niedziela, 28 maja 2017

Rhysand mym Bogiem, Dwór mgieł i furii nałogiem, Sarah J. Maas podstawą, a Prythian zabawą. "Dwór mgieł i furii" Sarah J. Maas | Recenzja

Czy Dwór mgieł i furii jest naprawdę tak świetny, jak wszyscy o nim mówią?


Do rozpoczęcia przygody z nową serią Sary J. Maas zachęcało mnie kilka rzeczy. Pierwsza z nich to oczywiście sama autorka. Druga to pomysł na fabułę. Trzecią były wszechobecne pozytywne recenzje, które chwaliły oba Dwory i mówiły o nich w samych superlatywach. Niedawno miałam okazję się przekonać, że Dwór cierni i róż jest naprawdę warty uwagi. Ale podobno drugi tom miał być pięć tysięcy razy lepszy, prawda?

Akcja ACOMAFu nie zaczyna się od razu po ostatnich scenach ACOTARu, ale dostajemy małe streszczenie, co się działo pomiędzy jedną a drugą książką, na czym stoją nasi bohaterowie i ogólnie, co się aktualnie dzieje. Paradoksalnie wychodzi to nam na wielki plus, bo nie musimy patrzeć, jak Feyra adaptuje się do swojej nowej roli i nowego świata. Przeczuwam, że rozwlekły opis jej uczuć i wątpliwości byłby dość nużący.

Podczas lektury towarzyszyło mi kilka pytań. O co chodzi z Rhysem? Dlaczego wszyscy tak nie cierpią Tamlina? Na to drugie odpowiedziałam sobie już w pierwszym rozdziale. Teraz oficjalnie przyznam wszystkim rację, bo im dalej w las, tym było gorzej. Tamlin to bezczelny, irytujący dupek. Co śmieszniejsze, nawet nie ma go tutaj tak dużo, a i tak działał mi na nerwy. Za to jeśli chodzi o Rhysa… Pojęcie fenomenu jego postaci zajęło mi trochę dłużej, ale efekt został osiągnięty i dołączam do #TeamRhys.

" - Zdradź mi sekret nieznany nikomu innemu, władco nocy, a ja zdradzę ci mój.

Przygotowałam się na usłyszenie jakiejś koszmarnej opowieści, ale Rhysand powiedział tylko:

- Kiedy leje, strzyka mi w prawym kolanie."
Dwór cierni i róż skończył się tak, jak się skończył, a Dwór mgieł i furii zaczął się tak, jak się zaczął, czyli zbyt stabilnie. Bohaterowie wyglądali na ustatkowanych, a co za tym idzie, stali się nudni. Jednak Maas chyba sprytnie przeczuła, że tak długo nie pociągnie, i szybko zwiększyła dawkę intryg i kłamstw, wprowadzając postać Rhysa. Patrząc na te wszystkie ochy i achy ze strony wszystkich fanów, to było do przewidzenia. Ciekawiło mnie jednak to, w jaki sposób autorka każe przeskoczyć Feyrze z jednego kwiatka na kwiatek, żeby ta nie wyszła na panienkę spod latarni. I powiem wam, że wyjaśnienie i motywy, którymi ją pokierowano, mnie satysfakcjonują. Szkoda tylko, że jeden z mężczyzn został przez to praktycznie wywrócony fundamentami do góry, byleby się podpasować pod fabułę.


Pierwsza część była zainspirowana baśnią o Pięknej i Bestii, czego się w żadnym momencie ukryć nie dało, jednak ja mało zwracałam na to uwagi. ACOMAF także dużo czerpie z tej francuskiej historii ludowej, ale w innym aspekcie. Może nadinterpretuję, ale sposób, w jaki mówi się o układzie Feyry z Rhysem zawartym w pierwszym tomie, przypomina mi trochę inny punkt widzenia na baśń. Ale na tym autorka nie poprzestała. Mitologia grecka także dorzuciła tu swoje trzy grosze, szczególnie mit o Korze i Demeter. Chociaż to też nie rzuca się za bardzo w oczy, chyba że pragnie się dostrzegać wszystkie szczegóły i z uwagą ich wypatruje na każdej stronie. Bo po jakimś czasie ja się przyzwyczaiłam i stało się to czymś normalnym. Albo po prostu o tym zapomniałam.

