Ultra mroczny retelling słynnej baśni? Tak! Alicja w Krainie Czarów została przedstawiona w dość niekonwencjonalny sposób, ta wizja jest daleka od hasania po łące w towarzystwie magicznych zwierzaków, za to z dużą ilością krwi, pościgów i narażania swojego życia.
Alicja trafiła do
szpitala psychiatrycznego, bo… powiedzmy, że nie wszyscy jej uwierzyli, że jej
spotkanie z Królikiem naprawdę miało miejsce. Obok niej mieszka facet, który siekierą zamordował
całkiem sporo osób – dlatego ochrzczony został imieniem Topornik. Między ich
pokojami jest mały otwór przy podłodze, który pozwala im nawiązać bliższą
znajomość i swego rodzaju przyjaźń, która kręci się przez kilka lat. I gdy w
szpitalu wybucha pożar, Alicja wraz z
Topornikiem uciekają i muszą uporać się z powrotem do rzeczywistości, w której
okazuje się, że Królik jednak istnieje, a Alicji grozi niebezpieczeństwo.
Jeśli kochacie retellingi tak samo jak ja, to mam
nadzieję, że Alicja już zwróciła
waszą uwagę! Jeśli do tego chcecie przeczytać coś mniej baśniowego, o wiele
bardziej mrocznego i przez to też oryginalnego, to już na tym etapie mogę wam
powiedzieć, że trafiliście pod dobry adres.
W powieści znajdziemy
mnóstwo odwołań do klasycznej baśni, nie tylko wątek Królika. Bo jeśli pamiętacie różne eliksiry, które Alicja piła, a
które zmieniały jej wzrost, to tutaj też ich nie zabraknie, za to zostały one
użyte w trochę mniej konwencjonalny sposób. Także jeśli chodzi o takie główne punkty, na których Lewis Caroll oparł swoją
historię, to zostają one tutaj zachowane, natomiast całkowicie różni się
sposób, w jaki zostały one ze sobą połączenie. Przez to nawet jeśli
doskonale znamy oryginał, to Alicja zaskoczy nas mnóstwo razy!
Także tutaj małe ostrzeżenie dla tych, którzy retellingi kochają, ale jednak
wolą, gdy odchylenia od oryginału są tylko symboliczne – tutaj wszystko jest
całkowicie inne.
Kolejną ważną zmianą jest miejsce akcji. Nie przebywamy ani w normalnej rzeczywistości, ani w Krainie Czarów. Wszystkie wydarzenia rozgrywają się w zupełnie nowym, fantastycznym świecie prawie jak wyjętym z horrorów, który został rozbudowany tak sobie, ale że jest tylko tłem dla wydarzeń, to można na to przymknąć oko.
Autorka pożyczyła
klasycznych bohaterów występujących w dziele Lewisa Carolla – możemy zapomnieć o uroczych i zabawnych, trochę
przekornych i niepokojących postaciach, za to w zamian dostajemy mrocznych i
zorientowanych na własne dobro, nie cofających się przed niczym, byle osiągnąć
swój cel. Także jeśli tylko ciekawi was, jaką drogę Alicja musi przebyć wraz z
Topornikiem, by pokonać Dżaberłaka, a także mroczne wydanie kota z Chesire czy
Gąsienicy, to już wiecie, gdzie tej powieści szukać.
Tutaj też należałoby zawrzeć pewne ostrzeżenie. Pisząc, że Alicja jest mroczną książką, wcale nie koloryzuję i nie naginam rzeczywistości. Jest brutalnie, jest dużo krwi, głowy całkiem często odpadają, ale znajdziemy też sceny gwałtu, które są sporym wyzwaniem do czytania. Sięgając po tę historię trzeba mieć świadomość, że to raczej literatura dla starszych odbiorców, może nawet pasowałoby zaryzykować stwierdzenie, że dla dorosłych. Ale przede wszystkim trigger warning jest tutaj jak najbardziej na miejscu.
Czyli podsumowując – Alicja to moje nowe odkrycie tego roku.
Nie spodziewałabym się nigdy, że tak pochłonie mnie mroczny retelling baśni,
której nie do końca lubię. Brutalność, którą serwuje nam autorka, zdecydowanie
bardziej do mnie przemawia. Alicja jest silną bohaterką, Topornik jest jej
wiernym towarzyszem, ale również bardzo ciekawym charakterem, a o takich
postaciach aż przyjemnie się czyta.
Powieść wciąga i nie
puszcza do ostatniej strony, a zakończenie
zostawia czytelnika z ogromnym zdziwieniem, bo autorka napisała naprawdę dobry
finał. Mam też nadzieję, że drugi tom zostanie u nas szybko wydany, bo ciekawa
jestem, w którą stronę potoczą się losy Alicji i Topornika!
Tłumaczenie: Janusz Ochab
Uwielbiam retelling i sama okładka już zwraca na siebie uwagę! Na pewno zapamiętam ten tytuł!
OdpowiedzUsuńOkładka piękna i treść również!
UsuńNie czytałam chyba żadnego reteilingu, albo nie kojarzę, ale totalnie mnie zaciekawiłaś tą książką! Lubię takie klimaty i choć nie jestem fanką oryginalnej Alicji, to tą chcę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńTo witam w klubie, bo za oryginalną Alicją ja też nie przepadam, za to ten retelling jest świetny!
UsuńBardzo bardzo mnie kusi ta książka.
OdpowiedzUsuńTo może skusi! :D
UsuńOd jakiegoś czasu mam na uwadze tę książkę, więc na pewno ją przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńAlicja w krainie zombi postawiła wysoką poprzeczkę, dla Alicjowych retellingów, więc będę musiała się poważnie zastanowić czy sięgnąć! A tak bardziej na poważnie, to bardzo mnie ciekawi i mam w planach. :D
OdpowiedzUsuńNiby obie te książki to retellingi, ale w sumie to niewiele ze sobą mają wspólnego! Alicja w krainie zombi to taka lekka młodzieżówka, typowo rozrywkowa, za to Alicja już jest trochę ambitniejsza i bardziej psychodeliczna
Usuń