Czyli
w małym skrócie co się serialowego wydarzyło, gdy mnie tu na blogu mało było.
Dziś
ponownie trochę luźniej, bo muszę przypomnieć sobie, jak w ogóle pisze się
bloga! A że w ostatnim czasie zaniedbałam wszystkie serialowo-dramowo-filmowe
serie, jakie tu mieliśmy na blogu, chociaż wcale mniej nie oglądałam, to nie
chcę, by pewne tytuły umknęły waszej uwadze, więc przychodzę z małym
podsumowaniem (chyba nie jednym, ale to wyjdzie w praniu), jakie seriale udało
mi się zobaczyć w ciągu ostatniego pół roku.
Na
początku stycznia zmobilizowałam się do skończenia czwartego sezonu Outlandera i o matko, co to
było! Majstersztyk w najczystszej
postaci. Z powodzeniem mogę uznać go za najlepszy sezon jak do tej pory.
Wszystko było na swoim miejscu, wydarzenia jeszcze bardziej zaczęły się ze sobą
łączyć, a do tego zobaczyliśmy rzeczy, na które czekaliśmy tyle miesięcy i lat.
Potrzebuję nowych odcinków na teraz!
Numer
dwa na mojej liście to dwunasty sezon Teorii Wielkiego Podrywu, który
oglądałam wyjątkowo na bieżąco przez cały ten czas, aż do finałowego odcinka.
Dwunasta seria jest ostatnią, co dubluje mój smutek. Ale! Twórcy zdecydowali
się zakończyć to w odpowiednim momencie, ciągnięcie tego serialu przez kolejne
sezony byłoby wielkim nieporozumieniem, a tak to wpadli na całkiem niezły
pomysł jak to wszystko doprowadzić do końca i dali sobie czas, by to
zrealizować. Lepszego finału nie mogłabym sobie wymarzyć, także jeśli o to
chodzi, to czapki z głów!
Tego
samego nie mogę powiedzieć niestety o Supernatural, które swoim czternastym sezonem okrutnie mnie
wymęczyło. Strasznie dużo jęków i gadania o niczym, przy stosunkowo niewielkiej
ilości rzeczowej akcji. I tutaj nawet nie wiecie, jak bardzo się cieszę, że
kolejna seria będzie finałową, bo jak bym nie kochała braci Winchester, powinni
oni odejść na serialową emeryturę jakieś 4 sezony temu. Mam nadzieję, że twórcy
zepsują nie zepsują tego jeszcze bardziej i że zafundują bohaterom godne
zakończenie, bo o nic więcej nie proszę. Póki co zapowiada się obiecująco, ale
to jeszcze o niczym nie przesądza.
O You
pisałam wam już w osobnym poście, ale i teraz przy okazji warto wspomnieć o tym
tytule. Historia młodego psychopaty, w którego wciela się aktor grający kiedyś
Dana w Plotkarze, przyciąga i trzyma
przed ekranem. Jednak do tej pory nie widzę powodów, dla których powstanie
drugi sezon, no ale dobra. Pożyjemy, zobaczymy. Może nie będzie tak źle, jak
się wydaje!
Po
wielu próbach i mękach udało mi się skończyć Reign. Dawno temu
widziałam cały pierwszy sezon i jak jego pierwsza połowa była całkiem zacna, to
cała reszta wołała o pomstę do nieba. Jednak chyba mnie już trochę znacie, nie
lubię zostawiać niedokończonych rzeczy dlatego… Od stycznia do końca kwietnia Reign było doskonałym towarzyszem jako
tło podczas sprzątania. Obejrzałam całość, moje życie się nie zmieniło, ani na
złe, ani na gorsze. Nie rozumiem mnóstwa zabiegów, na jakie zdecydowali się
twórcy. Na przykład całego tego wątku z Franciszkiem, no ale dobra. Przynajmniej
zakończenie było zaskakujące, chociaż okrutnie przyspieszone i niemające
logicznego sensu.
