o samych postaciach mowa, to one zdecydowanie przynoszą nam największą zabawę. Największy progres widać w sposobie pisania Jess, a że narracja jest pierwszoosobowa, to wynika z tego trochę fajnych sytuacji. Sama Jess wytyka sobie błędy i swoje głupie zachowania z pierwszego tomu, co jest jak najbardziej na plus, bo jako bohaterka wydoroślała, a co najważniejsze, w końcu umie się postawić i się obronić. Sceny z Robyn i sam jej wątek też jest świetny, a jeszcze piękniejszy jest właśnie przez to, że Jess w końcu umie odpowiednio się odciąć, przez co czytanie z pozoru irytujących kłótni potrafi dostarczyć człowiekowi niezłej zabawy. Ale, co jest w takich książkach najważniejsze, mamy bohaterów, których losy nas obchodzą!

Nie odrzucaj mnie jest tak samo dobre jak pierwsza część. W dalszym ciągu dostrzegam trochę błędów i nieścisłości, ale totalnie mam je gdzieś i nawet nie ma o czym mówić, bo spokojnie dają się zignorować. Także ta książka to świetna zabawa i super historia z wątkami mitologicznymi, którą chce się czytać. Iskra bogów zdecydowanie zapewnia solidną porcję rozrywki na dobrym poziomie.

4/5 gwiazdek przyznaję ponownie ze spokojną głową i już rozpoczynam czekanie na premierę trzeciego tomu!

 

Recenzja powstała we współpracy z wydawnictwem Media Rodzina




FacebookInstagramGoodreadsTwitterGoogle+LubimyCzytać



3 komentarze:

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)