Wstyd. Wstyd i hańba!
W pierwszym tygodniu lipca, który właśnie dobiegł końca, zorganizowany został BookAThon, czyli maraton czytelniczy. Pieczę nad nim sprawowała Ewelina Mieżwińska, Karolina Żebrowska i Anita z Book Reviews. Celem tego przedsięwzięcia było czytanie jak największej ilości książek, które przy okazji swoją tematyką pasują do siedmiu podanych wyzwań.
Przedstawię wam, jaki miałam
szalony plan, pokażę wam jego doskonałość. On był po prostu boski.
Numer jeden:
książka, w której ważną rolę odgrywają zwierzęta
Tyle lat już się Folwark zwierzęcy kurzył na mojej półce,
że pasowałoby go w końcu przeczytać. A nie dość, że zwierzęta występują w
nazwie, to jeszcze są głównymi bohaterami. Całość miała mi zapewnić 136 stron.
Numer dwa: książka
o przyszłości
I świetna okazja do
nadrobienia w końcu Diaboliki. Piękna
okładka, podobno równie piękne wnętrze. I dodatkowe 416 stron.
Numer trzy: zła
książka
Wyzwanie, które składa hołd
Pawłu Opydo i wszystkim Grey’om. Ja uznałam, że zagnę system i przeczytam do
niego Gniew i świt. Skoro w tytule
powieści użyto słowa „gniew”, to znaczy, że coś tam jest złe, zezłoszczone.
Klękajcie narody przed Ewą–interpretatorką. 464 strony.
Numer cztery: biografia
Pamiętacie moją wielką
miłość do Chcę żyć Michała Piróga?
Uznałam, że skoro jego pierwsza książka tak bardzo mi się podobała, to sięgnę w
końcu po Wszystko jest po coś. Nie
uznałabym tego jako typową biografię, bo autor rozszerza tematykę o rozwój
osobisty, ale elementy autobiograficzne także tu znajdziemy. Dodatkowe 296
stron.
Numer pięć: porusza
temat tabu
Tutaj sobie wymyśliłam
powieść Konkurs, która opowiada
historię grubej, brzydkiej dziewczyny stającej do konkursu piękności. To jest
pewien sposób na przełamanie istniejących reguł. 304 strony.
Numer sześć: zekranizowana
w 2016/2017 roku
I znowu Ewa chciała oszukać
system i do tego wyzwania wziąć ostatnią część Diabelskich maszyn, Mechaniczną
księżniczkę. No bo w końcu Nocni Łowcy to Nocni Łowcy, a że teraz jest
emitowany serial Shadowhunters, to
wszystko jest na miejscu. Kolejne 544 stron.
Numer siedem: przeczytać
w sumie 1500 stron
Cały mój tbr miał wynosić 2 160
stron. Nic prostszego.
A teraz opowiem wam jak to
było naprawdę. Początkowo chciałam wszystko zapisywać co do dnia i godziny,
żeby podliczyć każdą przeczytaną stronę w danej dobie, ale gdy już któryś raz z
kolei zapominałam, że właśnie minęła północ i nie wiem, jak to się tam
uplasowało, po prostu się poddałam.
Przeczytałam Folwark zwierzęcy i tym samym zaliczyłam
pierwsze wyzwanie, „ważną rolę odgrywają zwierzęta”. Nie spodziewałam się, że
lektura tej cieniutkiej książeczki zajmie mi trzy dni, no ale cóż, tak wyszło.
I już na samym wstępie poddałam się i uznałam, że Folwark idealnie pasuje do „książka o przyszłości”. Sytuacja opisana
przez Orwella z powodzeniem może pewnego dnia się ziścić. + 136 stron.
Nie wyrobiłam się z
przeczytaniem Tunelu zagłady w
tygodniu przez BookAThonem, więc musiałam go dokończyć w czasie jego trwania. I
to zdecydowanie była „zła książka”, bo szalenie nudna i infantylna. Może po
prostu jestem za stara na takie bajery. + 282 strony.
