Pamiętacie,
jak dawno temu zrobiłam podobny post? Wtedy moim wytłumaczeniem była matura i w
ogóle, ale chyba tamta ówczesna trauma na stałe coś nadwyrężyła w moim stylu
życia.
Myślałam,
że brzydki nawyk, jakim jest zaczynanie i porzucanie książek to był tylko
krótki epizod, ale okazuje się, że trwa on aż do teraz. Także ponownie
postanowiłam zebrać wszystkie powieści, jakie mam w tej chwili pozaczynane i
pochwalić się nimi tu, na blogu. Ostatnio udało mi się spiąć pośladki i
dokończyć co nieco, także mam nadzieję, że i tym razem uda mi się zmobilizować!
Tym
razem, na chwilę obecną, mam zaczętych 13 książek. Najgorsze z tego wszystkiego
jest to, że część się powtarza z poprzedniego postu, hehe. Ale w sumie nie aż
tak dużo, tylko 4, więc nie jest źle. To co, do dzieła!
Ponownie
całą winę zrzucę na Pojedynek. Jak zatrzymałam się na pierwszym rozdziale, tak
dalej na nim stoję. Ale! Ja to kiedyś przeczytam, obiecuję to i sobie, i wam, bo
to jest już wstyd po prostu, by z tak krótką książką tyle się cyndolić.
Również
za Pod
włos nie udało mi się do tej pory zabrać, żeby łaskawie dokończyć. Ale!
Ja to kiedyś zrobię, naprawdę! Nie po to kupiłam tę książkę zaraz po premierze,
żeby teraz patrzeć, jak zbiera kurz na półce.
Za
Illuminae
również się nie zabrałam, za to zaopatrzyłam się w kolejne dla tomy, bo po
prostu fenomenalnie wyglądają na półce i chciałam też wspomóc akcję Moondrive.
Ale ja to przeczytam!
I
ostatnia powtarzająca się książka to Klątwa przeznaczenia, do której już
w ogóle mnie nie ciągnie. Dalej chcę zobaczyć, dlaczego tyle hejtu wylewa się
na tę powieść i jednocześnie, dlaczego druga część tak bardzo się zachwyca.
Jednak póki co jestem mocno odstraszona stylem mieszanej narracji także… no
zobaczymy. Najwyżej w kolejnym poście o książkach, które aktualnie czytam
zobaczymy się z tą pozycją ponownie.
I
teraz przechodząc do trochę aktualniejszych powieści.
Królestwo
popiołów. Czyli ostatnia część Szklanego tronu, który niesamowicie
spodobał mi się kilka lat temu. Ale to było kilka lat temu, a do tego pierwsze
dwa tomy to zupełnie inna historia niż później w każdym kolejnym. Czuję się
troszkę oszukana, przez co moja miłość do tej serii troszkę uległa
racjonalizacji. Zaś za tę ostatnią część kompletnie zabrać się nie mogę,
chociaż miałam już kilka podejść. Kompletnie nie pamiętam, co działo się przed,
a pomysł zabrania się za całą serię od początku nie spotyka się z moim
entuzjazmem. Mam nadzieję, że jednak uda mi się przekonać, bo odpuścić na samym
finiszu to jednak trochę głupio i nie wypada.
Dawno
temu było też głośno o powieści napisanej przez amerykańską booktuberkę, Sashę
Alsberg czyli o książce Zenith. W okolicach wakacji miała
miejsce polska premiera, a że ja Sashę zawsze lubiłam, to chciałam również
zobaczyć, jak sprawdzi się w pisaniu czegoś własnego. Wzięłam Zenitha pod pachę na mój wrześniowy
wyjazd na Ukrainę, ale skubnęłam tylko kilka pierwszych stron. Po powrocie nie
miałam ochoty na fantastykę, a do tego usłyszałam kilka niepochlebnych opinii
na temat wtórności całej historii i… oto jesteśmy, położenie mojej zakładki się
nie zmieniło.
Równie
dawno temu miałam taki pomysł na wyczytywanie zalegających mi na półkach
książek. Stworzyłam do tego taką serię Literacki alfabet, która opiewa na ten
moment na szaloną liczbę całego jednego opublikowanego postu. Do drugiego
zaplanowałam sobie przeczytanie w ramach literki E powieści Eliza
i jej potwory. I skoro ten tytuł pojawia się tutaj, to chyba już wiemy,
że wyszło tak, że nie wyszło. Ale jeszcze kiedyś go tutaj wrzucę, obiecuję! Bo
wszystkie grafiki mam zrobione, wystarczy tylko doczytać Elizę do końca.
