W
zeszłym roku wpadłam na ten pomysł po raz pierwszy. Na początku wydawało mi
się, że nic lepszego wymyślić nie mogłam. Później zaczęłam żałować i bić się w
piersi, że jednak nie urodziłam się ze zmysłem racjonalnego myślenia. A końcowo
czułam dziwną satysfakcję. I zakwasy, bo jednak latanie po półkach i zbieranie
książek nie należy do lekkich zadań.
W
tym roku postanowiłam powtórzyć tę przygodę i w jednym zbiorowym poście pokazać
wam wszystkie książki, które przyszły do mnie na przestrzeni ostatnich dwunastu
miesięcy. Życzcie mi powodzenia!
Styczeń
W
styczniu było skromnie, bo przyszło do mnie 7 książek. Wtedy już zaczęłam się
zajmować maturą, bo repetytorium do polskiego stanowiło najdroższy zakup.
Przeczytałam je od deski do deski i rozszerzenie napisałam całkiem nieźle (a
pisałam je pierwszy raz w życiu, bo jednak na matfizach robią tylko podstawy).
Zaś
jeśli o resztę chodzi, to z tej siódemki przeczytałam jeszcze tylko dwie
książki – Okrutną pieśń i Kłamczuchę. A pozostałe… no cóż, no.
Luty
W
lutym chyba poszalałam, ale co się dziwić, urodziny to urodziny! Także
dogodziłam sobie znacznie. W końcu doczekałam się wznowienia mojej ukochanej Trylogii czasu i zaopatrzyłam się w
pozostałe dwa tomy, których jeszcze nie miałam. Przyszło do mnie 9 książek do
recenzji i dwa egzemplarze przedpremierowe. Do tego zaczęłam interesować się
himalaizmem, pewnie jak i większość Polaków w tamtym okresie.
Zyskałam
także dwa ilustrowane Pottery! Brakuje mi jeszcze jednego, ale skoro w tym roku
czwarta część nie wyjdzie, to będę mieć okazję do nadrobienia.
Także
w lutym przyszło do mnie 19 książek.
Marzec
W
marcu zaś moją biblioteczkę zasiliło 14 książek z czego jedna z nich do istna
perełka. W ferie w lutym byłam w Egipcie, ale nigdzie nie miałam możliwości
upolowania Gwiazd naszych wina po
arabsku. Ale jako że nic w przyrodzie nie ginie, to zamówiłam sobie je na
Amazonie. Obowiązkowo też zaopatrzyłam się w nową książkę Lidla! Ale istnym
hitem był trzynasty tom Serii
niefortunnych zdarzeń, który udało mi się kupić za bezcen po kilku
miesiącach porażek.
Kwiecień
W
kwietniu było dość skromnie, przynajmniej jak na moje możliwości, bo stosik
obfitował na 9 książek. Jedna z nich to prezent na zakończenie liceum, który
dostałam za bycie w poczcie sztandarowym! Dwa lata stania na różnych
uroczystościach, znoszenia upałów i mrozów, deszczów i śniegów, ale
przynajmniej w podzięce otrzymałam książkę. Jestem teraz spełniona.
Maj
Przed
maturą i przed końcem liceum moja mama chciała zmobilizować mnie do nauki więc
wypowiedziała złe słowa w złej chwili. Obiecała, że jeśli będę mieć pasek na
świadectwie, kupi mi 10 książek. Pasek miałam, 10 książek od niej dostałam. Są
to zupełnie inne klimaty niż te, w których do tej pory gustowałam, ale moje książkowe
upodobania zaczęły się bardzo zmieniać.
Do
tego sama sobie sprawiłam prezent z okazji matury i końca szkoły – w końcu
zmobilizowałam się do zakupienia specjalnej edycji Akademii wampirów z okazji dziesięciolecia pierwszego wydania. No i
oczywiście kupiłam sobie A Little
Princess w tym pięknym, różowym i złoconym wydaniu od Barnes&Noble,
które w tej chwili stanowi perełkę w mojej biblioteczce!
Maj
przyniósł mi 18 nowych książek, ale chyba najlepszych jakościowo i gatunkowo!
