Pamiętacie
ubogi book haul z ostatniego miesiąca? No to ten wynagrodzi wam tamtą biedę bo…
w marcu trochę poszalałam.
Mój
portfel siedzi sobie teraz grzecznie w kąciku i z przerażeniem spogląda na
stosik, który aktualnie piętrzy mi się na łóżku. Jestem naprawdę zaskoczona, że
udało mi się kupić tyle książek w ciągu jednego miesiąca. Już dawno tak mocno
nie zaszalałam!
Już
1 marca wiedziałam, że ten book haul będzie ciekawy. Umówiłam się z Olą, którą
możecie znać z bloga Nieuleczalny Książkoholizm, na wędrówkę po krakowskich
tanich księgarniach. Naszą podróż rozpoczęłyśmy od angielskiej księgarni (naprzeciwko
której mam teraz co tydzień zajęcia, auć), a tam w moje łapki wpadły dwie
cudowne książki, obie upolowane na promocji! Ujrzałam tam A Reaper at the Gates czyli
trzeci tom mojej ukochanej serii Ember in
the Ashes. Nie mam pojęcia, kiedy ukaże się on w Polsce, więc skorzystałam
z okazji. Drugą pozycją jest The Guernsey Literary & Potato Peel Pie
Society, które od dawna chcę przeczytać, teraz mogę się sprawdzić przy
lekturze oryginału.
Przystanek
numer dwa to Tak Czytam na Szewskiej, które jak zwykle mnie nie zawiodło.
Stamtąd wyszłam z trzema książkami. Numero uno – Aż do śmierci, bo lubię
powieści Armentrout. Numero due – Poza rytmem, bo Cherry jest świetną
opcją na odstresowanie. I numero tre – Powietrze, którym oddycha, z tego
samego powodu, co wyżej.
Przystanek
numer trzy to Dedalus na Grodzkiej. Tutaj też nie obyło się bez zakupów, ale i
tak byłam dość grzeczna. Tym razem upolowałam trzy reportaże. Czarnobyl,
który był w sumie moim głównym celem, Na południe od Lampedusy, które już
kiedyś wpadło mi w oko oraz Z piekła do wolności, bo
najwidoczniej moje zainteresowanie Koreą Północną nie słabnie.
W
marcu (chyba?) wyszła też nowa powieść Adama Silvery, na którą czekałam bardzo
mocno i w sumie chyba byłam najbardziej nią zainteresowana z całego jego
dorobku. Mówię tutaj o Naszym ostatnim dniu, którą dostałam
od We Need YA. Niedługo na blogu pojawi się jej recenzja!
Otrzymałam
też Kołysankę
z Auschwitz od Wydawnictwa Kobiecego, ale nie mam pojęcia dlaczego. Czy
ja czegoś nie pamiętam, czy to po prostu pomyłka? Nie mniej jednak, z książki
się bardzo cieszę, bo chciałam ją przeczytać, więc nieważne która opcja miała
miejsce – i tak jestem szczęśliwa.
Ah,
tak. Pod koniec miesiąca jeszcze zerknęłam szybko do Tak Czytam, rekreacyjnie,
upewnić się, że nie mają nowej dostawy. Mieli. Upsik. A Arktyczny dotyk, czyli
drugi tom trylogii Dark Elements,
kusił. Nieważne, że nie przeczytałam pierwszej części. Nie jestem asertywna,
okej? A on wołał bardzo głośno, żebym go kupiła.
Ostatnim
punktem marca było zamówienie, które sobie zrobiłam w ramach spóźnionego
prezentu urodzinowego. Kupiłam 5 książek, które już od dawna chciałam
przeczytać i które mnie kusiły od… odkąd usłyszałam, że się ukażą.
Vox – pomysł, by umieścić akcję w świecie, w którym kobieta
może wypowiedzieć jedynie 100 słów? Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyniknie!