Trochę
za sprawą studiów zainteresowałam się Koreą Północną. Tak mnie wzięło na ten
temat, że napisałam już o nim dwie prace zaliczeniowe. I właśnie podczas
pisania jednej z nich trafiłam na Światu nie mamy czego zazdrościć. W
tamtej chwili nie wystarczyło mi czasu, by przeczytać ją do końca, bo jednak
termin napisania pracy mnie trochę gonił, a do tego to była pozycja z
biblioteki. Jednak postanowiłam później się w nią zaopatrzyć jednak… jeszcze
się nie zabrałam, żeby ją dokończyć. Cóż za zwrot akcji, prawda?
Na
tej samej chwali zachwytu północnokoreańskim reżimem pobiegłam kupić Tajemnice
Korei Północnej. Również zaczęłam czytać tak szybko, jak tylko dopadłam
ją w swoje ręce. I tutaj trochę się na wstępie rozczarowałam, bo myślałam, że
autorzy skupią się na trochę… mniej konwencjonalnych sekretach tego kraju. A
póki co omawiają rzeczy takie jak gospodarka pod kątem, który ani trochę nie
brzmi ciekawie. Jednak parę dni temu zaczęłam słuchać audiobooka i może w końcu
coś się ruszy!
Kiedyś
zaczęłam też Powietrze, którym oddycha. Miałam ochotę na lekki,
niezobowiązujący romans, ale coś nie pykło. Przeczytałam kilka pierwszych
rozdziałów, ale porzuciłam dalszą lekturę nim akcja zdołała się rozwinąć. Ale
dokończę! Kiedyś na pewno.
Ostatnio
też miała miejsce premiera trzeciej części mojej ulubionej serii Ember in the Ashes czyli Żniwiarz
u bram. To jeszcze nie jest jakiś wielki wstyd, no ale skoro gadamy w
tym wpisie o wszystkich aktualnie czytanych przeze mnie książkach, no to ta też
musi się tu znaleźć, chociaż czytam ją od paru dni.
I
na sam koniec istna wisienka. Nigdy nie rozumiałam fenomenu serialu Przyjaciele, szczególnie jak widziałam
gdzieś losowe fragmenty przy przerzucaniu kanałów. Ale udało mi się zebrać i
obejrzeć całość od początku do końca i… już rozumiem, czemu wszyscy się tak tym
zachwycają. Mało to. Dołączyłam do grona miłośników! Dlatego też jak światło
dzienne ukazała książka z okazji 25-lecia premiery serialu czyli Przyjaciele.
Ten o najlepszym serialu na świecie, szybko pobiegłam ją kupić i równie
szybko zaczęłam ją czytać, jednak na tym to by się skończyło. Jestem może na jakieś
40 stronie i aż wstyd się przyznać, że nie posunęłam się dalej. Jednak to
nadrobię, obiecuję!
Chociaż
nie! Jest jeszcze jedna książka, o której wstyd nawet mówić. Zapomniałam o niej
nawet, gdy tworzyłam pierwszy post z tej serii (nie oszukujmy się, to będzie
seria. Nieregularna, ale jednak). Mówię o Gildii magów, którą zaczęłam czytać
chyba jeszcze w podstawówce. Wszyscy się jarali tą trylogią i w ogóle, ja nawet
przeczytałam jakiś prequel do niej, ale potem się strasznie wkurzałam, bo nie
ogarniałam jak to tam dokładnie wszystko działa i strasznie irytował mnie fakt,
że w pierwszej części nie ma bohaterów z tego prequela. Dlatego poddałam się
bardzo szybko. I w sumie to już nie wiem, czy kiedykolwiek wrócę do tej serii.
Także
to by było na tyle, jeśli chodzi o mój stosik wstydu złożony z 13 książek. I
tak w sumie mam wrażenie, że o czymś zapomniałam, bo wiecie, skleroza,
Alzheimer, niepotrzebne naukowe definicje, a na prawdziwe i potrzebne w życiu
rzeczy to pamięci już nie starsza.
A
wy macie jakieś książki, które zaczęliście czytać i porzuciliście bądź
odłożyliście na bliżej nieokreślone „później”? Czy to tylko ja urządzam sobie
takie niewdzięczne zabawy?
A ja w ogóle ostatnio nie mam czasu ani chęci do czytania :-(
OdpowiedzUsuńU mnie też właśnie ciężko, dlatego zaczynam i nie kończę :C
UsuńA może książki nie są tego warte?