Po
Russian
Doll sięgnęłam z ciekawości, bo słyszałam wiele pozytywnych opinii o
tym serialu, ale ponownie zapomniałam, że nienawidzę produkcji z Dniem Świstaka
w roli głównej. No bo kurczę, ile razy można powtarzać ten sam dzień? Przecież
to już się nudne robi. I niestety, z tą produkcją miałam dokładnie tak samo.
Chociaż całość liczy sobie zaledwie osiem trzydziestominutowych odcinków, to ja
podczas oglądania wynudziłam się jak mops. Na horyzoncie widać drugi sezon, po
który raczej na pewno nie sięgnę, bo nie wiem, co można jeszcze dodać do tej
historii.
Drugi sezon Młodego Sheldona
również udało mi się obejrzeć. I jak pierwszy mi się bardzo podobał, bo patrzyłam
na niego przez różowe okulary, tak komentarz jednej z was pod postem na ten
temat trochę zmienił mój pogląd na tę produkcję. Bo tak naprawdę za zasłoną
śmiechu i miłości próbuje się ukryć obraz w gruncie rzeczy trochę dysfunkcyjnej
rodziny. A ich problemów się nie próbuje rozwiązywać, tylko się je wyśmiewa. I
chociaż Młody Sheldon dalej jest
przyjemną produkcją, tak teraz zmieniłam swoje podejście i ogląda mi się ją
trochę inaczej.
No
i nie może w tym poście zabraknąć hitu hitów jakim jest Riverdale, a dokładniej 3 sezon tego oszałamiającego serialu.
Milion absurdów, odhaczone. Plot twisty z tyłka wyjęte, odhaczone. Bohaterowie,
którzy mają 16 lat, a zachowują się jakby mieli po 40, odhaczone. Brak
jakiejkolwiek logiki, odhaczone. Riverdale
przestało mieć jakikolwiek sens także… ja już chyba definitywnie podziękuję i
nawet nie popatrzę w tę stronę, gdy wyjdzie nowy sezon.
W
ostatnich tygodniach mogliśmy zobaczyć zakończenie Shadowhunters. Jak
pierwszy sezon wołał o pomstę do nieba, drugi był troszkę lepszy, to pierwsza
połowa trzeciego mi się szczerze podobała. Z wielką nadzieją czekałam na ciąg
dalszy, a gdy się doczekałam to… w sumie nawet jestem tym usatysfakcjonowana.
Jedynie zakończenie jest dyskusyjne Produkcja została skasowana, ale jednocześnie
dostała szansę, jakiej nie dostaje nikt; możliwość zakończenia całej historii w
bonusowym dwugodzinnym finale. A co zrobili twórcy? Cały ten bonus poszedł się
kochać, dosłownie. W ostatnich dwóch odcinkach znajdziemy mnóstwo jęków,
stęków, biegania po tęczy i zakańczania wątków możliwie w jak najprostszy
sposób. Zero prób podjęcia jakichkolwiek ciekawych działań. No dobra, można i
tak. Było mi szkoda tego serialu, ale po tym finale już wiem, że bardzo dobrze
zrobili zdejmując go z anteny.
O Serii
niefortunnych zdarzeń mówiłam już wiele, ale powiem jeszcze coś ostatni
raz. Polecam! Pierwszy sezon to istne dzieło sztuki, kolejne dwa trochę
słabsze, ale będące na wysokim poziomie, to raj dla oczu i spełnienie
serialowych marzeń. Całość już jest zakończona, także eghem, oglądajcie!
I
ostatni serial, o którym wspomnę w tym poście czyli Rzymskie dziewczyny.
Zainteresowałam się nim z prostego powodu – Włochy. A do tego całość ma tylko 6
odcinków. Za to już abstrahując od tego wszystkiego, a skupiając się na fabule
to… gdybym na bieżąco nie przeglądała komentarzy pod odcinkami na TVTime, to
nie wiedziałabym, o czym tak naprawdę jest ten serial. Rzekomo mówi o
prostytucji wśród nastoletnich dziewczyn, ale czy robi to naprawdę?