I mam szczerą nadzieję, że te wszystkie negatywne opinie, które do tej pory
słyszałam, w moim przypadku nie znajdą odzwierciedlenia. Proszę, proszę, proszę…
Błoto
słodsze niż miód – bo reportaż o
Albanii. Albania jest super, lubię Albanię, chcę dowiedzieć się o niej czegoś
więcej.
Smocza
perła – bo poleca ją Rick
Riordan, bo jest oparta na motywach z mitologii koreańskiej… czy ja muszę pisać
coś więcej? Sami rozumiecie.
Tajemnice
Korei Północnej – yup, zaczyna mi
się zbierać pokaźny stosik książek o Korei.
Marzyciel – bo się wszyscy jarają, a ja, kurczę, nie wiem czym! Za
kilka tygodni (jak dobrze pójdzie) sama się dowiem.
Tyle!
Dzielnie zapisywałam sobie każdą zakupioną książkę w kalendarzu i wyszło mi, że
w marcu uzbierało mi się ich aż 16. Nieźle. Przy każdej również zapisywałam,
ile kosztowała. Chyba nie chcę tego sumować, bo mogłabym się lekko zdziwić.
To
co, standardowo. Więcej nie kupuję. Mam zapasów do trzydziestki minimum.
Ta,
jasne. O ile zakład, że w kwietniu poszaleję równie mocno?
Żadnej książki nie czytałam, ale koniecznie muszę przeczytać Marzyciela! Mam takie same uczucie, że nie wiem czym wszyscy się tak ekscytują :D
OdpowiedzUsuńNiedługo się dowiemy xd
UsuńJeśli chodzi o "Dark Elements" to drugi tom jest nieco słabszy od pierwszego. xd A książki Brittainy C.Cherry bardzo lubię. :D
OdpowiedzUsuńJools and her books
Klątwa drugiego tomu?
UsuńHaha tak jest zawsze :D Mówisz sobie nie, a wychodzi jak zawsze :)) Fajne perełki masz, widzę kilka, które sama bym chętnie przygarnęła :D
OdpowiedzUsuńTrzeba przestać sobie wmawiać, wtedy się człowiek mniej rozczarowuje xD
Usuńjestem ciekawa książki VOX !
OdpowiedzUsuńWłaśnie czekam, aż przyjdzie do mnie ,,Smocza perła''.
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
Słuszny zakup książek Cherry, ta autorka jest cudowna. ♥
OdpowiedzUsuńLost In My Books
Dziękuję za blogpslswieństwo XD
UsuńJa się nie zakładam, bo wiem, że poszalejesz XD Dobrze, że ja na razie przestałam, bo inaczej zęby w ścianę, jak nic, póki co oszczędzam na Pyrkon i WTK, a potem może nadejść nawet Apokalipsa :D
OdpowiedzUsuńMoże nie będzie tak źle... XD
UsuńNie czytałam nic z tego co sobie kupiłaś, ale kilka chętnie bym przytuliła ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Adrianna Kowalska
[kreatywna-alternatywa]
Podejrzewam, że i tak coś kupisz :D
OdpowiedzUsuńJest już 2 kwietnia, a ja nic jeszcze nie kupiłam. Jest dobrze, tak trzymać XD
UsuńSzalej, szalej! Uwielbiam patrzeć na twoje zdobycze. Czytaj Ognisty pocałunek, pierwszą część, bo kurczę, ta seria jest taka niesamowita. <3 I muszę zacząć w końcu An Ember in the Ashes, mam nawet w koszyku angielską wersję i bardzo chcę zacząć czytać, bo ja wiem, że mi się spodoba. <3
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa książki "Kołysanka z Auschwitz" :D
OdpowiedzUsuńZłoto słodsze niż miód - kocham, bo kocham Albanie :) Polecam bardzo mocno :)
OdpowiedzUsuńJa tak zaszalałam w lutym i skończyłam z 33 książkami :P
OdpowiedzUsuńAch, to były piękne zakupy. Łezka mi się kręci w oku na samo wspomnienie.
OdpowiedzUsuńRównież jestem ciekawa ,,Błoto słodsze niż miód''. Będę czatować na recenzję :D
OdpowiedzUsuń