Podołałam „biografii” i
wedle planu sięgnęłam po Wszystko jest po
coś. Chcę żyć podobało mi się
trochę bardziej, ale i tak Piróg mnie nie zawiódł. Dowiedziałam się o nim wielu
ciekawych rzeczy i poznałam uzasadnienia jego kontrowersyjnych strojów. + 296
stron.
Już czułam w kościach, że
ten BookAThon nie wypali tak, jak tego chciałam i dlatego do kategorii „porusza
temat tabu” wzięłam powieść wprost idealną, S.
E. K. R. E. T. W sumie nic tu by lepiej nie pasowało niż erotyk. Jednak ta
książka była tak cholernie nudna, że sobie nie wyobrażacie. I co mi po tym, że
miała jakąś tam fabułę i styl autorki trzymał poziom. To po prostu było nudne.
+ 272 strony.
Do wyzwania związanego z
ekranizacją nie dotarłam. Ups.
Pochwalę się za to, że
zamiast trzymać się swojego ustalonego tbru zahaczyłam o początek Pochodni w mroku, którą po prostu
musiałam zacząć zaraz jak ją dorwałam w swoje łapki. No i przeczytałam też pierwszy
rozdział Jak cię zabić, kochanie?
Przeczytałam 986 stron
związanych z wyzwaniami oraz nadprogramowe 37. Wynik łączny: 1 023.
Ha. Ha. Ha.
Ha. Ha.
Ha.
Ha. Ha.
Ha. Ha. Ha.
Zawszę mogłoby być gorzej;)
OdpowiedzUsuńGratulacje, dużo stron przeczytanych, cudowne zdjęcia :) Szkoda, że nie przeczytałaś Diaboliki, bo byłam ciekawa recenzji, ale może następnym razem.
OdpowiedzUsuńMój blog - http://metropolisofbooks.blogspot.com/
Dziękuję!
UsuńDiabolikę nadrobię jeszcze w te wakacje, bo też mnie ciekawi
Ja w tym roku nie planowałam wyzwania z BookAthonem. W tamtym roku chciałam i wyszło podobnie jak tobie. Mam swoją listę wakacyjną i to mi wystarczy :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
recenzje-zwyklej-czytelniczki.blogspot.com
Oj tam wcale nie poszło Ci tak źle ;)
OdpowiedzUsuńJa w tym roku chciałam wziąć udział w bookathonie, ale w tych dniach miałam wyjazd nad morze, a i wyzwania niezbyt mi pasowały. Może w przeszłym roku (albo kiedyś).
Pozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com
Mnie też niezbyt pasowały, ale jak widzisz sprytnie naciągnęłam je na swoją korzyść
UsuńNie jest tak źle!
OdpowiedzUsuńJa nie brałam udziału w tym roku bo byłam w trasie, ale mam nadzieję, że za rok mi się uda :D
Pozdrawiam,
https://mareandbook.blogspot.com/
Ja jakoś za Bookathonami nie przepadam. Nie lubię się zmuszać do czytania - muszę mieć na to humor, więc wyzwania motywująco na mnie nie działają. XD
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie przeczytałaś ostatecznie Diaboliki, bo książka jest naprawdę genialna. ;D
Przeczytam Diabolikę i tak czy siak, mam nadzieję, że szybciej niż później xd
UsuńNUMER 1: Był sobie pies <3 Kocham historię tego zwierzaka <3
OdpowiedzUsuńMam fioła na punkcie czytania i poznawania nowych książek, więc dodaję do obserwowanych i czekam na nowe posty :)
W tym roku wyjątkowo nie pasowały mi Bookathonowe kategorie i uznałam, że będę czytać w tym tygodniu najwięcej, ale bez wyzwań. Udało mi się przeczytać w sumie niecały 1000, więc jestem zadowolona ^^ A już w przyszłym tygodniu zaczyna się Read Week, więc przede mną kolejny maratonowy tydzień :D
OdpowiedzUsuńW takim razie gratuluję!
