Nie
wiem, czy powinnam się chwalić publicznie tą informacją, ale od maja do
początku sierpnia nie przeczytałam absolutnie żadnej książki. Wiąże się to na
pewno z okresem sesji, a także mnóstwem tekstów źródłowych, którymi
obdarowywali nas wykładowcy na studiach, przez co odpoczynek przy jakiejś
dobrej powieści przestawał być dla mnie odpoczynkiem. Ale! W sierpniu udało mi
się w końcu coś tam ciekawego przeczytać, także zapraszam was na mały przegląd!
Zakazane
życzenie – Jessica Khoury
Historia
rodem z Baśni Tysiąca i Jednej Nocy, a jeśli chcemy być bardziej dokładni,
retelling klasycznej baśni o Aladynie. Z tą różnicą, oczywiście, że w tej
wersji dżin jest kobietą i niekoniecznie chce jak najlepiej dla swojego pana.
Pamiętam, jaki szał panował na tę powieść przy jej premierze. Pamiętam, jak
byłam nią podjarana i jak bardzo chciałam ją przeczytać. I wiecie co? Bardzo
się cieszę, że z jakiegoś powodu wtedy tego nie zrobiłam, bo byłoby to naprawdę
ogromne rozczarowanie. A tak to podeszłam do tej historii bardzo na luzie, bez
jakichś większych oczekiwań i zderzenie z rzeczywistością nie bolało mnie tak
bardzo. Zakazane życzenie nie jest
złe, bo naprawdę bardzo dobrze mi się to czytało, ale jeśli szukamy ciekawej
akcji, to trafiliśmy pod zły adres. Czyta się spoko, ale są momenty, gdzie
wieje nudą i ogólnie szału nie ma, dupę mam na swoim miejscu.
Dark
Elements. Ognisty pocałunek – Jennifer L. Armentrout
Kasia
z niekulturalnie.pl tyle o tej trylogii mówiła, że aż zaczęłam się bać, że jak
w końcu po nią sięgnę i mi się nie spodoba, to dziewczyna przyjedzie z tego
swojego zielonego końca Polski i zrobi ze mną porządek. Na szczęście taka
sytuacja nie będzie mieć miejsca, bo Ognisty
pocałunek naprawdę mi się spodobał! To powieść o Layli, która w połowie
jest demonem, w połowie gargulcem, a jej pocałunek pozbawia człowieka duszy. Do
tego mamy dwóch niesamowitych facetów u jej boku (ja zaklepuję Rotha!), którzy
mają charakter i różnią się jak ogień i woda. To historia, która na 125%
spodoba się fanom młodzieżówek z dawnych lat, z okresu ich największej
świetności, gdzie jeszcze nie pisano wszystkiego na jedno kopyto i nie
kopiowano pomysłów innych autorów. Ognisty
pocałunek to cudowne pomieszanie Darów
anioła ze Zmierzchem, które trafi
do serduszka i zmusi do zakupu kolejnych tomów.
Wybawiciel – Jo Nesbo
Po
wielu, wielu, wieeeeelu latach, w końcu!, wróciłam do mojego ukochanego Jo
Nesbo i postaci prawie że mojego życia, Harry’ego Hole’a. Nie umiem się
wytłumaczyć, w sumie nawet nie wiem, dlaczego tak długo zwlekałam z sięgnięciem
po kolejny tom tej serii, no ale grunt, że się wreszcie na to zdecydowałam. W Wybawicielu Nesbo pokazuje całą gamę
swoich pisarskich możliwości. Mamy tu wszystko, co dobry kryminał mieć powinien
– ciekawa fabuła, zagadka powiązana z przeszłością i teraźniejszością,
wyrazistych bohaterów i tajemnicę, o co tak naprawdę w tym chodzi. I chociaż
zdecydowanie nie jest to najlepsza część cyklu z komisarzem Hole’em, to w
dalszym ciągu to kawał świetnej książki.
Do
wszystkich chłopców, których kochałam – Jenny Han
Zdecydowałam
się najpierw obejrzeć film, który mi się naprawdę bardzo podobał (i wieści o
premierze drugiej części bardzo mnie uradowały), a dopiero potem pod wpływem
chwili sięgnęłam po książkę. Chyba już wszyscy znamy historię Lary Jean, która zakochując
się w jakimś chłopaku, pisała do niego list, by wyrzucić z siebie wszystkie te
uczucia, jednak nigdy go nie wysyłała, wszystkie pięć schowała w pudełku na
kapelusze i strzegła ich bardzo mocno. Jednak któregoś dnia ktoś postanawia te
listy wysłać, przez co robi się całkiem niezłe zamieszanie. I w sumie nie umiem
stwierdzić, co jest lepsze; film czy książka. Na pewno w książce zrobiono
lepiej jedną rzecz; osoba, która wysłała listy, pozostaje tajemnicą do samego
końca. Natomiast w filmie od początku wiemy, kto za tym stoi, co chyba jednak
trochę odebrało tajemniczości całej sprawie. Nie mniej jednak historia jest
cudowna i całkowicie rozumiem wszystkie zachwyty. A delikatny wątek Korei,
który tutaj wprowadzono, wprost uwielbiam!