Czerwiec
Czerwiec
to dwie czeskie książki: Gwiazd naszych
wina (standard!) i czwarta część Harry’ego Pottera. A także wielka,
gigantyczna książka o mundialu, którą skądś przywlekła moja mama i która
wzbudziła wiele emocji w mojej rodzinie. Do tego w czerwcu moja miłość do
instastory mamyginekolog urosła jeszcze mocniej więc zainwestowałam w jej dwie
książki.
Całość
to tylko 12 pozycji, całkiem skromnie. Ale połowa z tego już jest przeczytana!
Lipiec
Nie
no, nieźle. Z każdym miesiącem te stosiki robiły się coraz bardziej rozsądne! W
lipcu przyszło do mnie tylko 9 książek, ale także z większości jestem bardzo
zadowolona. Między innymi kupiłam sobie Geminę
(pal licho, że do tej pory nie przeczytałam Illuminae),
bo sami rozumiecie, akcja, gadżety, piękne wydanie… Do tego w końcu udało mi
się upolować Jeźdźca miedzianego w
tym wydaniu, które mi się najbardziej podoba, a które przez dłuższy czas było
niedostępne.
A,
no i oczywiście Kirke! Złoto,
dosłownie. Przynajmniej jeśli o okładkę chodzi, bo co do treści, to jeszcze nie
mogę się wypowiedzieć.
Sierpień
W
sierpniu to już w ogóle ograniczyłam się do minimum! Sama nie kupiłam nic, ale
dostałam od wydawnictwa do recenzji trzeci tom Żniwiarza. Zaś moja mama kupiła sobie dwa Cobeny. W sumie 3 nowe
książki. To się nazywa wstrzemięźliwość 8)
Wrzesień
We
wrześniu nie było już tak skromnie, miałam wam zdecydowanie więcej książek do
pokazywania. Standardowo nowe wydanie Gwiazd
naszych wina musiało się tu pojawić – tym razem po grecku. Do tego zrobiłam
sobie prezent na koniec wakacji i kupiłam cztery książki z tej okazji. Do tego
przyszła do mnie nowa część Dworów,
która okazała się totalną porażką i stratą czasu, nowa Kisiel, która była dość
dziwna i nietypowa oraz Okrutny książę,
na którym się okrutnie rozczarowałam.
Ale
patrząc na poprzednie miesiące to 9 nowych nabytków i tak brzmi bardzo
rozsądnie.
Październik
W
październiku były targi książki, na których kupiłam jedynie zakładki (sporo
zakładek, bardzo dużo zakładek). Ale poza targami także jakoś specjalnie nie
poszalałam, bo po prostu nie miałam ani czasu, ani ochoty. Skończyło się także
na 9 książkach, ale tylko na jednym zakupie! Wypatrzyłam w Empiku promocję na Będzie bolało, a dobrych promocji w
Empiku ze świecą szukać, więc nie mogłam przejść obok niej obojętnie.
Nie
mogę też nie wspomnieć o Księżniczce
popiołu czyli moim pierwszym patronacie medialnym! Na tylnej okładce
znajdziecie logo mojego bloga, a jak zerkniecie na wrześniowe recenzje, to i
będziecie mogli przeczytać coś więcej o tej wyjątkowej dla mnie książce.
Listopad
W
listopadzie było spokojnie! Bo sama sobie nie kupiłam żadnej książki, ale mimo
wszystko przyszły do mnie 4 tytuły. Jedna co prawda za sprawą mojego taty, ale
szzz, tym się nie przejmujmy. A perełką niewątpliwie jest siódmy tom Harry’ego
Pottera po hiszpańsku, który przywiozła mi moja mama ze swoich wojaży.
Także
listopad był bardzo biedny, ale w sumie biedniejszy był tylko sierpień.
Grudzień
Za
to tutaj sobie pofolgowałam i zaszalałam. Kupiłam 13 książek, z czego 4 to
reportaże, a dwa z nich dotyczą Korei Północnej. A widzicie, mówiłam wam, że
zmienia mi się gust czytelniczy. Zobaczymy, na jak długo.
Do
tego dałam się skusić na nieziemskie promocje w Tak Czytam i za jednym razem
wyszłam stamtąd z sześcioma książkami. Bo wiecie, Mikołaj, święta, zaliczenia
na uczelni… do tego odrobina złego humoru, odwołane zajęcia i jakoś tak samo
poszło, że poszalałam i zbankrutowałam tuż przed samymi świętami.
Postanowienia
końcowe? W 2018 roku przyszło do mnie 126 książek.