UsuńTe wyzwania na BookAThon faktycznie były słabe ;/
Oj tam, marudzisz, to i tak nieźle, a poza tym liczy się samo czytanie. :D Mnie też nie poszło tak, jak miało pójść, ale to tylko zabawa, nie ma co załamywać rąk. :)
OdpowiedzUsuńDokładnie, ale lubię czasem sobie ponarzekać. Tym bardziej że wiem, że jakbym mniej scrollowała FB to by to inaczej wyszło xd
UsuńUdział w takich maratonach mocno motywuje, daje niezłego kopa na znalezienie czasu dla książek, sięgnięcie po różne propozycje czytelnicze. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Dlatego nie angażuje się w takie akcje. Uwielbiam czytać, ale nie będę robiła tego na czas, na akord. I tak nie jest źle, ponad 1000 stron w tydzień to bardzo dużo. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam do mnie.
Jak widzisz ja czytałam jak miałam ochotę i dlatego wyszło słabo XD
UsuńU mnie w sumie podobnie, jeśli chodzi o bookathon. Przeczytałam trzy książki i nie wyrobiłam z biografią i książką zekranizowaną w 2016/2017. Próbowałam jeszcze doczytywać "Siedem minut po północy" w pociągu, ale ostatecznie mój brak koncentracji przy czytaniu w tego typu miejscach wygrał no i no... na zimę będzie lepiej, haha!
OdpowiedzUsuńlagerys.blogspot.com
A ja uwielbiam czytać w pociągu *-*
UsuńNie uczestniczyłam w tym Bookathonie jakoś nie jestem do nich przekonana. Nie lubię czytania na czas i ilość stron dla mnie to nie przyjemność. Czuję presję.
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
I tak gratulacje!
OdpowiedzUsuńPodziwiam ludzi, którzy chcą brać udział w takich Bookathonach, ja nie potrafiłabym przeczytać tyle w jednym tygodniu :) Już nawet nie mówię o czasie, potem czułabym ogromne zmęczenie materiału. Gratuluję wyniku, nawet jeśli nie jesteś zadowolona :)
OdpowiedzUsuńTeż tak na początku myślałam, ale potem wzięłam udział i nawet można się wkręcić
UsuńDzięki ;)
Ja się nie podjęłam, bo czytanie na wariackich papierach jest nie dla mnie. Ale wcale nie uważam, bo Tobie poszło tak źle, 1000 stron (no, z nadprogramowymi) to świetny wynik. 2/3 zrealizowane! A tak na marginesie... To przesyłam ogromne serducho za gify z SPN <3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
nieksiazkowy.blogspot.com
Ostatnio wciskam gify z SPN gdzie się da XD
UsuńOd dawna chcę przeczytać "Folwark zwierzęcy",ale jakoś nie mogę się do tego zmusić. Natomiast wszystkie książki z Nocnymi Łowcami to coś cudownego, a 3 część "Diabelskich maszyn" jest moją ulubioną. :) Niestety serial Shadowhunters nie przypadł mi do gustu i nie oglądam. ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Emila
milowebooks.blogspot.com
Ja zmordowałam pierwszy sezon Shadowhunters i połowę drugiego, ale kurczę, oglądanie ma być przyjemnością, a ja to morduję ;/
UsuńMyślę, że i tak nie jest źle. Ja nawet nie podjęłam się wyzwania, bo wiedziałam, iż polegnę z kretesem.
OdpowiedzUsuńMi poszło dobrze, wszystkie zadania wykonane, ale żałuję, że wziąłem udział. Niby wszystko fajnie, ale miałem wrażenie, że zmuszam się do czytania tych książek tylko dlatego, żeby wykonać wszystkie zadania, które swoją drogą były beznadziejne (moim zdaniem).
