niedziela, 1 października 2017

Fala indyjskich tajemnic - "Ślad po złamanych skrzydłach" Sejal Badani [RECENZJA]

Piękny tytuł i równie cudowna okładka. A jak z treścią?


Zebranie w jednym miejscu samych indyjskich kobiet mogło zaowocować tylko silnymi charakterami, ciekawą treścią i morzem odsłanianych tajemnic. Jako wierna fanka Bollywoodu i obcych kultur nawet długo nie myślałam, po prostu przeczytałam Ślad po złamanych skrzydłach.

Ojciec Sonyi zapada w śpiączkę i trafia do szpitala. Jego choroba jest okazją do spotkania z dawno niewidzianą rodziną, którą dziewczyna przed laty opuściła. Na jaw wychodzą długo ukrywane tajemnice i sekrety. Sonya wraz ze swoimi dwoma siostrami i matką przeżywa tragedię, w obliczu której przyszło jej stanąć, oraz szuka sposobu na poradzenie sobie z traumatycznymi przeżyciami, których wszystkie doświadczyły mieszkając jeszcze w Indiach. Muszą podjąć decyzję, kim dla nich jest ojciec – kochanym rodzicem czy tyranem i sprawcą przemocy?

Ta książka jest niesamowita i koszmarna jednocześnie. Nie będę was trzymać w niepewności i już teraz napiszę, że powieść mi się bardzo podobała. Czytałam ją z pasją i wypiekami na twarzy, z energią, by poznać dalsze losy bohaterów. Jednak nie zmienia to faktu, że niektóre jej aspekty są tragicznie wykonane i nie omieszkam o tym nie wspomnieć.


Zacznę od rzeczy, która irytowała mnie najmocniej i do samego końca Śladu po złamanych skrzydłach niestety nie przestała. Narracja jest prowadzona w tak zagmatwany sposób, że przez zdecydowaną większość książki nie wiedziałam, co się dzieje. Czytelnik do ogarnięcia ma cztery bohaterki, każda z nich dostaje swoje pięć minut jako narratorka. Perspektywa zmienia się co rozdział i niby wszystko jest pięknie zaznaczone, ale ale. Jedna prowadzi narrację w pierwszej osobie, druga w trzeciej, trzecia w ogóle rzuca samymi retrospekcjami, a czwarta jeszcze się nie zdecydowała, co chce zrobić i łączy wszystkiego po trochę. Chwila nieuwagi i już nie wiesz, o kim aktualnie czytasz i w jakim czasie się znajdujesz. Ba, nie wiesz, w jakim kraju są bohaterowie!

Przez to ogromne zamieszanie z narracją przez pierwsze 200 stron nie byłam w stanie zżyć się z bohaterkami, bo po prostu nie wiedziałam, która ma jaką historie. Wszystkie ich cechy zlewały mi się w jedno.  Dopiero z czasem przywykłam do systemu, w jakim napisana jest ta książka i zaczęłam odróżniać od siebie poszczególne siostry. Moją faworytką zdecydowanie została Marin, chociaż moje pierwsze wrażenie o niej było okropne. Wręcz jej nie cierpiałam! Później wątek jej poświęcony rozwinął się najbardziej spośród wszystkich innych i zrobił się ciekawy. Na moje szczęście rozdziały z nim związane pojawiały się najczęściej i to one sprawiały, że nie mogłam się oderwać od powieści.


Co do reszty… Nie potrafię zrozumieć systemu postrzegania matki. W jednej chwili kobieta mówi A, zaraz twierdzi, że wtedy kierowało nią B, a tak naprawdę myśli o C, by dwa dni później przyznać, że w sumie powodem było E. Jej córka, Trisha, także nie zaskarbiła sobie zbyt dużo mojej sympatii. Z nią miałam odwrotnie niż z Marin, bo na początku wydawała się być w porządku, ale z czasem przestawałam ją lubić. A Sonya? Nic nie jestem jej w stanie zarzucić, ale jakoś specjalnie się w moim odczuciu nie wybijała ponad resztę towarzystwa.

Ślad po złamanych skrzydłach to przede wszystkim powieść z mnóstwem rodzinnych tajemnic, które są powoli i stopniowo ujawniane na przestrzeni całej książki. Niektóre wywołują zdziwienie, inne szok i niedowierzanie, a kolejne po prostu są. Znalazły się też takie, które kompletnie nie miały sensu i nie trzymały się przysłowiowej „kupy”. Najbardziej rozchodzi mi się o sekret dotyczący Trishy, ale nie będę tu wiele na jego temat pisać, bo to spoiler, za który zostanę zlinczowana. Kto czytał, ten wie.


