niedziela, 21 stycznia 2018

Zwiastun lepszy od samego filmu? "Pierwszy śnieg" reż. Tomas Alfredson [RECENZJA]

Na ten film czekałam dobre pięć lat.


Może nie dałam wam tego odczuć w drastyczny sposób, bo wtedy jeszcze nie parałam się pisaniem bloga, ale wiedzieć musicie jedno; uwielbiam kryminały. Ale tylko skandynawskie, nie pytajcie dlaczego, bo sama nie wiem. Wśród gąszcza norwesko-szwedzko-podobnych autorów na prowadzenie w moim prywatnym rankingu wyłonił się Jo Nesbo z całym swoim dorobkiem. Pomińmy fakt, że do tej pory przeczytałam tylko 5 jego książek (ja sobie dawkuję przyjemność, sami rozumiecie). Jasnym było, że na Pierwszy śnieg pójdę możliwie jak najszybciej.

Zaznaczam na wstępie, że nie czytałam pierwowzoru. Ja wiem, zbrodnia, hańba. Najpierw książka, potem film i inne takie. Ale! W tym konkretnym przypadku postanowiłam złamać swoją zasadę i spróbować czegoś nowego. Zawsze czytam powieść, która podoba mi się w jakimś tam stopniu. Później udaję się do kina na ekranizację i mimowolnie oceniam ją na podstawie książki. Zawsze gdzieś się doczepię, że autor zrobił to inaczej, lepiej, scenarzyści zboczyli z kursu, reżyser źle poprowadził aktorów. Odbieram sobie tym przyjemność z oglądania filmu. Tym razem chciałam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i podwójnie miło spędzić czas także nie goniłam z lekturą Pierwszego śniegu. Zaryzykowałam.


I… Ten film był po prostu zły. Jak można chcieć zacząć przenosić serię na ekran i zacząć od siódmego tomu? Harry Hole jest głównym bohaterem, alkoholikiem, policjantem i człowiekiem zmagającym się z wieloma innymi uzależnieniami. W powieściach wszystko zostało ładnie nakreślone dlaczego tak a nie inaczej potoczyły się jego losy, dlaczego szuka zapomnienia w napojach wysoko procentowych. A w filmie? Jego nałóg jest wyrwany z kontekstu, bo obserwujemy go na zupełnie innym etapie rozwoju niż powinniśmy. Odbiorca nie wie, o co chodzi. Więcej się mówi o alkoholizmie Harry’ego niż go pokazuje, bo to ma swoje przełożenie w całej historii postaci.

Skoro już jestem przy historii postaci… W filmie pojawiają się takie osoby jak Rakel i Oleg. Kto czytał, ten wie, że to była partnerka Harry’ego i jej syn. Kto nie czytał, ten się przez dwie godziny zastanawia, o co chodzi z tymi ludźmi. Tak, dobrze zgadujecie, w produkcji nigdzie wprost nie jest powiedziane, kim jest ta dwójka. Ale spokojnie, gdzieś w połowie filmu pewnie byście ogarnęli, o co z nimi biega.


Sprawa kryminalna. Co to, kurczę, było. Powieści Jo Nesbo mają to do siebie, że w każdej pisarz rozpoczyna określoną ilość wątków, które z pozoru się ze sobą nie łączą w żaden sposób. Na początku nie ogarniamy za wiele, ale z każdą kolejną stroną wiedza układa się nam w głowie, a puzzle wskakują na swoje miejsce. Razem z bohaterami możemy brać udział w śledztwie i typować, kto jest mordercą. A w filmie? To był zlepek scen, które nie miały logicznego przełożenia na główny wątek fabuły. Najpierw retrospekcje były opatrzone ładnym podpisem kiedy i gdzie się dzieją, później z tego zabiegu zrezygnowano i trzeba było się domyślać, w jakim momencie akcji jesteśmy. Pomijając już ten aspekt techniczny… wspomnienia, które nam serwowano, nic nie wnosiły. Końcowo i tak nie ogarniam, po co one się tam pojawiały, bo w dużej mierze nie miały zbyt wiele związku z głównym wątkiem.

