środa, 30 marca 2016

Recenzja| Eleonora&Park - Rainbow Rowell

Książka napisana przez kogoś o imieniu Tęcza może być tylko słodka i urocza. Ale mimo wszystko strasznie irytująca i męcząca.

Na amerykańskim booktubie wszyscy bardzo wychwalają i cenią sobie twórczość Rainbow Rowell. Nawet polscy recenzenci pokochali jej pierwszą wydaną w naszym kraju książkę pod tytułem Eleonora&Park. Byłam bardzo ciekawa, w czym tkwi fenomen tej książki? Nosiłam się z zamiarem jej przeczytania, ale były to tylko plany. Do czasu, aż znalazłam ją na półce w bibliotece.

Okładka jest minimalistyczna, ale cudowna i urocza. Chciałam ją nawet przerysować do swojego zeszytu, ale wtedy zrodziłoby to pytania. Dlaczego mam zachwycać się okładką książki, która wywołała u mnie małe niestrawności? Bo w gruncie rzeczy to jedynie okładka dobrze się broni. Tytuł od początku mnie niezbyt zachęcał, bo za bardzo przypominał mi Romea i Julię, dramat, który cenię, ale przede wszystkim; lubię. Chyba jeszcze nie spotkałam się z przeniesieniem tej niezwykłej historii do innych reali. Ale nie poddaję się i będę wyczekiwać dnia, w którym w końcu to nastąpi.


Eleonora ma rude, splątane wiecznie włosy, które mogłyby być ładnymi kręconymi, gdyby miała możliwość o nie zadbać. Dziewczyna wychowuje się bez ojca, jedynie z matką i jej nowym mężem, oraz sporą gromadką młodszego rodzeństwa. Dom, w którym mieszkają, pozostawia dużo do życzenia. Wspólny pokój z braćmi i siostrami, brak własnego kąta, zero prywatności przy korzystaniu z łazienki czy życie w strachu przed ojczymem.

Park za to pochodzi z Korei (Północnej? Południowej?). Ma szczęśliwą, kochającą się rodzinę. Jego rodzice spełniają pragnienia jego oraz jego młodszego brata. Jednak na płótnie pod tym uroczym obrazkiem kryją się delikatne rysy, niedostrzegalne dla każdego. Relacja Parka z ojcem pozostawia wiele do życzenia. Na linii syn – ojciec nie raz wybuchają kłótnie.

Nie będzie to wielkim spojlerem jak przyznam, że książka opowiada historię miłosną Eleonory i Parka. Już po samym tytule można się tego domyślić. Cała akcja rozgrywa się w ciągu jednego roku szkolnego. A pierwsza strona nam mówi, że związek nastolatków nie przetrwa tych kilkunastu miesięcy.



Sposób, w jaki Park zakochał się w Eleonorze, a Eleonora w Parku jest uroczy, co przyznać muszę bez żadnych wątpliwości. Biedna dziewczyna oraz bogaty chłopak. I tutaj znalazłam pierwszy zgrzyt. Problemy Eleonory są rzeczywiście poważne i autorka doskonale je zarysowała. Nie chciałabym zając jej miejsca, a ze swojego szczerze jej współczuję. Ale Park? Przez większość czasu wydawał mi się być zwykłym dzieciakiem. Ni to krzywdzony przez rodziców, ni to rozpieszczony. Normalny nastolatek. Do tej postaci Rainbow Rowell próbowała dodać problemy, zupełnie tutaj niepotrzebne. Spór na linii Park – ojciec w gruncie rzeczy polegał na prowadzeniu auta z manualną skrzynią biegów. Chłopak potrafił obsługiwać automatyczną, ale tą z ręczną miał małe kłopoty pod bacznym okiem swego taty. Ilekroć poruszano ten temat w książce, chciało mi się śmiać z jego absurdalności. Tym bardziej, że większość recenzji, które czytałam na temat Eleonory&Parka mówiło, że chłopak ma „bardzo poważne problemy z rodzicami”. Haha, takie tam poważne problemy z wrzuceniem dwójki, gdy ojczulek patrzy.

A teraz, biorąc na celownik postać Eleonory… Od dawien dawna nie czytałam o tak irytującej kobiecej postaci. Bardziej płaczliwej dziewczyny chyba nigdy nie miałam okazji poznać. Płakała o wszystko. Bo Park się uśmiechnął, bo dostała prezent, bo zaproszono ją na kolację, bo wyśmiewano się z niej w szkole, a nawet wtedy, gdy ktoś ujarzmił jej włosy. Sposób jej myślenia oraz priorytety, którymi się kierowała, pozostaną dla mnie tajemnicą, której nie zamierzam zgłębiać. Wielokrotnie miałam ochotę przenieść się do świata książki tylko po to, by porządnie potrząsnąć Eleonorą i wrzasnąć jej do ucha: „Ogarnij się!”

Głównym powodem dla którego sięgnęłam po tę powieść, oprócz okładki, były czasy, w jakich umieszczono jej akcję. Całość rozgrywa się w latach 80. ubiegłego wieku. Skoro wspominano o tym niezwykłym zabiegu w każdej recenzji, powinien on mieć duże znaczenie dla całej fabuły. A ja wielokrotnie zapominałam, że całość nie dzieje się współcześnie. No bo ludzie, to, że główni bohaterowie czytają stare (no, dzisiaj stare) komiksy oraz słuchają starej (wtedy nowej) muzyki, rzeczy typowych dla lat 80., nie czyni ich od razu obywatelami tamtych czasów! Gdyby nie opis ze strony księgarni, który poinformował mnie o tym fakcie, pewnie bym się nie zorientowała, że przenoszę się do innego wieku.


