Dawno nie było żadnego book haula, prawda? Bo wiecie, człowiek w życiu często ma tak, że przez bardzo długi czas nie kupuje nic, a później jak raz wejdzie do internetu, to wychodzi bez pieniędzy na koncie i z paczką książek nadaną pocztą.
Poniżej zobaczycie i przeczytacie, dlaczego w ciągu
ostatnich 3 miesięcy kupiłam ponad 60 książek. Bo jak to mówią, za hajs z rządu
baluj.
Podczas kwarantanny powróciła mi ochota na czytanie, a
wraz z nią na kupowanie nowych książek. Przy okazji miałam zbyt dużo wolnego czasu,
więc do głowy mi przyszło, żeby skompletować wszystkie serie, które kiedyś
czytałam, a nie miałam ich w całości. I w ten sposób przywędrowała do mnie
połowa z tych 60 książek.
Nie pamiętam dokładnej kolejności kupowania więc zacznę
od GONE
i trzech części, które udało mi się upolować na promocji w Tesco po 10 zł za
każdy tom – i tak w końcu zaopatrzyłam się w część 4, 5 i 6.
Potem ogarnęłam, że zawsze chciałam mieć całą sagę Zmierzch po angielsku, ale jakoś nigdy
się to nie złożyło, bo zakupy skończyłam na pierwszym tomie. Ale nic
straconego, w czerwcu szybko dokupiłam New Moon, Eclipse i Breaking Dawn. Trochę mnie irytuje fakt, że każda książka ma
zupełnie inny styl na grzbiecie i wysokość, ale kosztowały mnie jakieś grosze
więc… jak zamknę oczy patrząc na nie, to nie widzę, więc jest git.
Upolowałam też Gdybyś mnie teraz zobaczył, o której
pisałam kiedyś na blogu, którą kocham, a którą miałam wypożyczoną z biblioteki.
Dorwałam także 8 księgę Pamiętników wampirów!
Po latach zbierania się do tego udało mi się w końcu
ogarnąć tomy, które brakowało w mojej rodzinnej kolekcji Sagi o Ludziach Lodu. I w
ten sposób w końcu kupiłam 1, 2, 3, 5 i
6 część, za to 4 zdublowała mi
się przypadkiem. Również przypadkiem przy tych zakupach w moje ręce wpadło Maleństwo
i Korzenie, bo komuś chyba bardzo zależało na pozbyciu się tych
książek i nie patrzył, że ja nie do końca chcę je kupić.
Z okazji dnia ojca kupiłam tacie Ogień i Krew czyli
prequel do Gry o tron. Sama sobie
zafundowałam zaś Wojnę makową w tej cudownej białej okładce! Zaś w podobnych fantastycznych
klimatach od wydawnictwa przywędrował do mnie Papierowy mag, którego
oddzielną recenzję możecie już znaleźć na blogu.
Upolowałam też na Vinted Dziewczynę, która chciała zbyt
wiele – moja kolejna perełka, którą kiedyś czytałam i się w niej
zakochałam, a nie miałam swojego egzemplarza. Po tylu latach od lektury dalej
dobrze ją wspominam i mam ochotę na reread!
Do tego przygarnęłam też Laurę i tajemnicę Aventerry,
jedyny tom z serii, którego brakowało mi na półce. Zaś całkiem niedawno
zorientowałam się, że nie wydano wszystkich części w Polsce i okazało się, że
przez jakieś 10 lat żyłam w kłamstwie myśląc, że skończyłam tę serię. A tu
niespodzianka, są jeszcze 2 (chyba?) tomy, ale dostępne po niemiecku.
Kupiłam też Zbuntowaną, bo nigdy wcześniej nie
dorobiłam się własnego egzemplarza, a swego razu zarywałam dla niej nocki, bo
tak się wciągałam w fabułę Niezgodnej.
Dobra! Teraz absolutny hit programu – Ewa w wieku 21 lat
postanowiła uzupełnić swoją kolekcję książek Meg Cabot, bo szczerze kochałam tę
autorkę za dzieciaka i zaczytywałam się w jej książkach z wielką chęcią, zaś
wtedy wystarczały mi egzemplarze z biblioteki. I w ten sposób upolowałam za
grosze (póki jeszcze tyle kosztują) Pamiętnik księżniczki, a dokładniej tomy 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7 oraz 4 ½. Również
z tej samej kategorii zafundowałam sobie wszystkie 6 tomów Pośredniczki i 2 pierwsze tomy Top Modelki. Do tego Dziewczynę Ameryki 2 oraz Paplę,
bo brakowało mi do darmowej wysyłki. O! Jeszcze się skusiłam na Guy
Next Door, tak żeby sobie angielski poćwiczyć.
Wybrałam się również kilka razy do tanich księgarni na
rynku i udało mi się porwać istne cudeńka. Dorwałam trzeci tom Dark Elements
czyli Ostatnie tchnienie, a do
tego znalazłam Opposition czyli 5 część
serii Lux! No i jeszcze
zobaczyłam Kosodom w super cenie oraz Kochając pana Danielsa… sami
rozumiecie.
Zdecydowałam się też na rozpoczęcie poszukiwań
brakujących mi części Domu nocy – chyba tylko jako
wyzwanie i zabicie nudy przeglądając różne aukcje, bo seria jako taka przestała
podobać mi się w okolicach 4 tomu, zaś po 9 się poddałam. No ale cóż, tylko
krowa zdania nie zmienia i naszła mnie ochota na dokończenie jej więc…
upolowałam tomy 10, 11 i 12, a także
cztery dodatki: Ślubowanie Lenobii,
Przysięga Smoka, Upadek Kalony oraz
Klątwa Neferet.