38 to były zakupy własne
55 to były książki recenzenckie
33 to były książki z innych źródeł (wysępione, znalezione, ukradzione XD)
Z
tego przeczytałam 60 książek, a 66 czeka jeszcze na swój odpowiedni czas.
A całość prezentuje się tak (na dwóch zdjęciach, bo jedno nie wystarczyło. W 2019 muszę kupić tyle, co by zmieścić się na jednym zdjęciu! Czyli albo mniej, albo cieńsze książki):
A całość prezentuje się tak (na dwóch zdjęciach, bo jedno nie wystarczyło. W 2019 muszę kupić tyle, co by zmieścić się na jednym zdjęciu! Czyli albo mniej, albo cieńsze książki):
A
wasze roczne stosiki jak się prezentują? Możecie podać szacunkowy wynik, bo
chyba nikt nie jest na tyle zwariowany, by wcielić w życie moje pomysły. Ale
jeśli jednak trafił się ktoś odważny, to z przyjemnością przygarnę linki do
wpisów/filmików!
Ja się muszę pochwalić, że od października nie kupiłam ani jednej książki ;)
OdpowiedzUsuńJa nie liczę ile książek kupiłam w zeszłym roku. Wiem, że było ich dużo ;), ale ostatnio trochę przystopowałam z tym :)
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad tą książką, bo bardzo lubię takie klimaty :)
Pozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]
Challenge accepted, na koniec tego roku też zrobię takie zestawienie, ale jednego robić nie będę... Nie będę liczyć, ile mnie to kosztowało :D
OdpowiedzUsuńSpooooro tego :D U mnie było znacznie dużo więcej recenzenckich niż tych kupnych akurat. :)
OdpowiedzUsuńhttp://whothatgirl.blogspot.com
Bardzo fajnie, że jest takie podsumowanie - robię podobne ale w postaci dokumentu online a nie zdjęć :) Staram się na bieżąco kontrolować, to co kupuję do czytania :D 60 przeczytanych to super wynik! U mnie w tym roku były 40 :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Ten moment, kiedy czytasz na czytniku i nie możesz zrobić stosiku :D Ale od października pożyczam książki od znajomych, bo się stęskniłam za papierem, to się trochę tego wala w szafie/na taborecie i książka robi za zakładkę książki :D
OdpowiedzUsuńBoski book haul!
Ja... nie liczyłam, więc w sumie to nie wiem, ile mi przybyło. :D Dawno też nie kupiłam książki sobie, ale już planuję, także spokojnie, nie jest ze mną źle. :D Twój stos książek prezentuje się... WOW, super. :D Może za kilka lat cię dogonię, haha.
OdpowiedzUsuńJa nawet nie wiem, ile do mnie przyszło, bo jakąś setke sprzedałam, a znów pozbywam się kartona xD Stwierdziłam, że za dużo mam tego, niektóre leżały juz z pięć lat, więc to najwyższy czas, by się z nimi pożegnać.
OdpowiedzUsuńWow, ile książków :O Zazdroszczę! Ja swoich nigdy nie liczyłam, aby mieć pojęcie, ile każdego miesiąca przybywa - chyba zacznę tak robić.
OdpowiedzUsuńPisałam to rok temu, ale się powtórzę - wow! To jest ogromny wynik :D Zazdroszczę! Nie jesteś jednak sama, ja też zapisuję wszystkie książki, które udaje mi się zdobyć :D Jednak postu nie robiłam tak naprawdę z lenistwa :D Na samo wyobrażenie, że miałabym wszystkie te książki wyciągać, robić zdjęcia a potem posprzątać, nie chce mi się :D Darowałam sobie więc :D Ale w ubiegłym roku przybyły do mnie 53 książki :D
OdpowiedzUsuńAle ogrom tego :) Ja zaopatruję się jednak zazwyczaj w bibliotece, aby wytrzymał mój portfel i półka na książki :)
OdpowiedzUsuńkreatywnienafotografii.blogspot.com
Ostatnio staram się ograniczyć kupowanie książek, bo przepuszczam na nie małą fortunę. No ale co poradzić, miłość nie wybiera 😂😂😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie. Dopiero zaczynam i z chęcią poczytam jeśli będziesz miała dla mnie jakieś rady na początek.
https://jasminanapapierze.blogspot.com/