Feyra jest chyba jedną z nielicznych bohaterek literackich, do których nie mam jak się przyczepić. Oczywiście nie była przez cały czas bez zarzutu, bo momentami niemiłosiernie mnie wkurzała, jednak ja w każdej takiej sytuacji byłam w stanie zrozumieć jej reakcje, bo dziewczyna właściwie wszystko odbierała. Nigdy nie robiła z siebie Sierotki Marysi, od samego początku była silna i niezależna, umiała sama sobie dawać radę. Najpierw nie miała zbyt możliwości, by się wykazać, ale gdy zostały one stworzone, pokazała na co ją stać. Feyra zawsze była dzielna i władcza, równocześnie empatyczna i troskliwa, ale dbająca też o własne dobro. Chcę przez to powiedzieć, że jej umiejętności nie zostały nabyte pod wpływem faceta czy sytuacji, one po prostu zawsze w niej były. Mówię o psychice, nie o tych paranormalnych. (Ci, co czytali, to wiedzą, a ci, co nie, to nie chcę spoilerować.) A wiecie, co jest najlepsze? Feyra potrafiła okazywać inne uczucia niż swoją brawurę i bohaterskość. To, czego się dopuściła w obronie miłości, nie daje jej o sobie zapomnieć. Bo taka jest prawda, normalny człowiek po traumatycznych przeżyciach długo nie może dojść do siebie. A wszystkie bohaterki wydają się być do tego zdolne za pstryknięciem palców. Na szczęście Feyra tego nie potrafi, co gruntuje jej pozycję jako wiarygodnej bohaterki.


Wcześniej wspominałam, że Tamlin mnie niemiłosiernie irytował i to właśnie przez to nie potrafiłam zrozumieć toru, jaki autorka obrała na poprowadzenie jego postaci. W pierwszym tomie był czarujący, boski, wprost anielski, no po prostu faeowska wersja Romea. A tutaj? Przepraszam bardzo, ale czemu zrobiono z niego kogoś tak niesamowicie wkurzającego i to bez wyraźnych pobudek?

Powieść ma dwie bardzo duże wady. Niestety, ale bardzo czuć, że została napisana przez Maas, bo utrzymana została w typowym dla niej stylu, czyli w książce mającej blisko 800 stron przez 500 dzieje się wszystko, ale w sumie to nie dzieje się nic, przez kolejne 200 zawiązują się wszystkie ważne wątki powieści, a przez ostatnie 100 autorka wszystko zakańcza w taki sposób, że czytelnik musi sięgnąć po kolejny tom. W tym wypadku podczas tej pierwszej połowy Maas postawiła na historię krainy Fae, poznanie hierarchii rządzącej tamtym światem, rozwinięcie relacji pomiędzy wszystkimi głównymi bohaterami, trochę kłamstw i intryg, czemu nie umniejszam w żaden sposób, ale jednak odnoszę wrażenie, że zostało to wszystko zbyt rozwleczone i poprzeplatane scenami, które nie mają na nic wpływu, a są zwykłymi zapchaj-dziurami.

„Biedne Rhysiątko dało się złapać.”

Ta druga… no niestety, ale wyłapałam podobieństwa Dworu mgieł i furii do Imeprium burz, czy może raczej Imperium do drugiej części Dworu, bo to Dwór był pierwszy. Nie wiem, może Maas skończyły się pomysły? Albo po prostu wszystko zbiegło się w jednym czasie, że zainspirowała się swoją własną książką?

Moim największym zaskoczeniem była obecność scen erotycznych. Z jednej strony to wychodzi na plus, bo w końcu nie mamy do czynienia z bohaterką bojącą się własnych pragnień i próbującej być świętą aż do ślubu. Ale z drugiej, nie zawsze były one potrzebne, a jak już, to nie aż tak dosadne i rozwinięte. Chociaż i tak były lepiej napisane niż w niejednym erotyku! E L James, ucz się. Tylko zaczynam się martwić o Feyrę… Ona podobnie jak Anastasja zbyt często rozpadała się na kawałki. Widać ta moda jest dalej kontynuowana.