UsuńCzasami też kiedyś zaczynałam i zdarzało się ,że nie kończyłam i bardzo dobrze...
bo były nudne :-)
O Boże jakbym podliczyła, ile ja mam zaczętych i porzuconych książek to obawiam się, że nikt tak długiej listy by nawet nie przeczytał :D Ale ja do wielu z porzuconych pozycji nigdy już nie wrócę, bo jeśli mnie coś nie zaciekawi tak do setnej strony to się z tym żegnam.
OdpowiedzUsuńTo ja mam taki brzydki nawyk, że ciągnę do końca lekturę, nawet jak mi się nie podoba :c
UsuńO nie, nie chciałoby mi się męczyć :-) Zostawiam takie książki...
UsuńO wow dużo tego. Wstyd się przyznać u mnie nie ma nawet czasu na przeczytanie gazetki rosyjskiej, którą prenumeruję...
OdpowiedzUsuńNie umiem czytać kilku książek na raz :)
OdpowiedzUsuńU mnie to norma. Jedna historia mnie nudzi zawsze
UsuńJa ubolewam bo od marca mieszkam 2 metry od biblioteki a ona zamknięta przez tą całą sytuację:( A tyle było do nadrobienia.
OdpowiedzUsuńOkropny timing :c
UsuńJa staram sie nie odstawiać nieprzeczytanych książek na półki :) Czytam czasami dwie na raz, jedną papierową, drugą na legimi, ale nic więcej :)
OdpowiedzUsuńU mnie też tak zazwyczaj jest. Zazwyczaj XD
UsuńJa zazwyczaj nie porzucam książek, ale zdarza się, że czytam kilka pozycji na raz,
OdpowiedzUsuńKsiążki jak narkotyk
One nie są porzucone! Ja je przeczytam! XD
UsuńJa nie porzucam książek, ale nie potrafię czytać więcej, niż dwie jednocześnie. 😊
OdpowiedzUsuńJa kiedyś potrafiłam skakać między książkami, ale to się skończyło mniej więcej wtedy, kiedy kupiłam czytnik. Od tego roku twardo kończę wszystkie rozpoczęte i mam 4 😂 ale tylko dlatego, że w związku z kupnem nowego czytnik dostałam 60 dni Legimi za darmo i nie mogę wykorzystać na starym koncie. A nie zapisałam, gdzie pokończyłam książki ;(
OdpowiedzUsuńA jak nie możesz się zabrać za kontynuacje, polecam wersje audio - u mnie akurat się sprawdza ;)
Właśnie ostatnio zaczęłam się bawić z audiobookami i dają radę! Już 2 przesłuchałam :D
UsuńTo ja zacznę od tego, że... podziwiam Cię :)
OdpowiedzUsuńJa nie lubię czytać kilku naraz. A na półkę odstawiam nieprzeczytane książki tylko wtedy, gdy wiem że nie dam rady i nigdy do nich nie wrócę. Staram się dobierać a potem czytnąć raz dwa i mieć z tego przyjemność. Dlatego nie sięgam po nielubiane gatunki, po klasyki czy po książki modne a niekoniecznie w moim stylu.
Życzę odczytania półki wstydu! :)
Ja zawsze muszę dokończyć wszystko, nawet jak mi się nie podoba, żeby później móc do woli się wypowiadać xd
UsuńDzięki, przyda się <3
13 zaczętych książek?! Chyba idziesz na rekord ;) Mi zdarzało się czytać maksymalnie 3 jednocześnie, a ostatnio ze względu na synka siedzę głównie zagrzebana po uszy w literaturze dziecięcej ;)
OdpowiedzUsuńKiedyś było gorzej, ale i tak o połowę za dużo XD
UsuńOczywiście, mam takie książki, ale wiem, że do niektórych na pewno nie wrócę po przemyśleniu.
OdpowiedzUsuńMy teraz najwięcej czytamy z dziećmi
OdpowiedzUsuńNiektóre z wymienionych już czytałam :) Lubię serię Szklany Tron.
OdpowiedzUsuńmi się udało zmniejszyć mój stosik wstydu, tak że zostały tylko 4, ale znalazłam u Ciebie parę ciekawych propozycji :-)
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość!
UsuńJa muszę zawsze dokończyć ksiazke. Nie umiem czytać dwóch lub więcej równocześnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Chyba każdy tak ma, że porzuca książki na dalszy plan. Ja też tak mam i parę publikacji leża u mnie od tamtego roku i w dalszej mierze nie potrafię się za nie zabrać.