OdpowiedzUsuńHubert z Thelunabook
http://maasonpl.blogspot.com/
A no fakt, też tak uważam. Kto to widział z rozmysłem kazać komuś czytać złą książkę? ;-;
UsuńJa przeczytałam 2 i pół książki z 6, które zaplanowałam... i do tej pory nie napisałam podsumowania do końca, więc nie mogę go opublikować jeszcze ;O
OdpowiedzUsuńRozumiem twój ból. Jak już dokończysz pisać to chętnie przeczytam ;)
UsuńHaha tak czy siak, należą Ci się gratulacje! :D ♥
OdpowiedzUsuńObsession With Books
Gratuluję i tak przeczytania tych powieści! :)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem będzie lepiej :D
mlwdragon.blogspot.com
Jak dla mnie to imponujący wynik :D Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia :D
OdpowiedzUsuńWiesz, i tak poszło Ci lepiej niż mi, bo ja tego wyzwania w ogóle nie podjęłam ;) Folwark zwierzęcy czytałam jako lekturę szkolną i też miałam nadzieję, że szybko przez niego przebrnę, ale spędziłam przy nim więcej czasu i w efekcie musiałam się spieszyć, żeby zdążyć przeczytać przed terminem sprawdzianu... Ale mimo wszystko książka całkiem mi się podobała i mam zamiar sięgnąć jeszcze po Rok 1984 Orwella :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia i buziaki!
BOOKS OF SOULS
Ja mam to szczęście, że to nie była moja lektura, dlatego bez nerwów sobie przeczytałam i dzięki temu mi się bardziej spodobało
UsuńJa nawet nie biorę udziału w bookathonie, bo nie daję rady. Sam muszę sięgnąć po "Gniew i świt", bo bardzo mi się podoba opis i okładka. Taka magiczna. <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na dwie nowości:
http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/07/27-egzorcysta-kilka-sow-o-klasykach.html
http://book-dragon-blog.blogspot.com/2017/07/26-kasacja-recenzja.html
Nie ma za co siebie obwiniać. Mogło być gorzej, a poza tym BookAThon ma być świetną zabawą, a nie konkursem "kto więcej przeczyta" :D Mimo wszystko, życzę powodzenia w przyszłym roku :D
OdpowiedzUsuńhttps://karolina-czyta.blogspot.com/
Hahahah memy, które dobierasz zawsze mnie rozbrajają <3
OdpowiedzUsuńA dziękuję, staram się :D
Usuń"Folwark zwierzęcy" to cieniutka książka, ale jej tematyka nie należy do najlżejszych, dlatego schodzi z przeczytaniem. Ja nie brałam udziału, bo odgórnie wiedziałam, że nie podołam ;P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
houseofreaders.blogspot.com
Hahahaha gify z spn zawsze na propsie :D ja się za BookAThon nawet nie zabierałam, skoro siedzę w pracy przez osiem godzin dziennie. Gdzieś widziałam, że jakaś sprytna booktuberka ustaliła sobie listę tak, że jedna książka pasowała jej do dwóch kategorii, więc miała mniej czytania. Jak jej poszło - nie wiem, w każdym razie u Ciebie nie ma jakiejś strasznej lipy ;)
OdpowiedzUsuńJa chciałam bardziej ambitnie, ale jak widzisz bez kombinowania i tak się nie obyło xd
UsuńNiezły z ciebie kombinator B)
OdpowiedzUsuńJeju! Ewa! Nie wiem czy się śmiać czy płakać jak to czytam xD Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło...życie bez takich małych smaczków jest nudne...a tak to przynajmniej się pośmiać mogłam :D
Ja w Bookathonach, tygodniach czytelniczych i innych maratonach nie biorę udziału :P jakoś mnie to nie kręci. Czytam to co chcę i kiedy chcę. Nie chce mi się ani dobierać wszystkiego pod dane kategorie, ani czytac na siłę przez cały tydzień, zwłaszcza, że moje życie to nie tylko książki, ale i seriale <3
Oby następny bookathon wyszedł ci lepiej xD
Buziaki :*
pomiedzy-wersami.blogspot.com
Kombinator to moje drugie imię B)
UsuńNiezmiernie mi miło, że udało mi się cię rozbawić <3
Ponad 1000 stron to i tak bardzo dobry wynik! :) Ja chciałabym kiedyś wziąć w takim wyzwaniu udział, ale z wolnym czasem u mnie niestety ciężko, więc dopiero mój wynik to byłby wstyd i hańba ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Przynajmniej by byłoby zabawnie!
UsuńKombinujesz, kombinujesz. :D
OdpowiedzUsuńAle nikt nie zakazał kombinować, wolna wola.
Te gify z SPN, kocham! <3
No dokładnie <3
Usuń