Dwór mgieł i furii jest bardzo dobrą kontynuacją serii, ale nie uznałabym go za arcydzieło, bo według mnie nie pobił pierwszej części. Maas utrzymała wszystko na jednym poziomie, także nie rozumiem wszystkich zachwytów pod tym względem, jakoby miał być lepszy. Chyba, że chodzi o Rhysa, w takim razie to ma sens, bo to Rhys gra tu główne skrzypce i bez niego to już nie byłoby to samo.


Książka liczy sobie prawie 800 stron, ale gwarantuję ci, że nawet nie zauważysz, jak ją skończysz i będziesz chcieć więcej. Ja już nie mogę się doczekać kolejnej części, bo zaczynam powoli tęsknić za Rhysem. Nie spodziewałam się, że skradnie moje serce, a jednak, książkowe crushe nigdy nie wybierają, prawda?

Dwór cierni i róż    |    Dwór mgieł i furii

Za możliwość poznania Rhysanda dziękuję wydawnictwu Uroboros:


Fakty objawione: 
Tytuł: Dwór mgieł i furii
Tytuł oryginalny: A Court Of Mist And Fury
Autor: Sarah J. Maas
Wydawnictwo: Uroboros
Ilość stron: 768
Grubość grzbietu: 4,6 cm
Masa: 649 g
Ciężar: 6,36 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 44, 99 zł
Mobilność: L (cegła, ale lekka)


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





39 komentarzy:

  1. Nie czytałam jeszcze tej serii ale bardzo mnie do niej ciągnie i muszę w końcu to nadrobić :)

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Generalnie obiecałam sobie nie zaczynać nowych serii, a do tego nie przepadam za fantasy, ale tak wszyscy zachwalają twórczość Sarah J. Mass, że chyba muszę się ugiąć... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam takie postanowienie dawno temu, ale jakbym chciała się go trzymać, to bym długo nie pociągnęła XD
      Ugnij się, koniecznie :D

      Usuń
  3. Muszę koniecznie zapoznać się z tą serią, gdyż czytałam na jej temat wiele pochlebstw, czyli coś musi być na rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Moja ulubiona autorka i moja ulubiona seria (wyprzedziła w moim prywatnym rankingu Szklany Tron) :D Nie zwróciłam uwagi na "rozpadanie się na kawałki", ale pewnie byłam zbyt pochłonięta fabułą bo jestem totalnym Maasowskim świrem! xD Planuję powtórzyć sobie wszystkie książki pani Maas raz jeszcze jak tylko ogarnę licencjat... :x wtedy na pewno spojrzę na nie bardziej krytycznie bo z perspektywy czasu :p

    Nie wiem czy jestem wyjątkiem, ale mnie zupełnie nie przeszkadza styl autorki, chłonę każdą "dłużyznę" bo zwykle jest naładowana informacjami o świecie. Uwielbiam porządnie skonstruowane uniwersa ;)

    Pozdrawiam serdecznie!
    Nadrabiająca

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero skończyłam drugą część, a już mam ochotę na powtórkę całości :D
      Kreowanie świata to jedno, bo akurat te momenty mi się nie dłużyły. Ale zdarzały się czasem takie, które wg mnie kompletnie nie wpływały na akcję a poświęcano im dwa razy za dużo czasu

      Usuń
    2. Sarze wybaczam wszystko w Dworach, ale ostatnio po lekturze Imperium Burz faktycznie muszę przyznać, że akcję przeciągała "na siłę"...
      Nie wiem czy specjalnie byle wyszło więcej stron czy niechący, ale zabolało :(

      Usuń
  5. Mnie ta książka podobała się znacznie bardziej, niż pierwsza część głównie dlatego, że tutaj Feyra mnie nie irytowała :D Należę do tej grupy osób zachwyconych "Dworem mgieł i furii". Niby wiem, że ta powieść ma wady, ale stan, w którym się znalazłam po jej przeczytaniu sprawił, że mówię o niej jak o ideale :D Jestem niezwykle ciekawa, jaki w porównaniu do dwóch pierwszych części okaże się trzeci tom.
    Read With Passion