No ale jakby nie było, oprócz tego minusa związanego z narracją oraz drugiego z tym konkretnym sekretem, powieści nie mam nic do zarzucenia. Mogłaby co prawda trochę bardziej zgłębiać kulturę indyjską oraz problemy indyjskich imigrantów, ale nigdzie nie było to napisane, więc nie zamierzam się irytować, że tego nie zawarto.

Dla mnie autorka Śladu po złamanych skrzydłach odwaliła genialną robotę, bo rzadko się zdarza, by książka mimo swoich wad mi się bardzo podobała. Może to zasługa języka, jakim się Sejal Badani posługuje, może to emocje, jakie goszczą na kartach jej powieści, może to jeszcze coś innego. A może warto sprawdzić samemu?




Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu




Fakty objawione:
Tytuł: Ślad po złamanych skrzydłach
Tytuł oryginału: Trail of Broken Wings
Autor: Sejal Badani
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Ilość stron: 488
Grubość grzbietu: 3,0 cm
Masa: 461 g
Ciężar: 4,52 N [g=9,81 m/s2]
Cena: 39,90 zł
Mobilność: M+ (trzeba uważać za okładkę, bo zbyt ładna, by się zniszczyła)


 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





37 komentarzy:

  1. Ojej, sama teraz nie wiem... spodziewałam się czegoś innego, ale skoro polubiłaś tę książkę, może ja też?

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ślad po złamanych skrzydłach" ląduje na liście książek do przeczytania:) Uwielbiam orientalne klimaty, a niestety trudno jest niewiele książek w tej tematyce.
    Pozdrawiam:D
    https://krainamola.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna okładka to trzeba przyznać, jednak póki co chyba nie skuszę się na tą pozycję, bo na chwilę obecną potrzebuję mocnej dawki świetnej fantastyki! :D Więc zupełnie nie ten gatunek, ale może kiedyś przeczytam... ;)
    Pozdrawiam! :)
    https://recenzjeklaudii.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Oj tak okładka zachęca do czytania :)
    Podoba mi się twój opis na tyle, że pomimo wyliczonych wad tej książki, chętnie po nią sięgnę :)
    pozdrawiam :-)
    zaczytanamona.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawy pomysł na fabułę, ale znając mnie strasznie bym się zagubiła z tą narracją :/ Na chwilę obecną raczej sobie ją odpuszczę :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  6. Może więcej kultury indyjskiej znajdziesz w (również Bollywood) książce "Żona mimo woli"? Czytałam ją niedawno i byłam oczarowana :) Bohaterka wiele wyjaśniała, przez co można było poznać tę kulturę w ciekawy sposób. W dodatku był tam uroczy wątek romantyczny, czyli to, co w filmach Bollywood uwielbiam ;)
    Jedno muszę przyznać. Ilekroć widzę okładkę tej książki, ZA KAŻDYM RAZEM przychodzi mi na myśl seria "Konkurs na żonę" Beaty Majewskiej. Nie wiem czy ten sam grafik czy moda, czy telepatia, ale jakby się ktoś zmówił. Prawie, że kropka w kropkę, ogromnie podobne!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, super. Dziękuję za polecajkę!
      Faktycznie, teraz jak o tym napisałaś to też dostrzegam podobieństwo

      Usuń
  7. Po twojej opinii stwierdzam , że nie wiem czy chciałabym ta pozycje przeczytać. Byłabym się napewno, że mogę się pogubić podczas czytania. Jednak okładka bardzo zachęca do przeczytania.
    serdecznie pozdrawiam.
    Www.nacpana-ksiazkami.blogspot.de

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że ta książka trafi w moje ręce, bo ciekawa jestem jakie ja odniosę wrażenia :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam nadzieję, że mimo wszystko książka i mi się spodoba! Okładkę ma piękną <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka mi się bardzo podoba, ale chyba jednak sobie odpuszczę tę lekturę. Nie jest to raczej książka, z którą mogłabym się zaprzyjaźnić.

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Przeczytałam na razie 70 stron, ale nie mam takiego odczucia, że wszystko jest poplątane ze sobą i nawet tych zmian w narracji jakoś bardzo na razie nie odczułam. Ale zobaczymy jak skończę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie ci zazdroszczę. Koniecznie daj znać jak ci się spodobało <3

      Usuń
  12. Ojej, aż 200 stron żeby się wczuć w lekturę? Chyba bym miała ogromny problem z przebrnięciem. Strasznie szkoda, że narracja pozostawia wiele do życzenia, a czytelnik nie może się przedrzeć do świata przedstawionego.