Najbardziej boli mnie chyba zwiastun, który jest idealną wizytówką tego, jak montaż może zdziałać cuda. Oglądając go szykowałam się na pełen emocji kryminał z moim ulubionym policjantem w roli głównej. Zagadki, tajemnice, psychopatyczni mordercy, wybuchy… i wiele więcej. A w filmie zostało pokazane o wiele mniej. Niektóre sceny, które pojawiły się w trailerze zostały po prostu wycięte, ba, wszystkie wątki, które mogłyby do nich prowadzić, usunięto. (Czytałam gdzieś, że to z powodu gafy reżysera, który zapomniał dokręcić iluś tam rzeczy na zdjęciach w Europie i potem w postprodukcji jak sprawa wyszła na jaw, trzeba było wyciąć te wątki w całości).


Z tego co mówi Filmweb i recenzje w internetach, Pierwszy śnieg nie wywarł dobrego wrażenia na publiczności. Ciekawa jestem jak seanse przełożą się na kwestie finansowe i czy producenci zaryzykują zekranizowanie kolejnej części. Boję się, że przez ten brak logiki w samej fabule filmu, to będzie pierwszy i ostatni występ Harry’ego Hole’a na wielkim ekranie. Chociaż z drugiej strony jeśli kolejne filmy z tej odsłony miałyby tak wyglądać, to może lepiej ukrócić to już na wstępie.




 Facebook Instagram Goodreads Twitter Google+ LubimyCzytać





41 komentarzy:

  1. Nie widziałam tego filmu i raczej nie zamierzam, ale książkę chętnie przeczytam :D
    Metropolia Książek

    OdpowiedzUsuń
  2. Już wiem, że nie warto poświęcać czasu na ten film :) No nic, szkoda, że tak wyszło.

    OdpowiedzUsuń
  3. Muszę najpierw przeczytać książkę :) dopiero później film.

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznaje że zwiastun tego filmu bardzo mnie zaciekawił i byłam na jego premierze ale faktycznie miałam wrażenie że będzie to coś lepszego :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda bo interesował mnie ten film, ale dobrze ze napisałaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Szkoda, że film nie sprostał oczekiwaniom.

    OdpowiedzUsuń
  7. Już od dawna, chciałam zabrać się za książki tego autora, jednak nie było mi jakoś po drodze. Szkoda, że film nie był tym, czego oczekiwałaś. Najgorzej jest właśnie wtedy, kiedy człowiek na coś czeka, tak długo, z wypiekami na twarzy, a jak przyjdzie co do czego, to jest jeden wielki zawód.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety zdarza się to coraz częściej ;/
      A za książki Nesbo zabierz się koniecznie <3

      Usuń
  8. Przyznaje się bez bicia, że nie widziałam filmu, ale widać nie ma czego żałować.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nigdy jeszcze nic nie czytałam Jo Nesbo, choć się do tego zbieram. I jestem ciekawa filmu, bo słyszałam dobre opinie, ale najpierw chciałabym przeczytać książkę, by filmem sobie niczego nie zdradzać :)

    Pozdrawiam,
    books-hoolic.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Film jest tak beznadziejne skonstruowany, że o bohaterach nic nie wiadomo, więc spokojnie, nic ci nie zdradzi

      Usuń
  10. A miałam ochotę na ten film :/ Za to za książkę na pewno się zabiorę. I ja zawsze staram się oceniać ekranizacje podwójnie - jako ekranizację i jako film. Dlatego, że jako ekranizacja głównie wypadają okropnie :D

    Pozdrawiam!
    Niebieskie Iskry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Film oprócz tego, że jest ekranizacją, powinien jeszcze obronić się sam jako osobna historia

      Usuń
  11. Szkoda, że taki badziewny film, bo gra tam jeden z moich ulubionych aktorów, Fassbender... Obejrzę z całą pewnością w końcu, ale najpierw książka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fassbender to jedyne światełko. Ale no niestety, on sam filmu nie uratuję, jeśli kiepsko napisali jego postać ;/

      Usuń
  12. Oj, to filmu już raczej nie obejrzę, a co do książki to wciąż się jeszcze zastanawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jeszcze nie ogladałam adaptacji książki, ktora by mnie zadowoliła. W tych wszystkich filmach zawsze czegoś brakuje.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja muszę dopiero zacząć przygodę z twórczością Jo Nesbo :)
    Szkoda, że nie udał się film :/
    Pozdrawiam! Dolina Książek

