… czyli krótko, zwięźle i na temat.
To chyba pierwsza książka, jaką przeczytałam, która
byłaby lepsza bez tego tragicznego zakończenia.
Charlie i Silas budzą się na lekcji w szkole, nie
pamiętając tego, gdzie są, co robią, albo nawet tego, jak się nazywają. Nie
znają ludzi, którzy są ich przyjaciółmi czy rodziną, ale wiedzą już jak działa
telefon komórkowy. Są zdani na siebie, na swoją obserwację i na własne zapiski,
które być może gdzieś kiedyś prowadzili, a które mogą im pomóc w odkryciu
swojej tożsamości.
Po tych wszystkich nieśmiałych dziewczynach, które
zmieniają największych bad boyów na lepsze, Never
never to już nawet nie powiew świeżego powietrza, a poryw albo wichura. W
końcu na rynku new adult pojawia się coś, czego jeszcze nie było. Mamy to
szczęście, że wydawnictwo Otwarte postanowiło wydać Never never w całości jako jedną powieść i nie zdecydowało się na
zabieg, który zastosowano za granicą, czyli publikowanie każdej z trzech części
osobno.
Narracja jest prowadzona z dwóch perspektyw, Charlie i
Silasa. Poznajemy losy bohaterów w tym samym czasie co oni, więc nie ma
elementu niedopowiedzeń. Przez całą historię towarzyszy nam nutka tajemniczości
i nie sposób jest oderwać się od lektury. Gdy nie czytałam książki, myślałam o
niej. Od dłuższego czasu nie spotkałam się z powieścią, która by mnie tak
zaintrygowała. Byłam niesamowicie ciekawa zakończenia i rozwiązania akcji. Nie
miałam żadnej teorii, więc teoretycznie powinnam być usatysfakcjonowana
rozwiązaniem zaserwowanym mi przez autorki. Ale to chyba było najgorsze zakończenie
jakie kiedykolwiek przeczytałam.
Duet Hoover&Fisher zachwycał mnie przez dwie z trzech
części książki. Każdą kolejną stronę przerzucałam z coraz większym
zainteresowaniem i niecierpliwością, aby główna tajemnica utraty pamięci się w
końcu wyjaśniła. Dodatkowo co jakiś czas autorki zrzucały bombę w postaci
niespodziewanego zwrotu akcji. Możecie się więc domyślać, jak zła jestem na
zakończenie. Autorki zafundowały mi fabularny rollercoaster, więc pomimo mojego
braku oczekiwań co do rozwiązania sprawy, spodziewałam się czegoś, co wbije
mnie w fotel. Ale… Odniosłam wrażenie, że świetnie poprowadzona akcja przez ¾
powieści przejadła się autorkom. Jakby chciały całość skończyć na szybko albo
jakby brakło im pomysłów, by to wszystko podsumować.
Never
never jest naprawdę świetną powieścią. Oprócz ostatnich 30
stron, które zniszczyły całe dobre wrażenie. Ale Hoover i Fisher same są sobie
winne, bo całą swoją pracę i wysiłek włożony w stworzenie tego pomysłu
zaprzepaściły tuż przed linią mety. Zmarnowały cały potencjał, jaki miała ta
historia. Zakończyć można ją było na tysiąc sposobów, ale zdaje się, że wybrały
one ten najgorszy z możliwych.
Znajdziesz mnie również tutaj:
Facebook:
https://www.facebook.com/toreadornottoreadworld/
Instagram:
https://www.instagram.com/thethirteenthbook/
Goodreads:
https://www.goodreads.com/ewuniunia
Snapchat: @ewuniunia
Czekam na powieść, aż przywędruje do mnie z Book Touru. Mam nadzieję, że się nie zawiodę. ;)
OdpowiedzUsuńOj tak! Książka jest świetna, ale zakończenie wszystko popsuło, jednak historia miała potencjał ^^
OdpowiedzUsuńA ja nie przepadam za twórczością Hoover i być może kiedyś coś mnie podkusi bym wzięła jej książki do ręki (dwie czytałam i póki co więcej nie mam zamiaru). Widzę, że jesteś rozdarta w swojej opinii, głównie to za sprawą końcówki, dlatego też zakładam, ze robię dobrze darując sobie ta książkę. Po co mam się denerwować? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Kejt_Pe
Idealnie to określiłaś. Jestem rozdarta bo książka jest świetna, ale znowu końcówka wszystko psuje. I nie wiem, czy lepiej jest się frustrować z tego powodu, czy w ogóle nie czytać Never Never, bo jednak dużo można stracić
UsuńPodobała Ci się? Więc jest nie dla mnie!
OdpowiedzUsuńHahhaha żartowałam :D
Ksiażka ni cholery nie dla mnie, Hoover kijem nie tknęłam i nie mam najmniejszego zamiaru tego zmieniać, zwłaszcza, że kilka osób, które mają podobny gust do mnie twierdzą, że do dziadowska powieść.
A szkoda, bo ma piękną okładkę :D
Kasi recenzje
Ta książka ciekawi mnie już od dłuższego czasu. Dużo już słyszałam a tym fatalnym zakończeniu. Mimo to chętnie przeczytam tę pozycję i wyrobię sobie własne zdanie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ola
bookwithhottea.blogspot.com/
Czytałam wiele recenzji tej książki i każdy narzeka na zakończenie. Aż się boję sama sięgać po tę pozycję. ;) Ale ostatnio miałam bardzo udane spotkanie z Colleen Hoover i jej November 9, więc może dam szansę i tej książce. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Amanda Says
Dla mnie ta powieść była idealna w każdym calu :)
OdpowiedzUsuńKsiążkę przeczytałam, ale z każdym rozdziałem było coraz gorzej. Zakończenie było okropne. Jedynie to okładka podoba mi się najbardziej. :D
OdpowiedzUsuńJools and her books
A ja uważam, że mnie ta cała tajemnica mocno by irytowała :P Choć fakt, to coś nowego :P
OdpowiedzUsuńJa mam w planach tą książkę :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam i co do zakończenia również bardzo się rozczarowałam. Można było inaczej to rozwinąć i nie zostawiać tyle otwartych wątków.
OdpowiedzUsuńZapraszam na BT
http://zaczytanawiedzma.blogspot.com/2016/11/book-tour-uratuj-mnie-anna-bellon.html
Pozdrawiam
Gdyby nie to zakończenie, to i moja ocena poszybowałaby w górę, a tak... Pozostanie najwyżej średniakiem.
OdpowiedzUsuńZajrzyj do mojego książkowego świata <3