Szczęściarz – Nicholas Sparks
Nicholasa
Sparksa zawsze lubiłam, a jego książki były dla mnie miłym uzupełnieniem
wakacji – lekkie romanse, idealne na upalne dni. Dlatego też sięgnęłam po Szczęściarza nawet nie myśląc o
potencjalnie możliwym rozczarowaniu, które niestety, ale tym razem nastąpiło. Żołnierz
przypadkiem znajduje w Iraku zdjęcie pewnej kobiety, zatrzymuje je, a po
powrocie do kraju postanawia ją odszukać. Wszyscy wiemy, że powieści Sparksa są
dość schematyczne, ale mimo wszystko potrafią chwycić mocno za serduszko.
Jednak Szczęściarz to schemat
zupełnie innego typu. Mam wrażenie, że ta książka jest zdecydowanie zbyt
podobna do Anioła stróża (którego
kocham i zaliczam go do moich ulubionych książek), stąd moje zirytowanie jest
trochę większe. Początek był naprawdę całkiem fajny, środek już troszkę mniej,
ale mimo wszystko nie było źle, za to końcówka… ja nie wiem, co to w ogóle
miało być. Zakończenie jest tak idiotyczne i nieprawdopodobne, a przy okazji
grubymi nićmi szyte, że szkoda gadać. Zupełnie nie rozumiem fenomenu tej książki
i wszystkich zachwytów na jej temat. A co gorsza, obejrzałam też film na jej
podstawie z moim ukochanym Zackiem Efronem i tą blondynką z Orange is the New Black. To także była
porażka na kółkach. Między aktorami nie było w ogóle chemii, a sam film jest
nudny i nawet Efron go w moich oczach nie ratuje, bo tutaj wypada po prostu
słabo.
Całkiem
różnorodny miałam ten ostatni miesiąc. Młodzieżówki, romanse, nawet jakiś
kryminał się trafił. Mam nadzieję, że niedługo zobaczymy się z podobnym postem,
bo to wtedy będzie oznaczać, że moja dobra passa na czytanie się nie kończy, a
do tego biorę się w końcu za wyczytywanie półek!
Dajcie
koniecznie znać, czy czytaliście którąś z tych książek i czy macie takie samo
zdanie jak ja, czy może wasza opinia się różni. Jeśli jednak to drugie, to mam
nadzieję, że się na mnie nie obrazicie!
NO CHYBA SOBIE KPISZ, ROTH JEST MÓJ.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic z tego co przedstawiasz, ale "Do wszystkich chłopców ktorych kochałam " jest na mojej liście. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńO matko, ty od maja do sierpnia nic nie przeczytałaś, a to ja ostatnio na ig narzekałam na mój zastój czytelniczy XDDD
OdpowiedzUsuńOgnisty pocałunek czytałam i kocham! Ale im dalej w las (w tym przypadku w książki:D), tym naprawdę jest jeszcze lepiej. Druga i trzecia część to cudo.
OdpowiedzUsuńCzytałam do wszystkich chłopców i mam tak samo - nie wiem, co lubię bardziej 😍 Szczęściarza widzialam film, a ksiazka nie pamiętam, ale fajna historia :-D
OdpowiedzUsuńWłaśnie czeka na mnie Ostatnie życzenie ;) Nie mam konkretnych oczekiwań, raczej szukam lekkiej historii w klimatach rodem z tysiąca i jednej nocy, więc chyba sie nie rozczaruję :)
OdpowiedzUsuńSparksa zawsze warto przeczytać :D Czemu nie zrobisz oddzielnych wpisów na każdą z tych książek?
OdpowiedzUsuńŻadnej nie czytałam, ale mam wielką ochotę na "Do wszystkich chłopców, których kochałam", choć mój zapał ostudził się, gdy dowiedziałam się, że będzie więcej części, bo nie lubię czekać na kolejne tomy, ale teraz to już chyba wszystkie wydali? :P
OdpowiedzUsuńJa ze względu na wakacje, też nie przeczytałam nic. Miałam taki książkowy urlop. Ale już wracam i nadrabiam między innymi opisy książek, które wymieniłaś. ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://hiddenxguns.blogspot.com/
Uwielbiam Wybawiciela, w ogóle bardzo lubię tego autora.
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic z tego, co Ty. Zdecydowanie Sparks nie należy do moich ulubieńców, ale polecam Ci Evansa.
OdpowiedzUsuńO Jo Nesbo tyle już słyszałam, że muszę w końcu po niego sięgnąć :D
OdpowiedzUsuń