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie w pierwszej mało irytowała więc nie zanotowałam dużej różnicy XD
      Też jestem ciekawa trzeciego. Może niedługo się przekonamy :D

      Usuń
  6. super tytuł posta! jeszcze nie czytałam, mam w planach, chociaż pewnie poczekam do wydania ostatniej części i wtedy się zabiorę. sceny erotyczne? tego się zupełnie nie spodziewałam. mam nadzieję, że Freya nie jest aż tak irytująca jak Anastasia. nie było tam nic o wewnętrznej bogini, prawda? XD pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie no, szanujmy się. Feyra jest o niebo lepsza w te klocki niż Anastazja XD I na szczęście nie gada do swojej wewnętrznej bogini!!

      Usuń
  7. Właśie... wszyscy chawalą, a to nie mój gatunek literacki. I teraz z jednej strony budzi się ciekawość, a z drugiej obawa jeśli chodzi o książkę.
    Pozdrawiam,
    Zaczytana Wiedźma
    ZaczytanaWiedźma.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Skończyłam dzisiaj czytać i tytuł posta odzwierciedla to, co czuję :D Z jednej strony ta część podobała mi się bardziej, a z drugiej tęskniłam trochę za baśniowym klimatem pierwszej i za Dworem Wiosny... Pomijając wszystkie ochy i achy, trochę mnie boli to, co autorka zrobiła z Tamlinem. I mam niepokojące wrażenie, że ona go zamierza ukatrupić w trzeciej części :'D Obstawiam, że albo zginie jako wielki męczennik, albo zrobi z niego potwora i zafunduje jakąś chamską śmierć :P Ale mam nadzieję, że jednak się mylę, bo nadal pamiętam ten jego wiosenny urok z "Dworu cierni i róż" i wymarzyłam dla niego w miarę szczęśliwe zakończenie :D
    Wypowiedziałam się, to teraz idę leczyć kaca po rozstaniu z Rhysem <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tęskniłam za tym klimatem! Dlatego nie sądzę, żeby drugi tom był lepszy, bo wg mnie one oba są bardzo dobre i każdy jest inny inaczej xd.
      Jakby go autorka ukatrupiła to by ciekawie było, hehe. Ale własnie nie umiem sobie wyobrazić jego idealnej śmierci, żeby nie przekombinować w żadną stronę.
      Rhys <3

      Usuń
  9. O dziwo pierwszy tom mi się podobał. A byłam bardzo sceptycznie do niego nastawiona. Jak tylko pokonam mój stos książek z półki kupuje drugi tom! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Oczywiście byłam zachwycona, ale nie aż tak jak pierwszym tomem. Mnie Feyra też momentami okropnie wkurzała, ale Rhys wszystko wynagradzał :D

    OdpowiedzUsuń
  11. Słyszałam o tej książce i myślę, że kiedyś na pewno po nią sięgnę.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo podobała mi się ta książka i większości Rhys się do tego przyczynił. ♥ Feyra w tej części była całkiem spoko. Jednakże ten tom u mnie prowadzi :D <3
    Jools and her books

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo ciągnie mnie do tej serii, muszę w końcu zabrać się za "Dwór cierni i róż" :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zapowiada się ciekawie... może i ja się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  15. W tej książce najbardziej rozwaliło mnie to, że nawet jeżeli miała jakiekolwiek wady to nie byłam w stanie ich dostrzec :D Tak mnie wszystko rozkładało na łopatki, chłonęłam każde zdanie jak gąbką i byłam tak mocno subiektywna jak tylko się dało. Postać Rhysa robi większość roboty, ale na Kocioł nigdy nikomu palcem grozić nie będę, że sprowadził do mojego życia nowego book crusha :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A Kocioł jest najlepszy! Najpierw myślałam, że to tajne stowarzyszenie czarownic, które rządzi tym ich światem (mniejsza XD). A tu się okazuje, że Kocioł no to po prostu kocioł XD