Potraktowano ten temat po macoszemu, nie nadano mu odpowiedniej wagi i tak
naprawdę cała powaga problemu gdzieś się rozmywa.
Post
apdjetowy zostanie jednak podzielony na dwie części, bo jesteśmy dopiero w
połowie, a mój licznik w Wordzie pokazuje już tysiąc słów. Także z ciągiem
dalszym zobaczymy się już nie długo!
Za
to w międzyczasie możecie pochwalić się swoimi serialowymi odkryciami ostatnich
miesięcy. Co takiego udało wam się zobaczyć i jest warte uwagi? Piszcie
polecajki w komentarzach, będzie co nadrabiać w wakacje!
A mnie zaciekawiłaś tym Russian Doll, bo do Dnia Świstaka nic nie mam, a nawet można powiedzieć, że całkiem lubię jak się pojawia, no i 8 odcinków po 30 min robi swoje, więc może się zmotywuję. :P
OdpowiedzUsuńZe wszystkich, które tu wymieniłaś widziałam tylko Riverdale, aktualnie jestem na drugim sezonie, pierwszy mi się baaaardzo spodobał, teraz mój zapał trochę się ostudził, bo wszyscy psioczą na dwa kolejne, szczególnie na trzeci, ale powoli brnę, bo sama chcę zobaczyć, o czym tak właściwie mowa. ;)
Ja ostatnio oglądałam remaki mojego ukochanego Skam i dość nietypowy serial od Netflixa "Miłość, śmierć i roboty", czyli zbiór niepowiązanych ze sobą króciutkich animacji (polecam odcinek "Trzy roboty" :P). A jeśli chodzi o jakieś dłuższe produkcje, to wciąż nadrabiam Friendsów (<3), a czasem Sherlock i Doctor Who też się przewiną. ;)
To jak lubisz motyw Dnia Świstaka to Russian Doll ci się spodoba, bo oprócz tego, to jest to całkiem niezły serial. Mnie tylko ten motyw strasznie wkurza XD
UsuńHah, Riverdale po pierwszym sezonie straciło wszelki sens i logikę XD
Friends! Też nadrabiam, póki co udało mi się dojść do 7 sezonu i jestem zakochana, nie chcę kończyć :C
A akurat poszukiwałam seriali do obejrzenia! Jestem teraz w trakcie oglądania You i bardzo mi się podoba :) A Riverdale to jakaś totalna pomyłka, naprawdę ten serial przestał mieć logikę i sens. W pierwszy sezon nawet się wciągnęłam, drugi już coraz bardziej mnie irytował, ale trzeci przebił wszystko. Zdecydowanie już kończę przygodę z tym serialem.
OdpowiedzUsuńNatalia
https://zaciszeksiazek.blogspot.com/
Ciekawa ile ludzi zostanie przy Riverdale, żeby oglądać kolejny sezon tej żenady...
UsuńJa niestety nie mam zbytnio czasu na seriale.
OdpowiedzUsuńZaczęłam oglądać Reign i tak mnie wkurzył ten serial, że nie skończyłam go i już nawet nie popatrzę w jego stronę. Riverdale było dla mnie absurdem, ale jestem mega ciekawska, więc zapewne oglądnę kolejny sezon. Moim ostatnim odkryciem jest za to serial iZombie i mam nadzieję, że wytrwam w nim :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja przy Riverdale też byłam ciekawa, ale chyba jednak nawet moja ciekawska strona ma jakieś granice XD. Zobaczmy w sumie jak długo przy tym wytrwam xd
UsuńiZombie mam w planach!