Strasznie męczyłam się przy czytaniu Eleonory&Parka. Liczyłam na słodką i uroczą książkę na jeden, może dwa wieczory, która po prostu umili mi czas. Ale przez większość książki miałam dziwnie uczucie, że ta historia została przeciągnięta i że powinna skończyć się już na jakiejś 150 stronie. Naprawdę, tyle by mnie w zupełności usatysfakcjonowało. Wszystko, co działo się dalej, z powodzeniem mogłoby zostać wymazane. Nie mieli aż tak interesującego życia, by było materiałem na powieść.

Ale gdy już dotarłam do zakończenia, to musiałam przyznać, że było dobrym zwieńczeniem całej historii. Albo po prostu mnie ucieszyło, że to już koniec i mogę odłożyć tę książkę na półkę. Choć w tym przypadku odnieść do biblioteki.

Eleonora&Park nie podobała mi się tak, jak bym chciała. Zawiodła mnie i zdeptała moje nadzieje. Ale tę książkę można albo kochać, albo nienawidzić. Ja chyba niestety jestem po tej stronie na „nie”. A czy polecam? Nie zabraniam, nie rekomenduję. W końcu w literaturze chodzi o to, by wywoływała emocje, prawda? Czytając tę powieść Rainbow Rowell na pewno coś poczujecie; albo miłość i motylki w brzuchu, albo irytacje i chęć rzucenia czymś o ścianę. Najlepiej Eleonorą.



A jaka jest opinia tych z was, którzy mieli tę (nie) przyjemność przeczytania tej książki? Piszcie swoje zdanie w komentarzach. Może, jeśli zbierze się wystarczająco duża grupa moich zwolenników, to łatwiej nam będzie popełnić morderstwo na Eleonorze… gdybyśmy dostali jeden wyrok za zabójstwo, podzielili go na każdego, to nie byłoby tak znowu źle.

A jeśli komuś podobała się Eleonora&Park to szczerze zazdroszczę, bo sama bym chciała, żeby ta książka mnie do siebie przekonała. Ale niestety, nie można mieć wszystkiego.

 

 

 

 

 

Znajdziesz mnie również tutaj:

Facebook: https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/
Instagram: https://www.instagram.com/thethirteenthbook/
Goodreads: https://www.goodreads.com/ewuniunia
Snapchat: @ewuniunia

15 komentarzy:

  1. Gdyby twoje recenzje pojawialy sie z tylu ksiazek to by nikt ich nie kupowal xd i w sumie dobrze bo skoro ksiazka to dno to po co ja kupowac? Och moja mala przyjaciolka dorasta tak szybko *_* pamietam twe daaawne wpisy:3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy ja wiem czy dno-dno... to trochę w stylu mojego ff, który, jak dobrze wiesz, był zbyt ckliwy, wyidealizowany i ogólnie miłoooooość rooooośnie poooośród naaaaas

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie "wokol"?
    Oj tam twoje ff bylo super :** :D serio. Tesknie ;(

    OdpowiedzUsuń
  4. Właśnie wahałam się między "wokół" a "pośród" XD

    Ja tęsknię za twoim :((((
    Moje nie było super! Rozdział bez całowanka i macanka nie istniał

    OdpowiedzUsuń
  5. Bo calowanie i macanie jest spoko *_* piszmy cooos

    OdpowiedzUsuń
  6. Mi tam ksiażka bardzo się podobała i jestem nią zauroczona, szkoda, że Tobie tak bardzo się nie spodobała :/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jeszcze nie czytałam tej pozycji, ale przyznam się szczerze, że jakoś mocno nad tym faktem nie ubolewam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak narazie przede mną Fangirl ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Powiem tak... Mnie Eleonora i Park tak rozczarowała, że tydzień po przeczytaniu już ją wymieniłam i poszła w świat niszcząc innym ludziom. Fangirl świetna, ale na to zmarnowałam jeden dzień, a raczej kilka godzin, które mogłam poświęcić na coś lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mnie mimo wszystko E&P bardziej przypadło do gustu niż Fangirl

    OdpowiedzUsuń
  11. A ja tą książkę posiadam, ale widać, że nie warto jej czytać.
    Szkoda, bo brzmiała zachęcająco. ;)
    www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  12. Mi akurat ta książka się podobała (co prawda nie tak bardzo jak inne książki Rainbow Rowell). Była słodka, może nawet przesłodzona a jednak coś tknęło mnie w serducho.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wszędzie słyszę o tej autorce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie a już szczególnie do Eleonory... a po twojej recenzji, jeszcze mniej mam na nią ochotę;)
    Pozdrawiam books--my-life.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi nie podobała się wcale, a Eleonora była okropna - no beksa, jak ich mało i wynajdywała problemy na siłę :D wiesz mnie też bawił Park + manual, bo.... to nic trudnego tak naprawdę (wiem, bo sama teraz prawko robię xD) Automat jest po prostu wygodniejszy, bo nie trzeba o nim myśleć xD

    OdpowiedzUsuń
  15. No właśnie! Mnie rozwalal kontrast. Według opisu Eleonora i Park mieli swoje poważne problemy a w praktyce to problemy Parka z ojcem a Eleonory z rodziną to jest pikus

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)