    Tak czy inaczej, świetnie, że mimo wszystko książka Ci się podobała.

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja w ogóle pierwszy raz widzę tę książkę! A okładka jest naprawdę przepiękna! Ale jeśli chodzi o samą narrację to ja pamiętam, że miałam podobnie przez pierwsze 100 stron Gry o tron - zupełnie nie mogłam się połapać co i jak, ale w końcu jak zaskoczyło - no kapitalna seria, jedna z moich ulubionych! Mam wrażenie, że również "Ślad po złamanych skrzydłach" mnie oczaruje. Podkradam tytuł! ;)

    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Przerażają mnie trochę te początkowe strony, gdzie trudno jest przywiązać się do bohaterów ;) bo jednak jak czuje się więź z postacią z książki, to jakoś lżej się czyta :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Bardzo przyjemnie napisana recenzja. Niestety taka narracja doprowadza mnie do szału. Być może odnalazłabym rytm i miejsce tak jak Ty. :-) Pozdrawiam i obserwuję.

    OdpowiedzUsuń
  16. Może będzie pasowała mi na jesienne wieczory :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Zawsze mówię, że nie lubię Indii - odrzuca mnie pozycja kobiety w tym kraju (dużo gorsza niż w krajach arabskich), warunki, sytuacja polityczna, no wszystko. A jednak pochłaniam kolejne książki na ten temat, pewnie właśnie dlatego, że to wszystko jest dla mnie takie problematyczne :) Być może sięgnę i po tę pozycję, choć nie powiem, że wspomniany przez Ciebie problem z narracją i "rozdwojeniem jaźni" matki może być dla mnie nie do przejścia. Pozdrawiam,
    Ewelina z Gry w Bibliotece

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam dokładnie tak samo jak ty, ale właśnie z tego samego powodu uwielbiam czytać o tej kulturze i dowiadywać się nowych rzeczy na jej temat. Może przy którejś kolejnej książce w końcu zrozumiem, dlaczego u nich to się tak odbywa

      Również pozdrawiam

      Usuń
  18. Bardzo ciekawa recenzja, bo z jednej strony wady, ale jednak zadowolenie z przeczytania. w takim przypadku nie pozostaje nic innego jak samemu spróbować, trzeba zweryfikować jak to będzie w moim przypadku:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Wydanie rzeczywiście śliczne, okładka bardzo mi się podoba :) Niestety tematyka nie do końca jest w moim kręgu zainteresowań, ale cieszę się, że Tobie się spodobała :)

    Pozdrawiam 🐺
    shevvolfxczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  20. Okładka bardzo mi się podoba, jest świetna. Książka do mnie nie przemawia, jednak bardzo ciekawie czytało się Twoją recenzje ;) Czekam zatem na więcej. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  21. Mam bardzo podobne odczucia do Twoich względem tej książki.

    Pozdrawiam zakladkadoksiazek.pl

    OdpowiedzUsuń
  22. Okładka jest faktycznie cudowna, już wcześniej zwróciła moją uwagę. Ale... Twoje słowa, że 200 stron przekonywałaś się do bohaterek mnie nie zachęcają. Czytałam ostatnio coś bardzo podobnego i po prostu strasznie wolno się to czytało :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Mam wrażenie, że widziałam już taką okładkę(?) W każdym razie lubię książki, które pochodzą z odległych mi kultur, więc z ciekawością bym ją przeczytała, chociaż pewnie narracja i mnie by przyprawaiała o ból głowy ;)

    OdpowiedzUsuń
  24. Zle poprowadzona narracja to najgorsze co moze byc :/

    OdpowiedzUsuń
  25. Okładka faktycznie bardzo ładna, ale niestety nie sądzę, żebym sięgnęła po tą książkę. Nie lubię, gdy jest więcej niż dwóch narratorów. Raczej oszczędzę sobie nerwów :D
    Świetnie napisana recenzja ! :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  26. Mimo wszystko z niewytłumaczalnych dla mnie powodów mam wielką chęć sięgnąć po tę książkę xd
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Książka jest faktycznie niesamowita choć momentami dość trudna. Wywołuje sporo emocji, powoduje wzruszenie, ale styl Badani sprawia, że nie sposób odłożyć jej na półkę. Z każdą stroną te rodzinne tajemnice i relacje coraz bardziej wciągają, więc jeśli tylko ktoś lubi ten gatunek to przyłączamy się do poleceń! Świetna recenzja! :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Nie lubię czytać książek z zagmatwaną narracją, także raczej zrezygnuję z jej przeczytania :)
    Zaczytana D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)