Dziś jest tak dużo seriali, że jest z czego wybierać. Ja też oglądam sporo, ale tak akurat się złożyło, że nie widziałam żadnego z tych, o których piszesz :)
OdpowiedzUsuńA ja to standardowo w czarnej dupie jestem, bo jakoś do seriali to się wiecznie przymierzam jak sójka za morze i nie mogę się zebrać :D
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Tobą, że zakończenie Shadowhunters było do bani. Bardzo mnie rozczarowało. Pozostałych seriali nie oglądałam, więc nie mogę się wypowiedzieć. [Kreatywna-alternatywa]
OdpowiedzUsuńA ja Ci polecam "sposób na morderstwo". Jestem mega ciekawa Twojej opinii ! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMam w planach! W sumie widziałam kiedyś pierwsze kilka odcinków, ale jakoś nigdy nie zabrałam się za kontynuowanie XD. W niedalekiej przyszłości nadrobię!
UsuńJest super! Każdy odcinek kończę ze szczęką na podłodze i pytam się "Co się właśnie stało?!" - zawsze na końcu taki cliffhanger.
UsuńOglądam większość z nich i w sumie dzięki tobie zmotywowałam się, żeby dokończyć TBBT :D Mam mieszane uczucie do Shadowhunters, bo jednak mi się podobało, całkiem fajnie wybrnęli, ale czuję niedosyt.
OdpowiedzUsuńTen finał był taki rozmemłany. Dostali 2h na zrobienie finału, a oni go przegadali i przesłodzili. Strasznie nużące to wręczy było ;/
UsuńJeśli chodzi o Supernatural to mam chyba z trzy sezony do nadrobienia. xd Braci bardzo lubię, a raczej Deana. ♥ Jednak już jakiś czas temu zauważyłam, że należałoby już zakończyć ten serial.
OdpowiedzUsuńReign podobało mi się na początku. Jednak jak obejrzałam po dłuższej przerwie chyba ostatni sezon, strasznie mnie męczył już ten serial. ;/
Russian Doll oceniłam na 6 i też nie mam pojęcia, co niby miałoby być w kolejnym sezonie. o_O
Oglądając najnowszy sezon Riverdale na myśl mi przychodziło WTF. XD Nie wiem, czy dam radę obejrzeć kolejny. Tego wszystkiego było zbyt wiele. xdd
Pierwszy sezon Shadowhunters był złyyy, ale ostatni naprawdę przyjemnie mi się oglądało. :) MALEC <3
Jools and her books
Jeżeli chodzi o amerykańskie seriale to w ostatnich miesiącach obejrzałam Cloak&Dagger sezon drugi (gorąco polecam, jest jeszcze lepszy od pierwszego, porusza wiele społecznych problemów i klimatem znacząco odbiega od typowego superbohaterowskiej produkcji, zupełnie nie rozumiem, dlaczego jest o nim tak cicho!) oraz The Umbrella Academy, a tak to nieustannie poddaję się mojej obsesji koreańskimi dramami :D W tym roku skończyłam ich już 17 i nie mam zamiaru zwalniać <3
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
Tylko 17 dram? Co tak mało? XD
UsuńMam plan niedługo napisać post o dramach, które widziałam przez to pół roku więc wtedy więcej pogadamy :D
Ja ostatnio ogromnie wciągnęłam się w hiszpańskie seriale (nie wiem, co mnie naszło, bo na dobrą sprawę za tym językiem zbytnio nie przepadam :D). Szczerze polecam "Pełne morze" - kryminalno-kostiumowy, bardzo przyjemnie się oglądało (czekam na kolejny sezon) - i "Telefonistki" (również kostiumowy). To takie lekkie propozycje, akurat na wakacje :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o "Riverdale", to dwa pierwsze sezony nawet mi się podobały, ale to, co zaczęło dziać się w trzecim spowodowało, że nie dałam rady go dokończyć :D
Magda z Read With Passion
W hiszpańskie też powoli się zaczynam wkręcać xd. "Telefonistki" zaczęłam ostatnio, a o "Pełnym morzu" truje mi cały czas moja mama, bo odkąd odkryła, jak działa Netflix, to stała się prawdziwym ekspertem od hiszpańskim seriali XD
UsuńSłyszałam, że powstał serial o Serii niefortunnych zdarzeń, ale znam to jedynie z książek :)
OdpowiedzUsuń