poniedziałek, 11 listopada 2019

Wielka Książkowa Konfrontacja vol. 2


Pisanie tego postu odwlekałam zdecydowanie zbyt długo. Bo chyba po prostu wiedziałam, że konfrontacja będzie jedną wielką porażką, a z drugiej strony też liczyłam, że może jeszcze uda mi się chociaż trochę zrehabilitować. Ale już nie jestem w stanie dłużej zaprzeczać rzeczywistości, a do tego nowy rok za pasem, więc trzeba się rozliczyć z zaległymi wyzwaniami!


A zaraz zobaczycie, jak kiepsko mi poszło z tym czytaniem.


Z tej puli tylko Mechaniczna księżniczka została przeze mnie przeczytana. Illuminae jak stało i ładnie wyglądało na półce, tak do tej pory mu nie przeszkadzam. I w sumie o Mrocznej wieży i Nibynocy mogę powiedzieć to samo.


Zaś stąd zupełne zero.


Tutaj również nic.


O. Porwana pieśniarka ostatnio spadła mi na głowę, ale dalej jej nie przeczytałam. Delirium to już chyba nigdy nie przeczytam. Pielgrzym nie wiem, gdzie jest. Ale Artemisa przeczytałam! I się troszkę zawiodłam, bo jednak Marsjanin to to nie jest.


O, tutaj ponownie linijka wstydu i pustek.


Haha, Dan Brown! Miałam kiedyś na niego całkiem sporą fazę i mocne postanowienie, że w końcu przeczytam resztę jego książek. Jak pewnie się domyślacie, szybko mi przeszło. Za to udało mi się sięgnąć po Zaginięcie! Z powodu tego TVNowskiego serialu na podstawie serii o Chyłce, inaczej dalej byłabym w lesie.


Ponownie pustka i wstyd.


A z tej linijki wpadł mi w łapki tylko Szczęściarz, który okazał się małym zawodem.


Null.

Zakazane życzenie przeczytane! I nie rozumiem, czemu było wokół tej książki tyle szumu. Dla mnie nudy na pudy. Przeczytałam też Gabinet gadów.


Taka fanka Serii niefortunnych zdarzeń, a nic z tego nie przeczytałam.


Tutaj też nie.


I w sumie logiczne, że tu też nie.


Nic.


Promyczka zaczęłam. W sierpniu. Utknęłam w połowie. Za to Wybawiciel przeczytany!


Stąd nic.


Również nic.


Stąd tylko Buntowniczka z pustyni.


Stąd Cinder (teraz będę polować na te nowe okładki, hehe).


Nic, bo wkurzyłam się na serial.


Też nic.


Znowu nic.


Okrągłe zero.


Stąd tylko Do wszystkich chłopców, których kochałam – chociaż męczyłam się trochę za długo, bo wcześniej widziałam film.


I ostatni z listy Dwór skrzydeł i zguby odhaczony. Reszta nie.


Co w podsumowaniu daje nam… całe 11 przeczytanych książek ze stu, które sobie zaplanowałam to półtora roku temu. I kto jest mistrzem wypełniania wyzwań? Haha.


Już więcej nie będę robić takich list. To znaczy będę, ale z mniejszą ilością książek, żeby porażka bolała trochę mniej. 



 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać



15 komentarzy:

  1. Ja swoją listę 100 książek robiłam pod koniec zeszłego roku i na dzień dzisiejszy zostało mi 68, wiec nienajgorzej, ale będę ja cisnąć tak długo, póki jej nie skończę ❤️ Nie martw się swoją, taka mega młodzieżowa jest

    OdpowiedzUsuń
  2. Ej.. mimo wyniku ( :D ) to jest świetny pomysł! Ja trzymałam się do tej pory tylko listy 100 tytułów BBC, które sumiennie odhaczam. Ale idea własnej listy jest genialna! Tylko bez ostatecznego terminu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale spokojnie, te 11 to i tak dobrze! Lepsze to niż nic :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Kilka książkę z Twojej listy czytałam. Nigdy nie odważyłam się zrobić takiej swojej, bo zazwyczaj po powieści sięgną z marszu, aczkolwiek jest kilka tytułów, które od lat chcę przeczytać. Uważam, że i tak jest to dobry wynik.

    Książki jak narkotyk

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja robie sobie mniejsza listę i powoli ide do przodu. Chociaz czasami lista sie ciągnie i ciągnie bo sięgam po inne książki. [Kreatywna-alternatywa]

    OdpowiedzUsuń
  6. Dla mnie nieważne, jaka lista. Każda porażka boli tak samo :D Świetny post, trochę się przy nim śmiałam, a potem zrzedła mi mina, jak przypomniałam sobie, że mam taki sam problem <3

    Pozdrawiam, Dominika
    https://oddychajaca-ksiazkami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zauważyłam, że też nie umiem się realizować w takich wyzwaniach! Ilekroć sobie stworzę listę książek do przeczytania, filmów/seriali do obejrzenia w jakimś określonym czasie, nigdy nie udaje mi się tego zrealizować...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja takich list sobie nie robię, bo co chwilę coś nowego też wychodzi i człowiek głupieje, co czytać XD

    www.whothatgirl.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja kiedyś chciałam sobie zrobić taką listę, ale teraz w zupełności wystarcza mi lista na lubimy czytać, z której mogę sobie ciągle wykreślać i dodawać nowe tytuły :D I swoją drogą, i tak jest zdecydowanie za długa :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też polegam na wyzwaniach i potem się dołuje. Ale do takiej listy trzeba dodać wszystkie inne książki, które czytałaś i będzie lepszy wynik :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę w końcu przeczytać 'Życie Pi' :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Sporo tych książek, też mam zaległości :D Widzę jednak To Stephena Kinga - przeczytałam już 600 stron jeszcze drugie tyle zostało, na po świętach, bo teraz książki świąteczne czekają :D

    OdpowiedzUsuń
  13. u mnie 77 książek jak na razie przeczytanych ale do końca roku jeszcze 15 dni jest więc będzie odrobinkę więcej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetne porównanie! Na pewno chętnie sięgnę po niektóre pozycje! :) Chociaż ostatnio nie mam kompletnie czasu na czytanie.. przerzuciłam się na teatr. Koleżanka raz zaprosiła mnie do https://teatrkomedia.pl/ i tak mi się spodobało, że teraz chodzimy dosłownie na każdą premierę.

    OdpowiedzUsuń
  15. Serię niefortunnych zdarzeń kiedyś czytałam :) A muszę sięgnąć znów po Cassandrę Clare i Riordana :D Dzięki za przypomnienie o nich.

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)