OdpowiedzUsuńJa zauważyłam, że po prostu w złej chwili sięgałam o tamte książki i dlatego je porzucałam, bo nie wpasowywały się w nastrój. A teraz jakoś nie mam na nie ochoty
UsuńU mnie rekord do było 5 zaczętych książek. Nie wliczam tych, które kiedyś porzuciłam i jeszcze nie wróciłam. M.in. "Gilda magów" to taka seria. Obecnie czytam "Królową powietrza i mroku" oraz "Twilight" w oryginale. :D Więc nie jest źle. Staram się trzymać czytania dwóch książek tradycyjnych. Ewentualnie mieć e-book w zanadrzu. :D
OdpowiedzUsuńJa zawsze miałam zaczęte 2-3 książki papierowe i 1 ebook, żeby zawsze mieć coś pod ręką. Teraz mam coś zaczętego pod każdą kończyną XDD
UsuńZa Twilight kocham <3
Czekam, aż skończysz Illuminae! Sama uwielbiam tą powieść i jestem ciekawa Twojej opinii.
OdpowiedzUsuńJa sama jestem ciekawa, jak mi się spodoba, bo to jednak kawał nowoczesności w klasycznej książce
UsuńPowodzenia z "Klątwą przeznaczenia" i "Koroną przeznaczenia". G... jakich mało na tym świecie, niżej już tylko Blanka Lipińska jest.
OdpowiedzUsuńPo drugi tom sięgać nie planuję, aż tak mi jeszcze mózg się nie ugotował XD
UsuńNiestety często mam problem z "niedoczytywaniem" książek. Obecnie wzięłam się za czytanie książki Elaine N. Aron "Wysoko wrażliwi". Później wezmę się za kontynuację, a oo niej chciałabym przeczytać wszystkie części Harry'ego Pottera w oryginale <3
OdpowiedzUsuńŚciskam serdecznie ♥
Trzymam kciuki za Pottera! I również ściskam <3
UsuńTytuł mnie zszokował - czytać 13 książek na raz? Ale teraz już rozumiem, że mamy inne podejścia. Zazwyczaj jak porzucam książkę, to wyjmuje z niej zakładkę. Nie wracam do niej, dopóki nie poczuje na nią ochoty i zacznę od nowa - najważniejszy jest dobry moment ;) Nie przeszkadza mi czytanie kilku książek na raz, ale w takim wypadku czytam dwie na raz - zazwyczaj są z bardzo różnych gatunków i sięgając kieruję się zwyczajnie tym, na co w danej chwili mam ochotę. W dzieciństwie przeplatałam raz może trzy książki,ale to max. 13? Damn
OdpowiedzUsuńJa niestety zawsze czytam książki do końca i nie umiem ich porzucać, co wielokrotnie kopie mnie w tyłek XD
Usuń"Tajemnice Korei Północnej" to zdecydowanie coś dla mnie! :-)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie!
UsuńMuszę sobie kupić ,,Przyjaciele. Ten o najlepszym serialu na świecie". Uwielbiam ten serial, przy następnym zamówieniu książka na pewno znajdzie się w koszyku. :) Pozdrawiam As in the book
OdpowiedzUsuńJa czytam aktualnie poradniki :)
OdpowiedzUsuńTeż lubimy od czasu do czasu przeczytać
UsuńTrylogia Czarnego Maga jest świetna :D A ja aktualnie czytam Władcę pierścieni i słucham Sekretne życie drzew ;)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś nie wciągnęła, ale to było dawno temu i nieprawda XD
UsuńWieki temu zaczęłam przygodę ze Szklanym Tronie i utknęłam po pierwszym tomie, ale bardzo chcę zobaczyć co w trawie piszczy... tylko jakoś tak nie ma czasu. :P
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że dobrze udaje mi się kończyć książki, bo głównie wypożyczam z biblioteki, a tam to nie bardzo mogę przetrzymywać przez lata. :D
Choć w domku pewnie też by się coś znalazło, choćby dwie cegły od LeGuin.
Po pierwsze: szacun, że potrafisz mieć tyle rozpoczętych książek a nie zakończonych
OdpowiedzUsuńa po drugie - u nas tak jest z puzzlami: obecnie układam 3 przeróżne obrazy o przeróżnych elementacjach, a co - niech się dzieje.
Wracając do książek, to zawsze czytałam go końca, nawet jak mnie wkurzała. Nie potrafiłam / nie potrafię przerwać i zabrać się za kolejną. Po prostu odkładam i czekam na ten dany moment aby ją dokończyć.
Ja mam właśnie tak samo jak ty. Zawsze czytam do końca, dlatego powstał taki post XD
Usuń:):)
Usuń