Również w temacie sentymentalnej podróży do dzieciństwa
doszłam do wniosku, że czas dokupić i dokończyć całą serię Ulyssesa Moore’a
więc dorwałam tom 9, 11 i 12.
W czerwcu miała miejsce premiera jednej z dwóch
najbardziej wyczekiwanych przeze mnie w tym roku książki (na pierwszym miejscu
oczywiście Midnight Sun w sierpniu)
czyli Ballada ptaków i węży! Do tego
doszło do mnie Księżycowe miasto
czyli nowa Sarah J. Maas podzielona u nas na dwie książki.
Sama sobie zafundowałam pierwszy zakup z Bookdepository,
który szedł do mnie cholernie długo, ale nie będę narzekać, bo trafiłam na mega
okazję. Bo wiecie, gdy dowiedziałam się, że mój ukochany Pamiętnik księżniczki ma kontynuację, to nie myślałam zbyt długo
nad zakupem! Nie mogę się doczekać lektury Royal Wedding, bo ciekawa jestem,
jak potoczą się losy moich ulubionych bohaterów po latach.
Do tego w klimatach angielskich książek mam też całą serię To All The Boys czyli To All
the Boys I’ve Loved Before, P.S. I Still Love You oraz
Always and Forever, Lara Jean – całość upolowałam na Allegro za całe 40
złotych więc mówcie mi mistrzyni biznesu! (a tak na serio to zasługa jednej z
moich obserwatorek na Instagramie – kocham i ściskam, a mój portfel mega ci
dziękuje za oszczędność!).
W końcu też skusiłam się na Długą drogę do domu czyli
książkę o Korei Północnej, którą czytałam już dawno temu i w której się
zakochałam. Umieściłam ją nawet w zestawieniu najlepszych powieści z 2018 roku!
I na koniec do recenzji otrzymałam Alicję czyli nowy mega
mroczny retelling Alicji w Krainie Czarów.
Opinia już wisi na blogu więc odsyłam! Również od autorki dostałam pierwsze dwa tomy To, nie jest do diabła, love story, które urzekają mnie
okładkami i ich spójnością!
No to to by było na tyle – maj, czerwiec i lipiec kończę
z wynikiem 66 książek i… pustym portfelem. Serduszko mnie zabolało po
podliczeniu tego wszystkiego, ale nie żałuję!
A nie czaisz się na Wampiry z Morganville? Ja od paru lat mam w planach uszczuplić biblioteczkę, bo absolutnie nie mam potrzeby trzymania tych wszystkich książek, skoro i tak do nich nie wracam, a już od paru lat nie nie kupuję.
OdpowiedzUsuńFantastyczna kolekcja - dużo moich ulubionych książek sprzed lat, mnóstwo wspomnień. Ale, ale, co to za Royal Wedding? :D
Wampirów z Morganville nigdy nie czytałam :(
UsuńNie mam pojęcia, co to za Royal Wedding, bo całe moje życie legło w gruzach gdy się okazało, że Pamiętnik księżniczki ma kontynuację, a ja nic o niej nie wiem! 🤣
Imponująca ilość zdobyczy czytelniczych. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko życzyć Ci satysfakcjonującej lekturę. 😊
OdpowiedzUsuńMożesz mi jeszcze pożyczyc miejsca na półkach i czasu na czytanie XD
UsuńMatko Święta, zaszalałaś :O :D
OdpowiedzUsuńAlbo grubo, albo wcale XD
UsuńWidziałam na stronie wydawnictwa, że Zmierzch z perspektywy Edzia u nas będzie w listopadzie :D To co, chyba trzeba wcześniej przeczytać całość jeszcze raz, nie?
OdpowiedzUsuńStara, nie podpuszczaj mnie nawet bo ja jestem gotowa rzucić wszystko i czytać to po raz 12 XD
UsuńZnam bardzo wiele z tych tytułów i przyznaję, że zakupy zrobiłaś zacne :D Udanej lektury!
OdpowiedzUsuńDziękuję !
Usuńo, proszę. to jest dopiero definicja potężnego book haulu!
OdpowiedzUsuńBook haul to moje drugie imię XD
UsuńWow! :O Imponujący book haul! Jestem pod wrażeniem! Swoją drogą, book haule zawsze mi się podobają, bo to tak ładnie wygląda, ale ja za nim w świecie nie umiałabym spamiętać, jakie książki ostatnio kupiłam (a notować jakoś mi się nie chce...).
OdpowiedzUsuńTo ja właśnie zawsze sobie notuję i jeszcze przeglądam wyciągi z konta XD
UsuńPusty portfel to nic. Sakiewka niebawem się wypełni. A za to ile dobroci na półce <3
OdpowiedzUsuńCo racja to racja <3
UsuńTo ja tak w maju zaszalałam i kupiłam na promocji w Rebisie 11 książek za 200 zł, bo mieli promocję -50% na całą fantastykę - no to Wiewióra poszła w tango między żołędzie i nakupiła serie, których miała po 1-2 tomy, żeby móc wreszcie czytać. :D I w lipcu zrobiłam zakup życia, bo dorwałam "Hyperiona" Simmonsa za 50 zł na Allegro, a książka jest obecnie do kupienia lekko po 150 zł w necie, bo to unikat już praktycznie... :D Więc rozumiem i łączę się w bólu portfela. ;)
OdpowiedzUsuńByła taka promocja w Rebisie i ja nic o tym nie wiem?! :O
UsuńWow imponujące! Życzę Ci teraz czasu na przeczytanie tego wszystkiego 🤭😁
OdpowiedzUsuńPrzyda się zdecydowanie XD
Usuń