    OdpowiedzUsuń
  15. To chyba ni pierwszy i obawiam się że nie ostatni przypadek, gdy tailer przerasta sam film. Już samo to, że wykorzystuje się do niego te "najlepsze" sceny i momenty powoduje, że w samym filmie niewiele się już dzieje, bo wszystko już "znamy". Nie znam twórczości Jo Nesbo, ale wyobrażam sobie jak irytujące musiało być oglądanie filmu z perspektywy jak to powinno być w filmie. Szkoda. Ale film to jednak zawsze interpretacja czyjaś i nie zawsze odpowiada to naszym wyobrażeniom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. Już wiesz, co się stanie i nic w filmie cię nie zaskoczy.
      Interpretacja interpretacją, ale chyba jednak podstawowe zasady tworzenia filmu powinny zostać zachowane - na przykład logika wydarzeń i sensownie przedstawieni bohaterowie

      Usuń
  16. well thanks for posting dear i will read the book..
    https://clicknorder.pk online shopping in lahore

    OdpowiedzUsuń
  17. czasem tak bywa, ze zwiastuny robią dużo większe wrażenie niż sam film. ...czymś muszą nas zachęcić ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja natomiast zawsze lubiłam oglądać kryminały :D Do czytania trudno mi się przemóc, ale jak już zacznę to o wiele bardziej mi się podobają. Nie wiem co mam zrobić z tą produkcją... może książka tym razem?
    POCZYTAJ ZE MNĄ

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ja znowu mam na odwrót. Lepiej mi się czyta niż ogląda.

      Usuń
  19. Odwieczny dylemat :P co lepsze. Film czy książka :) ja na szczęście (lub nieszczęście) siedzę w fantastyce i ani nie czytałam ani nie oglądałam tego filmu.

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie znam tego, ale słyszałam że zarówno w książce jak i filmie na jej podstawie pojawia się głównie wątek kryminalny i to automatycznie mnie przyciąga.
    Zaobserwowałam Twojego bloga i dołączyłam do grona stałych czytelników, byłoby miło gdybyś wpadła i do mnie i się odwdzieczyla :*
    luxwell99.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  21. Filmu nie widziałam i niezbyt chyba jest on dla mnie

    OdpowiedzUsuń
  22. I właśnie takie recenzje uwielbiam , wszystko jasno i na temat :) Film sobię odpuszczę .

    OdpowiedzUsuń
  23. Właśnie coś mi się kojarzy, że Sfilmowani też nie mówili o tym filmie zbyt dobrze. Cóż, nigdy mnie do niego jakoś nie ciągnęło, może to i lepiej. :)

    Pozdrawiam!
    Iza z Heavy Books

    OdpowiedzUsuń
  24. Również lubię kryminały skandynawskie I gdy ktoś pyta dlaczego, nie umiem odpowiedzieć na to pytanie. Wydaje mi się, że są pisane w inny sposób, posiadają wiele ciekawych wątków dla pasjonatów tego gatunku i przede wszystkim Ci autorzy potrafią budować napięcie i osnuwają całą treść tajemnicą. Niestety nie raz już przejechałam się na filmach moich ulubionych pozycji. Ciężko jest opisać rozczarowanie jakie mi wtedy towarzyszyło...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kryminały skandynawskie to po prostu kryminały skandynawskie xd. One mają w sobie to coś! xd

      Usuń
  25. Lubie kryminały, jednak już wielokrotnie przekonałam się że ekranizacje bywają znacznie gorsze niż książka. Dlatego staram się najpierw czytać później oglądać. Z zasady rzadko bywam mile zaskoczona filmem.

    OdpowiedzUsuń
  26. Filmu nie widziałam, ale zwiastun mi się podobał i mocno zaciekawił... Obejrzeć czy nie obejrzeć o to jest pytanie ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Ostatnio oglądałam ten film (książki nie czytałam bo nie jest to gatunek, który lubię :/) i był dla mnie takim średniakiem, bez szału ale mimo wszystko nie nudziłam się podczas oglądania.

    Pozdrawiam,
    lunafisher.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz wskrzesza jednego jednorożca :D
Odwiedzam blogi wszystkich, którzy zostawili komentarz pod ostatnim postem ;)