      Usuń
  16. Twój post naprawdę zachęca do lektury, ale mimo wszystko czuję, że to nie do końca moje klimaty.
    Chyba zostanę przy swoich kryminałach i obyczajówkach :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Jezu, chyba tylko ja nie jaram się Rhysem xD
    No i chociaż Ty zauwazyłaś jakiego skurczybyka nagle zrobiono z Tamlina i to dlaczego? Tego nie wie nikt.
    Ej ale jeżeli chodzi o te sceny erotyczne, to parę razy przewinęło się sformułowanie "rozpadłam się na kawałki" i byłam serio ostro przerażona xD
    Pozdrawiam ciepło! :)
    Kasia z Recenzje Kasi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Był taki słodki i uroczy w pierwszym tomie a tutaj tak z kapelusza zrobiono z niego największego dupka. Moje serduszko cierpi :C
      Niestety też go wyłapałam. Ale na szczęście wewnętrzna bogini Feyry nie była obecna XD

      Usuń
  18. Czytałam pierwszy tom i oczywiście zamierzam kontynuować serię. Ale chyba dopiero po "Imperium burz" :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Strasznie chcę poznać te książki ;D
    Może kiedyś mi się uda ;D

    OdpowiedzUsuń
  20. KOCHAM TO! <3 Pochłonęłam to w kilka dni i tylko ze smutkiem patrzyłam, jak zmniejsza mi się ilość stron xD To było takie genialne, że brak słów <3 A Rhysand... tęsknie za nim :( Zastawiam się nawet, czy by7 dla niego nie przeczytać drugi raz ACOMAF-u ;P Już nie umiem się doczekać, aż będzie ACOWAR <3 Ale po części to trochę się boję o to, co Sarah dla nas tam przygotowała xD

    Zabookowany świat Pauli

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja tak sobie na luzie zaczęłam czytać i później żal było zostawiać niedokończone wątki więc dosiedziałam do 3 w nocy XD

      Usuń
  21. Cudownie piszesz recenzję, że aż mnie zachęciłaś od razu do przeczytania książki. Brawo! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Już dawno zaintrygowała mnie ta seria, ale póki co pierwszy tom spoczywa na półce. Jakoś nie mam kiedy po niego sięgnąć. Mimo wszystko bardzo lubię takie klimaty i twórczość Maas więc myślę, że seria mnie nie zawiedzie

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeszcze przede mną, ale już nie mogę się doczekać!

    OdpowiedzUsuń
  24. Rhysand mógłby być moim mężem. Zdecydowanie jak go spotkam kiedyś osobiście to uczepię się niego niesamowicie. Ostatnio miałam dylemat, który książkowy przystojniak jest moim najukochańszym? Walka Rhysanda z Rowanem była zacięta, ale po chwili namysłu stwierdziłam, że jednak Książę Dworu Nocy jest po prostu boski! Świetna recenzja :) Czekam na 3 część *.*

    pozdrawiam, Iskierka

    OdpowiedzUsuń
  25. Zaczełam czytac Dwór mgieł i furii, ale jeszcze nie skończyłam. Przez wszechobecne spojlery mam wrażenie, że znam jej treść już bardzo dobrze, a jeszcze ponad połowa przede mną 😞

    http://zofiawkrainieksiazek.blogspot.gr

    OdpowiedzUsuń
  26. Cudowna! Cudowna! Cudowna! Już z utęsknieniem czekam na ostatnią część trylogii.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nw kolejna pochlebna recenzja, a mnie do niej jakoś nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń
  28. Czytałam i uwielbiam <3

    Przeglądam te wszystkie TWOJE wpisy i dosłownie jestem podekscytowana. Mogłabym godzinami szukać, czytać i się zachwycać. Wielkie brawa.

    OdpowiedzUsuń
  29. Książkę oczywiście czytałam i nie mogę się doczekać wydania kolejnego tomu w naszym języku. Myślę, że uda mi się jeszcze raz powtórzyć dwa pierwsze Dwory przed przeczytaniem trzeciego. Uwielbiam tę historię i chyba spróbuję znowu dać szansę dla serii "Szklany tron" .

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)